Rozdział Trzydziesty Czwarty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- OTWIERAJ MI TE DRZWI, LUDWIG NO - krzyczał w niebogłosy zdesperowany Mozart, waląc w drzwi schowka pod schodami. Został tam brutalnie zamknięty po ogłoszeniu swojego stanowczego weta na pomysł Beethovena.

- N-nie otworzę ci! Skoro Liszt do ciebie przyjeżdża, to ja zaproszę Chopina!!

- Betty. Pomyśl chwilę. Chopin. Liszt. Ja naprawdę wolę nie. - powiedział Mozart spokojnie, po czym dalej zaczął uderzać w drzwi. - Otwórz mi, ej no..

- J-jestem człowiekiem ze standardami. - odrzekł Ludwig. - Chopin to m-mój przyjaciel i ma prawo u mnie przebywać. - podczas bezsensownej kłótni dwójki przyjaciół, Liszt właśnie pakował swoje rzeczy i miał wybierać się w towarzystwo dwóch jak na razie kłócących się papużek nierozłączek.

Fakt, droga z Raiding (rodzinnego miasta Liszta) do Wiednia nie należała do najdłuższych, ale chłopak miał problemy z chorobą lokomocyjną, przez co był sceptycznie nastawiony do podróży.

W jego pokoju stało stare pianino o szaroburym kolorze, dość podniszczone. Nie pasowało to do reszty mebli, które były białe i nowoczesne. Ściany w jego pokoju zdobił szary kolor, jednak na wszystkich czterech były porozwieszane plakaty i bilety z koncertów fortepianowych, na których miał okazję uczestniczyć, lub nawet lepiej, grać.

W kącie była rzucona altówka bez jednej struny. To długa historia.

Jego łóżko było pełne maskotek, a w szufladzie w biurku miał pudełeczko, w którym trzymał rzeczy osoby, która bardzo mu się podoba.

Nie, nie skradzione. Raczej takie, które ta osoba upuściła przez wieczną ignorancję, oczywiste więc, że tej osobie nawet nie chciało się tego podnosić.

Ta osoba nie należała do towarzystkich, przez co Franz zamienił z nią zaledwie parę słow, ale wiele o niej słyszał od Henryka Sienkiewicza (sam powiedział, że jest przyjacielem tej osoby).

Oprócz Franza nikt nie wie, kto jest tą osobą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro