Decyzja

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Will wstał wcześnie. Bardzo wcześnie.
Nie mógł dłużej spać . Po prostu mu się nie chciało, jak na ducha przystało.
Duchy nie potrzebowały snu, mogły fruwać po niebie cały dzień i nie były zmęczone.

Will udał się więc do kuchni przyzwyczajony tym, że ma sobie zrobić śniadanie.
Wyciągnął suszony kawałek mięsa i położył go na kromkę chleba.
Usiadł przy stole i już zamierzał zjeść śniadanie , które sobie przygotował , ale przypomniał sobie, że jest duchem i, że duchy nie jedzą ludzkiego jedzenia.
Znaczy mogą jeść, ale Tosia mówiła, że jak zjedzą ziemskie jedzenie to w ogóle nie będą odczuwały smaku. Że lepiej zjeść w niebie i czuć smak, niż tu na ziemi i go nie czuć w ogóle.Poprawił się w myślach Will.
Ale machnął na to wszystko ręką. Przynajmniej będzie pojedzony , a nie głodny.
Pochłonął szybko przyżądzone przez siebie śniadanie ( rzeczywiście bez smaku) i zabrał się za gotowanie dla Halta. Wiedział, że Halt będzie jeszcze długo spał, ponieważ nie robił tego od 3 dni i teraz musi się wyspać.
Ale i tak zrobił mu śniadanie. Gdy skończył, wziął tace z jedzeniem przykrytym ścierką by nie wystygło i zaniósł mu do pokoju.

Miał rację, Halt spał.
Położył mu śniadanie na stoliku nocnym obok jego łóżka, razem z napisanym wcześniej listem.
Napisał tam , że musi na chwilę wrócić do świata duchów i pewnie nie będzie go przez kilka dni i żeby się o niego nie martwił.

Wyszedł z pokoju( oczywiście przez ścianę, bo jak ,że by inaczej )
i zamknął drzwi.
Pomyślał, że chce się znaleźć w przedsionku i już po chwili powietrze zafalowało, a on sam znalazł się na tej samej polanie, co wcześniej.

Rozejrzał się i ujrzał kilka metrów od siebie Tosie.

Brązowowłosa dziewczyna uśmiechnęła się do niego i powiedziała :

- O ! Witaj Willu! Tak myślałam, że się za chwilę zjawisz. To co , chcesz się dowiedzieć więcej o swoich poszukiwaniach sposobu?

- Tak, oczywiście , że chcę.

- Dobrze, a więc siadaj. - to mówiąc dziewczyna machnęła ręką i po chwili na trawie przed nim pojawił się koc z babeczkami , sokiem pomarańczowym i ciasteczkami z czekoladą.

Will usiadł na kocu w kratkę, a obok niego usiadła Tosia.

Will spojrzał na nią wyczekująco, a ona widząc to zaczęła mówić.

- No więc tak. Musisz wybrać się na wyprawę do trzech różnych krain duchów i zdobyć 3 artefakty, które symbolizują wiarę, nadzieję i miłość.
Później użyjesz ich by stać się na powrót żywym. Ale wiedz, że jeszcze żaden duch nie powrócił z tych krain żywy. Pomogę ci w poszukiwaniach i zabiorę Cię do tych krai , ale czy Ty napewno tego chcesz?
Bo później nie będzie już odwrotu.- powiedziała poważnie dziewczyna i spojrzała mu w oczy.

Will zawahał się. Gdby został z Haltem jako duch ,mógł by jakoś spokojnie z nim żyć. Gdyby jednak poszedł szukać tych trzech rzeczy, to mógł by zginąć tam już jako duch i nie powróciły więcej do nieba ani do Halta. Zginął by tam już nieodwracalnie. Ale z drugiej strony gdyby jakimś cudem przeżył i zdobył te artefakty, to mógłby powrócić do życia na ziemi i dalej uczyć się na zwiadowcę.

- Hmm - powiedział - daj mi trochę czasu. Jutro dam ci odpowiedź.

- Dobrze. Poczekam do jutra.- zgodziła się dziewczyna.

Will wstał podziękował jeszcze Tosii za poczęstunek i powiedział :

- Do zobaczenia.- i zniknął.

--------------------------------------->

Will z powrotem znalazł się w chatce Halta.

Była już noc.
Will pomyślał, że Halt pewnie śpi, ale tknięty przeczuciem poszedł do jego pokoju.

Gdy wszedł zobaczył, że Halt, rzeczywiście spał, ale nie był to sen spokojny.
Halt wiercił się na łóżku i mówił przez sen : Willu nie zostawiaj mnie! Willu proszę!

Po Halta policzkach spływały łzy.

Will, gdy to zobaczył poczuł, że jemu samemu chce się płakać.
Podfrunął do Halta, chwycił go za rękę i powiedział:

- Halt obudź się.

Gdy Halt dalej się rzucał przez sen Will powiedział głośniej i nim potrząsnął :

- Halt obudź się , proszę.

Halt otworzył oczy.
Przez chwilę nie wiedział, gdzie jest, ale , gdy dostrzegł Willa odetchnął cicho z ulgą i z oczu znów pociekły mu łzy. Otarł je szybko rękawem koszuli i zapytał:

- O Will . Już wróciłeś? Czemu cię tak długi nie było?

- Halt co ci się śniło? Czemu płakałeś?- Will zignorował pytanie Halta .

Halt nie odpowiedział, odwrócił wzrok i popatrzył się na ścianę.

- Halt co się dzieje? Słyszałem jak mówisz, bym cię nie zostawiał.

Halt dalej nie odpowiadał, nie chciał okłamywać swojego ucznia.

- Nie wiem co ci się śniło Halt, ale wiedz, że zawsze będę przy tobie. Nigdy cię nie opuszczę. To ty dałeś mi lepsze życie Halt i to ty wtajemniczyłeś mnie w różne techniki walki zwiadowców i kamuflażu. Jestem ci za to bardzo wdzięczny i zawsze będę.- powiedział Will i go przytulił.

Halt znów poczuł na sobie to dziwne mrowienie na skórze i ciepło .
On również chciał objąć Willa, ale za chwilę z tego zrezygnował, bo przypomniał sobie, że Will przecież jest duchem.
Znów poleciały mu łzy z oczu.

- Nie płacz Halt. Wróciłem już i będę teraz tu razem z tobą.- powiedział Will wciąż go ściskając.

- Will... przepraszam, że przeze mnie umarłeś. Nie powinienem był Ci pozwolić mnie ratować, to ja powinienem teraz nie żyć, a nie ty.

- A więc o to ci chodziło. Halt to nie twoja wina, że umarłem. Nawet, gdybyś mi zabronił, to i tak bym to zrobił. Zrobiłbym to nawet za cenę własnego życia , ponieważ kocham Cię. Przez te dwa lata stałeś się dla mnie ojcem i Cię kocham. I nie obwiniaj się więcej o to, proszę.

Halt nic więcej nie powiedział. Nie mógł nawet powiedzieć, ponieważ nie był pewien swego głosu.

Will jeszcze przez chwilę go przytulał, ale potem puścił, widząc, że Halt jest już spokojny.

- No dobrze. To gdzie byłeś tyle czasu?- spytał już opanowany Halt.

- Eeee musiałem na chwilę wrócić do świata duchów i załatwić jakąś sprawę, o której niestety nie mogę ci powiedzieć.
No, ale dość już na ten temat.
Idź spać, bo jest już późno, A ja też się na chwilę położę. - to mówiąc wstał i na odchodnym powiedział :

- Dobranoc.- i przeszedł przez ścianę.

Gdy kładł się na swoim łóżku już wiedział co powie Tosi o swoim wyborze.

C.D.N.

Turururu tururu i wbija Polsat.

Dobra koniec na dziś. Idę spać. Jak Will z Haltem może iść, to ja też. Dobranoc hahahaha 😂😂😉

willtreatyandhalt

Ps. Tak wiem która godzina, ale nic na to nie poradzę. To jest silniejsze ode mnie. Hahaha

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro