11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

WAŻNA NOTKA NA DOLE 👇👇👇

POV ZUZIA

Wracałam właśnie z lekcji języka angielskiego kiedy na końcu korytarza ujrzałam Marcina.

- Czego chcesz ? - spytałam

- Nie nic, po prostu chciałem pogadać i wyjaśnić parę spraw - powiedział Maciejczak - Skończyłaś już lekcje ?

Tak - przejrzałam go od stóp do głów

- Przejdziemy się ?

- Zgoda - powiedziałam i wyszliśmy ze szkoły

Szliśmy tak już dłuższą chwilę wzdłuż parku. Zero ludzi wokół tylko my i natura.

Kiedy tak rozmawialiśmy nagle Marcin zamilkł. Spojrzał za mnie i stanął jak wryty.

Nagle nastała ciemność. Nie wiedziałam co się dzieje, co się stało, gdzie jestem. Podejrzewam, że zostałam wepchnięta do wora i teraz zapewne będą żądać za mnie okupu.

Czułam jak pakują mnie do samochodu. Nie mogłam krzyczeć, bo było mi duszno. Auto ruszyło i teraz wiedziałam, że już nie mam szans. Nie mamy szans. Ja i Marcin. Już było po nas.

Ocknęłam się dopiero na miejscu. Musiałam dostać jakiegoś chwilowego osłabienia. Postawili mnie na ziemi i ktoś zdjął ze mną wór. Byłam przywiązana do słupa. Obok mnie tak samo przywiązany był Marcin. Zostaliśmy otoczeni przez postacie w czarnych pelerynach z kapturem. Nie widziałam ich twarzy, mieli naciągnięte kaptury na głowę. Jedna postać wyszła z szeregu i zbliżyła się ku nam.

- Proszę, proszę kogo my tu mamy panienkę Sikorę i pana Maciejczaka - postać zbliżyła się niebezpiecznie blisko mnie. Miała kobiecy głos. Skądś go kojarzyłam.

- Czego od nas chcesz ? - byłam na maksa przerażona

- Czego chce ? Czego ja chcę ? Chce zemsty. Zemsty za to co zrobiłaś mojemu przyjacielowi - wyciągnęła nóż i zbliżała się coraz bliżej do mnie.

- A-ale nie wiem o kim t-ty mówisz

- Nie wiesz o kim ja mówię ? Słuchajcie ona nie wie o kim ja mówię - pośród czarnych postaci rozległ się śmiech.

Dziewczyna (której twarzy nadal nie widziałam) zbliżyła się do mnie na niebezpieczną odległość.

- Jeszcze raz a poczujesz ten nóż na swojej słodkiej szyjce - tutaj nie wytrzymałam już i zemdlałam







Dobra ja wiem, że jesteście na mnie źli. Ja to wszytko wiem, błagam nie krzyczcie na mnie tylko, ja mam usprawiedliwienie tak ? Po prostu przez tyle czasu nie miałam weny, a nie chciałam pisać dla was jakiegoś shitu tylko po to, żeby was zadowolić. Mnie by to nie satysfakcjonowało, was zapewne też dlatego po prostu zrobiłam sobie przerwę od Wattpada. Naprawdę wybaczcie mi, od teraz postaram się prowadzić chociaż tro he lepiej tą książkę i naprawdę jeżeli długo nie będzie rozdziałów to bijcie drzwiami i oknami, żebym się ogarnęła i napisała dla was jakiś dobry rozdział. A więc trzymajcie się ciepło, trzymajcie się zdrowo, cześć! (Pożegnanie wcale nie wzięte od Zaksiążkowanych, pozdrawiam TolaWandaGrupa)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro