𝖙𝖍𝖊 𝖆𝖑𝖙𝖊𝖗 𝖊𝖌𝖔

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  Odkąd tylko pamięta - jej przyjaciel z dzieciństwa nie był kimś wielce wylewnym; wielokrotnie potrafiła paplać te swoje przemyślenia i teorie, a on tylko spokojnie, niemalże statycznie kiwał głową na jej słowa.
Jego oczy zdradzały zdecydowanie więcej. Dwukolorowe tęczówki wyrażały nie tylko skrywane zainteresowanie, a także wściekłość, smutek, jak i ekscytację. Napewno znalazłoby się więcej emocji, lecz te - były najłatwiejsze do zarejestrowania. Szczególnie, podczas poruszania tematyki bohaterstwa, heterochromatyczne oczy podświetlały małe iskierki pasji. Uwielbiała przyłapywać go na ekstrawertycznych wypowiedziach na temat heroicznych planów na przyszłość. W takich sytuacjach stawał się kompletnie inną osobą, przepełnioną chęcią niesienia ukojenia i bezpieczeństwa; cała ta otoczka lodowatej osobowości pękała na milion kawałeczków, zastąpiona rozżarzonym temperamentem. Z jej punktu widzenia już był bohaterem, a ona - chciała być taka sama.


Niestety, nie było im dane iść w tym samym kierunku.

  Czasy dzieciństwa oraz przyjaźni odeszły dawno w zapomnienie. Todoroki Shōto postanowił wykorzystać swoje moce w zupełnie inny sposób niż zakładały jego marzenia.
  Odkąd jego ojciec, Endeavor zaczął pokładać w nim wszelkie nadzieje na przewyższenie wszystkich bohaterów i traumatyzując chłopaka o dwukolorowych włosach wyczerpującymi treningami - doprowadził do upadku wszelkich pasji Shōto. Zamiast zaszczepić heroicznego ducha w synu i pomóc mu się rozwijać we własnym tempie, mocno naciskał i coraz bardziej pobudzał nienawiść młodego Todorokiego nie tylko do członków własnej rodziny, ale także do niesienia pomocy. Finalnie, bohater numer dwa przyczynił się do klęski własnego syna.
  Chłopak władający zimnem i ciepłem stał się złoczyńcą.




[T/I] [T/N] była dobrym bohaterem. Co prawda, nie należała do pierwszej dziesiątki, ale była skuteczna. Na początku swojej kariery postanowiła ukryć twarz i funkcjonowała jako zamaskowana bohaterka.
Nieraz słyszała, że Todoroki postanowił wybrać ścieżkę zła; niekiedy potrafiła go zrozumieć, lecz w większej mierze przepełniało ją rozgoryczenie i wściekłość na dawnego przyjaciela. Bardzo długo nie mogła pozbierać się po informacji o tym, że Shōto, który miał lepsze predyspozycje do wykonywania heroicznych czynów, tak po prostu zaprzepaścił to wszystko i teraz podejmował się zupełnego przeciwieństwa. Świadomość tego wszystkiego i wszechogarniająca niemoc były najbardziej bolesne.


Wielokrotnie powtarzała sobie, że gdy kiedyś w końcu nadejdzie czas na konfrontację z Todorokim - zrobi wszystko, co w jej mocy żeby go powstrzymać, żeby spróbować pozbyć się z niego całego zła. Dlaczego więc tak się bała?

Dzień po tym, jak dostała informacje o przejęciu jednego z japońskich miast i gdy dotarły do niej słowa rozmówcy, że wszystkie te zniszczenia i terror siał Shōto - wciąż nie mogła opanować drżenia ciała. Może to wcale nie była kwestia tego, że przeraziła ją ta sytuacja, zaś fakt, że to właśnie ona została wyznaczona do opanowania tej katastrofy. Jak powinna się zachować, gdy w końcu stanie z nim oko w oko?
  Sentymentalne uczucia brały górę, a wtedy trzeba było je wyciszać świadomością, że Todoroki nie będzie się wstrzymywał. Widziała, jak zabija z zimną krwią. Jednocześnie chciała go powstrzymać, spacyfikować i przemówić do rozsądku. Niestety, tylko jedna z tych opcji była możliwa do zrealizowania...




  W dzień akcji myślała, że zrezygnuje. Zaciskała tylko zęby i brnęła dalej, coraz bliżej celu.
  Gdy dotarła do miasta przeraził ją ogrom zniszczeń. Bohaterowie, którzy zostali wysłani na misje pokonania wielkiego, silnego złoczyńcy o dwukolorowych włosach, albo wracali w tragicznym stanie albo w ogóle nie wracali. Na tę myśl, dziewczyna przełknęła głośno ślinę. Gula w gardle stawała się nie do zniesienia.
  Powoli, najciszej jak potrafiła przemieszczała się po mieście duchów; żadnej żywej duszy. Wszyscy mieszkańcy byli ukryci bądź przy łucie szczęścia, udało im się uciec. Nikt tak naprawdę nie wiedział, co Todoroki chciał osiągnąć śmiercią niewinnych ludzi i destrukcją.
  Z zadumy wyrwał ją lodowaty chłód, a [T/I] była pod wrażeniem reakcji swojego ciała, które w porę zrobiło unik przed ogromną górą lodu, która w ułamek sekundy mogła zneutralizować ją w całości. Opadła na ziemię po udanym skoku, a przed jej oczami ukazał się dawny przyjaciel z dzieciństwa. Im bardziej się zbliżał, tym bardziej można było dostrzec jak niewiele zostało z tamtego chłopca, który mówił z pasją o heroizmie. Był po prostu przerażający. Oziębły, arktyczny, zimny jak lód.

  — Nie znudziło wam się umieranie? — zapytał nagle, ostrym jak brzytwa tonem. Nie dał dziewczynie czasu nawet na wymyślenie jakiejkolwiek odpowiedzi tylko zaatakował z niesamowitą siłą; ogromna ściana lodu pojawiła się przed nią i sunęła w zatrważającym tempie. Dzięki swojej zwinności i szybkości, [T/I] odskoczyła od niebezpieczeństwa i postawiła na kontratak - dopadła do Shōto i wymierzyła mu cios. Wiedziała, że ataki z bliska nie są jego mocną stroną zważając na to, że jego moce są dalekodystansowe. Pomyliła się.
  Sekundę po zamachnięciu leżała przygnieciona do ziemi, a po jej lewym ramieniu rozlał się palący ból. Zanim Todoroki zdążył zrobić większe szkody, wymsknęła się do tyłu, próbując ugasić palącą część swojego ciała. Zganiła się w myślach za zbyt wolną reakcję na ogień chłopaka. Syknęła, gdy pomimo buzującej adrenaliny dotarł do niej bodziec w postaci oparzenia.

  — Cholera... — stęknęła i zrobiła kolejny unik, gdy po raz kolejny zbliżała się w jej stronę bryła lodu. Już była osłabiona, a ledwo zaczęli ten pojedynek.
  Zdążyła uniknąć jeszcze parę lodowatych ataków, gdy w końcu przytłaczająca siła Shōto wzięła górę, a jej noga została unieruchomiona. Runęła bezsilnie na ziemię.

  — Żałosne. — wycedził Todoroki, a dziewczyna czuła zbliżającą się porażkę. Spróbowała odwrócić się na plecy i jakoś wyślizgnąć się śmierci ze zmrożonych szponów, lecz chłopak już był przy niej. Złapał jej głowę i już miał wypalić dziurę w jej czaszce, lecz coś go zatrzymało.

  Odgłos upadającej maski. Twarz [T/I] została wyswobodzona.

  Usłyszała jak chłopak wciąga szybko powietrze do płuc. Zamachnęła się i uderzyła go z całej siły w kość jarzmową, aż jego głowa skręciła mocno w prawo. Chciała ponowić cios, uciec od niego jak najdalej, lecz spotkało ją tylko unieruchomienie w postaci jego dłoni. Jedna gorąca, druga lodowata. Trzymał ją za przeguby tak, że nie mogła nic zrobić.
  Do jej oczu napłynęły łzy bezsilności, a chwilę później płynęły strumieniami po policzkach. Próbowała wierzgać, uwolnić się - na próżno.

  — Jak mogłeś?! Jak mogłeś to wszystko zrobić?! — zaczęła krzyczeć, gdy dotarło do niej, że i tak się nie ruszy. — Myślałam, że jesteś dobry! Myślałam, że można na Tobie polegać!

  Spojrzała w heterochromatyczne tęczówki, z których zawsze potrafiła wyczytać więcej niż pokazywała jego mowa ciała - dostrzegła w nich...smutek?

  — Jak mogłeś stać się takim potworem Todoroki Shōto?! Muszę Cię powstrzymać, żebyś nie krzywdził więcej osób! — wrzasnęła i spróbowała ponownie wyswobodzić ręce, lecz wciąż bezskutecznie. — Muszę Cię pokonać! Muszę!

  Następnie stało się coś niespodziewanego. Jej pokiereszowana twarz znalazła się niebezpiecznie blisko jego szyi, poczuła jak jego ramiona oplatają jej poparzone ciało. Szok i adrenalina sprawiły, że nie była w stanie wydusić z siebie słowa i zmusić się do odepchnięcia go.

  — [T/I]... — wyszeptał Shōto po chwili. — Już wystarczy. Na dzisiaj wystarczy. — cofnął się, spoglądając jej głęboko w oczy. Obraz [k/w]włosej delikatnie się rozmył przez strużkę krwi z rozbitego łuku brwiowego, lecz dokładnie widziała niemalże wyzwanie w jego tęczówkach. Puścił ją. — Bardzo dzielnie walczyłaś. Na dzisiaj już wystarczy, ale może kiedyś mnie pokonasz. W końcu i tak zawsze chciałaś mnie przewyższyć... — cień uśmiechu zastygł na jego wargach na to wspomnienie. — Wróć silniejsza.

  Po tych słowach po prostu wstał i odszedł, pozostawiając sparaliżowaną strachem i zaskoczeniem [T/I]. W tamtym momencie obiecała sobie, że następnym razem go dorwie i pokona. Na dobre.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro