#43 Michele Morrone

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na dworze była piękna pogoda - słońce przedzierało swoje promienie przez okno, a na niebie nie było ani jednej, drobnej chmurki. Zerknęłaś na ten cudowny krajobraz, by po chwili energicznie wstać i jak najszybciej się ubrać. Dzisiaj miałaś dzień pełen roboty i nie mogłaś spóźnić się na choć jedną z dzisiejszych punktów. Po paru chwilach pojawiłaś się w kuchni i zrobiłaś sobie szybkie tosty, przy okazji odgrzewając kawę z wczorajszego wieczora. Rodzice spojrzeli na ciebie zaskoczeni, po czym twój tata rzekł:
  - Kochanie, gdzie się tak spieszysz?
  - Mam pełno rzeczy do zrobienia. Muszę jechać do firmy i tam ogarnąć sprawy finansowe, bo jestem tam dzisiaj strasznie potrzebna. Później zajadę do babci do szpitala i zawiozę jej parę rzeczy od nas, a potem...
Twoi rodzice spojrzeli na siebie ze zdziwieniem, a następnie na ciebie.
  - Czemu się na mnie patrzycie, jak bym była chora umysłowo?
  - Byliśmy pewni, że dzisiaj wyjeżdżasz z Michele na Sycylię.
  - Gdzie? - zdębiałaś, trzymając w ręku swoją kawę.
  - Nic nie wiesz? On to jest mistrz w dochowywaniu tajemnic-niespodzianek - odrzekła twoja mama, wypijając łyk herbaty.
  - Mówił nam to parę dni temu i powiedział, że wiesz o wszystkim. Tylko nas o tym poinformował - wtrącił twój ojciec.
Nie wiedziałaś co masz powiedzieć. Nie spodziewałaś się tego kompletnie. Jedyne, co przyszło ci do głowy to nadzwyczajnej zadzwonienie do niego. Już miałaś wybierać jego numer, lecz ten był szybszy. Odebrałaś, po czym wzięłaś oddech i usłyszałaś w słuchawce:
  - Dzień dobry, moje słońce. Gotowa na dzisiejszy wyjazd? Samolot mamy dopiero o 14, więc pewnie cię obudziłem, za co baaardzo przepraszam - rzekł swoim niskim głosem z lekką chrypką.
  - Możesz powiedzieć mi, co kombinujesz? Czemu moi rodzice wiedzą o wyjeździe, a mi nawet słowa nie pisnąłeś?
  - Niespodzianka dla mojej panny. A co? Nie można? - zarumieniłaś się niekontrolowanie.
  - Można, ale daj jakiś znak, że coś planujesz. A nie tak od razu z grubej rury, co?
  - Oj już dobrze, przepraszam skarbie - szepnął seksownie.
  - Miki, nie budź mojej wyobraźni - powiedziałam stanowczym głosem, na co ten tylko zaczął się śmiać.

****

Siedzieliście już w samolocie pierwszej klasie. Jak dowiedziałaś się w drodze na lotnisko, spotkanie w firmie zostało przełożone na następny tydzień, a twoją babcię odwiedziła mama po swojej pracy. Przez pierwszą godzinę lotu nie odzywałaś się do Michele, za to, że nie powiedział ci nic o tym wyjeździe. Rozumiałaś, że to niespodzianka, ale jakiś drobny znak mógł dać, że coś szykuje. Ale on jednak tego nie zrobił...

Później nie mogłaś wytrzymać w tak głuchej ciszy, więc zaczęliście gawęrzyć. Na początku tylko by zabić czas, ale po parudziesięciu minutach ulżyło Ci, a na Twój język co chwilę nachodziły nowe tematy rozmów.

Nawet nie wiedzieliście kiedy wylądowaliście na Sycylii. Podczas lotu dowiedziałaś się, że Miki musiał tam przylecieć, bo tam mieli kręcić sceny do kolejnej części "365 dni" Blanki Lipińskiej. Ulokowaliście się w hotelu aktorów, przez co nie dowierzałaś, że poznasz osobiście ich wszystkich.

Podczas nagrywania relaksowałaś się na leżaku przy sporym basenie z widokiem na piękne, czyste morze. Wieczorami wychodziliście na spacer przy brzegu wody, romantycznie jak i humorem spędzając czas.
Czas gonił szalenie, że nawet nie wiedziałaś kiedy nadszedł ostatni pełny dzień pobytu na wyspie. Zdjęcia skończyli wcześniej niż zwykle, przez co na twojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

Po południu, siedząc razem wtuleni w siebie i rozmawiając, nagle mężczyzna szepnął ci coś do ucha:
  - To nasz ostatnia noc tutaj, wiesz?
  - Tak, wiem. U jest mi strasznie smutno...
  - Mam pewien plan na ten wieczór. Tylko mam do ciebie pewną prośbę.
  - Słucham cię, kochany.
  - To będzie nasz niezapomniany wieczór, więc w ramach kolejnej niespodzianki w szafie masz sukienkę na dzisiaj. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
  - Nie za dużo tych niespodzianek?
  - Ich nigdy za wiele, moja droga - zaśmiał się.
  - No dobrze, to o której?
  - Dasz radę w dwie godziny?
  - Na spokojnie - uśmiechnęłaś się i podeszłaś do szafy, otwierając ją i dostrzegając suknię wieczorową - Jest przepiękna, kochanie - wróciłaś do niego i skradłaś mu z ust namiętnego buziaka.

****

W pełni gotowa na randkę zeszłaś ze schodów z wielką gracją. Kątem oka dostrzegłaś Annę Marię, na której twarzy malowała się zazdrość. Ty tylko uśmiechnęłaś się chytrze, po czym ujęłaś jego dłoń i wyszliście razem z budynku hotelowego.
Po krótkim spacerze ujrzałaś piękną, białą altankę, w którym stał duży stół i dwa krzesła. Do niego prowadziła ścieżka, ogrodzona światełkami i posypanymi płatkami róż. Na sam widok wzruszyłaś się. Michele widząc twoją reakcje uśmiechnął się i zaprowadził cię na Twoje miejsce, odsuwając - jak na dżentelmena przystało - krzesło. Po chwili pojawił się kelner, któremu trochę później złożyliście zamówienie.

****

Skończyliście posiłek, który był przepyszny. Oparłaś podbródek o swoje dłonie, które położyłaś na stole na łokciach. Twoje oczy automatycznie powędrowały w stronę tęczówek bruneta. On również uczynił to samo. Nie odzywaliście się do siebie, tym razem ta cisza wam nie przeszkadzała. Nagle jednak Włoch przerwał ją, mówiąc:
  - Kochanie, muszę ci coś wyznać, co leży mi na sercu już od dłuższego czasu.
  - Proszę, mów - kiwnęłaś głową na znak, by kontynuował.
  - Odkąd się poznaliśmy, nie mogłem przestać o tobie myśleć. Wiele moich znajomych i przyjaciół widziało, że jestem zbyt często zamyślony i nieobecny. Najpierw nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale kiedy dotarło to do mnie, moje uczucie do ciebie było tak ogromne, że pragnąłem tylko by mieć ciebie przy swoim boku aż do końca świata. Kocham cię i chce mieć cię tylko w swoich ramionach - Michele uklęknął przed tobą i otworzył małe pudełeczko - Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i zostaniesz moją żoną?
W twoich oczach zaczęły zbierać się łzy, które po chwili zleciały po twoim policzku. Zatkałaś na moment usta dłonią. Próbowałaś zrozumieć to, co właśnie się dzieje.
  - Więc?
  - Tak - wyszeptałaś, lekko drżąc na całym ciele.
Brunet wstał i założył piękny pierścionek zaręczynowy na Twój palec. Nie wiele myśląc, złapał cię dłońmi w talii, podniósł i obrócił wokół własnej osi, że końcowo wylądowałaś w jego ramionach. Czułaś się spełniona i niesamowicie szczęśliwa jak i bezpieczna z mężczyzną, z którym spędzisz swoje całe życie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro