02.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Chłopaki, zróbcie sobie chwilę przerwy, mam parę ogłoszeń – odezwał się manager, a chłopcy jak za skinieniem czarodziejskiej różdżki wszyscy w jednym momencie się zatrzymali – Po pierwsze, pamiętajcie o dokończeniu choreografii do Queen do występu w następnym tygodniu, a po drugie ja mam ostatnio bardzo dużo obowiązków związanych z debiutami innych zespołów, więc na jakiś czas zajmie się Wami moja nowa asystentka, to jest Dominika – pokazał palcem na mnie - wszystkie pytania i prośby proszę kierować teraz do niej, a mi nie zawracać głowy, ona zajmie się Waszym harmonogramem teraz, jasne?

- Oczywiście szefie – uśmiechnął się jeden z chłopaków podchodząc do mnie i wyciągając do mnie dłoń – Jooheon jestem.

Przywitałam się z wszystkimi, choć do jednego z nich musiałam sama podejść, który z wielką litością podał mi dłoń. Ale jakoś nie miałam zamiaru się tym przejmować, jestem tu by pracować, a nie szukać znajomych. Ogólnie chłopaki wydawali się być bardzo miłymi, bardzo serdecznie mnie przyjęli i od razu pomogli mi w ogarnięciu wszystkiego związanego z ich występami przez kolejne kilka dni. Byli przy tym trochę chaotyczni i głośni, więc już wiem dlaczego manager nazywał ich bandą idiotów. Zachowywali się przy tym wszystkim po prostu jak dzieci, a ja naprawdę zaczynałam czuć się jak niańka.

- Chcesz zobaczyć naszą nową choreografię do Queen? – zapytał najstarszy z nich Shownu, na co pokiwałam mu głową – tylko jeszcze nie ma końcówki, bo nie mamy na nią pomysłu.

Odszedł ode mnie i włączył muzykę. Wszyscy ustawili się na swoich miejscach i zaczęli tańczyć. Naprawdę ktoś zrobił porządną robotę wymyślając taką choreografię.

- I jak Ci się podoba? – podbiegł do mnie Minhyuk gdy tylko skończyli.

- No muszę powiedzieć, że imponujące – zaczęłam klaskać – tą końcówkę moglibyście tylko zmienić, bo nie wpada idealnie pod muzykę, a po niej zrobić coś takiego by zakończyć piosenkę – pokazałam parę ruchów.

Kiedyś jak mieszkałam w Polsce należałam do zespołu tanecznego i chodziłam na balet, więc jakieś pojęcie o tańcu i muzyce miałam. Czasami jak byłam wynudzona siedzeniem w domu to chodziłam do garażu i tańczyłam sama dla siebie. Sprawiało mi to ogromną frajdę, a przy okazji szybciej leciał mi czas w tym przeklętym domu.

- wow, faktycznie wygląda to lepiej, to Wonho wymyślał choreografie – Jooheon pokazał na chłopaka w czapce, który był zajęty swoimi czynnościami – Wonho, widziałeś? Może zrobimy to w ten sposób? – chłopak w czapce podniósł wzrok na nas i ruszył w naszą stronę.

- to było beznadziejne, ja nigdy tego nie zatańczę – przeszedł koło mnie uderzając swoim ramieniem w moje i wychodząc z sali.

- nie przejmuj się nim – podszedł do mnie Minhyuk i pogłaskał mnie po ramieniu, na który przed chwilą dostałam ciężki cios – jest zły.

- zły? a co ja takiego zrobiłam? to mój pierwszy dzień w pracy – powiedziałam oburzona siadając z boku na krześle i przeglądając jakieś notatki, które dał mi wcześniej Shownu.

- zajęłaś stanowisko, które obejmował jego przyjaciel, ale został zwolniony bo nic nie potrafił załatwić tak jak powinno być – odpowiedział Minhyuk siadając koło mnie.

Teraz już wszystko rozumiałam. Dlaczego tak traktował mnie od samego początku, odkąd się tu pojawiłam. Musiałam zaciskać zęby, bo nie chciałam stracić tego stanowiska. Czułam, że nie będę miała z nim lekko. Co ma być to będzie. Nie muszę z nim gadać by coś załatwić. Mam pozostałą szóstkę, która ucieszyła się na mój widok.

Dzień jakoś nam minął, miałam trochę biegania i wydzwaniania. Ale tak to już wygląda, wydawało mi się, że taka praca jest lekka, a jednak jest ciężka do ogarnięcia. Ale jakoś sobie poradziłam, dostałam też dużą pomoc od chłopaków, którzy później donieśli do managera, że jestem idealną kandydatką na to miejsce. To było urocze z ich strony. Właśnie zbierałam się do wyjścia, gdy poczułam czyjąś rękę na ramieniu.

- A ty gdzie? – odwróciłam się i zobaczyłam Kihyuna.

- Do domu?

- To Twój pierwszy dzień, a Ty chcesz wracać do domu? – zaśmiał się – chodź do nas na obiad, chcemy jeszcze lepiej Cię poznać – uśmiechnął się.

- Dobrze, jak to nie sprawi żadnego problemu – odwzajemniłam uśmiech i ruszyłam za Kihyunem.

Ruszyłam za nim. Ich dorm mieścił się w budynku obok agencji, więc daleko nie mieliśmy. To było bardzo miłe z ich strony, że zaprosili mnie na obiad. Cieszyłam się, że będziemy mieć okazję spędzić czas poza pracą i nie będę czuła presji na karku, że coś muszę jeszcze załatwić. Ich mieszkanie nie było duże, ale było przemyślanie urządzone.

- Przyszłaś – ucieszył się Minhyuk na mój widok – chodź siądziesz koło mnie – złapał mnie za rękę i usadowił koło siebie na krześle.

Kihyun przygotował jedzenie i podał na stół. Wszystko wyglądało przepysznie i tak też smakowało.

- To powiedz jak wrażenie po pierwszym dniu w pracy? – zapytał Shownu.

- Bardzo pozytywne, bardzo mi się spodobało, chciałabym tam zostać na dłużej – po tych słowach Wonho wstał od stołu.

- Gdzie idziesz? – zapytał Minhyuk.

- Straciłem apetyt, będę u siebie – wyszedł z kuchni.

Poczułam się strasznie głupio. Pewnie codziennie jadali tak obiady, a przeze mnie dzisiaj nie są w pełnym gronie. Sama też straciłam apetyt. Ale chłopaki zaraz poprawili mi humor swoimi wygłupami. Byli tacy pozytywni, że udzielało się to wszystkim w około. Po skończonym obiedzie usiedliśmy w salonie przy herbacie i zaczęli zadawać tysiące pytań odnośnie mojego życia. Naprawdę chcieli znać każdy szczegół, ale że miałam życie jakie miałam, nie wiele było do opowiadania. Gdy za oknem zrobił się już wieczór stwierdziłam, że to już czas na mnie. W ramach rekompensaty zaprosiłam ich jutro na obiad do siebie, gdzie w planie miałam pokazać im tradycyjną polską kuchnię.

- Nie będziesz chodzić po nocy sama – stwierdził Minhyuk wchodząc do pokoju Wonho – Wonho weź odwieź Dominikę do domu, późno już.

- Minhyuk nie trzeba naprawdę – próbowałam go powstrzymać, naprawdę nie chciałam by to akurat on mnie odwoził.

- A co ja jestem? Szofer jakiś? To ona pracuje dla nas czy my dla niej? – usłyszałam jego krzyk z pokoju.

Złapałam za kurtkę, ucałowałam Minhyuka i wyszłam z mieszkania. Skończony frajer i idiota. Wiedziałam jaka jest sytuacja, ale to nie znaczy, że musi mnie traktować jak by był kimś lepszym ode mnie. To, że był idolem czyniło go lepszym? Z takim charakterem i podejściem do ludzi długo nim nie będzie. Cieszyłam się z faktu, że z innymi naprawdę udało mi się dogadać i naprawdę chyba mnie polubili. Z tym frajerem nie chciałam mieć nic wspólnego. Jakby naprawdę powód dla którego mnie tak traktował byłby poważny, ale fakt że jego kolega stracił pracę przez własną nieudolność i ja zajęłam jego miejsce nie dawało mu żadnego pozwolenia do traktowania mnie w taki sposób. Wróciłam do domu taksówką. Porozmawiałam jeszcze chwilę z rodzicami na temat mojego pierwszego dnia w nowej pracy i chwilę później poszłam się położyć i zasnęłam momentalnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro