w liściach szloch szumiał

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

★彡 [☆] 彡★

MARCY WU bała się samotności. Bała się faktu, że nikt nie będzie jej znać, ona nie będzie znać nikogo i niczego. Że jej przyjaciółki szybko znajdą sobie kogoś innego do spędzania czasu. Że więcej ich nie zobaczy, że nigdy już z nimi nie porozmawia. Że Anne i Sasha o niej zapomną.

Bała się, że będzie sama.

Sama już nie wiedziała, czy to była bardziej desperacja, impuls, szczęście, nieszczęście czy może to było przeznaczenie. Może to było tym wszystkim naraz?

A teraz, uciekając od samotności, została sama. Sama jak palec, bez nikogo. Niby była na dworze Andriasa, niby była tu Lady Olivia, niby zawsze gdzieś snuła się Generał Yunan.
Ale to było nic, bo Marcy była sama. Sama bez Anne i bez Sashy. I nawet gdyby otaczał ją tłum, to ona była by samotna.

Była sama na wielkim dworze, Anne była w ludzkim świecie, a o Sashy nie miała pojęcia. Przez to jak głupia i egoistyczna była skazała całą Amphibię i być może cały świat na tego wstrętnego jaszczura, jakim był król Andrias.

Tylko dlatego, że się bała.

Marcy Wu bała się być samotna, ale teraz po stokroć wolałaby zostać sama niż doprowadzić do tego wszystkiego.

SASHA WAYBRIGHT nie była grzeczna. Pragnęła władzy. Kontrolować wszystko i wszystkich, zależnie od swojej woli. Chciała, by Anne i Marcy zawsze były po jej stronie, nieważne czy musiałaby je do tego zmusić. Coś postanowiła? Miało tak być i już, inna opcja nie wchodziła w grę.

Ale jak się szybko okazało, nie była na tyle dobra by jej bunt ropuch wygrał z Andriasem.
Nie była wystarczająca żeby obronić Marcy przed królem zdrajcą.
Nie dała rady nawet zatrzymać przy sobie Percy'ego i Braddock.

Nie była na tyle zdolna żeby wiedzieć i rozumieć jakim echem odbiją się jej działania.

Ani nie była na tyle dobra by w ogóle zasłużyć na przyjaźń Anne.

Sasha Waybright była nikim.

Chciała, by zawsze były razem, nawet, jeśli musiałaby doprowadzić do tego wbrew ich woli. Chciała, by zawsze się jej słuchały, by ona mogła je sobie podporządkować.

A teraz była sama.

Na własne życzenie.

Z powodu tego, że chciała rządzić wszystkimi i wszystkim.
Za późno zobaczyła jak katastrofalne skutki miały jej działania.

Sasha Waybright już więcej nie chciała władzy.

ANNE BOONCHUY była rozkapryszoną dziewczyną. Nie chciała iść do szkoły? Udawała, że jest chora. Nie chciała kroić żab na biologii? Wraz z Sashą uciekły z lekcji.
Chciała iść ze Sprigiem nad jezioro, mimo zakazu Hop-Popa? Ukradła mu klucz.

Chciała zmienić na siłę Polly? Mimo sprzeciwu i tak próbowała.
Chciała przemycić Domino 2 do domu mimo zakazu? I tak to zrobiła.
Chciała mimo woli Hopediah'a wraz ze Sprigiem przejechać się Bessie? Po prostu to zrobiła.
Chciała zwiedzać ruiny? Udawała ból brzucha by się wymknąć.

Nie chciało jej się siedzieć w autobusie i bezpiecznie zwiedzać Newtopii? Udawała, że źle się czuje.

Anne nie miała skrupułów by kogoś okłamać czy zrobić coś na przekór komuś jeśli chciała coś osiągnąć.

Potrafiła być dziecinna, nieodpowiedzialna, narażać siebie i innych, łamać przepisy czy nawet kogoś okraść lub zranić.

Dopiero kiedy zrozumiała, że pobyt w Amphibii i powrót do domu może nie być taki kolorowy jak zakładała, dotarła do niej rzeczywistość.

Dopiero kiedy dotarło do niej, że musi wziąć się w garść i dorosnąć, bo musi jeszcze wrócić do Newtopii, znaleźć swoją niezdarną Marcy i Sashę, odwieść Plantarów do domu, obalić Andriasa i jeszcze potem wrócić na Ziemię, zrozumiała jak wiele błędów popełniła.

Dopiero kiedy straciła Marcy i Sashę.

Anne Boonchuy już więcej nie chciała być taka rozkapryszona.

★彡 [☆] 彡★

Lmao jakie to chujowe wyszło bruhuwa

pov: bardziej ci się podobają banery niż tekst

~ Czajnikuwka
sie ludziom spoza sekty pochwale ze 30 wrzesnia wzielam slub na discordzie z liptusiem hihi

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro