Rozdział 15: Nowe miejsca

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

DING DONG BING BONG!

Obudził mnie dźwięk komunikatu ogłaszającego koniec ciszy nocnej. Uniosłam głowę z poduszki i rozejrzałam się po pokoju.

- Już rano...? Ugh... Ile ja spałam...? - mruknęłam, po czym ziewnęłam. Czułam się bardzo niewyspana.

Wstałam z łóżka i wzięłam szybki prysznic, po czym ubrałam się. Nadgarstek mnie już nie bolał, ale obejrzałam go dla pewności - wyglądał normalnie. Czemu MonoBand to zrobił...? I co to było tak właściwie z tą fotografią...?

Westchnęłam i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do stołówki na śniadanie. Gdy tylko weszłam do środka, wszyscy momentalnie spojrzeli na mnie.

- . . . - nie wiedziałam, co powiedzieć. Po wczorajszym dniu zwykłe "cześć" zdawało się nieodpowiednie... Reszta musiała być tego samego zdania, bo również oni nie mogli znaleźć słów, które można by powiedzieć. Mówiąc w skrócie, panowała bardzo niezręczna atmosfera.

Po dobrych kilkunastu sekundach odwróciłam wzrok i poszłam do kuchni. Zaczęłam robić sobie  śniadanie i herbatę. Gdy już kończyłam i miałam wychodzić, zobaczyłam, że do kuchni wchodzi Oliwia.

- Um... Jak się trzymasz...? - spytała. Spojrzałam w dół.

- Nie najlepiej... A reszta...?

- Różnie... Niektórzy jak ty... niektórzy lepiej... a niektórzy wcale zdają się nie przejmować...

- Mhm...

- Hej, um... Jeśli chcesz to możesz usiąść z nami - zaproponowała mi Oliwia. - Znaczy, ze mną i dziewczynami... No i Darron też z nami usiadł. Powiedział nam, że wczoraj byłaś naprawdę załamana... Martwiliśmy się o ciebie.

- Naprawdę...? - spojrzałam na nią.

- Mhm. Chodź - razem poszłyśmy do jadalni. 

Razem usiadłyśmy przy jednym ze stołów. Faktycznie, przesiadywały przy nim Andżelika, Patrycja, Endera i Darron, którzy unieśli wzrok gdy się zjawiliśmy.

- Witaj, Elyssa... - przywitała mnie Endera. - Jak... się trzymasz...?

- Bywało lepiej - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Ale nie dam satysfakcji tym dwóm... Nie będę okazywać słabości...!

- No i prawidłowo! - krzyknęła Patrycja. - Za to należy się jakaś przekąska! Zróbmy później babeczki czy coś...

- Zobaczymy... Tak czy inaczej... cieszę się że czujesz się nieco lepiej - Darron popatrzył na mnie. - Cóż, na pewno wyglądasz lepiej...

- Dzięki... - szepnęłam. . . .

- Co jest? - zapytała mnie Endera. - Wyglądasz, jakby coś cię męczyło...

Na początku nie wiedziałam, czy to dobry pomysł... Ale ostatecznie powiedziałam im o sytuacji ze zdjęciem i opaską, która miała miejsce wczoraj. Gdy skończyłam, Oliwia powiedziała: 

- Dziwne... I naprawdę na tym zdjęciu była wasza trójka?

- Tak... A najlepsze jest to że nie pamiętam bym kiedykolwiek pozowała do niego - szepnęłam. - I najlepsze jest to, że wyglądamy... jakbyśmy byli dobrymi przyjaciółmi... Ale nie ma mowy żebyśmy się znali przed tym wszystkim...

- Fakt... To jest dziwne.

- Myślicie, że powinniśmy powiedzieć o tym reszcie? - Andżelika pochyliła się nad stołem.

- To ryzykowne... - skomentował Darron. - Na razie utrzymajmy to w tajemnicy... Coś mi mówi, że Monokuma i Dos nie powinni wiedzieć, że my o tym wiemy, a im więcej osób o tym wie, tym większa szansa że ktoś się wygada... Chyba.

- Też racja - westchnęła Patrycja. - Czyli cisza?

- Cisza.

Nagle drzwi do jadalni wyleciały z hukiem.

- SIEMKA, SUKINSYNY!!! - właśnie wtedy do pomieszczenia wszedł Dos, który najwidoczniej wyważył drzwi kopniakiem. Za nim oczywiście przybiegł Monokuma. Usłyszałam, jak w innej części pomieszczenia Delta mruczy pod nosem "ah shit, here we go again".

- Jak nastroje? Mam nadzieję że dobre... Puhuhuhu! - zaśmiał się niedźwiedź. - Bo mamy dla was niespodziankę!

- Niespodziankę? - zapytał sceptycznie Del-2, patrząc na niego.

- Dokładnie! Zajrzyjcie do swoich map, bo dzięki wygranej rozprawie odblokowaliście nowe miejsca na terenie Enderverse High! Możecie zwiedzać, ile dusza zapragnie!

- No i w sumie to tyle. My wracamy do obowiązków... Cieszcie się spokojem póki możecie, my spadamy - Dos odwrócił się i poszedł sobie. Monokuma warknął i ruszył za nim, mrucząc coś w stylu "kurwa żadnej przerwy z tym gościem".

Wszyscy popatrzyliśmy na siebie, po czym aktywowaliśmy MonoBands. Zajrzałam na mapę, przez co zobaczyłam kilka rzeczy:

1. Jedne z dwojga drzwi na tym piętrze zostały odblokowane.

2. Schody na górę zostały odblokowane, dzięki czemu zyskaliśmy dostęp do kilku nowych pomieszczeń piętro wyżej.

- Dobra, sprawdźmy co to jest, będziemy mieć z głowy - TT wstała z krzesła. My zrobiliśmy tak samo i wyszliśmy ze stołówki, po czym rozdzieliliśmy się.

*

Na początek postanowiłam sprawdzić drzwi na tym piętrze. Gdy do nich doszłam i je otworzyłam, ujrzałam coś w rodzaju hali sportowej. Na podłodze były narysowane linie boiska, na obu jego końcach znajdowały się bramki i kosze, a przy jednej ze ścian ustawione były bieżnie, wózki z piłkami i inne sprzęty sportowe. Pomiędzy nimi znajdowały się dwie pary drzwi - najprawdopodobniej prowadziły do szatni.

- Uuuu, nieźle - skomentował Nico, który wszedł za mną. - Mamy masę sprzętu i wszystkiego. Może później urządzimy jakiś mecz?

- Zobaczymy... Nie jestem zbyt sprawna fizycznie, więc nie wiem czy to dobry pomysł - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- E tam! Spróbować możemy. Popytam innych i jak będą mieli ochotę, zagramy w coś po południu, dobra?

- No dobrze... Na razie rozejrzę się dalej.

- Jasne, to na razie!

*

Gdy dotarłam do schodów i udałam się na wyższe piętro, ujrzałam korytarz podobny do tego niżej. Miał kolejne schody na końcu, zablokowane kratami, oraz kilka drzwi do innych pokoi. Odblokowane były jednak tylko te najbliżej mnie, po lewej i po prawej. Postanowiłam do nich zajrzeć i najpierw otworzyłam lewe drzwi.

- Łał! - aż krzyknęłam. Pokój miał barwy czerni i neonowej zieleni, wszędzie było pełno szklanych biurek i profesjonalnych krzeseł biurowych oraz komputerów. Sprzęt wyglądał na nowy i bardzo nowoczesny.

- AAAAAAAAAAAAAAAA, JESTEM W NIEBIE! - nagle Impact wskoczył na jedno z krzeseł obrotowych i przejechał na nim przez cały pokój. Cieszył się jak małe dziecko które dostało wymarzoną zabawkę... W sumie to chyba odpowiednia reakcja jak na kogoś z jego talentem. - YAAAAAAAAAAAAAAAASSSSSSSS!!! WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!!!

- Ktoś tu się cieszy - skomentował Itled, który wszedł za nami. - No w sumie to jest sala informatyczna, a on jest Superlicealnym Hakerem...

- Ej, ludzie, patrzcie jak płynnie wszystko chodzi! - krzyknął białowłosy, pisząc coś na jednym z komputerów. - I nawet mają jedne z najlepszych programów hakerskich! To jest genialne!

- Naprawdę? - zapytała Oliwia, podchodząc do niego.

- Mhm! Zobacz to... Ten program jest praktycznie nie do zdobycia! Móc go użyć to tak jakby dostać się na spotkanie z prezydentem albo nawet i lepiej!

- Brzmi niesamowicie...

- I takie jest! Jak chcesz to mogę pokazać ci podstawy.

- Chcesz mnie nauczyć hakować...? Um... Bardzo chętnie - odpowiedziała. - Zawsze warto nauczyć się czegoś nowego.

- To my was tu zostawimy - zaśmiał się Itled i wyszedł z pokoju. - Zobaczymy co u innych.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro