Rozdział 18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Stiles

Siedzę z Derek'iem w Jeep'ie i nie wiem co robić, Lily nie odpiera telefonów ani nie odpisuje na SMS-y, nawet od Derek'a. Martwię się o nią bardzo, nie chce, żeby jej coś się stało.
Trochę to też moja wina, bo jej nie wysłuchałem, ale się wkurzyłem. Jakim ja jestem idiotą...
Z zamyślenia wyrywa mnie Derek, który wali mnie w głowę.

— Wiesz za co to — mówi — Idź do tego szpitala, a później znajdź Lily.

Wychodzę niechętnie z wozu i wchodzę do szpitala. Zatrzymuję się, gdy widzę na jednych z krzeseł Lily, która zakrywa kurtką ranę na brzuchu, a na jej twarzy widziałem grymas bólu.

— Lily? — dziewczyna patrzy na mnie, a z jej oczu wypływają łzy.

Moje serce bije szybciej, widząc jej łzy spływające po pięknej twarzy.

Pov. Lily

Siedzę na drzewie i rozmyślam o tym wszystkim. Nie wiem dlaczego Stlies myślał, że chciałam pocałować Jackson'a. Nie zrobiłabym tego, brzydzi mnie ten człowiek. Gdybym mogła to bym go zabiła, a nie całowała w te obrzydliwe usta.
Nie wytrzymuję i z moich oczu zaczynają wypływać łzy.
Cały czas muszę uciekać, nie dość, że alfa chce mnie zabić to jeszcze łowcy, u których Kate tak długo będzie próbowała mnie zabić aż jej się to uda.
Ocieram łzy i schodzę z drzewa, nie wiem ile tu jestem, ale robi się pomału ciemno, więc muszę wracać do domu Stiles'a. Wolę nie wiedzieć co będzie mówił.
Robię kilka kroków, a w moją stronę leci strzała. Nie udaje mi się jej uniknąć i wbija mi się w brzuch, a ja upadam na ziemię z głośnym jękiem. Próbuję ją wyciągnąć, ale jest zbyt głęboko. Krzyczę z bólu, gdy wyciągam ją o kilka milimetrów, ale strzała dalej jest w brzuchu. Wstaję chwiejnie z ziemii i biegnę przed siebie. Kiedy widzę, że ich zgubiłam, skryję się za drzewem i próbuję znowu ją wyciągnąć, a tym razem się udaje. Syczę z bólu i biegnę w kierunku szpitala, który mam najbliżej.
Nie wiem ile mi zajmuje mi dobiegnięcie tam, ale jest już noc. Wchodzę do budynku oglądając się za siebie, ale nikogo na szczęście nie widzę. Robi mi się słabo i upadam na krześle obok mnie, zasłaniając kurtką ranę. Muszę stąd wyjechać, boję się, że jak zostanę to zabiją wszystkich, których kocham.
Z zamyślenia wyrywa mnie głos. Głos, który tak bardzo chcę usłyszeć, a zarazem chcę od niego uciec.

— Lily? — patrzę na chłopaka, a do moich oczu napływają łzy.

Pov. Narrator

Dziewczyna wstaje z krzesła i wchodzi szybko do jakiejś pustej sali, ale nie udaje jej się zamknąć drzwi i Stiles wchodzi do środka.

— Lily, co ci się stało w brzuch? —podchodzi do niej zmartwiony, ale dziewczyna się odsuwa.

— Nic — wyciera łzy — To tylko mała rana.

— Mała rana, a tak krwawi? Nie jestem głupi, co jest?

— Mówię, że nic — warczy, nie panuje nad tym — Daj mi zniknąć Stiles.

— Co ty mówisz? Nie możesz...

— Muszę, nie chce żeby ktoś przeze mnie umarł.

Odwraca wzrok, nie chce patrzeć mu w oczy, gdy to mówi.

— Ale Lily... — do oczu chłopaka napływają łzy — Nie rób tego...

— Nie rozumiesz? Ja chce stąd zniknąć — mówi załamana brunetka.

— Nie rób tego wymyślimy coś.

— Co ty chcesz wymyślić? Po Beacon Hills biega sobie alfa i łowcy, którzy chcą mnie zabić — po twarzy brunetki spływają łzy — Jeśli nie wyjadę zabiją też was.

— Lily...

— Nie Stiles, podjęłam już decyzję.

— Nie rób mi tego, proszę... — głos chłopaka coraz bardziej się załamuje.

— Przepraszam — dziewczyna wyciera łzy i wychodzi z pomieszczenia zostawiając chłopaka samego.

Stiles wyciera łzy, ale zostajs w miejscu, nie chce widzieć, jak Lily odchodzi. Chłopak wali wkurzony o ścianę i cicho klnie czując mocny ból w ręce. Jednak ma to gdzieś, teraz dopiero zdaje sobie sprawę, że zależy mu na dziewczynie i to bardzo, ale już jest za późno, żeby jej to powiedzieć.

— Jak mogłem prędzej tego nie zauważyć...Przecież ja ją...

Pov. Lily

Wychodzę z sali, a przede mną staje pielęgniarka Peter'a, uśmiecha się do mnie i z kieszeni wyciąga jakąś strzykawkę, którą chce mi wbić, ale szybko robię unik i walę kobietę w twarz, a strzykawka wylatuje gdzieś pod stolik. Cofam się, jednak walę w coś twardego, powoli się odwracam, a przede mną stoi Peter. Nie wiem co zrobić, stoję jak głupia i patrzę na niego zdając sobie sprawę, że to on jest alfą. To on zabił tych wszystkich ludzi, a teraz zrobi prawdopodobnie ze mną. Jest mi trudno uwierzyć, że Peter zrobił takie coś niewinnym ludziom.

— Witaj Lily, dawno się nie widzieliśmy — uśmiecha się w moją stronę i wpycha do jakiegoś pomieszczenia.

— Co mi zrobiłeś? — mówię pokazując mu ranę.

— Twoja mina, kiedy nie umiałaś się zmienić była przecudowna i to, jak się zastanawiałaś czemu tak jest było piękne — śmieje się.

— To było tylko dla zabawy? — wkurzam się — Oddaj mi je.

— Oddam ci, kiedy mnie zabijesz — uśmiecha się.

Rzucam się na Peter'a, a on jedną ręką łapie mnie za szyję i wyrzuca na korytarz, gdzie upadam z głośnym jękiem. Widzę Stiles'a, który trzyma przy uchu telefon, a kiedy mnie widzi, upuszcza urządzenie i do mnie podbiega.

— Uciekaj — mówię cicho i wstaję lekko się chwiejąc.

Na mojej twarzy pojawia się grymas bólu, a moje całe ciało przechodzi ból.

— Stiles, prawda? — za sobą słyszę głos Peter'a.

— Go w to nie mieszaj — odwracam się w jego stronę.

— I tak zginie — mówi uśmiechnięta pielęgniarka.

Nie może zrobić nic więcej, bo podbiega do niej Derek i wali ją w twarz, a ta upada nieprzytomna.

— Lubiłem ją — Peter wzdycha i podchodzi do Derek'a.

Peter i Derek rozmawiają między sobą, a Stiles łapie mnie za rękę i próbuje wyprowadzić, ale się wyrywam i kryję za stołem.

— Musimy uciekać — mówi Stiles.

— Nie, nie będę uciekać.

— Myślisz, że celowo zabiłem Laurę? — słyszę te słowa i odwracam się w stronę Peter'a.

— To ty ją zabiłeś?! — podchodzę do mężczyzny powoli, rana na brzuchu coraz bardziej piecze, ale się tym nie przejmuje — Jak mogłeś?! Jesteś jakiś psychiczny!

— Na twoim miejscu siedziałbym cicho, bo nie tylko ja tu kogoś zabiłem — śmieje mi się w twarz, a ja z całej siły walę go w nos, który się łamie — Ał! I kto tu jest psychiczny?

Peter rzuca mną o ścianę, robi mi się czarno przed oczami, ale chwilę później już normalnie widzę. Wkurzony Derek rzuca się na Peter'a, ale szybko zostaje obalony. Patrzę na to wszystko przerażona, Peter unika każdych ciosów Derek'a, a ja nie mogę pomóc, przez ból w całym ciele. Mogę się tylko patrzeć, jak Peter próbuje zabić mi brata.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro