• 𝟮𝟬.𝟬𝟳.𝟮𝟰

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Niestety, w końcu nadszedł ten dzień... Dzień w którym musiałam po raz drugi zmierzyć się z moją fobią lotniczą... JA SIE KURWA PANICZNIE BOJE KURWA LATAĆ

Lecieliśmy do Grecji ale żeby było lepiej to do dwóch miejscowości... Oczywiście już pomijając fakt że musiałam wstać o 4 a zasnęłam przed 2 bo poprzedniego dnia odwoziłam z ojcem do babci mojego pieska i musiałam sie spakować to strasznie wolno wszysko szło. Kilka razy wracaliśmy się po różne podobno bardzo potrzebne rzeczy (nie potrzebne). No potem pojechaliśmy po ciocię i wujka bo nie pamiętam czy wspomniałam ale lecieliśmy z ciocią, wujkiem i dwoma kuzynkami (obie w wieku 3-6 lat...). No i wreszcie wyjechaliśmy z tego zasranego miasta. Nie pamiętam co się wtedy działo ale były tak cholerne korki że nagle z godziny trasy zrobiły się 2,5 godziny. 

Tak, dwie i pół godziny z siostrą na tyle samochodu która puszczała mi na słuchawkach jakieś miauczenie kotów i jakieś inne gówna co słucha ich. 

Jak dojechaliśmy i zobaczyłam pierwszy lepszy startujący samolot to prawie tam się zesrałam ze strachu. Nie umiem okreslić czemu ale z tych wszystkich procedur na lotnisku najbardziej sie boje przejścia przez tą kontrole jak wkładasz rzeczy do tych pudeł i oni ci je prześwietlaja cn? Bo ja nigdy nie wiem ile czego i co można przewozić samolotem. Troche dziwne ale no. To lotnisko na szczeście było małe więc siedliśmy w jakiejś kawiarni czy co to tam było i nachlałam się  ✨lAtTE✨.  W końcu nadszedła godzina 13:00 i kolejny raz prawie sie zesrałam jak zaczeli nas przepuszczać przez bramki. 

NADSZEDŁ CZAAAAAAAAAS NA MOJĄ MĘKEEEEEEE

Obyło sie bez niespodzianek? NO KURWA CHYBA NIE W TYM ŻYCIU, JA ZAWSZE MAM PRZESRANE. Wpakowali nas do samolotu, mineło 10 minut, 20, 30... i komunikat że wyświetla im sie jakiś bład w jakimś systemie służącym do klimatyzacji a samolot z błędem nie wystartuje itp. szacowany czas... PÓŁ GODZINY OPÓŹNIENIA. Nie, nie, nie, na tym sie nie skończyło. Po spędzeniu pół godziny z trzema dzieciakami koło głowy w totalnym gorącu kolejny komunikat że jeszcze nie naprawili i szacowany czas... KOLEJNE PÓŁ GODZINY (i tak już czekaliśmy godzinę). W końcu, po tak długim kurwa czasie wystartował ten walony samolot. 

JESTEM W 100 PROCENTACH PEWNA ŻE JA TAM UMARŁAM KURWA, JA TE PASY ŚCISNĘŁAM TAK ŻE MYŚLAŁAM ŻE SIĘ UDUSZE ALE BAŁAM SIE RUSZYĆ A CO DOPIERO JE ODPIĄĆ

Pomijając tą przerażającą historię, wreszcie dolecieliśmy. Przyjechał po nas jakiś facet czarnym vanem xd. Nie no, zawiózł nas zgodnie z życzeniem do wypozyczalni samochodów. I w ten sposób zdobyliśmy na dziesięć dni ✨cYTrYnkĘ✨ znaczy dostaliśmy takiego dosyć ciasne ale jak dla mnie wygodny biały Citroen C3 . Silnik miał taki że kurwa mać ale dało sie w miare szybko jeździć. NO I DWIE GODZINY Z SALONIK DO NEI PORI.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro