3.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Opowiesz mi, co się stało?

- Byłam na balu i...- na samo wspomnienie o tym, zaczęłam płakać jeszcze bardziej.

- No już. Nie płacz- otarł mi łzy z policzków i uśmiechnął się, aby dodać mi otuchy.- Powiedz, co się stało. Spokojnie.

- I Adrien tańczył z Kagami, a potem ona go pocałowała. Nie wiem, co było dalej bo wyszłam stamtąd- wyrzuciłam to z siebie, razem z niektórymi emocjami. Było mi dużo lżej, kiedy to komuś powiedziałam.

- Wszystko będzie dobrze. Nie martw się- pocieszył mnie niebieskooki, nadal wtulony we mnie.- Wiesz, że będziecie musieli porozmawiać?

- Tak, wiem- odparłam smutno.

- Mari?- zaczął jakiś nowy temat. Wyglądał, jakby się delikatnie stresował.

- Hm?- mruknęłam, sugerując, że ma kontynuować.

- Będziesz chciała ze mną iść na przesłuchanie do szkoły muzycznej?- zapytał, zamykając oczy. Najwyraźniej bał się, że odmówię.

- Jasne, a kiedy i gdzie?- zgodziłam się, bo nie chciałam zostawiać go samego.

- Za jakiś miesiąc. Prześle ci szczegóły- oznajmił z uśmiechem.- Dziękuję, że ze mną pójdziesz.

- Nie ma sprawy. Od tego są przyjaciele- uśmiechnęłam się ciepło, ale niebieskooki nie wyglądał na równie radosnego. Posmutniał zaraz po moich słowach.

- Marinette!- usłyszeliśmy krzyk i delikatnie się od siebie odsunęliśmy.- Tu jesteś! Wszędzie cię szukałam!

- Cześć Alya, przepraszam, że tak uciekłam- odpowiedziałam.

- Nie no nic się nie stało- spojrzała na chłopaka przytulonego do mnie i zrobiła dziwną minę (lenny jak coś).- O hej Luka

- Hejka Alya- przywitał się krótko z mulatką i wypuścił mnie ze swoich objęć.- Mari, powinnaś już wracać do domu. Zrobiło się chłodno, a nie chcę, żebyś się przeziębiła.- chłopak zdjął swoją jeansową kurtkę i zarzucił mi ją na ramiona.

- Odprowadzę cię Marinette- zdeklarowała przyjaciółka, a ja wstałam z ławki, poprawiając okrycie, delikatnie spadające mi z barków.

- Dziękuję za pocieszenie mnie. Pa Luka, widzimy się w szkole- pożegnałam się z brunetem i odeszłam razem z szatynką. Szłyśmy tak przez chwilę, aż w końcu dziewczyna postanowiła przerwać ciszę.

- Ty i Luka hm?- zasugerowała, że powinnam być z nim w związku.

- Nie ma szans. To tylko przyjaciel- odpowiedziałam, a twarz mulatki nie wyglądała przyjaźnie.

- No, ale nigdy nie myślałaś, żeby był twoim chłopakiem? Zawsze cię pociesza, jest przy tobie, jest zabawny, przystojny, miły i w dodatku jest w tobie zakochany- wymieniała Alya, a ja spojrzałam na nią podejrzliwym wzrokiem, odrobinę sarkastycznie.- Gdyby Nino nie istniał, sama ustawiłabym się w kolejce po niego- dopowiedziała, wyraźnie podkreślając pierwszą część zdania.

Może Alya ma rację? Może faktycznie powinnam być z Luką? Ale co by wtedy było z Adrienem? Przecież go kocham.

Przemyślałam to dokładnie.

Nie, Luka i ja nie pasujemy do siebie. Już prędzej byłabym z Czarnym Kotem, którego nieustannie odrzucam. Sama nie wiem, dlaczego. Nawet nie znam go za dobrze. Powinnam chyba bliżej go poznać, a później dopiero odtrącać. Okey, postaram się spędzać z nim więcej czasu, chociaż wątpię, żebym się w nim zakochała.

- Mari, co z tobą?- zapytała szatynka, wyrywając mnie z zamyślenia.

- Nic, zamyśliłam się. Możesz powtórzyć?- odparłam.

- Mówiłam, że zaczęło kropić. Aż tak się pogrążyłaś w myślach, że nie zauważyłaś?- spytała, delikatnie podśmiewując się pod nosem.

- Może przyjdziesz do mnie?- zaproponowałam, chcąc uchronić ją przed deszczem.

- Wybacz. Muszę wrócić na bal i zatańczyć z Nino. Obiecałam mu- odpowiedziała piwnooka.

- Rozumiem. Nic nie szkodzi- rzekłam i kontynuowałyśmy rozmowę. Kiedy doszłyśmy pod drzwi mojego domu, przytuliłyśmy się na pożegnanie i każda z nas poszła w swoją stronę.

Gdy dotarłam do swojego pokoju, starając się, aby nikt z domowników nie zauważył mojego rozmazanego od płaczu makijażu, przebrałam się w luźne dresy i usiadłam przy biurku. Uprzednio umyłam twarz płynem micelarnym i przeczesałam włosy. Wyciągnęłam z szuflady szkicownik i zaczęłam bazgrolić jakiś nieokreślony projekt. Jak się później okazało, nie wyszedł najgorzej. W pewnym momencie usłyszałam cichy szloch gdzieś za oknem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro