[three]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kali spała Sobie smacznie, ponieważ była sobota. Lecz nagle ktoś zaczął ją trząsać. Dziewczynka obudziła się niechętnie i ujrzała przed sobą Swojego ojca.

- Kaliś, Twoja czapka przyszła! - oznajmił Pedro

Na te słowa brunetka od razu podniosła się z łóżka i pobiegła przed drzwi wejściowe. Od razu z zapałem zabrała się za rozpakowywanie paczki. Po chwili przyszedł jej brat.

Oprócz jej czapki, Kali znalazła w paczce również piłkę do Tenisa.

- Ale super ta czapka! - rzekła Kali po czym założyła nakrycie głowy. - Dostałam jeszcze piłeczkę, za darmo! - chwaliła się brunetka

- Hej Kala! To ja zamawiałem tą piłkę! - oburzył się Patryk.

- Ale było w paczce z moją czapką! - dyskutowała dziewczynka.

- Daj mi to, bo Ci wleje! - Powiedział Patryk przekonany że Kali nie da rady mu się postawić. Jednak się mylił.

- Tak? To spróbuj mnie złapać! - rzekła Kali i uciekła do pokoju ze Swoimi zdobyczami. Wspięła się na komodę - teraz można ją nazwać pogromczynią szafek.

Za nią wbiegł jej brat, próbując wejść na miejsce schronienia Kali. Jednak mu nie wychodziło.

- Wiedziałam że mam talent! Jestem pogromczynią szafek!

Nagle do pokoju wparował Pedro.

- Co tu się wyrabia! Kali! Natychmiast stąd schodź i daj bratu jego piłkę.

Kali posłusznie wykonała polecenie. Patryk posłał jej zwycięski uśmiech na ci Kali wystawiła mu język.

Zdobyła co prawda kolejne zadrapania ale nie przejmowała się tym. Stwierdziła że te rany tworzą historie jej życia.

Dziewczynka postanowiła się wreszcie przebrać w Swoje nowe ubrania - wzięła czarne dresy z kieszonkami na kolanach, granatową bluzkę w szare paski oraz bluzę z
cyfrą ,,85". Po przebraniu się i oczywiście założeniu czapki namówiła mamę wspólne wyjście do pobliskiego lasu.

- Jesteś gotowa? - zapytała Clare córkę. Gdy ta pokiwała głową, dziewczyny wyszły z domu i skierowały się w stronę lasu.

Był ciepły marzec, więc tylko cienka kurtka wystarczyła Kali oprócz bluzy i koszulki.

- O, Kaliś, widzę że masz Swoją czapkę. Nie jest na nią za zimno? - zapytała w któreś chwili Clare

- Nie! To jest moja czapka z którą przeżyje wiele wspomnień, będę nosiła ją zawsze! - odpowiedziała Kali.

Gdy matka i córka znalazły się już w lesie, stało się coś nie spodziewanego.

Kali ma lekki uraz psychiczny - czasem widzi rzeczy których tak na prawdę nie ma. Jednak od wieku ośmiu lat jej wada zniknęła.

Gdy brunetka spojrzała na Swoją kochaną matkę, nie zobaczyła jej, a na jej miejscu stał najgorszy stwór jaki Kali mogła sobie wymyślić. Brunetka widziała szare mgliste coś, o twarzą z przerażającymi oczami i zakrwawionym ciałem. Stwór miał dziwne macki które wiły się dookoła nie go.

- Kaliś? Coś się stało? - rozległ się głos Clare.

Dziewczynka zaczęła krzyczeć, wołać o pomoc naiwnie przekonana ze jakiś zły duch wkradł się do ciała matki. Szlochając myślała ze to przez nią coś się stało. Że zły potwór zjadł jej mamę. Kali postanowiła wejść na drzewo, ale od łez napływających jej do oczu prawie nic nie widziała.

Świat dookoła niej stał się szary.
Potwór stawał się coraz straszniejszy.
Kali wciąż szlochała i obwiniała się za wszystko.
Dziecku trudno było zrozumieć co się stało.

Gdy Kali weszła wystarczająco wysoko, zaczęła się zastanawiać jak się stąd wydostanie. Nie ma mamy, co ja zrobiłam... - tak brzmiały myśli dziewczynki.

- Kali! Halo słyszysz mnie? - ponownie rozległ się głos Clare.

Kali zaczęła oprzytomniać. Zamiast potwora znów powróciła jej matka.
Kali wciąż płakała i nie wiedziała czy też umarła? Czy teraz czeka ją kara?

Brunetka spróbowała jednak zejść z drzewa. Lecz nie miała siły na nic. Nie wiedziała co się wydarzyło. Nie wiedziała czy tem potwór był prawdą czy nie istniał. Dla dziecka to było nie zrozumiałe. W końcu jednak udało jej się trochę niżej zejść i wtedy... spadła.

Spadła z wysokości 2-3 metrów.

W ostatnim momencie Kali złapała się gałęzi trochę niżej i zaczęła jeszcze głośniej płakać. Zeszła z drzewa i podeszła do mamy.

- P-przepraszam... Potwór on....- chlipała Kali

- Co się stało Kali? Co widziałaś? - spytała zaniepokojona Clare

- Byłaś... potworem.... - odrzekła roztrzęsiona dziewczynka

- Ale już nie jestem. Spokojnie, jestem ja, Twoja mama. Zauważyłam że bardzo dobrze się wspinasz, zapiszemy Cię na zajęcia wspinaczkowe, co ty na to? - Clare próbowała pocieszyć córkę i odwrócić jej uwagę od zaistniałej sytuacji.

Co prawda mama już była sobą, ale dla Kali już nigdy nie będzie tą samą osobą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro