Szwy(11.06.2020r.)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ja: *jedzie sobie na rowerku z Filipem*

Ja: *zauważa skrzyżowanie, które ma pierwszeństwo, i prawie go nie widać*

Ja: *krzyczy do Filipa, który jedzie z tyłu* Ej, jakby coś to tu jest droga, na której jakbyś zrobił wypadek to byś był winien wypadkowi... Zaczekaj. *chce zachamować, jednak odruchowo naciska ręczny chamulec jadąc bardzo szybko*

kŻak: ...











































































Ja: *robi przewrotkę na rowerku i łubudu do przodu, podpiera się rękami*

Rower: *trzask*

Ja: *leżąc na pustym asfalcie* Ała?...

kŻak: Ej, nic ci nie jest?

Ja: *patrzy na ręce*

Ja: *patrzy na Filipka i znowu na ręce*

Ja: *zaczyna się śmiać* PATRZZZZ, JESTEM JEZUSEEEEEM!!!!! XDDDD *veselost hard, pokazuje mu wierzch jej dłoni, na których są rany podobne do Jezusa*

kŻak: Poważnie się pytam!!!! *zdenerwowanie*

Ja: *inhale, outhale* *próbuje opanować veselosta* No tak to ok... Trochę mnie kolano boli, ale to...

KU*WA!!!!!!! *drze się nagle, widząc dwie dziury w spodniach* TO SĄ TYGODNIOWE SPODNIE!!!!! NOWE!!!!! I FAJNE!!!!!! :'CCCC

kŻak: Spokojnie, zeszyjesz.

Ja: Nie zeszyję ;-;

Spodnie: *nagle zaczynają przeciekać dużą ilością krwi*

kŻak: O kur...

Ja: *zastanawia się jak to możliwe, skoro jej to nie boli*

*po chwili*

Ja, kŻak: *spacerek z powrotem na działkę, tym razem bez jazdy*

Ja: *nie kuleje, poprostu idzie normalnie, nadal ją nie boli*

kŻak: Ej, a tak to boli cię??

Ja: Szczerze to nie...

Ja: Tylko odczuwam lekki dyskomfort czując jak spodnie mi przeciekają jakąś cieczą, a tak to jest okej.

kŻak: *żartuje sobie* Pewnie sobie to zdarłaś do kości i nawet o tym nie wiesz... xD

Ja: *pokazuje wskazujący palec*

Do you see a finger?! This is bad finger!!! >:C

kŻak: Dobra dobra spokojnie...

Ja, kŻak: ...

kŻak: Powinniśmy zadzwonić do rodziców?..

*później, w domu*

Ja: *dziękuje sobie w duchu, że jej koszulka sięga do połowy ud*

Asia: Ściągasz te spodnie czy nie?!

Ja: ;-;

Ja: *ściąga spodnie*

Asia: OU.... *z niesmakiem patrzy na moją nogę całą w krwi* Trzeba pewnie zszyć ranę, nie ma opcji. *pracuje jako weterynarz*

Ja: ...

Ja: *l o a d i n g*

Ja: *l o a d i n g .*

Ja: *l o a d i n g . .*

Ja: *l o a d i n g . . .*

Ja: *zastanawia się*

kŻak: Wiedziałem.

Ja: *l o a d i n g . . .*

Ja: *przyćmienie mózgu*

Ja: *uruchamia proceder myślowy*

Ja: Nie ma mowy. *jej ręka zaczyna się trząść.

Asia: Jak nie ma mowy?! Trzeba to zszyć!

Ja: *histeria* NIE!

Asia: MIĘSO CI WYSTAJE, TO TRZEBA ZSZYĆ!!!

Ja: *zaczyna klnąć pod nosem, bo nigdy nie miała zszytej rany*

Asia: Spokojnie, oni dadzą ci znieczule-

Ja: N-NIE!! *łzy w oczach* NIE MA MOWY, NIE WIERZĘ ZNIECZULENIOM!! NIE JEST AŻ TAK ŹLE, TO SIĘ ZAGOI!!! PROSZĘ CIĘ!!! *prawie ryczy, patrzy błagalnym wzrokiem na Asię*

Asia: Ewentualnie pojedziemy do szpitala i się zobaczy, czy będzie trzeba zszyć ranę, czy nie.

Ja: *próbuje się uspokoić*

*chwilę później, jedziemy autem do szpitala, przy okazji zmieniłam spodnie na krótkie shorty i umyłam wodą utlenioną nogę, tam gdzie była zaschnięta krew*

Ja: *uspokoiła się trochę*

Maks: *nagle wyskakuje ze swojego domu, pierwsze co robi to patrzy na mnie w samochodzie*

Ja: *creepy uśmiech* CZEŚĆ!! =) *drze się*

Maks: *słyszał ją i nie wie co mi odbiło*



XD
Ryczałam jak dziecko gdy mi zszywali ranę, tyle mogę powiedzieć.
I jest wsm ok xD
I niestety przez to opublikuję mini-maraton do Olfix jutro, bo dzisiaj nie mam na to siły ;;
A w mediach są moje spodnie xD

Co ja robię ze swym życiem...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro