Następnego dnia, gdy wszyscy jedliśmy śniadanie, wybrzmiał komunikat. Zdziwiliśmy się, bo poranne ogłoszenie już miało miejsce, a w stołówce byliśmy wszyscy i nikt z nas nie był martwy.
- Uwaga, uwaga! - to był Monokuma. - Za 10 minut prosimy o zebranie się w auli! Mamy ważne ogłoszenie. Przyjdźcie albo Dos was znajdzie i spenetruje was całym arsenałem jego noży, i nie w seksualnym kontekście!
Popatrzyliśmy na siebie nawzajem.
- Kurwa... Skoro musimy to chodźmy i miejmy to z głowy! - krzyknęła Obsidian i walnęła talerzem w ziemię.
- Obsi, uspokój się! - krzyknął Itled. - No weź, takim dupkiem się przejmujesz? Już dobrze... Nie złość się, nie chcesz chyba popsuć tej pięknej twarzyczki.
- Spierdalaj. Jesteś niewiele lepszy - mruknęła i poszła odnieść szklankę do kuchni. Itled z jakiegoś powodu wydawał się być w szoku.
- Ej, wszystko okej? - zapytała Endera.
- Chyba po raz pierwszy mój urok osobisty nie zadziałał na kogoś - powiedział z niedowierzaniem w głosie. - Kurwa, jestem w szoku.
- Ałć. Odrzucenie musi boleć - skomentował Nico. - No to chyba po tym shipie...
- Żartujesz sobie? - spojrzał na niego z pewnością siebie w oczach. - Nie myślisz chyba że się poddam tak łatwo? Będę dalej próbować!
- Obyś tego nie żałował - powiedziała Nemesis. - Złamane serce boli bardziej niż uderzenie w ścianę.
- Przecież się nie zakochałem! Robię to tylko dla zabawy - mrugnął na nią.
- Heh. Dla ciebie lepiej, w mojej opinii - odwróciła wzrok. Huh, jego moc działa nawet na nią? To się nazywa talent...
- Dobra, skończyliście? - westchnęła Delta. - Chodźmy, zobaczmy co oni chcą od nas.
*
Weszliśmy do auli i czekaliśmy aż Monokuma i Dos w końcu się pojawią. Minęło nieco czasu, po którym Monokuma w końcu wskoczył na scenę.
- Puhuhu! W końcu jesteście! - krzyknął.
- To ty się spóźniłeś - zwróciła mu uwagę TT. - Tak przy okazji, gdzie twój wspólnik?
- Tu jestem - nagle Dos się pojawił koło nas. - Kurwa, weźcie odpuście, myśleliśmy że ten pornos będzie krótszy. Dobra, czas przejść do sedna.
- No właśnie. Po co nas tu wzywaliście? - Dell spojrzał na nich z miną sugerującą żądzę mordu.
- Te, Dwie Twarze, weź się uspokój - zaśmiał się czarno-biały. - Co ty taki spięty?
Odezwał się... Twoja twarz wygląda nie lepiej.
- No dobra... Słuchajcie, po tym co widzieliśmy ostatnio WĄTPIĘ że dobrowolnie zechcecie kontynuować zabawę...
- No shit, Sherlock - mruknęła Delta.
- Tak więc ja i Mono przygotowaliśmy coś, co powinno dać wam nieco motywacji! Monokuma, pokażesz im?
- No pewnie! Ta-dam! - nagle niedźwiedź wyciągnął gruby plik czarnych kopert. Zgadywałam, że było ich 14, czyli tyle co nas. - W tych kopertach mamy wasze sekrety! Rzeczy, o których nikt nie powinien wiedzieć... Przynajmniej według was! Puhuhu... Chyba nie chcecie żeby inni się o nich dowiedzieli, nie?
- Zaraz, czyli... - Patrycja była zdenerwowana. - Jeżeli nie zamordujemy kogoś... Wszyscy się o nich dowiedzą?
- To... Nie brzmi tak źle - powiedział Darron. - Przecież jeśli powiemy je sobie, nie będzie problemu...
- Jesteś pewien? - nagle Dos stanął przed nim z kopertą w ręce. - Przecież nie dostaniecie SWOICH sekretów, to by było za proste... A nie sądzę byście chcieli ujawniać sekrety TEGO kalibru... Skoro uważasz, że nie będzie tak źle, to weź tą kopertę i przeczytaj sobie po cichu, co tam jest napisane.
Darron chwycił kopertę, wyjął z niej kartkę i spojrzał na nią. Stopniowo jego twarz stawała się coraz bledsza, a jego mina sugerowała coraz większy szok.
- Gh... Co... To jest... uh...
- Ej, czyje to? Powiedz! - krzyknęła Andżelika.
- Ja... uh... nie wiem, czy powinienem...
- Czyli jednak to nie takie proste jak ci się wydawało, huh? Dobra Monokuma, rozdaj resztę. Tylko niech nikt nie dostanie swojego.
- Jasne! Proszę bardzo.
Gdy dostałam kopertę, nie wiedziałam co robić. Była niepodpisana, więc nie wiedziałam czego się po niej spodziewać. Czy powinnam... ją otworzyć? To przecież naruszenie prywatności...
- Dobra, tyle! Róbcie co chcecie, tylko się nimi nie zamieniajcie, jasne...? To jest zabronione i za moment wleci do waszych zasad. Czekamy na efekty! Puhuhuhuhu! - Monokuma się zaśmiał i zniknął. Dos tak samo.
Rozejrzałam się po sali. Wszyscy wyglądali na zdezorientowanych. Po chwili nasze MonoBands zakomunikowały dodanie nowej zasady:
11. Obowiązuje zakaz wymiany kopert z motywami, nawet jeśli tylko jedna ze stron wie o zamianie. Próba zamiany kopert i/lub motywów miejscami będzie karana jak złamanie innych zasad.
- To... Co teraz? - zapytał Impact.
- No jak to co? Po prostu to przeczytajmy i będziemy mieć z głowy! - Itled już miał otworzyć kopertę, ale Dell mu przerwał:
- Chyba nie mówisz poważnie. Nie wiesz czyi sekret jest tam napisany ani co to jest... Co jeśli to coś traumatycznego?
- Właśnie... Ja żałuję że to przeczytałem... - wydusił z siebie Darron. - Przepraszam, ale... nie mogę powiedzieć co tam było. Nie sądzę żeby to był dobry pomysł.
- Ale w pewnym momencie i tak ktoś to przeczyta! - zauważyła Endera. - Czy nie lepiej by było gdyby wszyscy teraz wiedzieli?
- Chyba sobie jaja robisz! - krzyknęła Obsidian. - Ja nie chcę wiedzieć co te dupki wiedzą o mnie! Wy też macie nie wiedzieć!
- Chwila, a co jeśli... oni tylko blefują? - zapytała Oliwia. - W sensie... Mogli napisać tylko losowe kłamstwa... To nie musi być prawda.
- Nie wydaje mi się... - szepnął Darron. - Nie jestem pewien czy w to wierzyć, czy nie, ale... to, co przeczytałem o jednej osobie, brzmi dość realnie... Nie chcę ryzykować.
- Zajebiście... Ale ja chcę wiedzieć, co oni o mnie wiedzą! - warknął Itled. - A wy nie?
Nikt się nie odzywał. Widocznie wszyscy mieliśmy sprzeczne opinie. Fakt, chcę wiedzieć, ale... Przecież nie chcę ryzykować...
- Dobra, kurwa, zróbmy tak - odezwała się Delta. - Albo wszyscy decydujemy teraz albo każdy robi co chce, ale jeśli ktoś kogoś zamorduje, własnoręcznie wypruję mu flaki i zabiorę do muzeum jako pieprzoną mumię, jasne?
- Czy to by się nie liczyło w tej grze jako zabójstwo? - zapytała Endera.
- No i? Dobra, to jak... Decydujemy się na coś?
Spojrzałam na wszystkich. Wyglądali na niezdecydowanych... Więc odpowiedź była jasna.
- Dobra... Róbcie co chcecie, ale spróbujcie się nie pozabijać - Delta odwróciła się i wyszła z pokoju.
Wszyscy inni też zaczęli wychodzić. Ponownie spojrzałam na swoją kopertę... Miałam wiele wątpliwości odnośnie tego jak postąpić.
. . .
Ostatecznie schowałam kopertę do kieszeni. Zadecyduję później... Nie jestem gotowa na tą decyzję.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro