• 𝟮𝟴.𝟬𝟳.𝟮𝟰

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tu zaczął się jakiś koszmar...

Był to już chyba drugi dzień w Sarti i zaczynałam już mieć wszystkiego dość. Tych plaży, morza, kąpieli w morzu, krajobrazu, upałów, języka, ludzi i wszystkiego co mnie otaczało. Zaczynałam czuć się strasznie wrogo i nieswojo. Tego dnia poszliśmy z samego rana na plażę, o 9 rozłożyliśmy się na leżakach z rzeczami i poszliśmy pływać. No i co? Zostaliśmy tam aż do godziny 15:30. Nie chce mi się liczyć ile czasu tam spędziliśmy ale na koniec miałam już dosyć.  Było około 36 stopni i był to też jeden z dni kiedy dosłownie wychodziło się z wody na brzeg żeby się ochłodzić. Na ogół pływałam lub lepiłam z piasku sama z siostrą a rodzice byli na brzegu. Umknął mi jeden mały szczegół... jej czapka została na leżaku...

Około godziny 16:00 gdy zostałam zmuszona do zabawy w kolorowanie z małymi kuzynkami moja siostra zaczęła się pokładać na moim łóżku i miała coraz mniej siły. Jako że jestem największym debilem tego świata pomyślałam że po prostu jest zmęczona po długim plażowaniu. Matka z ojcem pili na balkonie u wujka razem wino gdy nagle spojrzałam na siostrę i przeraziłam się, była cała blada. Lekko zaniepokojona stanem siostry poszłam do matki i się zaczeło...

3 godziny siedzenia na dupie z bezdomnymi kotami na balkonie mnie zmęczyły, serio. Nie chciałam przebywać w pokoju ze względu na matkę która wręcz skakała nad moją siostrą czyli jej "najukochańszym oczkiem w głowie". Dlatego właśnie poszliśmy na spacer - ja, tata, wujek, ciocia i kuzynki. Przeszliśmy się brzegiem morza oraz po skałach i opuszczonym na wieczór barkiem z leżakami. Gdy przechodziliśmy skałami chciałam skoczyć z jednej na drugą, nie polecam gdyż nie doskoczyłam jedną nogą i rozpierdzieliłam kolano. Mówiłam już że jestem debilem? A więc przemyłam to wodą z morza. Tak kurwa, wodą z morza. Zapomniałam o tym ile ma w sobie tej pieprzonej soli. Potem sie jeszcze wywaliłam na piasek więc jeszcze raz przemyłam i zaczeło jebać niemiłosiernie. Spotkaliśmy właśnie wtedy grupe Polaków z chyba Szczecina ale nie pamiętam. Podczas gdy ojciec z wujkiem gadali z nimi ja poszłam w droge powrotną brzegiem plaży. Szłam wpatrując się w górę ktorą widać było za horyzontem i przystanęłam. Spokojnie kopałam sobie w wodę i nagle coś mi przeleciało nad uchem, obróciłam się i spojrzałam na piasek i zamarłam. Nikogo nie było na plaży oprócz nas a jednak patrzyłam na napis "KYS". Pewnie ktoś go wcześniej wykonał a ja szłam i go nie zauważyłam... Ehh, nawet piasek rozwiązuje moje zyciowe problemy...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro