USA 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po trasie wróciliśmy do Neverland...

30.01.1989

- Tatusiu - zaczęła Emma przychodząc do mojego gabinetu, gdzie już pracowałem nad nowym albumem

- Co jest skarbie? Wiem, że niedługo kończysz 18 lat...

- Właśnie o to chodzi... chcę zdać na prawo jazdy.

- Nie ma problemu... czego się boisz?

- Że Amelya znów będzie chciała mnie zabić

- Nie masz się czego bać... Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić - spojrzałem na nią. Miała na sobie spódniczkę i moją koszulę zawiązaną w nad pępkiem

- Wiem... muszę ci coś powiedzieć... wtedy na trasie... Ja...po tym co się stało między nami... uważam, że w nikim innym już się nie zakocham...

- To naprawdę bardzo miłe, ale... ale musisz zrozumieć, że to będzie źle wyglądać... Nawet gdyby to wyszło na jaw po twojej 18-tce, to ludzie by nas zjedli za związek. Nie chcę dla ciebie takiego losu... jest dobrze tak jak jest...

- Ja cię kocham...

- Wiem... Ja ciebie też... ale poprostu chcę cię chronić przed mediami...

- Media to mnie nie obchodzą. Chcę tylko być szczęśliwa.

- Emma, ja to doskonale wiem... możemy być w związku, ale to musimy ukrywać... chyba, że Ty zrobisz karierę i bedziemy się pokazywać razem poprostu jako ojciec i córka.

- Ok. Jaką karierę?

- Modeling? Te zdjęcia, które zrobił Phill zrobiły furorę. - podszedłem do niej i ją objąłem

- Świetny plan... ale ja...

- Ćsii... - przystawiłem jej palec do ust - Skarbie... Ja się wszystkim zajmę.

- Możemy powtórzyć tamto?

- Diana i Gary pojechali do mojej matki, żeby mały mógł poznać babcię, więc zgoda...ale wiesz... niemożemy pod żadnym pozorem dopóścic to tego, żebyś zaszła w ciążę ze mną...

- Wiem... ale tatusiu... Ja wiem, że Diana nie może zajść w ciążę...

- Nie powiesz mi chyba, że...

- Tak... chcę powiedzieć, że... jeśli chcecie mieć dziecko, to mogę zostać jego matką.

- Emma nie. Ja ci niechce niszczyć życia... gdybyś była chociaż 5 lat starsza, to bym się zgodził, ale... ty nadal jesteś dzieckiem

- Niedługo kończę 18 lat... a po za tym, to cię kocham i ty to wiesz.

- Wiem - pocałowałem ją w usta - Jesteś moim małym aniołkiem

- Pamiętasz to ostrzeżenie o apokalipsie?

- Tak...ale spokojnie...mamy jeszcze 20 lat na przygotowanie się na nią...Poradzimy sobie. Będę was chronić... jeśli dożyję.

- Powiedz... ty mnie adoptoweś z litości?

- Po części... zauroczyłaś mnie, więc chciałem Ci oszczędzić cierpienia przez twoja klasę...

- Ale nie wyrzekniesz się mnie?

- Jak mógłbym się wyrzec takiej pięknej dziewczyny? - posadziłem ją na moim biurku - Jesteś najlepszą córką, jaką mogłem sobie wymarzyć...

Mało ważne teraz było, że z Dianą planowaliśmy ślub. Ona i tak wiedziała o tym co łączy mnie z Emmą...

Teraz chciałem tylko uszczęśliwić je obie...

Niebieskie kryształowe oczy patrzyły na mnie...

Ująłem jej twarz w dłonie i wpiłem się w jej usta... nadal nie rozumiałem, czemu ona chce przy mnie być... byłem prawie dwa razy starszy, a ona była piękną młodą niespełna 18latką... czemu chciała być ze mną?

Nie umiałem pojąć, czemu ona dąży do kolejnego razu...

- Chodź... - wziąłem ją na ręce i przeniosłem do sypialni mojej i Diany - Ty tu poczekaj, a ja skoczę po jedną rzecz... - powiedziałem sadzając ją na łóżku

Poszedłem do łazienki po prezerwatywy... niechciałem zrobić Emmie dziecka... przecież ona sama miała niecałe 18 lat...

Gdy wróciłem do sypialni, Emma siedziała na łóżku w samej bieliźnie

***

Nie uważałem tego za nic nie normalnego... w końcu to Emma zawsze zaczynała... Ja sam nigdy bym jej nie proponował...

Ale ja ją rozumiałem... przecież podobna różnica wieku była między mną a Dianą Ross, w której byłem zakochany, od czasu gdy sam byłem w wieku Emmy...

***

Po za tym, Emma i tak nie długo kończyła 18 lat, więc byliśmy bezpieczni

Kochałem ją nad życie i gdybym ją stracił, to rzuciłbym się w przepaść...

***

Wiedziałem, że byliśmy w budynku tylko my. Ochroniarze byli na zewnątrz, Grace wyszła na zakupy, Diana i Gary byli u mojej mamy.

Zresztą i Diana i kilku ochroniarzy wiedziało o moich relacjach z Emmą

Tkwiliśmy w namiętnym pocałunku.

***

Gdy skończyliśmy i doprowadziliśmy się do porządku, zeszliśmy na dół

Kilkanaście minut później do Drzwi Neverland zapukały Amelya i Sophia...

Przeklnąłem w myślach

- Okłamałeś mnie! - krzyknęła Amelya i pchnęła Mnie do wnętrza domu - powiedzieć ci kim jesteś?! Jesteś zwykłym zboczeńcem! - znów mnie pchnęła

- O czym ty mówisz? - zapytałem chcąc przedłużyć, w fakcie rzeczy, własne życie.

- Sophia mi powiedziała! Nawet tego nie ukrywacie! Wiesz co? Media mają rację! Jesteś zwykłym wariatem!

- Ona sama zaczęła. Bo pewnie ci powiedziała, że z ją spałem. Tak prawda. Spałem z Sophią. Ale ona mnie do tego zmusiła i potwierdzą ci to Diana, Emma, Bill i Allaire.

- Dobre sobie! To bym była w stanie zrozumieć, ładna, zgrabna, młodsza od nas, w dodatku mogłeś ją szntażować

- Czy ja kiedykolwiek kogokolwiek szantażowałem?

- Zamknij się! Mówię o twoim romansie z tą dziwką z bidula! - znowu mnje popchnęła

- Ja nie mam z nią romansu!

- A jeśli ją wezmę do ginekologa i udowodnię że masz?

- Zabieraj ją sobie... ona nigdzie nie idzie bez mojej zgody, a z tobą w życiu nie puszczę jej samej!

- Tatusiu, co się dzieje? - zapytała Emma stając obok mnie

- Ty z nim sypiasz! No przyznaj się! - wydarła się Amelya na Emmę

Istota, którą dążyłem Tak wielkim uczuciem, skazała mnie jednym słowem, na śmierć w więzieniu...

- Tak, ale...

Nagle, niewiedziec skąd do mojego domu wpadła policja.

Te dwie suki, inaczej ich nie nazwę, zemściły się na mnie za to, że wybrałem inną.

***

Przez 7 godzin kilkunastu łącznie policjantów darło się na mnie i mi groziło, że lepiej jeśli się przyznam, bo i tak mają nagrane słowa Emmy...

Amelya i Sophia nagrały całą naszą rozmowę...

Przez 4 następne dni traktowali mnie jak śmiecia... nie mogli mnie uderzyć bez wyraźnego powodu, ale pluli na mnie, obrażali mnie i mi grozili

Od jedynego z przychylnych mi policjantów dowiedziałem się, że opinia publiczna zmieszała mnie z błotem...dla większości świata byłem gwałcicielem i pedofilem.

Wiedziałem, że czeka na mnie już rozprawa... rozprawa z sędzią, który był kuzynem nowego partnera Amelyi. Nie miałem tam szans...

Po 4 godzinach procesu skazali mnie na 10 lat.

10 lat, w tym 18-tkę mojej córki i miałem spędzić za kratami świtnie

Oczywiście nie można było mi dać celi z jedną osobą, w dodatku wmiarę mało agresywną. Nie.

Zamknęli mnie z piątką wiecznie agresywnych osiłków. Oczywiście na dzień dobry mnie pobili. Nie byłem w stanie tam przeżyć więcej niż tydzień...

Dwa dni po moim skazaniu Emmie jakimś cudem udało się załatwić nam spotkanie... nie mogłem nawet otrzeć jej łez... widzieliśmy się jedynie przez szybę

- Tatusiu, przepraszam... - wyszlochała

- Skarbie, to nie twoja wina... nie wiedziałaś, że to się tak skończy

- Co ci się stało?

- Mówiłem ci, że skończę jako worek treningowy...

- Tatusiu, ten kto ci to zrobił, może cię zabić...

- Każdy tu chce mnie zabić... mam niższy status niż muszla klozetowa.

Emma przyłożyła dłoń do szyby... odwzajemniłem gest...

Śliczne niebieskie oczy ciągle produkowały nowe łzy

- Córeczko, obiecaj mi, że jeśli nie przeżyję wyroku, to pochowasz mnie w Neverland.

- Nie mów tak... przeżyjesz..

Nie wiedziała co mówi...

Słyszałem jak połowa więzienia planowała mnie zabić.

Przez kilka następnych tygodni pod prysznicem mnie podtapiali...

Strażnicy nie reagowali w żadnym stopniu...

Gdy Emmie udało się załatwić nasze drugie spotkanie, tym razem bez szyby, ledwie byłem w stanie mówić...

Emma podeszła do strażnika i coś mu powiedziała

- Tatusiu, nie mart się...będzie dobrze... - przytuliła się do mnie

Objąłem ją

Trzech z czterech strażników wyciągnęła broń i wycelował we mnie... wystrzelili... obróciłem się do nich tyłem odsłaniając Emmę która mogłaby przypadkiem dostać jednym z pocisków...

Poczułem tylko jak pociski wbiły się w moje plecy jak w masło... opadłem na kolana, a chwilę później na twarz

- Tatusiu! - krzyknęła ropaczliwie Emma klękając przy mojej głowie - Chcieliście go zabić?! - wrzasnęła na strażników

- Takie mamy procedury, proszę pani. Nie możemy dopuścić do kontaktu fizycznego osadzonego z ofiarą

- On jest ofiarą! Spisku mediów i zazdrosnych byłych! Kłamałam! Chciałam się zemścić na jego byłej żonie, bo mnie zastraszała!

- Em, proszę cię... - szepnąłem - Em, powiedz im jak było

- Trzymacie niewinnego człowieka, którego właśnie postrzeliliście, bo co? Bo przytulił swoją córkę?!

- Z dostępnych nam źródeł, pani jest jego ofiarą, a to czemu padła pani ofiarą to syndrom sztokcholmski.

- Może i jestem ofiarą molestowania, ale to nie był tatuś, tylko wychowawca z domu dziecka, w którym mieszkałam

Straciłem przytomność

***

- Tato! - usłyszałem głos Emmy

Otworzyłem oczy... leżałem na podłodze... w Neverland, a Emma trzymała moją głowę, stabilizując ją kolanami

- Co się stało?

- Amelya pchnęła cię, ty się potknąłeś i upadłeś, uderzyłeś się w głowę i straciłeś przytomność

- One przyszły dzisiaj?

- Tak...

- Ile czasu byłem nieprzytomny?

- Max pół godziny.

- Emma, możesz mnie uszczypnąć w rękę?

Uszczypnęła mnie

- Ał! - krzyknąłem - dzięki... przynajmniej wiem, że jeszcze mam czucie w rękach... chciałem wstać

- Nie ruszaj się... wzywałam karetkę... już jedzie.

- Powiedzieć ci co mi się, jakby tego nienazwać, śniło?

- W sensie gdy byłeś nieprzytomny? Powiedz.

- Powiedz mi najpierw... Kto co ostatnie powiedział nim straciłem przytomność? Muszę wiedzieć od kiedy to nie była prawda.

- Amelya, że masz się się zamknąć i że mówiła o naszym romansie...

- No więc jej powiedziałem, że nie mam, po zagroziła, że weźmie cię do ginekologa, żeby mi udowodnić, że mam z tobą romans... potem ty przyszłaś, ona cię zapytała ciebie, a ty potwierdzilaś... policja mnie aresztowała, skończyłem w więzieniu gdzie przez kilka tygodni inni więźniowie znęcali się nade mną, a gdy mnie odwiedziłaś i się do mnie przytuliłaś, kiedy ja cię przytuliłem, strażnicy mnie postrzelili...

- Znając ciebie, jeszcze mnie chroniłeś

- Tak...

- Tatusiu raczej ci nic nie będzie, ale muszą cię zbadać...

- Wiem skarbie...

***

Dwie godziny spędziłem na badaniach w szpitalu, po czym ze stwierdzonym wstrząsem mózgu wróciłem do domu

- Nie rozumiem - stwierdziła Diana patrząc na moje wyniki badań - przecież żeby mieć wstrząs mózgu, to najpierw trzeba mieć mózg

Zacząłem się śmiać

- Też prawda - stwierdziłem

Emma przytuliła się do mnie

- Jesteś najlepszym tatusiem na świecie

- A ty najlepszą córką

Zadzwonił mój telefon

𝔍𝔞𝔫𝔢𝔱

Tak, podpisałem jej numer czcionką 𝔊𝔬𝔱𝔥𝔦𝔠

Odebrałem

- Ratuj!!!

Nagle w słuchawce usłyszałem też męski głos

- Masz powiedzieć wszystko co ci kazałem!

- Michael - zaczęła zapłakanym i przerażonym głosem - Michael, on mnie porwał...i on... on chce pieniędzy za moją wolność

- Ile, gdzie i kiedy?

- Wszystkie informacje dostaniesz w SMSie...Mike ratuj mnie... błagam! On...

- Będę ją trzymał tak długo, aż mi zapłacisz! Będzie moją kochanką, a jak się nie pospieszysz, to żoną!

- Zostaw moją siostrę!

- Zostawię, gdy zapłacisz! - rozłączył

Byłem sobie w stanie wyobrazić, co musi przeżywać moja siostrzyka...

//___________________\\

𝙹𝚊𝚗𝚎𝚝

Mężczyzna zacisnął dłonie na moich ramionach

- Wiesz co cię czeka.

- Zostaw mnie, błagam. Mike ci zapłaci, ale nie rób mi krzywdy

Dopchnął mnie do ściany, jedną ręką trzymał moje ręce, a drugą chwycił mnie za gardło i zaczął dusić

- Słuchaj suko, do czasu, aż twój braciszek nie zapłaci należysz do mnie. Rozumiesz?

- Tak...

Puścił mnie, przez co upadłam na ziemię

- Ile od niego chcesz? - zapytałam

- Nie wypłaci się do końca życia. Wierz mi.

- Czemu mi to robisz? Chcesz się zemścić na nim, czy na mnie?

- Na tej jego głupiej krowie. Jeśli on straci wszystko, to i ona wyląduje na ulicy, a wtedy Gary znów zamieszka ze mną

- Jesteś ojcem syna Diany?

- Tak, a ta głupia krowa zabrała mi prawa do dziecka

Związał mi ręce i ciągnąc za więzy zaciągnął mnie do pokoju obok

- Malutka słotka Janet powinna już dorosnąć do zabaw dla dużych dzieci... - stwierdził zamykając drzwi

- Nie.. błagam...

- Posłuchaj mnie, suko. Ty już dawno nie jesteś dzieckiem.

- Dzieckiem nie, ale ...

- Zamknij się, ja mówię! Dostaniesz teraz ubranko i masz je ubrać....

- Dobrze... a możesz mi coś obiecać?

- Zależy co

- Możesz mnie ostrzegać chociaż 10 minut przed seksem? Wtedy zdążę się przygotować psychicznie... nie będę się nawet opierać. Tylko mnie ostrzeż 10-15 minut wcześniej

- Jeśli nie nie wkurzysz, zgoda.

Dzięki temu wyekzekwowałam sobie trochę czasu na przygotowanie się psychicznie...

Mężczyzna podał mi coś co bardziej przypomina kilka związanych ze sobą tasiemek niż ubranie

Ubrałam to mimo wszystko...

Wstydziłam się przed obcym sobie facetem...

- O jak ładnie wyglądasz... daję Ci godzinę na zapoznanie się z moimi zabawkami. Masz wybrać te na dzisiejszą noc. O 22⁰⁰ do ciebie przyjdę. Nad drzwiami masz zegar.

- Dobrze...

Mężczyzna wyszedł zamykając mnie w pokoju bez okien i zabierając mój telefon i ubrania

Zaczęłam przeglądać wyposażenie pokoju... ten facet miał tam arsenał sex-zabawek

O 22⁰⁰ wszedł do pokoju. Miałam już wybranych kilka rzeczy...

Mężczyzna stanął przedemną

- Co tak siedzisz? - zapytał

- Czekam na rozkazy

- No to już. Wiesz chyba na czym polega najstarszy zawód świata - wskazał swoje krocze

- Wiem, ale to tobie ma być dobrze, więc czekam na Twoje decyzje

- No nie powiesz mi, że mam tu dziewicę

- Tak właśnie jest... to ma być mój pierwszy raz... wybacz, ale bardzo mnie to stresuje

- Masz szczęście, że jesteś śliczna... - rozebrał się - ale bawimy się po mojemu. Siadaj - wzkazał namalowane na prześcieradle koło

Posłusznie usiadłam

- Grzeczna jesteś... Dobrze. Nauczę Cię teraz bawić się tak, jak ja lubię. - usiadł przedemną - widzisz? - wskazał swojego penisa

- Tak

- Teraz ja się położę, a ty zrobisz mi Dobrze.

Wykonałam jego polecenie licząc, że ugram w ten sposób albo zmniejszenie okupu albo rzadsze gwałty...

W pewnej chwili zamienił nasze miejsca i przykuł mi ręce do zagłówka

- No. Teraz się tobą pobawię laleczko

- Proszę Cię, miej litość... - wyszlochałam

- A będziesz grzeczną dziewczynką i będziesz mi służyć?

- W jaki sposób?

- Będziesz gotować, sprzątać?

- Zgoda

- Ale w samym fartuszku i szpilkach. Zupełnie naga

- Zgoda, ale zasłoń okna

- Tu nie ma okien, chyba, że dachowe.

- Dobrze, będę...

- Jaka ty mądra... teraz cię na moment zostawię, ale zaraz wrócę z twoim nowym ubrankiem...

Jak powiedział tak zrobił... dał mi półprzeźroczysty fartuch i czarne szpilki

Posłusznie przebrałam się w to co mi przyniósł

- Chodź, mam dla ciebie pierwsze zadanie.

Zaprowadził mnie do salonu z aneksem...

- Zrobisz mi teraz Coś do jedzenia... tylko wiesz... nie wolno ci kucać.

- Dobrze...

Posłusznie zrobiłam mu kolację i wedle jego kolejnej zachcianki nakarmiłam go, mając w tym samym czasie jego przyrodzenie w sobie

***

Przez dwa dni gwałcił mnie po kilka razy dziennie, potem przez tydzień dwa razy dziennie...

- Mam dla ciebie dwie wiadomości. Dobrą i złą.

- Zacznij od złej

- To będzie nasz ostatni sex

- A ta dobra?

- Twój brat zapłacił...

\\___________________//

Michael

Z jednej strony się bałem, bo porywacz mojej siostry mógł zabić i mnie i Janet, ale z drugiej byłem chroniony przez policję.

Porywacz pchnął na mnie zapłakaną Janet

- Już dobrze maleństwo... - przytuliłem ją - Jesteś bezpieczna...

- Michi... on.. on... - szlochała mi w ramię...

Policja aresztowała porywacza Janet... Gdy siedząca w samochodzie Diana zobaczyła jego twarz, wysiadła, podeszła do niego

- Ty sukinsynu! - krzyknęła i dała mu z liścia

***

Zabrałem Janet do Neverland, bo wiedziałem, że przy mnie się czuje bezpieczniej niż sama

Przez tydzień budziła się z krzykiem...

- Michael... on... on...

- Janet, wiesz, że nie musisz mi tego mówić

- On mnie zmusił, żebym chodziła po jego domu nago i prawie ciągle musiałam być jego kochanką...

- Janet...- przytuliłem ją - przecież wiesz, że cię kocham... maleństwo moje...

- On... - płakała - on kazał mi u niego sprzątać, a gdy myłam podłogę szmatą, którą mi dał... chwycił mnie za biodra i znów mnie zgwałcił...

- Janet, on już ma otwartą sprawę... zabiorę Cię do lekarza, żeby Ci wystawił obdukcję...

- Nie... przed nikim już się nie rozbiorę... - skuliła się i docisnęła oczy do kolan

- Janet... będzie dobrze ...

- Nie będzie!

- Papatrz mi w oczy... - powiedziałem spokojnie. Janet popatrzyła na mnie czerwonymi od płaczu oczami - Posłuchaj... - zacząłem - Poradzimy sobie... Ja się tobą zaopiekuję...

- Lepiej mnie zabij!

- Janet, jestem twoim bratem. Kocham cię. Uporamy się z tym razem.... wszystko będzie jak dawniej.

Janet przytuliła się do mnie i zaczęła bardziej płakać

Wiedziałem, że moja siostra teraz potrzebuje spokoju

- Opowiedzieć ci historię?

- Tak...

- Ale ta opowieść będzie po części zabawą. Więc, jak nazwiemy główną bohaterkę?

- Anie

- Ok. Więc. Anie ma 23 lata i jest początkującą pisarką. Mimo młodego wieku przeszła dużo. Jej ojciec alkoholik od zawsze bił jej matkę, ją i jej rodzieństwo. W wieku 16 lat Anie zamieszkała ze starszą siostrą. Siostra Anie... jak ją nazwiemy?

- Mary

- Dobra. Więc Mary, żeby zarobić na życie pracuje w klubie go-go. Którejś nocy Anie jak zawsze została sama. Nagle usłyszała dźwięk tłuczonego szkła... do domu ktoś wszedł. Annie uciekła pod stół, tak jak wtedy gdy chowała się przed ojcem. Włamywacz ją widział. Annie uciekła do sypialni. Włamywacz ją dogonił i pchnął na ziemię. Zaczął ją dusić... Gdy 5 minut później Mary wróciła, włamywacz uciekł... Mary chciała ratować siostrę... ale dla Annie nie było już szans...

- Zmierzasz do tego, że ja mogłam tak skończyć?

- Po części... Bardziej chodziło o to, żebyś bardziej ...

- Czekaj... porównujesz własną karierę do pracy w klubie go-go?

- A czym to się różni? W obu przypadkach zarabiasz na tym, że patrzą na ciebie ganiającą po scenie. Ty robisz show, oni płacą, żeby to oglądać.

- Masz rację...

- Jestem muzyczną prostytutką... jakby to nie brzmiało, to tak jest. Wszyscy nimi jesteśmy.

- Wiem... Michael, wiem, że uważasz, że potrzebny mi psycholog... ale mi wystarczysz ty...

- Wiem... całe życie ufałaś mi i Erms'owi...

- Czasem zastanawia mnie, co by było, gdybyśmy nie byli rodzeństwem...

- Gdybym cię spotkał, zakochałbym się. Dla mnie zawsze będziesz śliczna...

- Jesteś kochany

- Ty też... - przytuliłem Janet do siebie - No już... maleństwo... Przepraszam cię... Mogłem wcześniej zapłacić

- Nie mam ci tego za złe... Mazz swoje życie, masz rodzinę...

- Janet, jesteśmy rodziną. Jesteś moją siostrą. Kocham cię nad życie.

- Dzięki... Widsz co? Zdrzemnę się.

- Spoko. Jak coś, to krzycz.

Zostawiłem ją, żeby się zdrzemnęła...

Dość długo się zbierałem, ale musiałem wkońcu to zrobić. Diana i Emma się świetnie dogadywały, więc tym razem miałem pewność, że Emma jest bezpieczna...

- Diana - podszedłem do partnerki

- Jeśli znowu chcesz mnie prosić o to samo...

- Wyjdziesz za mnie? - przerwałem jej

- Czyli ty tak na poważnie?

- Od początku jestem z tobą na poważnie. Wyjdziesz za mnie?

- Tak... mój synek nie mógłby mieć lepszego ojca...

- Diana, jeśli ty się zgadzasz ze względu na kogokolwiek, powiedz mi. Nie chcę żyć w kłamstwie.

- Wyciągnąłeś mnie z totalnego dołka, a dzięki tobie mój były poszedł siedzieć. Jestem ci wdzięczna. Kocham cię.

- Czyli...

- Tak. Wyjdę za ciebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro