Rozdział 21

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Stoję w jednej kabinie i biorę kolejny raz papier, żeby zatamować czarną krew spływającą z nosa. Nie mam pojęcia co się dzieje, jednej ręki nie czuje i teraz doszła jeszcze czarna krew. Mam dziwne przeczucie, że to wszystko sprawka płatnego mordercy, który zrobił coś, przez co wszystkie wilkołaki i inne stworzenia umrą, a on zgarnie całe pieniądze.
Czuje się coraz gorzej, nie umiem się teraz nawet przemienić, więc coś na prawdę złego się dzieje. Musimy się jak najszybciej stąd wydostać.
Słyszę, jak ktoś wchodzi do toalety, więc opieram się o drzwi trzymając przy nosie papier i próbuję zachować spokój, ale ręka cała mi się trzęsie i bransoletki się o siebie obijają, przez co wszystko słychać.

— Lily? — słyszę głos Kiry — Jesteś tu?

— Tak — mówię przyciszonym głosem — Coś się dzieje.

— Wiem, musimy iść do waszego schowka — próbuje otworzyć drzwi, ale są zamknięte — Ukryć się przed mordercą.

— A jednak — przygryzam wargę — Jak to na was działa?

— Na każdego inaczej, Scott nie panuje nad sobą — wzdycha — Malia nie umie skryć pazurów, a ja dziwnie pisałam ten test.

— A ja — otwieram drzwi i patrzę na dziewczynę — Nie umiem się przemienić i z nosa leci mi czarna krew.

— O mój boże — łapie mnie za zdrętwiałą rękę i zaczyna biec do piwnicy.

— I jeszcze ręka mi zdrętwiała — mówię, a Kira mnie puszcza dopiero, jak znajdujemy się przy reszcie.

Wszyscy patrzą na mnie przerażeni, a ja nie wiem co powiedzieć. Przygryzam wargę i opieram się o ścianę, patrząc w ciemną brudną podłogę.

— Lily — podchodzi do mnie Stiles — Co ci jest?

— Jak widzisz czarna krew mi z nosa leci — odsuwam się kiedy próbuję mnie dotknąć — Jest okej, musimy iść się skryć.

Podchodzę do wielkiej szafy i próbuje ją przesunąć, ale upadam na ziemię z jękiem. Krople potu spływają mi po twarzy i czuję, jak coś zaczyna lecieć mi z prawego ucha.

— Odsuńcie szafę i niech Malia włoży pazury w ten znak — mówię zamykając oczy.

— Dlaczego ja? — dziwi się.

— Jesteś jedyną osobą, która aktualnie ma wysunięte pazury — ścieram pot.

Czuję, jak ktoś mnie podnosi, więc otwieram oczy i próbuję się utrzymać na nogach. Kątem oka widzę, że tą osobą jest Stiles i próbuję go lekko odepchnąć, ale i tak nie wychodzi, a chłopak dalej mnie trzyma. Widzę, jak reszta odsuwa szafę i Malia daje do niej pazury.
Schowek mogą otworzyć tylko osoby, które należą do rodziny, a Malia jest córką Peter'a, więc jest w stanie otworzyć.
Ściana zaczyna się przesuwać i z pomocą Stiles'a, której nie chce, wchodzimy do schowka, a ściana się za nami zamyka. Upadam na ziemię i widzę, jak moja biała bluzka jest poplamiona czarną krwią, której nie umiem zatamować.

— Malia, wszystko w porządku? — pyta Stiles, patrząc na swoją dziewczynę.

— Tak — patrzy na niego, jak na idiotę — Scott jest warty dwadzieścia pięć milionów, Kira sześć, a Lily wszystko — wzrusza ramionami — Najpierw przyjdą po was.

Unoszę lekko zażenowana brwi i patrzę na wszystkich, którzy są chyba zaskoczeni odpowiedzią Malii.

— Robi postępy — mówi Stiles, opierając się o ścianę.

— Taa — przewracam oczami i przecieram ręką ucho, przez co teraz miałam ją w czarnej krwi — Dlaczego akurat to na mnie tak działa? Jestem wilkołakiem, jak Scott, więc powinnam mieć podobnie.

— Może tobie coś dali, jadłaś coś albo piłaś ze szkoły? — pyta Scott.

— Piłam tylko wodę — otwieram szerzej oczy — Miała dziwny posmak, ale nie zwróciłam na to jakieś uwagi.

— Mogło coś w niej być co ci bardzo zaszkodziło — Kira siada pod szafką — Miejmy nadzieję, że to zaraz przejdzie.

— Wątpię — przygryzam wargę — Jeśli to naprawdę morderca, musimy mieć jakiś lek, żeby to przeszło.

Wszyscy patrzą na mnie, ale się nie odzywają. Każdy źle się czuje i nie mamy pojęcia czemu, a wyjście stąd i ucieczka do kliniki się nie uda, bo morderca może tylko na to czeka. Wyjście do klasy jest jeszcze bardziej ryzykowne, bo inni uczniowie i nauczyciele mogą nas zobaczyć.

***

Siedzę dalej w tym samym miejscu i cała się trzęsę, krew już nie leci tak mocno, ale doszła gorączka i dreszcze. Kira i Scott się do siebie przytulają, a Stiles siedzi obok Malii i delikatnie ją obejmuje. Jedynie ja siedzę sama i się do siebie przytulam, ale i tak jest mi zimno.
Siedzimy w ciszy i słychać tylko nasze przyspieszone oddechy i wodę kapiącą z sufitu.
Przykładam dłoń do buzi i głośno kaszlę, a na ręce pojawia mi się czarna krew, którą od razu wycieram do już i tak brudnych spodni. Kątem oka widzę, jak Stiles wstaje, daje swoją bluzę Malii i powoli do mnie podchodzi.

— Co ty robisz? — pytam kiedy obok mnie siada.

— Cała sie trzęsiesz, trzeba cię ogrzać — obejmuje mnie — Wyglądasz z nasz wszystkich najgorzej, więc tobą trzeba sie zająć.

— Powinieneś iść do Malii — spuszczam głowę — To twoja dziewczyna.

— Nie czuje sie tak, źle jak ty — patrzy na dziewczynę, która spała — Daj sobie pomóc.

— Pomogłeś mi już — przygryzam wargę — Nie chce, żebyś mi cały czas pomagał.

— Jak widać jestem do tego stworzony — uśmiecham się delikatnie na jego słowa — Musisz odpocząć.

— Nie, boję się, że się nie obudzę — zamykam oczy, czując, jak zbiera mnie znowu na kaszel — Ja...

Nie kończę, bo zaczynam mocno kaszleć, a na ziemi przede mną pojawia sie trochę czarnej krwi. Jedna łza spływa mi po policzku, ale szybko ją wycieram.
Nie mogę teraz nikomu pokazać, że jestem słaba, muszę sie mieć na baczności, bo jeśli morderca jakimś sposobem tu wejdzie to muszę ochronić moich przyjaciół. Nie chce, żeby kolejna osoba zginęła, za bardzo mi na nich zależy.

— Lily — Stiles kładzie moją głowę na jego klatkę piersiową — Proszę.

— Co jeśli sie nie obudzę? — podnoszę głowę i patrzę w jego oczy — Nie chce umierać — próbuję powstrzymać łzy — Nie teraz.

— Obiecuję, że będziesz żyć — uśmiecha się delikatnie — Zrobię wszystko, żebyś przeżyła ty i reszta, nawet jeśli mam umrzeć.

— Stiles... — zdaję sobie sprawę, że jestem tak blisko Stiles'a, że prawie stykamy się nosami.

Speszona kładę głowę na jego klatkę piersiową i zamykam oczy. Próbuję nie zasypiać, ale jestem tak słaba, że robię to od razu, a ostatnie co czuję to usta Stiles'a na swojej głowie.

Hej! Rozdział się spodobał? Mam nadzieję, że tak!
Następny spróbuję dodać jutro też jakoś wieczorem, ale jeśli mi się uda to może rano.
I mam pytanie
Chce napisać swoją książkę i co byście w niej chcieli (np. Bad boy i szara myszka) dałam ten przykład, bo tego nie chce pisać.
Jeśli coś chcecie to możecie pisać, bo to by była taka moja poważniejsza książka i kto wie, może kiedyś by się ją wydało.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro