ROZDZIAŁ 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Podczas pierwszej lekcji Eliksirów Snape miał tak fatalny humor, że postanowił poprawić go sobie i pognębić kilku Gryfonów. Przez kilku rozumie się wszystkich. Nabijał się najbardziej z pyzatego chłopczyka , chyba Longbotton'a. Jego Eliksir, był tak zły, a ręce trzęsły mu się ze strachu tak bardzo, że pod koniec lekcji Nietoperzowi wrócił normalny humor, bo nie można tego nazwać dobrym, i zadał nam bardzo długi esej o dzisiejszym eliksirze na jutro. Nie wiem czy Snape był świadomy, że zadał go około dziesięciu Gryfonom, Crabbe'owi, Goyle'owi i całej reszcie, a przy sprawdzaniu tego wszystkiego na pewno znowu popsuje mu się humor. Moim zdaniem Snape na pewno o tym zapomniał, bo inaczej nie zadawałby nam tak dużej nad programowej pracy, no chyba, że nie ma zamiaru tego sprawdzać i jest to tylko po to, żeby nas pogrążyć. W każdym razie ten esej jest i po skończonych zajęciach wszyscy pierwszoroczni Gryfoni i Ślizgoni poszli do biblioteki. Siedzieliśmy przy stołach, które były obok siebie, a Złoty Chłopiec robił wszystko, by być jak najdalej od mnie. Mimo to i tak miałam go w zasięgu wzroku. Siedzieliśmy tu już godzinę i jak na razie tylko ja skończyłam, a Draco i Granger byli w połowie. Większość Gryfonów usypiało lub tępo wpatrywało się w prawie puste kawałki pergaminu. Weasley wycwanił się i z każdym zdaniem spisanym od panny Wiem-to-wszystko robił coraz większe litery i coraz dłuższe odstępy. Kiedy Draco i Zabini skończyli wstałam i razem z chłopcami podeszliśmy do stołu zajmowanego przez lwy.
- Jak wam idzie ? - zagadnęłam wesoło.
- Świetnie. - odwarknął jakiś Gryfon, którego imienia nie znałam.
- Może wam pomóc ? - zapytałam uprzejmie.
- Poradzimy sobie sami. - warknął ten cały Longbotton, który miał zapisane tylko dwa pierwsze słowa.
- Jesteście pewni ? Bo nie sądzę, by wasze małe móżdżki pojęły coś tak złożonego ... - zaszydziłam, a chłopcy zachichotali za moimi plecami.
- Och, zamknij się, Riddle. - syknął Potter, wszyscy zamilkli.
- Zmuś mnie. - zażądałam wyjmując różdżkę. Chłopiec zrobił to samo wstając. - Choć nie sądzę, byś był w stanie.
Chłopiec chciał już coś powiedzieć, ale o dziwo to nie Granger mu przerwała, a ten cały Longbotton:
- Harry zostaw to ... nie warto. - mruknął cicho również wstając. Potter opuścił różdżkę zrezygnowany, ale także wściekły.
- Tak słaby ... - powiedziałam okrutnie. - Patrz jak to się robi ... Petrificus Totalus ... wystarczą dwa słowa ... - machnęłam różdżką i pyzaty chłopiec upadł na podłogę jak długi. - To poziom podstawowy, a już nic mi nie zrobi. - tłumaczyłam Złotemu Chłopcu.
- Experialmus ! - wrzasnął chłopiec, a ja wzniosłam pośpieszną tarcze. Klątwa uderzyła w Longbotton'a świeżo uleczonego przez Granger. Draco i Zabini roześmiali się.
- Trzeba coś więcej, żeby mnie pokonać, Potter i nie radziłabym nawet próbować, a przynajmniej nie z tak prostymi czarami.
Chłopiec nie odpowiedział wpatrzony wściekle we mnie.
- Pięć : jeden. - dodałam i odeszłam uśmiechając się pod nosem.
Jednak, kiedy wyszłam z biblioteki samozadowolenie zniknęło z mojej twarzy zastąpione przez maskę, która nie zdradzała żadnej emocji.
- Coś się stało ? - zapytał Draco, jak on mnie świetnie znał ...
- Nic mi nie jest. - odparłam, a następnie usłyszałam dyszenie za sobą. Trzy rozmazane plamy minęły mnie w pędzie, ale jedna z nich w okularach i bliźnie na czole machnęła mi kartą z ,,Czekoladowych żab'' przed nosem i zawołała :
- Pięć : dwa, Riddle !
Co tu się dzieje ? Nie zdążyłam jednak o nic zapytać, ponieważ chłopiec dogonił swoich kompanów i już go nie było. Z wyjaśnieniami przybył Nott i Daphne.
- Co się z nimi stało ? - zapytałam nowo przybyłych.
- Nie wiem. - odparła Daphne. - Zaczęli krzyczeć coś o Flamel'u, a potem, że Granger ma jakąś swoją książkę w dormitorium i uciekli.
O Flamel'u ? O, nie ... czyli Złote Trio rozgryzło już tą zagadkę.
- A i jeszcze masz oddać bibliotekarce jakąś książkę ... - dodała po chwili poprawiając swoja torbę.
Ugh. Dobrze, ale to tylko początek. Gryfoni na razie wiedzą tylko kim był Flamel i prawdopodobnie czego strzeże trójgłowy pies i co niby zrobią z tymi informacjami ? Mimo to było to trochę problematyczne, ale czy ja wiem ? To tylko nic nie warte informacje. Chcą się bawić w detektywów, dobrze , ale na każdego detektywa czeka czarny charakter, a jako, że nikt tej roli sobie nie zaklepał ... nadam się doskonale. Będzie zabawnie.

Cały dzisiejszy dzień spędziłam dzisiaj z BFF, ponieważ nauczyciele strajkowali. A wy, jak spędziliście strajk? Pozdrawiam.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro