|04 - Absurd|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[_] wiedziała, że coś było nie w porządku. Każdy by to zrozumiał na jej miejscu i pewnie każdy odpowiedziałby stanowcze nie, gdyby znalazł się na miejscu nastolatki. Grupa dziewczyn, która przez ostatni czas nie pozwalała spędzić [_] normalnego dnia w szkole, podeszła do niej po lekcjach i próbowała namówić na wspólne wyjście. Udawały miłe i przyjazne, jakby to, że znęcały się psychicznie nad rówieśniczką, było wyłącznie jej wymysłem i nieprawdą.

— Nie mam czasu — odpowiedziała po raz kolejny i poprawiła nerwowo torbę na ramieniu. Czuła się przytłoczona i nie widziała drogi ucieczki.

— Och daj spokój! To tylko wypad na miasto, poza tym myślę, że później nam podziękujesz...

[_] nie potrafiła ignorować uśmieszku, który pojawił się na ustach jednej z dziewczyn. Coś knuły, a [_] miała zagrać w tym główną rolę. Żołądek podszedł jej do gardła.

— Nie...

— Czyli nie obchodzi cię twój chłopak? To, że umawia się z kimś innym?

Znowu o tym pomyślała [_] i powstrzymała chęć przewrócenia oczami. Wiedziała, że dzisiaj Shotō umówił się z Momo. Byli przyjaciółmi i musieli zrobić wspólnie projekt do szkoły. Nie było w tym nic podejrzanego. Zero powodu do zazdrości.

— Shotō umówił się z Momo, bo muszą zrobić coś do szkoły...

— Ale nie mówię o Yaoyorozu! Tylko o jednej dziewczynie z naszej szkoły.

Absurd. To, co mówiła, było absurdem. [_] nie zamierzała wierzyć w żadne słowo, które wychodziło z ust jej dawnych koleżanek. Robiły to wszystko tylko po to, żeby ją zranić. Wierzyła w to, nawet kiedy jedna z dziewczyn wyjęła telefon i pokazała jej zdjęcie jak jakaś obca osoba, przytula się do Todorokiego. Wyglądało to nawet tak, jakby się całowali. Tylko że Shotō stał tyłem i [_] nie potrafiła dostrzec jego twarzy.

— Nic nie powiesz? Widać, że się całują, więc albo kłamiesz, że Todoroki-san to twój chłopak, albo jesteś beznadziejną dziewczyną i nie obchodzi cię, co robi — rzuciła koleżanka z klasy i uśmiechnęła się w taki sposób, jakby właśnie wygrała jakąś ciężką bitwę.

[_] na początku zamierzała odejść i na spokojnie porozmawiać z Todorokim. Po chwili zastanowienia stwierdziła jednak, że poświęci dziewczynom trochę czasu. Może, kiedy zobaczą, że Todoroki wcale jej nie zdradza, dadzą jej spokój. Była to naiwna myśl, ale [_] bardzo chciała w nią uwierzyć. Tak samo jak w to, że była warta Shotō.

Nie ciężko było się domyślić, że dziewczyny zabiorą [_] tam, gdzie obecnie znajdował się Todoroki. [_] zaczęła czuć się z tym okropnie. Wyglądało to tak, jakby mu nie ufała, a przecież dla niej był najbardziej zaufaną osobą.

— Masz coś przeciwko jeśli będziemy go obserwować? — zapytała od niechcenia, jedna z koleżanek.

— To naprawdę nie w porządku... — odparła z wyczuwalnym poczuciem winy.

— Daj spokój.

[_] zacisnęła dłonie w pięść i wypuściła ze powietrze świstem. Co ja wyrabiam? To jakiś absurd... Właśnie takie myśli napływały jej do głowy, aż w końcu nie wytrzymała i chciała odejść z tego miejsca jak najdalej. Śledzenie i obserwowanie Shotō tylko dlatego, żeby komuś, coś udowodnić było tego niewarte. Czyjeś dłonie zatrzymały ją po jednym kroku i przywróciły do poprzedniego miejsca. Po chwili wszystkie dziewczyny powstrzymywały ją od odejścia i zmuszały ją do obserwacji.

— Chcę stąd pójść. Zostawcie mnie — powiedziała spokojnie, szarpiąc się niespokojnie.

— A przyznasz się do kłamstwa? Uroiłaś sobie związek z Todorokim, więc jako twoje dobre przyjaciółki, próbujemy ci pokazać prawdę. O, przyszła. Popatrz.

[_] myślała, że zobaczy Momo. W końcu to z nią się umówił. Dlatego na widok jednej z dziewczyn ze swojej klasy, [_] poczuła bolesny ucisk w żołądku. Okłamał ją? Ale dlaczego? Co to w ogóle było? Gdzie była Yaoyorozu w takim razie? [_] próbowała się uspokoić i wszystko na spokojnie poukładać, ale kiedy dziewczyna owinęła dłonie wokół Shotō, a ten ją przyciągnął do siebie i pocałował, coś w niej pękło.

— Wygląda na to, że twoje kłamstwo wyszło właśnie na jaw.

Korekta: ShiroiHiganbana

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro