«rozdział 5»

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

⊱ ━━━━.⋅ εïз ⋅.━━━━ ⊰

✺✺✺

— A po co ci moja spódnica? — spytała Julia, kiedy Mirabel poprosiła ją o tę część garderoby

— Nooo... do takiej jednej małej, maciupeńkiej rzeczy — odparła Mirabel, pokazując palcami, jak bardzo mała jest ta rzecz.

— Ale okien to ty chyba nią nie będziesz myła? — zażartowała Julia i obie parsknęły śmiechem.

— Przecież, że nie — powiedziała Mirabel — Oddam ci już niedługo, tylko pożycz.

— No dobra — wzruszyła ramionami Julia — Ale jest problem: wszystkie inne są w praniu, to co ja mam założyć?

Mirabel chwilę myślała, a potem pstryknęła palcami i pociągnęła ją w stronę starej komody, stojącej w rogu ich wspólnego pokoju.

— Eee, i ja mam TO włożyć? — zapytała Julia, wskazując czarne spodnie, wyciągnięte z czeluści szufladowych.

— No tak.

— Ale to są spodnie Camilo — powiedziała, kładąc nacisk na jego imię.

Mirabel przewróciła oczami.

— Nie strzelaj focha, bo to jedyne, co na ciebie pasuje, a on i tak z nich wyrósł.

Julia westchnęła zrezygnowana.

— Dobra, niech będzie.

Mira wyszła z pokoju, żeby jej przyjaciółka mogła się przebrać w prywatności.

Wyglądam jak chłopak, pomyślała Julia, stając przed lustrem. Spięła włosy w krótką kitkę i założyła zwykłą koszulę. Teraz ubrania pasowały do siebie o wiele lepiej, niż gdyby miała na sobie chłopackie spodnie i dziewczęcą bluzkę. 

Zmierzyła się od góry do dołu krytycznym wzrokiem. Jak na te swoje, pożal się Boże, niecałe piętnaście lat, była zdecydowanie niedojrzała fizycznie, co upodabniało ją do płci przeciwnej. Nawet włosy obcięte jak na chłopczycę. Mirabel miała je praktycznie tej samej długości, a jednak wyglądała dziewczęco. Cóż, widać niektórym wystarczy koszula i spodnie, żeby zaczęli przypominać mężczyznę, mimo delikatnych rysów twarzy.

Do takiego wniosku doszła Julia, a ponieważ uznała, że nawet jej się to podoba, powiedziała do siebie:

— W takim razie będę dzisiaj robić za chłopaka.

Założyła jeszcze plecioną bransoletkę, która dostała od Mirabel i otworzyła drzwi, stając oko w oko z przyjaciółką.

— I co? Nie jest tak źle, nie? — spytała ją Mira z szerokim uśmiechem.

— W ostateczności może być — przyznała Julia — Jednak — dorzuciła — wolę własne ubrania — spojrzała na nią znacząco.

Mirabel się roześmiała.

— Oddam już niedługo, przysięgam — powiedziała, kładąc rękę na sercu.

— Trzymam za słowo — zaśmiała się Julia — Nie idziesz na dół? — spytała, widząc, że Mirabel znika za drzwiami ich pokoju.

— Za chwilę przyjdę —  odpowiedziała — Ale ty możesz już iść.

— Spoko, bo w oko! — zawołała Julia i zjechała po poręczy, lądując zwinnie na ostatnim stopniu schodów.

✺✺✺

POV. JULIA

Minęły już dwa miesiące, odkąd mieszkam w Casicie. Ja... Nawet w najśmielszych snach nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek mogę trafić na tak wspaniałych ludzi, jak Madrigalowie. Nigdy bym nawet nie przypuszczała, że ktokolwiek może stać mi się tak bliski. Pokochałam ich, naprawdę ich pokochałam. Są dla mnie mili, ale nie sztucznie. Traktują mnie jak własną córkę, siostrę, wnuczkę, siostrzenicę. Słowem: jak członka rodziny. Nie pałam nie wiadomo jak wielką sympatią do abueli, bo po historii opowiedzianej przez Mirabel nie potrafię się do niej przekonać, ale staram się jak mogę być jej posłuszna i nie sprawiać problemów. Wiem, że się zmieniła i wiele w życiu wycierpiała. Muszę im się jakoś odwdzięczyć, zwłaszcza tía Julietcie. Ma do mnie wręcz anielską cierpliwość. Rzecz ciekawa, bo już na przykład tía Pepa straciła ją dawno. A dokładniej to wtedy, kiedy tak trochę ja, Mirabel i Camilo podpaliliśmy ścierki w kuchni. Ale niechcący! Nie nasza to wina, że się przypadkowo zrobił pożar. I pomińmy może fakt, że to było o pierwszej w nocy. Że tak powiem: nudziło nam się. Od tego momentu rolę mojej opiekunki przejęła tía Julieta. 

Na całe szczęście ludzie z Encanto nie dociekali mojego pochodzenia. Zadowolili się informacją, że jestem tą biedną sierotką, którą Madrigalowie przygarnęli. Oby tak dalej, to może nic złego się nie wydarzy. Codziennie modlę się, żeby nikt nie odkrył prawdy. To byłaby najgorsza katastrofa. Znając życie szukają mnie po całym kraju i poza granicami. Istnieje jednak cień szansy, że uznali mnie za zmarłą i dali sobie spokój. W końcu takich dzieci jak ja jest na świecie wiele, nie jestem jedyna. 

Ale mimo wszystko się boję. Boję się, że któregoś dnia przyjdą do Casity i ustawią wszystkich pod murem. 

Przeze mnie.

✺✺✺

 ¡Hola, tía Julieta! — zawołała Julia, wpadając z rozpędu do kuchni. Gdyby nie drobna pomoc Casity, zatrzymałaby się na stole, boleśnie tłukąc sobie żebra.

— Witaj, cariño — przywitała ją z uśmiechem kobieta — Jak się dzisiaj spało?

— A dobrze, dobrze — odparła — Tylko szczury tío Bruna wlazły nam do pokoju, ale tak poza tym było nieźle.

Julieta roześmiała się i pogładziła Julię po głowie. Robiła tak od momentu, kiedy dziewczyna z nimi zamieszkała. Pokochała tego kombinatora jak własną córkę.

— Widzę, że dzisiaj zmiana stroju? — zagadnęła Julię.

— Zwariowany pomysł Mirabel — Julia oparła się o blat obok niej — Nawet wolę nie wiedzieć, co zrobi ze spódnicą.

— Może szykuje jakąś niespodziankę? – rzuciła niby bez znaczenia Julieta.

— Kto ją tam wie — wzruszyła ramionami dziewczynka — Mogę pomóc? — spytała.

— Pomożesz, jeśli pójdziesz obudzić Camilo —  odpowiedziała kobieta.

— Się robi, szefowo! — zasalutowała Julia — Mam ściągnąć z niego kołdrę? A może od razu delikwenta zwalić na glebę?

Julieta parsknęła śmiechem. Julia miała, jak to się mówi, niezłe teksty, i rozśmieszała nimi każdego. A jak to połączyła z naśladowaniem poszczególnych osób, to już istny kabaret. Ona i Camilo stanowili nierozłączną parę teatralnych dzieciaków. Trzeba przyznać, że w graniu byli naprawdę dobrzy. 

— Proponowałabym bardziej humanitarne rozwiązanie — powiedziała Julieta.

— W takim razie... Mogę wziąć arepę? Podstawię mu ją pod nos to się może łaskawie obudzi — zaśmiała się Julia.

Julieta kiwnęła głową.

— Dla siebie też weź.

— Nie, dziękuję, poczekam do śniadania — Julia szybko wzięła arepę ze stołu i wybiegła z kuchni.

✺✺✺

⊱ ━━━━.⋅ εïз ⋅.━━━━ ⊰

abuela-babcia

tía-ciocia

¡Hola, tía Julieta!-cześć, ciociu Julieto!

tío-wuja


Hej, hej!

Mam nadzieję, że was nie nudzę i czytało wam się dobrze ♡

To do zobaczenia!

~Dżulia



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro