➪𝐙𝐫𝐚𝐧𝐢𝐥𝐞𝐦 𝐂𝐢𝐞

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

slucham stay w wykonaniu sapnap'a piszac ten rozdzial<3

Następnego dnia wstałem dosyć późno, bo o trzynastej, ale kto mi zabroni? Wstałem powoli z łóżka i poszedłem do kuchni. Przetarłem oczy i wyciągnąłem końcówkę mleka z lodówki. 

- Przydało by się zrobić zakupy. - Mruknąłem sam do siebie. Wyciągnąłem paczkę z niewielką ilością płatków z dolnej szafki. - W tym nikt mnie nie wyręczy. 

Wsypałem płatki do miski i zalałem je płatkami.

Po zjedzeniu szybkiego śniadania postanowiłem iść do sklepu. Miałem jeszcze cztery godziny do spotkania z Willem, więc wiedziałem, że na spokojnie się wyrobie. Wziąłem portfel i kluczyki, po czym zamknąłem drzwi nawet się nie przebierając, bo wczoraj położyłem się w dresach i bluzie, a skoro miałem jeszcze dużo czasu to mogłem przebrać się później. 

Zszedłem po schodach i wyszedłem z klatki schodowej, ruszając w stronę sklepu. Nie był daleko, dlatego też zdecydowałem się pójść na nogach. 

Przez całą drogę słuchałem na zapętleniu swojej ulubionej piosenki i nuciłem pod nosem jej tekst. Kiedy byłem już w sklepie, zacząłem chodzić pomiędzy alejkami i wybierać potrzebne mi rzeczy. Po wzięciu wszystkiego co niezbędne podszedłem do kasy i zatrzymałem muzykę, by słyszeć co mówi do mnie kasjerka. Zapłaciłem za zakupy i wyszedłem ze sklepu, a w moich uszach znów wybrzmiały pierwsze nuty Sweater Weather

Po powrocie do domu rozpakowałem zakupione produkty i odłożyłem je na ich miejsca w kuchni. Zaraz po tym poszedłem do pokoju, wybrać jakieś ciuchy na przebranie. Padło podstawowo na czarne jeansy z dziurami, w komplecie z srebrnym łańcuchem, do tego fioletową bluzę, którą kupił mi Will. Po wybraniu outfitu poszedłem do łazienki, by wziąć prysznic. 

Gdy byłem już gotowy, przeczesałem lekko włosy i podłączyłem telefon do ładowarki, by nie rozładował się na spotkaniu. Była siedemnasta, co dawało mi jeszcze pół godziny wolnego, zanim wyjdę z domu. Nalałem sobie wody do szklanki i włączyłem telewizor, z zamiarem dokończenia nieobejrzanego odcinka serialu. 

Po jakimś czasie, gdy skończyłem oglądać, wstałem z kanapy i postanowiłem wyjść już z domu. Odłączyłem telefon od ładowarki i wsadziłem go do kieszeni, a następnie wyszedłem z domu uprzednio dobrze go zamykając. 

Tym razem ruszyłem na miejsce bez piosenki na słuchawkach. Miałem jeszcze trochę czasu, więc postanowiłem się przejść. Włożyłem ręce do kieszeni bluzy i zacząłem iśc w stronę umówionej restauracji. 

Niedługo później byłem na miejscu. Podszedłem do Wilbura, stojącego przed restauracją i się przywitałem. Chłopak uśmiechnął się lekko na powitanie i zaprowadził mnie do środka. Kiedy tylko weszliśmy, już wiedziałem dlaczego zaplanował to spotkanie. 

W ławce przy oknie siedział Quackity..

..z Nickiem. 

- Will. - Mruknąłem odwracając się do nich tyłem. 

- Oj nie, nie wywiniesz się. Chodź. -  Powiedział po czym pociągnął mnie za rękę do ich stolika. - Jak dzieci. 

Zamknąłem oczy i wziąłem głęboki oddech. Miałem świadomość tego co mnie czeka i wiedziałem, że nie zdążyłem się nawet do tego przygotować. Gdy otworzyłem oczy zauważyłem na sobie wzrok szatyna, przez co zestresowałem się jeszcze bardziej. 

- Ani jeden, ani drugi nie chciał zrobić pierwszego kroku, więc zrobiliśmy go za was. - Powiedział Alex i wstał z miejsca, pokazując mi ręką bym usiadł. - Do zobaczenia chłopaki. 

Zaraz po tym i on i Wilbur wyszli z restauracji. Spuściłem wzrok i powoli usiadłem jak najdalej od szatyna, nie będąc w stanie nic powiedzieć. Przez długi czas panowała między nami niezręczna cisza. Nie odrywałem wzroku od stołu, udając, że bardzo mnie interesuje.

- Miło cię widzieć po takiej przerwie.. - Szepnął w końcu, odwracając się w moją stronę. 

- Ciebie też.. - Odpowiedziałem ledwo słyszalnie. Chciałem coś powiedzieć, cokolwiek, ale mój umysł nagle stwierdził, że zapomnę jak się mówi nawet najłatwiejsze słowo.

Mógłbym przysiąc, że siedzieliśmy tak godzinę. Żaden nie odzywał się ani słowem. Zostało tylko zgadywać, czy ten drugi był cicho ze stresu, czy nie miał ochoty rozmawiać. 

- Przepraszam. - Powiedziałem w końcu podnosząc wzrok. - To przeze mnie nasza relacja się zepsuła. Od razu żałowałem. Cały walony rok tego żałowałem. Przepraszam, tak strasznie Cię przepraszam.. 

- Już okej.. Nie winie Cię. - Odparł przysuwając się lekko i kładąc dłoń na mojej.

- Powinieneś. - Mruknąłem, łapiąc jego rękę w swoją i splatając nasze palce. 

- Wcale nie, byłeś pod wpływem emocji, rozumiem to. - Uśmiechnął się lekko. 

- Zraniłem Cię. - Powiedziałem pewnie, znów spuszczając wzrok, jednak Nick podniósł moją głowę kciukiem. 

- Ale jesteś tu teraz. - Rzekł. - Nie w domu, tutaj. I żałujesz tego co powiedziałeś, a ja żałuję, że tak bardzo naciskałem. Obaj zawiniliśmy i nie będziemy zganiać winy na siebie, bo tak do niczego nie dojdziemy. (Sapnap madry chlopak)

- Nie zrobiłeś nic złego.. - Szepnąłem.

- Ty też, Karl. - Odpowiedział, po czym przytulił mnie do siebie. 

Wtuliłem głowę w jego szyję oddychając powoli. Całe moje ciało przeszły ciarki, gdy położył dłoń na moich plecach. Zamknąłem oczy uśmiechając się, gdy poczułem dobrze mi znany zapach perfum. 

- Wciąż ich używasz. - Stwierdziłem, owijając ramionami talię Nicka, a on tylko się zaśmiał. 

Trwaliśmy w takiej pozycji przez kilka minut, dopóki chłopak powoli się nie odsunął.

- Co teraz? - Zapytał, przejeżdżając dłonią po włosach. 

- Nie wiem. - Przyznałem. 

- Chciałbyś.. się znów przyjaźnić? - Zapytał niepewnie. 

W jakimś sensie słowo "przyjaźnić" mnie zabolało. W głębi serca wiedziałem czego chce. Chciałem znów móc przytulać go wiele razy dziennie, móc całować go, gdy tylko za nim zatęsknie. Wiedziałem, że chciałem więcej niż przyjaźni. 

- Jasne. - Powiedziałem z uśmiechem. 

Nie byłem w stanie się do tego przyznać. 

- Chcesz gdzieś jutro pójść? - Zapytałem po krótkim namyśle. Skoro już się przyjaźnimy, to czemu by nie wykorzystać tego by spędzić z nim jak najwięcej czasu. 

- Pewnie. - 

✯✯✯✯✯✯✯✯✯✯✯✯
NO CZESC WSZYSTKIM SJSBJASHSJ

SPOTKALI SIE WIDZICIE, NIE DZIEKUJCIE UWU XBJSBD

ALE WGL JESYEM Z SIEBIE DUMNA JAK DOBRZE POTRAGIE ZLACZYC PISANIE ZE SZKOLA, MAM JUZ PIATKE Z KARTKOWKI Z CHEMI I SZOSTKE Z NIEMIECKIEHO TEZ Z KARTKOWKI A JEZZCZE ZADANIA DOMOWE CNIE I WSZYSTKO MAM NA STYKI LOOOL

POZDTAWIAM BUZIACZKI

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro