꒰ dos ꒱

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

OPIS SYTUACJI: Jest piękne, majowe i słoneczne popołudnie. Niebieskooka blondynka siedzi na parapecie w swoim pokoju i przegląda ze znudzeniem media społecznościowe. Co kilka minut spogląda przez okno na rozciągającą się pod nią ulicę, po której wymija się pełno pojazdów różnej maści i ludzi, spieszących się do domów po męczącym dniu pracy. Dziewczyna wzdycha, a myślami wędruje do chwil, które spędzała z Álvaro. Na jego samo wyobrażenie uśmiechnęła się szeroko, delikatnie się rumieniąc, lecz po chwili na jej twarzy wkradła się nutka smutku i tęsknoty za przystojnym hiszpanem. Nagle na ekranie jej telefonu pojawiła się wiadomość od jej ukochanego chłopaka.

Álvaro: Kochanie!

Callie: Tak, słońce?

Álvaro: Tęsknię za tobą cholernie! Tak bardzo chciałbym cię teraz przytulić... 😔

Callie: Uwierz mi, że ja też. Szalenie bardzo. A kiedy wracasz z Miami?

Álvaro: Myślę, że na pewno do połowy marca mi zajmie... Nie jestem pewien teraz do kiedy dokładnie. Zobaczymy później jak to się ułoży w czasie.

Callie: Jak na tyle czasu wytrzymam...

Álvaro: Mówiłaś wcześniej o przytuleniu, prawda?

Callie: Tak, zgadza się. Ale co chcesz przez to powiedzieć?

Álvaro: Coś można z tym zdziałać.

Callie: Niby jak? Telepatyczny? Internetowy? Przez kamerkę? Rozmowa?

Álvaro: Zanim to się stanie musiałabyś otworzyć mi drzwi.

Callie: Co? What? Wait... *całkowicie zaskoczona zostawia telefon na parapecie, biegnie do drzwi swojego mieszkania i widzi go* BOŻE ALVARO! TY JESTEŚ SZALONY! MOJE SŁOŃCE KOCHANE! *od razu rzuca się mu na szyję, mocno przytulając i nie puszczając przez dobrych kilka minut*

Álvaro: *również obejmuje ją w swoje silne ramiona, a głowę kładzie na jej ramieniu* Mówiłem wariatko, że cię odwiedzę, prawda? *chichocze, uśmiechając się szeroko*

Callie: Mówiłeś mi wczoraj, ale nie myślałam, że już dzisiaj przylecisz!

Álvaro: Nie mogłem nie przylecieć. Do mojej kochanej i wspaniałej kobiety? TO GRZECH ŚMIERTELNY!

Callie: Wariat!

Álvaro: Ale twój *całuje ją czule w czoło*

Callie: *uśmiecha się w jego ramię, bo oczywiście jest od niej wyższy o głowę*

Álvaro: *chichocze, po czym wrzucając swoją walizkę do środka, chwyta ją na ręce i wnosi do mieszkania* BOŻE! JESTEM TERAZ ZAWSZE NAJSZCZĘŚLIWSZYM FACETEM NA ZIEMI!

Callie: *rumieni się i próbuje ułożyć się nieco wygodniej*

Álvaro: *z zaskoczenia jej ruchów niestety traci równowagę i oboje upadają na szeroką i miękką kanapę tak, że on leży na niej*

Callie: *śmieje się, po czym kładzie swoje dłonie na jego policzkach i składa na jego ustach czuły i długi pocałunek*

Álvaro: *oddaje go od razu i lekko podnosi, by "zawisnąć" nad nią, opierając dłonie przy jej ramionach*

Callie: *kiedy odrywa się od niego spogląda mu głęboko w oczy* Tęskniłam za tobą, moje słońce ❤️

Álvaro: A ja za tobą, moja gwiazdko ❤️ *uśmiecha się i składa na jej ustach jeszcze jeden pocałunek, ale już pełen namiętności i tęsknoty*

*skip time*

OPIS SYTUACJI: Siedzą oboje na kanapie i dzielą się ostatnimi wydarzeniami z życia, które ich spotkały. Dziewczyna oparta jest o jego tors, a hiszpan kładzie swoją głowę na jej, zanurzając się w jej włosach.

Callie: Dzisiaj masz dzień wolny, mam rozumieć? Że przyjechałeś do Polski? I że chciało ci się? *śmieje się*

Álvaro: Kochanie! Mówiłem, że grzech było nie przyjechać do ciebie! Zresztą mnie już i tak tam dobijało i potrzebowałem cię zobaczyć, przytulić i pocałować *spogląda na nią opiekuńczo, całując ją w czubek głowy* I tak, cały weekend mam wolny plus poniedziałek. Od wtorku znowu widzę się ludźmi w studiu. Jeszcze trochę roboty nam zostało, potem papiery o udostępnienie nowej piosenki i finito.

Callie: *śmieje się z jego ostatniego słowa*

Álvaro: No co? Sama tego słowa czasem używasz!

Callie: Wiem i dlatego się śmieję *chichocze, spoglądając na niego* Jak ja się cieszę, że ty tu jesteś... Aż nawet nie wiem co mam zrobić z tej radości... *mówi, łapiąc go za rękę i splątując ich palce*

Álvaro: Możesz wszystko co chcesz, kochana *całuje ją krótko i słodko w policzek*

Callie: *spogląda za okno i widzi pomarańczowe światło zachodzącego leniwie słońca* To może wyjdziemy na spacer?

Álvaro: No to zbieraj się i idziemy. Z wielką przyjemnością pójdę z tobą nawet na koniec świata *przygląda się z uwagą ich złączonym dłoniom, a kiedy kieruje wzrok na jej pierścionek zaręczynowy na lewym serdecznym palcu uśmiecha się ze szczęścia*

Callie: *czuje jego wzrok, po czym daje mu chwilę, by pobawił się jej pierścionkiem* Skoro mamy iść to daj mi 5 minut *uśmiecha się do niego, energicznie wstaje, puszcza go i leci do swojego pokoju wyjąć świeże ciuchy, przebierając się w przyspieszonym tempie* I MÓWIĘ NAPRAWDĘ 5 MINUT! *krzyczy*

Álvaro: Spokojnie, u ciebie wiem, że 5 minut to 5 minut *śmieje się, po czym sam też lekko się odświeża, kierując się do łazienki*

Callie: *wychodzi ze swojego pokoju mając na sobie kolorową bluzę z jego sklepu i białe krótkie spodenki jeansowe*

Álvaro: Tę bluzę rozpoznam na odległość, panno Soler *uśmiecha się dumnie i składa na jej ustach krótki i namiętny pocałunek*

Callie: Dlatego specjalnie ją ubrałam, prawda? *uśmiecha się*

Álvaro: Prawda *łączy ich ręce, po czym wychodzą z domu i zmierzają w stronę parku i jeziora, czyli jej ukochanej miejscówki*

*skip time*

OPIS SYTUACJI: Szatyn i blondynka nie puszczają swoich dłoni prawie ani na moment. Właśnie dotarli nad samo jezioro, gdzie słońce coraz bardziej chowa się za horyzontem, co wygląda bajecznie i jak ze snów*

Callie: Tu jest pięknie... *szepcze, uwieszając się na jego ręce*

Álvaro: I magicznie... *podnosi wzrok nieco wyżej, przyglądając się pięknemu widokowi*

Callie: *zaczyna śpiewać* Porque la magia
De tus ojos me hace ver
Que la vida es una canción

Álvaro: *dołącza do niej* Porque la magia
De tus labios me habla de
Peter Pan...

Callie & Álvaro: *tańczą ten krótki układ do challenge'u* Y de rock and roll!
Bañarnos en el mar, desnudos antes de
Que me pille la luna, besando tu piel
Porque la magia de tus ojos me hace ver
Que la vida es una canción!

Callie: *uśmiecha się, spoglądając na niego, a potem na niebo, ale po krótkim namyśle ciągnie go w stronę pomostu*

Álvaro: *oczywiście poddaje się i daje się jej poprowadzić, chichocząc pod nosem*

*a little bit skip time*

OPIS SYTUACJI: Oboje wchodzą na górę pomostu, skąd roztaczają się obłędne widoki. Callie opiera się łokciami o barierkę, a Álvaro podchodzi do niej od tyłu i zamyka ją w swoich ramionach, wsuwając głowę w zagłębienie między jej głową a lewym ramieniem.

Callie: Nawet nie wiem jak to opisać... Ale wiem, że jestem teraz najszczęśliwszą kobietą na świecie *odwraca głowę na chwilę w jego stronę, posyłając mu swój szczery i nieśmiały uśmiech*

Álvaro: *mówi, nie odrywając głowy od jej ramienia, wpatrując się w zachód słońca nad wodą* Po prostu to uczucie. To jest to, czego oboje szukaliśmy. Tak czułem, że któraś Polka będzie moja *parska śmiechem*

Callie: *rumieni się* Nigdy nie pomyślałabym, że będziesz mój. To spełnienie mojego najskrytszego marzenia, którym jesteś właśnie ty...

Álvaro: *odsuwa się od niej i staje obok, po czym chwyta jej brodę w swoje palce, przekręcając jej głowę w swoją stronę* Kocham cię, Callie *jego wzrok opadł na jej malinowe usta*

Callie: *uśmiecha się nieśmiało* Ja ciebie też kocham, Álvaro *przygryza delikatnie dolną wargę*

Álvaro: *po jej słowach na jego twarzy pojawia się uroczy rumieniec, po czym powoli schyla się do niej, by zaraz połączyć ich usta w pocałunku pełnym tęsknoty, miłości i namiętności, której zabrakło im przez długi czas niewidzenia się*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro