7 - Taniec

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Adrien uśmiechnął się do siebie, bo DJ właśnie puścił rockową balladę. Objął Marinette w pasie, nie bawiąc się, jak ostatnim razem, w jakieś kurtuazyjne ramy z tańca towarzyskiego. Zarumieniła się. Nieco opornie, ale objęła go wreszcie za szyję. I ukryła twarz, wtulając się w jego koszulę. Uśmiechnął się jeszcze szerzej.

Zaczęli kołysać się w takt melodii.

Wreszcie był z Marinette bez nieodłącznej Alyi. Ostatnio odnosił wrażenie, że Alya wręcz występuje w pakiecie z Marinette! Aż dziwne, że znajdowała jakoś czas na spotykanie się z Nino. Tak rozbawiła go ta myśl, że aż zachichotał. Marinette podniosła głowę i spojrzała na niego zdziwiona. Od razu spoważniał i zapatrzył się w jej fiołkowe oczy. Trwało to parę sekund, a może lat – niepoliczalną, magiczną chwilę.

Uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech. I z powrotem przytuliła się do niego. A on pochylił się i przytulił swój policzek do jej czoła. Marinette też musiała stracić poczucie rzeczywistości, bo nagle poczuł, jak przesuwa końcówki jego włosów między palcami. Zakręciło mu się w głowie od jej dotyku. Przymknął oczy i objął ją jeszcze mocniej. I kołysali się dalej.

Uprzejmość DJa nie trwała długo. Nino ustawił kilka ballad pod rząd i pobiegł do Alyi, żeby wykorzystać okazję do potańczenia ze swoją dziewczyną. Ale wkrótce repertuar zmienił się na muzykę taneczną i Adrien z żalem rozluźnił uścisk. Spojrzeli na siebie z Marinette, nagle oboje zakłopotani.

- Chodźmy się czegoś napić – zaproponował.

- Ja... - zająknęła się Marinette, znów spuszczając wzrok. – Ja chyba poszukam Alyi.

- Bawi się z Nino – odpowiedział szybko. Co jeszcze mógł zrobić, żeby ją zatrzymać?

- Ale... Ja... Lepiej już pójdę!

- Marinette... - szepnął, chwytając ją za nadgarstek. – Proszę, nie odchodź.

Pokręciła głową. Ale nie wyrwała ręki. Stała wpatrzona w jego dłoń zaciśniętą na swojej ręce. Wciąż unikała jego wzroku. Nie rozumiał tego. Przecież przed chwilą tańczyli i było cudownie. A teraz znów wracają do punktu wyjścia. Co miał zrobić, żeby naprawić swój błąd? Jak miał ją przekonać, że jego uczucia zmieniły się dokładnie o 180 stopni?

- Musimy porozmawiać – powiedział zdeterminowany.

- Nie – odpowiedziała szybko. – Nie musimy.

- Marinette. Tak nie może być!

- Może. Musi.

- Nie. Ja muszę z tobą porozmawiać, Marinette.

- Nie mamy o czym – ucięła.

- Proszę – szepnął, a wyszło mu to jakoś tak żałośnie, że podniosła na niego wzrok.

I znów zapatrzyli się w siebie na chwilę, która mogła trwać latami, a trwała zaledwie kilka sekund. Napięcie w jej ręce zelżało i Adrien pewniej chwycił jej dłoń, splatając palce ich dłoni. Zarumieniła się.

- Chodź. – Uśmiechnął się i poprowadził ją w stronę tarasu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro