23.Wasz pierwszy pocałunek||Scott||
Scott MacCall
Znajdowałaś się w pokoju twojego przyjaciela Scotta, no właśnie przyjaciela już od jakiegoś czasu coś do niego czułaś ale byłaś zbyt nieśmiała żeby mu to wyznać i co ważniejsze nie chciałaś niszczyć waszej przyjaźni ponieważ uważałaś że brunet nic do ciebie nie czuje i nigdy nie poczuje. MacCall w pośpiechu przeszukiwał szuflady biurka z zamiarem znalezienia portfela mieliście iść razem do kina, ale Scott jak to Scott musiał o czymś zapomnieć i w taki o to sposób byliście spóźnieni już 30 minut.
Widząc jak brązowooki przeszukuje piąty raz tą samą szufladę pokręciłaś z politowaniem głową i stwierdzając że jednak pomożesz mu szukać czego brunet kategorycznie ci zabronił podeszłaś do łózka a następnie usiadłaś na podłodze i pochyliłaś się tak aby zobaczyć czy jest on pod łóżkiem.
I twój instynkt ponownie cię nie zawiódł, portfel się tam znajdował a ty zadowolona z siebie chwyciłaś go jedną ręką a następnie wstałaś z podłogi.
- Scott - odezwałaś się patrząc na przyjaciela, on jednak był tak zajęty przeszukiwaniem tej samej szuflady po raz setny że nie zwrócił na ciebie uwagi.
- Scott - powiedziałaś głośniej na co brunet odwrócił się w twoją stronę
- Y/n zaraz znajdę ten.... portfel? - zapytał ze zdziwieniem patrząc się na to co trzymasz w ręce.
Ty tylko zaśmiałaś się pod nosem i podeszłaś do chłopaka.
- Ale.. jak?..gdzie? - zapytał biorąc portfel w swoje ręce.
- Był pod łóżkiem - odpowiedziałaś wzruszając ramionami.
Brunet popatrzył ci w oczy a ty musiałaś delikatnie poderwać głowę do góry.
- I co ja bym bez ciebie zrobił - powiedział zakładając kosmyk twoich włosów za ucho.
- No pewnie byś się zgubił - szepnęłaś nie będąc w stanie zrobić nic inne go przez dzielącą was odległość.
Twoje serce zaczęło bić jeszcze szybciej kiedy brązowooki popatrzył na twoje usta a następnie zaczął się do ciebie pochylać. Kiedy dzieliły was już milimetry brunet musną niepewnie twoje wargi przez co coś w twoim brzuchu zrobiło fikołka, nie będąc już w stanie wytrzymać naparłaś na usta chłopaka trochę się obawiałaś że cię odrzuci ale te obawy szybko poszły w niepamięć kiedy Scott ostrożnie złapała cię w talii i pogłębił pocałunek, robił to delikatnie jakby bojąc się że cię skrzywdzi a w twoim brzuch czy tego chciałaś czy nie zaczęło latać stado motyli.
Kiedy zabrakło wam oddechu odsunęliście się od siebie i wtedy powoli zaczęłaś uświadamiać sobie co się stało i że przez to wasz przyjaźń może się popsuć, z trudem przełknęłaś ślinę i popatrzyłaś na bruneta ku twojemu zdziwieniu patrzył na jakiś punkt za tobą i uśmiechał się głupio, chciałaś coś powiedzieć jednak nie byłaś w stanie nic wykrztusić więc tylko spuściłaś głowę patrząc się na swoje jakże ciekawa tenisówki.
Nagle poczułaś jak brązowooki chwyta cię za rękę więc podniosłaś na niego zdziwiony wzrok.
- Chodź - powiedział z uśmiechem i pociągnął cię w stronę wyjścia z pokoju.
Zdziwiona podążyłaś za nim, twoje nogi trochę się plątały kiedy chłopak zaczął iść swoim szybkim tempem ale jakoś dałaś radę.
I przez cały czas w twojej głowie było pytanie, czy z tego może coś wyjść?
||Hej, mamy pierwszego Scotta i powiedzcie mi czy nie jest to aż takie złe bo po raz pierwszy piszę taką scenę, jutro powinien pojawić się Stiles i może Derek bo mam wolne.
Do następnego🐼||
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro