Little Sis

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

》Michael《

Gdy z Michelle dotarłem z jej rzeczami do mieszkania Emmy, Gary z zaciekawieniem spojrzał na Michelle

- Tato, kto to? - zapytał

- Twoja siostra. Córka moja i mojej pierwszej żony... później ci wyjaśnię...

- Gdzie jest mama? - zapytał patrząc z nadzieją

- U Emmy w pracy - odparłem szybko - Gdy Dowiemy się co dokładnie się stało, to ci wyjaśnię... teraz musimy wrócić tam... tylko przywieźliśmy rzeczy Michelle... chcesz jechać z nami?

- Chcę do mamy

Zabrałem Michelle i Gary'ego spowrotem do Instytutu...

- Czemu zabrałeś Gary'ego? - zapytała Emma

- Nie potrafię mu powiedzieć prawdy...

- Ja mam to zrobić?

- Nie wiem...

- Tato, co się stało? - zapytał Gary - gdzie mama? Mówiłeś, że jest u Emmy w pracy

Emma spojrzała na mnie z wyrzutem, poczym z politowaniem na Gary'ego

- Wiesz na czym polega moja praca? - zapytała

- Jesteś doktorem... gdzie mama? Jest chora?

- Ja nie leczę ludzi, Gary... Jestem antropologiem. Badam zmarłych i ustalam co ich zabiło... Twoja mama... Twoją mamę też badam... muszę ustalić kto ją zabił

- Gdzie mama?

》Emma《

- Chodź... - wzięłam go za rękę - Pójdziemy do mamy...

Zabrałam go na platformę i pokazałam mu kości na stole

- To prawdziwe kości? - zapytał

- Tak...

- Gdzie mama?

- Gary, to są kości twojej mamy... Twoja mama nie żyje.

- Co się stało? - zapytał przytulając się do mnie

- Jej pierwszy mąż ją zabił... muszę to udowodnić...

Ku mojemu zdziwieniu Gary przyjął to lepiej niż Michael...

- Zabił, jak w książkach mamy?

- Tak... zaraz, skąd ty wiesz co pisała Diana?

- Przeczytałem... umierała tak jak w jej książkach?

- Nie. Umarła w kilka sekund... Nie cierpiała...

- Co będzie ze mną i Winnie? W książce mamy dzieci trafiły do nowej rodziny, która była okropna

- Wy nie traficie... zostaniecie z Michaelem...

Wróciłam z Garym do mojego biura... On i Michelle tam zostali, a ja i Michael wróciliśmy na platformę... Michael spojrzał na obie czaszki

- Kochałem je obie... obie zabił ten sam potwór, który porwał Janet... Co jeśli Janet też by tak skończyła, gdybym nie zapłacił okupu? Mama nigdy by mi nie wybaczyła...

- Wiem, że to dla ciebie ciężkie, ale pamiętaj, że on za to dostanie karę śmierci. Zabił 2 osoby, z czego jedną poćwiartował żywcem. Jest recydywistą. Skażą go bez wątpliwości...

- Mam nadzieję... - Po policzku spłynęła mu łza - one nie zasłużyły na taką śmierć... powinny umrzeć za kilkadziesiąt lat przez wiek...

- Rozumiem cię. Też kochałam Dianę, ale jeśli chcemy, żeby jej zabójca za to oberwał, to musisz się skupić. Co wiemy?

- Dianę znaleźli przy drodze, a Amelyę przysłali tu w częściach. Diana zginęła przez przebicie czaszki, Amelyę poćwiartował żywcem. Były w podobnym wieku i obie to czarne, atrakcyjne kobiety. Obie spotykały się ze mną i z Jared'em.

- Dianę zabił ktoś leworęczny... wskazuje na to kąt i miejsce śmiertelnej rany

- Amelya była leworęczna... groziła, że zabije ciebie... możliwe, że była skłonna zabić...

- Rozmawiałam z Cam... na podstawie tego, co ustaliłeś i co jeszcze ustalisz, a okaże się prawidłowe, załatwi ci możliwość egzaminów bez studiów. Będziesz mógł tu pracować jako mój asystent.

- Mówiłem ci, że nie umiem ustalić wieku na postawie zębów wielu innych rzeczy, jakie ty potrafisz.

- Będziesz miał czas. Po tej sprawie mam wziąść kilka miesięcy wolnego... wrócimy do LA, nauczę Cię tego co wiem, dojdziesz do siebie, zadbam o to...później zdasz te egzaminy i będziemy pracować razem. Jako mój asystent będziesz dostawał urlop kiedy tylko będziesz potrzebował... na nagrania, trasy... Nie ważne. Zawsze, gdy poprosisz, dostaniesz wolne. Bo cię kocham

》Michael《

Spojrzałem na nią... widziałem w jej pięknych, niebieskich oczach strach

- Czego się boisz? Widzę to, ale powiedz mi czego się boisz.

- Chodź ze mną...

Zabrała mnie do magazynu Wystawy Egipskiej

- Tu będziemy sami... - zaczęła prowadząc  mnie między łóżko z tamtej epoki, a kilka rzeźb - boję się o ciebie.

- Czemu? Jestem jedyną osobą, którą ma Gary. Nie mogę się zabić...

- A ja, Michelle i Winnie?

- One to moje biologiczne dzieci... mają moje rodzeństwo i rodziców, a ty jesteś dorosła i robisz własną karierą... I nasza relacja jest inna...

Przytuliła się do mnie

- Tylko ty wiesz, co się działo w domu dziecka... tylko tobie tak zaufałam...

- Wiem, Em

》Emma《

Pocałowałam go namiętnie... straciliśmy równowagę i wylądowaliśmy na łóżku

- Brakowało mi tego - stwierdził zamieniając nas, by być nademną - kocham cię...

Sięgnęłam ręką do jego paska i go rozpięłam.

- Mamy trochę czasu... I mamy siebie nawzajem...

- Wolno ci uprawiać seks w pracy? - zapytał zsuwając mi majtki

- Jaki seks? Przecież oprowadzam cię po Instytucie...

Od początku sierpnia, gdy byłam u nich przed porwaniem Diany, nie uprawialiśmy seksu... teraz to się działo, mimo, że kilkaset metrów od nas leżały szczątki jego obu żon, w tym mojej kochanki.

- Przysięgam, jak wrócimy do Neverland, to się nie podniesiesz... - szepnął

- Zobaczymy...

Po półgodziny wróciliśmy do zwłok

- Nic chyba już nie zdziałamy bez Jared'a - stwierdził Michael

- Co proponujesz?

- Wrócić do ciebie i zamówić jedzenie... Nie mamy nic lepszego do zrobienia.

- Racja...

02.11.1994
7³⁰

Dotarliśmy do Instytutu

- Załatwiłam ci pewne pozwolenie... będziesz mógł pobić Jared'a...

- Kiedy i jak?

- Zobaczysz... będziesz wiedział kiedy.

8⁰⁰
》Michael《

Zaczęło się przesłuchanie Jared'a... Ja miałem na nie patrzeć zza lustra weneckiego, a Emma i agent FBI przesłuchiwali Jared'a... Ja z psychologiem i psychiatrą FBI mieliśmy im doradzać...

- Wiesz co tu robisz? - zapytała Emma

- Nie wiem, ale chętnie się z tobą umówię, piękna

- Podejrzewamy cię o dwa zabójstwa. W tym jedno brutalne. - odparła Emma - a ja już kogoś mam, więc na nicz nie licz

- Jakie zabójtwa? - zapytał zdziwiony

- Poznajesz te kobiety? - podsunęła mu zdjęcia Diany i Amelyi

- Oczywiście, że tak. To moja była żona Diana i moja obecna żona Amelya. Ale nie to tylko moje żony. Dokładnie na odwrót niż moje, to żony Jacksona.

- Z nim już rozmawialiśmy. Ale on gdy doszło do zabójstw był w Waszyngtonie jedno z ciał znaleźliśmy przy drodze pod LA, a drugie wysłano z poczty ulicę od twojego domu

Nadal zachował się jakby nic nie zrobił

- Przecież każdy mógł to zrobić. A Jackson chociaż miał powód. Amelya go zostawiła, a Diana pewnie zdradzała, tak samo jak mnie

- Zdajesz sobie sprawę, że właśnie podałeś nam własny motyw? Przecież Ty też mogłeś zabić Dianę za dawne zdrady, a Amelyę bo ci pomagała

Mina mu zrzedła

- O czym wy mówicie? - zapytał lekko przestraszony

Emma wysłała mi sygnał, żebym przyszedł do pokoju przesłuchań i podziałał na niego jak przynęta, żeby zaczął gadać... Gdy usiadłem obok Emmy, ta kontynuowała przesłuchanie byłego porywacza mojej siostry, a teraz także zabójcy moich obu żon

- Czy zabiłeś Dianę Jackson i Amelyę Anderson? - zapytała  chociaż widziałem, że ciężko jej było wypowiedzieć pierwsze nazwisko

- Tak - odparł pewnie - wiesz jak cudownie było pozbyć się tej dziwki, Diany? - śmiał się mówiąc to - szmata najpierw mnie zdradzała, później zarządała rozwodu, a gdy go dostała, to poszła w tango z tą papugą. Ważyła się odnieść sukces, a powinna siedzieć w domu i się zająć domem i dziećmi

- Za co zabiłeś Amelyę?

- Jak to za co? Bo puszczała się z każdym bez wstydu i niesłuchała się mnie. Pociąłem ją żywcem... - spojrzał mi w oczy i patrząc w nie bez uczuciowym spojrzeniem przepełnionym obłędem kontynuował - zacząłem od kostek.... Gdy uciąłem jej stopy, opatrzyłem rany, żeby żyła aż skończę... później odciąłem jej dłonie... później ręce i nogi, a gdy resztką sił błagała mnie o życie, uciąłem jej głowę... wyglądała tak pięknie martwa... jej dzieciaka i bachory Diany też tak załatwię... później ciebie a na końcu twoją rudą kochanicę, zaraz po tym, jak ją wyrucham, pozwolisz, prawda, pani doktor? - zapytał nieodrywając wzroku od moich oczu, a jednocześnie łapiąc Emmę za rękę

Niewytrzymałem i z całej siły przełożyłem mu centralnie w twarz... momentalnie z nosa pociekła mu krew...

- Wara od mojej córki. - stwierdziłem gdy próbował sobie uświadomić, co się stało...

Emma zabrała mnie z pokoju przesłuchań do biura Seeleya, agenta FBI, który razem z nią przesłuchiwał Jared'a...

- Dziękuję ci - przytuliła się do mnie

- Proszę kochanie... Nie dam nikomu cię skrzywdzić...

- Gdy ta cała sprawa się skończy, to wrócimy do Neverland... pomogę ci z dziećmi...

- Nie musisz... rozwijaj się... już osiągnęłaś to, czego mi się nie udało... skończyłaś studia i jesteś świetnym antropologiem...

Gdy Selley skończył przesłuchiwać Jared'a, przyszedł do swojego biura, gdzie nadal siedzieliśmy

- Więc tak... - zaczął - potwierdził, że zabił Amelyę, ale twierdzi też, że to ona zabiła Dianę. Za to przyznał, że kazał jej to zrobić, ale ona to zrobiła.

- Jak szybko załatwimy proces? - zapytała Emma

- Za kilka dni...

10.11.1994
14³⁰

Proces się zaczął... Gdy wchodziliśmy do sądu, dziennikarze usiłowali się dopchać do Micheala krzycząc jeden przez drugiego

"Co z dziećmi?"
"Czy śmierć żony wiele zmieni w Pana życiu i karierze?"
"Czy nadal wierzy pan w miłość?"
"Czy myślał Pan o znalezieniu matki dla pana dzieci?"

Rozprawa trwała dość krótko, bo Jared od początku się przyznawał, ale broniło go dwóch psychiatrów, mówiąc, że nie jest poczytalny... nasi mówili, że jest

Sąd uznał, że mamy rację i skazali go na śmierć...

17³⁰

Po procesie wróciliśmy do domu Emmy, żeby następnego dnia wrócić do Neverland razem z rodzicami Diany

12.11.1994
00¹²

Dotarliśmy do Neverland... zaprowadziłem rodziców Diany do jednego z domków gościnnych, gdzie mieli mieszkać do pogrzebu... dzieciaki oczywiście spały, wiec zaniosłem Gary'ego do jego łóżka, a Michelle do pokoju Emmy... Emma zaniosła Winnie do jej łóżeczka, stojącego w mojej sypialnii...

- Zmieniłeś się - stwierdziła Emma przykrywając Winnie

- Czemu? Co masz na myśli? - niepotrafiłem zrozumieć na jakiej podstawie tak twierdzi

- Przez śmierć Diany... już nie masz tej radości w oczach. Ostatnio miałeś taki wzrok wtedy w szkole - położyła dłonie na moich policzkach

- Wolę wiedzieć, że Diana nie żyje i zginęła w kilka sekund, niż żyć w niepewności, bojąc się, że ją torturują... - wziąłem piżamę spod kołdry

- Wiem co czujesz. Też ją kochałam. Też ją nadal kocham... zrobisz, co uważasz, ale pomyśl, czego ona by chciała - Wyjęła z walizki swoją koszulę nocną

- Diana nie chciałaby, żebyśmy żyli w smutku i samotności... - stwierdziłem wchodząc do łazienki - Chodź... - złapałem ją za rękę i Wciągnąłem do środka - teraz nie ma presji, a chyba nic innego nie pozwoli mi się pogodzić z tym wszystkim... niechciałaby, żebyś była samotna... kochała cię... czasem mam wrażenie, że bardziej niż mnie...

》Emma《

- Skończ ten wykład i się poprostu zabawmy...  - stwierdziłam schodząc na kolana I rozpinając jego spodnie...

Po tym, jak w dniu procesu odkryłam, że jestem w ciąży, chciałam najpierw się z nim jeszcze zabawić, a po pogrzebie mu powiedzieć...

- Emma nie... proszę... jeśli już musimy, to wolę cię całować po ustach...

Wstałam i przytuliłam się do niego... chciałam mu powiedzieć, że mogę być czymkolwiek zechce, ale nim zdążyłam zsunął moje spodnie, przesunął majtki na bok, osadxił mnie na szefce, rozchylił moje nogi poczym wszedł

- Wow. To było szybkie... - stwierdziłam

Wzięliśmy długą relaksującą kąpiel pełną namiętnego seksu i jeszcze namietniejczych pocałunków, po której położyliśmy się...

8⁴⁰

Dość nie chętnie wstałam... następnego dnia mieli skremować Dianę i miał się odbyć pogrzeb...

- Michael... - podeszłam do niego gdy stał przy oknie i płakał - Michael nie płacz. Twoja Diana nie cierpiała...najpewniej nawet niezdawała sobie sprawy, że zginęła

- Nie płaczę dlatego, tylko przez to, że gdy się obudziłem w pierwszej chwili zdawało mi się, że widzę Dianę... że to ona śpi ze mną...

- Może chciała się pożegnać...

- Nie wytrzymam jej pogrzebu... ona powinna żyć... On powinien zabić mnie... tylko mnie. Nie porwać Janet, nie zabijać Diany i Amelyi, nie macać ciebie...

Przytuliłam go
- Czuwa nad tobą. Nie da ci zginąć... kochała cię, Michael

- Diana kochała cię bardziej niż mnie... myślę, że nie chciałaby, żebyś była samotna po jej śmierci...

- Wiesz dobrze, że nie masz w pełni racji. Dla Diany byłam tylko kochanką. Urozmaiceniem. To bez ciebie niewyobrażała sobie życia...

- Nawet jeśli, to nie do tego dążę... poprosiłem rodziców Diany, żeby po pogrzebie Diany zabrali Gary'ego na miesiąc do Australii, a Janet, żeby wzięła Michelle i Winnie... będziemy mieć trochę czasu dla siebie...

13.11.1994
09³⁰

Michael, ja i rodzice Diany pojechaliśmy na ostatnie pożegnanie, żeby symbolicznie pożegnać szczątki Diany przez kremacją

Obserwowałam ich zachowanie... Dla mnie praca z kośćmi to codzienność, dla nich - szok i cierpienie

Matka Diany nawet nie patrzyła na kości, tylko na stojące przy nich zdjęcie.

- Spoczywaj w pokoju córeczko - szepnęła z trudem tłumiąc płacz

Ojciec Diany, zdobył się na odwagę i przynajmniej położył na moment dłoń na jej czaszce

- Niech Bóg ma cię w opiecie - stwierdził - przysięgam ci za zamorduję tego potwora za to co ci zrobił...

Michael był inny. On wziął czaszkę Diany w dłonie, podniósł ją I pocałował śmiertelną ranę

- Błagam cię, Diana, kochanie, niepozwól by on dorwał nasze dzieci kiedykolwiek... - szepnął praktycznie w dziurę w czaszce

Stałam tuż przy nim... Wzięłam od niego czaszkę I spojrzałam jej i oczodoły

- Wiem, że ty wciąż tu jesteś. Przysięgam ci kochanie, zaopiekuję się Michaelem i dziećmi. Ty możesz zaznać spokoju. - szepnęłam niemal bezgłośnie poczym odłożyłam czaszkę na miejsce

Pojechaliśmy z rodzicami Diany do pobliskiego lasu, żeby się tam przejść czekając, aż kremacja się skończy

Gdy szliśmy dróżką, nagle matka Diany zwróciła się do mnie

- Emma, dziękuję

- Nie rozumiem... za co? - zapytałam

- Dziękuję ci, za znalezienie sprawiedliwości dla mojej córki.

- Nie ma za co... To moja praca...

11³⁰

Wróciliśmy po urnę I znią ruszyliśmy do Neverland...

15⁰⁰

Rozpoczął się pogrzeb, który był jedynie symboliczny, bo urna miała pozostać na powierzchni i stanąć na kominku... pogrzeb polegał jedynie na odsłonięciu nagrobka... nawet na nie wiem skąd Michael tak szybko wziął dosłowny pomnik Diany, ale na grobie stał pomnik Diany, wyglądającej, jakby kogoś obejmowała... na pionowej płycie były wypisanie imię, nazwisko, daty urodzenia i zgonu, dopisek, że "zginęła tragicznie zostawiając 3 dzieci i męża"... druga połowa grobu była pusta... domyślałam się czemu... Michael zostawił je dla siebie

16⁰⁰

Po pogrzebie, gdy rodzice Diany odjechali z Gary'm, a rodzina Michaela już się zbierała, Michelle popatrzyła na mnie, gdy pomagałam jej zawiązać buty

- Czemu mam jechać do cioci? - zapytała - tatuś mnie nie chce?

- Nie Aniołku... tatuś bardzo kochał Dianę i jest mu teraz ciężko... poprostu potrzebuje troszkę czasu, żeby się z tym oswoić...

- Czemu ty zostajesz?

- Żeby tatusiowi nic się nie stało...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro