𓆙𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚𝐥 𝟐𝟎. 𝐏𝐨𝐦𝐨𝐜𓆙

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POV. ALEXANDRA

Siedziałam właśnie w bibliotece, w celu relaksu. Czytałam właśnie książkę z polecenia Theo, który miał podobny gust czytelniczy do tego mojego. Mój wewnętrzny spokój zakłóciła czyjaś obecność.

Draco Malfoy.

Blondyn stał przede mną w nienagannej postawie, bacznie mi się przy tym przyglądając.

Chłopak był zamyślony, dlatego odchrząknęłam sprowadzając go tym samym z powrotem na ziemie.

Jego chłodne, szare tęczówki spotkały się z moimi niebieskimi. Chłopak zacisnął usta w cienką linie, jakby powstrzymywał się przed tym co chciałby mi przekazać. Po chwili wziął głęboki wdech i wydech i spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem, coś mi tu nie pasowało jednak odwzajemniłam gest kuzyna.

Znałam go na tyle dobrze, by wiedzieć, że czegoś potrzebował, dlatego pofatygował się by do mnie przyjść.

—O co chodzi?— zapytałam przerywając przy tym otaczającą nas ciszę. Blondyn zamrugał kilkukrotnie, po czym odsunął krzesło, znajdujące się na przeciw mnie, by po chwili na nim usiąść.

—Alexa...—zakrył twarz rękoma. Wiedziałam, że było to dla niego w pewnym aspekcie wstydliwe jak i intymne, dlatego by dodać mu otuchy złapałam jego dłoń, na co ten zareagował minimalnym uśmiechem.

—Na spokojnie, powiedz mi co cię do mnie sprowadza?—zapytałam, a ten westchnął ciężko.

—Podoba mi się pewna dziewczyna...—zaczął, a mnie już na wstępie zamurowało, Draco się w kimś zauroczył? Przecież on rucha co popadnie...—Ale ma chłopaka.—westchnął ciężko. Rozumiałam cię stary...—Dlatego chciałem cię prosić o to byś spędziła czas z tym chłopakiem, abym ja na spokojnie mógł się do niej zbliżyć...?—zapytał, a mnie zamurowało bardziej niż przedtem.—Wiem to głupie ale...—spojrzał na mnie z nadzieją, a ja wiedziałam, że nie mogę mu odmówić. Po prostu wiedziałam, że mu zależy, a ja chciałam mu pomóc.

—Pomogę ci, ale powiedz mi proszę co to za dziewczyna?—spytałam, a blondyn momentalnie zesztywniał.

—Nie będziesz zadowolona...—westchnął, a ja czułam jak oblewa mnie zimy pot.

—Dlaczego?—spytałam, nie mogąc wytrzymać z napięcia, zaczęłam podgryzać dolną wargę.

—Bo ty jej nienawidzisz.—oznajmił słabo, a ja w duchu modliłam się by to nie była ta dziewczyna, o której myślę.

Błagam cię Draco nie rób mi tego.

—Kto to taki?—zadałam kolejne pytanie by w końcu poznać odpowiedź.

Błagam Malfoy nie rób tego sobie.

—Astoria...—szepnął, a ja momentalnie wytrzeszczyłam oczy.

Spojrzałam na niego na debila, po czym zaczęłam się śmiać mówiąc mu, że żart to mu się udał. Jednak jego poważna postawa utwierdziła mnie w przekonaniu, że on wcale nie żartował.

Draco Malfoy czuję coś do Astorii Greengrass.

A to oznacza, że będę musiała spędzić czas z Theo, by ten bez żadnych przeszkód mógł podbić do jego dziewczyny.

Ja pierdole, dlaczego moje życie musi być aż tak skomplikowane?

—Powiedz coś proszę cię.—blondyn nalegał, natomiast ja zamknęłam książkę, chowając ją przy tym do torby, po czym wstałam z miejsca. Spojrzał na mnie zdezorientowany.—A ty gdzie?—spytał wybity z tropu, na co odchodząc, spojrzałam na niego przez ramię.

—Muszę się naszykować, by nie odstraszyć Nott'a, podczas gdy ty będziesz się świetnie bawił z Astorią.—oznajmiłam ze sztucznym uśmiechem na co chłopak spojrzał na mnie z wdzięcznością.

—Jesteś najlepsza!— usłyszałam za sobą głos Malfoy'a.

Pospiesznie udałam się do swojego dormitorium, w którym to naszykowałam się na wyjście z brunetem.

***

POV. THEODORE

Siedziałem właśnie w szatni, w której to przebrałem się w strój sportowy. Dzisiaj mieliśmy trening, gdyż w przyszłym tygodniu gramy mecz. Ślizgoni przeciw gryfonom. Nie martwiłem się o to, gdyż Slytherin zawsze zwyciężał. Więc tak będzie i tym razem.

—Gotowy?—nagle znikąd obok mnie pojawił się Terrence, który był w o dziwo dobrym humorze.

—Jak zawsze.—prychnąłem na co ten poklepał mnie po ramieniu i udał się na boisko. Ja ruszyłem chwile po nim.

Na trybunach zauważyłem Astorię, która machała mi z szerokim uśmiechem, przewróciłem oczami, ale zdecydowałem się nie chętnie do niej uśmiechnąć.

Po chwili zauważyłem jak znienawidzony przeze mnie blondyn, Draco Malfoy poszybował do góry, by być twarzą twarz z Astorią. Zaśmiałem się pod nosem, gdyż jedyne co ona może mu zaoferować to seks, bo lojalna to ona nie jest.

I ja wiem o tym bardzo dobrze, lepiej niż ktokolwiek inny.

Po udanym treningu, udaliśmy się do szatni, gdzie zdecydowałem się na szybki prysznic. Gdy wyszedłem z łazienki zauważyłem, że w szatni nie było żadnego chłopaka. Ale za to była dziewczyna.

Bardzo piękna dziewczyna.

Alexandra stała z szerokim uśmiechem oparta o drzwi, od których się odbiła, by podejść do mnie i złożyć delikatny jak i czuły pocałunek na przywitanie.

Uśmiechnąłem się do dziewczyny, która jak już zdążyłem się domyślić nie przyszła tu z byle jakiego powodu.

—Co tam?— zapytałem, wymijając dziewczynę, aby wsadzić złożony w kostkę strój sportowy do szafki.

—Wiesz...—zaczęła niepewnie, podchodząc do mnie.—Tak pomyślałam, że może byś potowarzyszył mi dzisiaj, przy wieczornym dyżurze?—zapytała, a ja nie rozumiałem co miała na myśli.

—Przecież nie można nam się krzątać po korytarzach po 22.—oznajmiłem, na co ta walnęła się z otwartej dłoni prosto w czoło. Spojrzałem na nią zdezorientowany, gdy ta posłała mi pełne rozbawienia spojrzenie.

—Zapomniałeś już, że objęłam funkcję prefekta naczelnego?—zapytała z złośliwym uśmiechem, na co aż sam się uśmiechnąłem.—No właśnie.—dodała.—To jak?—spytała.

—Potowarzyszę ci przy obrządku szkoły.—zgodziłem się po chwili ciszy, na co ta podekscytowana klasnęła w dłonie.

—Ale to nie wszystko.—oznajmiła, a ja spojrzałem na nią wyczekująco.—Idziesz ze mną na spacer.—zadecydowała, a ja jęknąłem niezadowolony, bo marzył mi się pyszny kurczaczek, którego mogłem zjeść tylko i wyłącznie w swojej głowie.

—Ale, że teraz?—spytałem z nutką nadziei w głowie, gdyż naprawdę byłem diabelnie głodny.

—Nie, najpierw zjesz.—oznajmiła, a ja odetchnąłem z ulgą, po czym wspólnie udaliśmy się w stronę wielkiej sali, przed którą zmuszeni byliśmy się rozłączyć, lecz nie na długo.

Gdyż niebawem spędzę z dziewczyną resztę swojego wolnego jak i cennego czasu, co bardzo mnie cieszyło, bo brakowało mi jej obecności, pomimo tego, że widzieliśmy się przed wczoraj.

Czas z tą dziewczyną był przyjemny i kojący.

***
Hej, witam was bardzo serdecznie 𝐧𝐚 dwudziestym rozdziale, tym razem z perspektywy dwójki naszych głównych bohaterów!♡︎

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał, a książka przypadnie wam do gustu.♡︎

Życzę wam miłego dnia/wieczor𝐮♡︎

Wiktoria.♡︎

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro