12. O u r children

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


𝗖𝗮𝘂𝘀𝗲 𝗺𝘆 𝗵𝗲𝗮𝗿𝘁 𝗶𝘀 𝗳𝘂𝗹𝗹

𝗜 𝘄𝗮𝗻𝘁 𝗲𝘃𝗲𝗿𝘆𝘁𝗵𝗶𝗻𝗴

Dla bamaesxan

. . .

Występują: Team Poland (+ team German)
Temat: chcesz zobaczyć mojego bobasa?

+++

Zawody w Bischofshoten zaczęły się dla Kamila niesamowitym zdenerwowaniem.
Skoczek siedział na krześle, oparty o ścianę i wręcz modlił się o dobre skoki w tym dniu.
Był piekielnie zdenerwowany. Możliwe że odrobinę był to skutek słów Graneruda. Polak w życiu by się do tego nie przyznał, ale wypowiedź młodego Norwega zasiała w jego sercu niepewność i rozdrażnienie.

Dawid rzucił okiem na przyjaciela i pokręcił głową. Zdawał sobie sprawę z tego co dzieje się w myślach skoczka, dlatego wyciągnął z plecaka, przemycony przed czujnym wzrokiem Dodo telefon i podał go starszemu mężczyźnie.

— Chcesz zobaczyć zdjęcia mojego bobasa? — uśmiechnął się blondyn, odblokowując telefon.

— Jezu tak! — zanim Stoch zdążył cokolwiek odpowiedzieć, pomiędzy dwóch skoczków wręcz wrył się podekscytowany Andrzej i przejął urządzenie z rąk Kamila — pokazuj.

— Ja też chcę widzieć — mruknął Piotrek i obszedł fotele, żeby jakkolwiek ułatwić sobie dostęp do fotografii przedstawiających ich małą księżniczkę— no nie ryjcie się tak.

Po chwili do towarzystwa dołączył też Maciek, przez chwilę próbując wypchnąć Andrzeja z jego miejsca.
Kiedy mu się to nie udało, usiadł kulturalnie obok Dawida.

— A potem możemy pooglądać Agę i mojego Kocura — brunet błogo się uśmiechnął i też wyciągnął telefon z kieszeni — Aga ostatnio była u ginekologa, wysłała mi zdjęcie maluszka i nagrała bicie serca.

— Dasz nam posłuchać? — podekscytowany Kamil odpłynął myślami od turnieju i usiadł wygodniej, próbując zabrać telefon Stękale.

— No jasne że dam.

Po chwili cała polska kadra, wliczając też Olka i Klimka siedziała ciasno obok siebie i przeglądała zdjęcia wszystkich pociech drużyny. Mężczyźni uśmiechali się z rozczuleniem, cicho śmiali, komentowali i zachwycali się dziećmi.

Inne drużyny patrzyły na nich w konsternacji, zastanawiając się dlaczego ci zawodnicy nigdy nie mogą być jak reszta. Kiedy wszyscy próbują się koncentrować, rozgrzewać albo jakkolwiek inaczej przygotować, Polacy przeglądają coś na telefonie, robiąc przy tym taki szum jakby to były przynajmniej największe cuda tego świata.

Halvor prychnął pod nosem i rzucił porozumiewawcze spojrzenie do Forfanga. Drugi ze skoczków tylko wywrócił oczami.

— Patrzcie jaki ma śliczny nosek — praktycznie zapiszczał Andrzej przyglądając się Zuzi — w ogóle nie podobny do Dawida! Jest taka urocza.

— Dzięki Jędruś.

— Polecam się, mamusiu.

Blondyn obrzucił go pełnym mordu spojrzeniem i prychnął pod nosem, przełączając na kolejne zdjęcie.

— Patrzcie! To ubranka i zabawka ode mnie! — wzruszony Kamil dotknął palcem roześmianych polików dziewczynki ze zdjęcia i uśmiechnął się prawie tak szeroko jak ona — muszę znowu coś kupić.

— Nie, błagam dość — Dawid krzyknął na praktycznie całą poczekalnię, zwracając tym na siebie uwagę prawie wszystkich zebranych. Skoczek oblał się rumieńcem zażenowania i skulił trochę na swoim miejscu — mamy już od was tyle rzeczy, że starczy dla czwórki dzieci.

Stoch zarobił naburmuszoną minę i obrócił sie do Klemensa, patrząc na niego z iskierkami w oczach. Murańka już znał to spojrzenie i doskonale wiedział co ono oznacza. Mężczyzna wzruszył ramionami i uśmiechnął się wesoło.

— Wiesz Kamil, dobrych zabawek nigdy za wiele, ale błagam kupisz coś zajebiście drogiego i dostaniesz takiego kopa w dupę na belce, że wylądujesz we wiosce skoczków.

Uszczęśliwiony skoczek wykrzywił usta w radosnym grymasie i wrócił do przyglądania się kolejnym zdjęciom, tym razem synów Klimka.

Trzydziestotrzylatek naprawdę bardzo lubił dzieci, a pociechy jego przyjaciół z automatu stawały się też i jego szczęściem.
Wiedział, że kruszynka Dawida wyrośnie na cudownego człowieka, doskonale zdawał sobie sprawę też z tego, że chce być nieodłączną częścią jej życia. Chciał być przy niej kiedy ta uczyła się biegać; mówić; może, jeśli tylko będzie chciała, skakać. Chciał być tyn groźnym wujkiem, do którego jako do pierwszego przyjdzie, kiedy zakończy swój pierwszy związek i chciałby, żeby kiedyś powiedziała do niego zwykłe "kocham cię".
Bo Kamil naprawdę ją kochał. Kochał też dzieci Klimka i na pewno będzie kochał małego Kocura. Jednak dla Zuzanny było specjalne miesięcy w sercu Stocha i nie tylko jego.
Wraz z przyjściem na świat młoda Kubacka zyskała kilkunastu darmowych ochroniarzy czy niań, różnie to nazywają, którzy oddaliby dla niej naprawdę wszystko.

— Kiedyś kupię jej taką piękną czapkę i nauczę wszystkiego co wiem — nagle odezwał się Piotrek, opierający się o krzesła kolegów z drużyny i zerkając pomiędzy ich ramionami w telefon — będzie tak pięknie skakać jak wujek.

— Miałeś na myśli tato?

— A może miał na myśli mnie — wtrącił się Andrzej, przesuwając na kolejne zdjęcie i podziwiając puchne policzki dziecka — Boże, ona wygląda jak chomiczek!

— Sam jesteś chomik, idioto! — Piotrek pstryknął Andrzeja w ucho.

Rozdrażniony Stękała odwrócił się na swoim miejscu i próbował ręką dosięgnąć do starszego przyjaciela, jednak jego próby spełzły na niczym, bo Żyła asekuracyjnie odsunął się trzy kroki do tyłu, prawie miażdżąc przy tym Satō.

Japończyk rzucił mu pytające spojrzenie, ale mężczyzna tylko wzruszył ramionami i wrócił do obserwowania Jędrusia.
Po chwilę z ust Polaków wyrwało się ciche westchnienie zachwytu, kiedy Maciek wyciągnął telefon i włączył wszystkim bicie serca Kota juniora.

— Czy Polacy przeglądają zdjęcia dzieci? — zapytał Constantin teatralnym szeptem, nachylając się w stronę swoich rodaków. Młodszy skoczek zignorował to, że Markus na migi pokazywał mu, żeby nie wymawiał słowa "dziecko" przy Geigerze. Nie żeby nie kochał małej Luise. On po prostu nie mógł  już o niej słuchać. Jej temat był już naprawdę irytujący — to dziwne...? Chyba.

Rudowłosy Niemiec rzucił okiem w stronę wspomnianej drużyny a jego twarz rozjaśniła się w wielkim, szczerym uśmiechu. Większość jego przyjaciół doskonale wiedziała co to oznacza.
Kadra Horngachera mogła tylko patrzeć, jak ich lider wstaje ze swojego miejsca i szybkim, trochę niezdanym krokiem przetransportowuje się do polskiej kadry.

— Ej... Chłopcy? — Karl niezręcznie podrapał się po głowie, a jego mina wyrażała niepewność — mogę tez pooglądać?

— No jasne! — podekscytowany Kamil rzucił okiem na nowego towarzysza i wstał ze swojego miejsca, żeby ten miał gdzie usiąść.

Młodszy skoczek, kiedy to zobaczył szybko pokręcił głową.  otworzył szeroko oczy w niemym zdziwieniu i zaczął protestować, żywo gestykulując.

— No co ty, dlaczego miałbyś ustępować mi miejsca? Już prędzej ja powinienem ustąpić go tobie.

— Czy ty właśnie powiedziałeś, że jestem stary?

— Nie stary, tylko doświadczony! — szybko poprawił go Andrzej uśmiechając się głupkowato.

Niebieskooki skoczek przewrócił tylko oczami i wrócił tam gdzie przed chwilą siedział.
Po chwili całe towarzystwo przeglądało zdjęcia Lou i Zuzi, porównując je do siebie i rozpływając się nad tym jak bardzo są urocze.

Nikt nie zauważył kiedy po kolei przychodziła pora na skok każdego z nich. Mężczyźni szli na skocznie odprężeni, a od środka wręcz paliła ich miłość do tych ślicznych kruszynek. Po takiej dawce ciepła płynącego prosto z serca, nikt nie musiał wykonywać, żadnych ćwiczeń, żeby czuć się naprawdę rozgrzanym.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro