Rozdział 27: Nowy dzień

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się następnego dnia. Tak samo jak zawsze, wzięłam prysznic i ubrałam się.

Sprawdziłam też teren za biurkiem. Obydwa pudełka były na swoim miejscu, co oznaczało że fotografia z wczoraj i sprzed kilku dni były prawdziwe. Ale... co one znaczą? I kto mi je podrzuca...?

Westchnęłam i wyszłam na korytarz. Spotkałam tam Patrycję, która akurat przechodziła obok z pudełkiem lodów.

- Oh, witaj Elyssa! - przywitała mnie.

- Witaj, Patrycjo... Jak się trzymasz...? - spytałam.

- Ah... W miarę znośnie. Gorzej z Oliwką... Jest w takim stanie że boimy się ją zostawić samą. Dlatego ja, Andzia i Endera będziemy na zmianę ją pilnować.

- Oh... Rozumiem. A to? - wskazałam na lody.

- To? No wiesz... Podobno to najlepszy lek na złamane serce. Nie wiem ile w tym prawdy... ale biedaczka musi coś zjeść, nie?

- Racja...

- Ta... Dobra, idę się zmienić z Enderą... Chcesz iść ze mną?

- Oh! Nie, dzięki... - odpowiedziałam jej. - To chyba... nienajlepszy pomysł.

- Dlaczego?

- Przecież tak jakby przeze mnie... no wiesz...

Poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Patrycja podeszła bliżej i objęła mnie.

- Elyssa... To nie twoja wina. I wiesz co... Oliwia też cię nie wini. Wczoraj prawie nic nie mówiła... Ale powiedziała tylko, że to niczyja wina... Ona nie ma ci tego za złe.

- Jesteś pewna...? - spojrzałam na nią.

- Mhm! Po prostu... musi sobie sama z tym poradzić, chyba... Dobra, spadam zanim lody się roztopią - odsunęła się. - Jakbyś zmieniła zdanie, wpadnij, okej?

- No dobrze... Dzięki.

*

- Jak się czujesz, Elyssa? - zapytał Darron, gdy weszłam do kuchni.

- Bywało lepiej... - westchnęłam i zaczęłam szykować sobie śniadanie.

- Rozumiem...

- Darron?

- Hm? - spojrzał na mnie.

- Widziałam kolejne zdjęcie - zaczęłam.

Opowiedziałam mu o tym, co znajdowało się na nim i o tym, że ono też się spaliło tak jak poprzednie. Gdy skończyłam, odgarnął włosy z twarzy.

- Hm... Tak samo jak poprzednie, huh... - zastanowił się. - Co jest z nimi? To nie może być przypadek, skoro wydarzyło się 2 razy pod rząd...

- Dokładnie - stwierdziłam. - Ktoś musi je podrzucać... Tylko kto? I dlaczego akurat mnie?

- Nie wiem... Jeśli chcesz, mogę zapytać Deltę czy pamięta coś takiego. Znaczy... ty nie pamiętasz pozowania do tamtego, więc ciekawi mnie czy ona też.

- No dobrze... Dzięki, Darron.

- Nie ma problemu - odparł i odwrócił się. - A właśnie, prawie zapomniałem... Dos był tutaj. Podobno kolejne pomieszczenia zostały odblokowane... Jedno na tym piętrze i dwa na następnym. Jeśli chcesz, możemy później się spotkać przed aulą i razem się rozejrzeć.

- Byłoby miło - uśmiechnęłam się lekko. - To za jakieś 20 minut?

- Mnie to odpowiada. Zobaczymy się później.

*

Po skończeniu śniadania i posprzątaniu spotkałam się razem z Darronem przed wejściem do auli. Stąd poszliśmy razem do nowego pokoju na tym piętrze.

Gdy otworzyliśmy drzwi, zobaczyliśmy ogromną salę pokrytą płytkami. Naprzeciw wejścia znajdowały się szatnie, a na środku pokoju zbiornik z wodą i trampolina.

- Basen? - zapytałam.

- Zdecydowanie. Huh, woda jest niesamowicie czysta - zauważył, wkładając rękę do wody. - Nie za ciepła, nie za zimna... Idealna wręcz.

Ja również włożyłam dłoń do wody. Rzeczywiście, woda w basenie miała bardzo przyjemną temperaturę... Aż kusiło żeby wejść do wody.

- Masz rację... Jak myślisz, czy skoro na hali mieliśmy stroje sportowe, tu też będziemy mieć te do kąpieli?

- Tak sądzę... Raczej bez sensu mieć basen, jeśli nie można się w nim kąpać... Choć z drugiej strony ciężko powiedzieć, to miejsce jest dziwne. Zakład że ta dwójka specjalnie mogłaby przygotować pokój, którego jedynym celem byłoby bycie narzędziem w morderstwie.

- Mhm. Właśnie... Darron? - spojrzałam na niego. - Czy po rozprawie... też cię bolała głowa tak jak ostatnio?

On kiwnął głową.

- Nieco po tym, jak położyłem się do łóżka... Nie mogłem przez to zasnąć - myślałem, że mi głowę wysadzi... Ale dziś czuję się normalnie. Nie musisz się martwić.

Kiwnęłam głową, ale nadal o tym myślałam. Czy to ma związek z jego amnezją? Czyżby coś sobie przypominał...?

- Hej, zobacz - nagle odwrócił się. Ja zrobiłam podobnie i zobaczyłam kolejne drzwi przy wejściu. Napis na nich głosił "Elektryczność - Basen". Podeszliśmy do nich i nacisnęłam klamkę.

- Są otwarte! - zorientowałam się. - Zobacz... To chyba przełącznik do wyłączania prądu, nie?

- Zobaczmy - Darron złapał na dźwignię i pociągnął ją w dół. Po chwili światła na terenie basenu zgasły. - Zgadza się. Tym wyłącza się prąd w tym pokoju. A na półkach narzędzia do naprawy i sprzęt pływacki... To nie tylko pomieszczenie robocze, ale także magazyn.

Pociągnął dźwignię w górę i światła ponownie się włączyły. Jeden przełącznik, huh...? I sprzęt... Ciekawe.

- Czyli do całej naszej szkoły doszedł basen, huh... Ciekawe co na wyższym piętrze się pojawiło.

- Dobre pytanie. A, właśnie... Rozmawiałem z Deltą, tak jak obiecałem... Musiałem jej nieco więcej wyjaśnić i powiedzieć jej o tym, żeby nikomu na razie nie mówiła... Ona też nie pamięta robienia tego zdjęcia. Nie tylko ty tak miałaś.

Spojrzałam na niego.

- Jesteś pewien?

- Absolutnie. Wyglądała na kompletnie zdezorientowaną gdy ją spytałem... Nie ma opcji żeby kłamała.

- Jasne... Rozumiem. To znaczy, nie do końca... Mimo wszystko to nadal to jest dziwne. Ale wiesz co mam na myśli.

- Prawda.

Przez chwilę milczeliśmy.

- To... idziemy na górę? - zapytałam w końcu.

- Jasne. Prowadź.

Wyszliśmy z basenu i ruszyliśmy w stronę schodów. Gdy do nich dotarliśmy, zobaczyliśmy Obsidian i Itleda, który próbował z nią rozmawiać. Sądząc po minie Obsidian, nieskutecznie.

- Co słychać? - przerwałam tą niezręczną (jednostronną) pogawędkę.

- Dziś zdążyło mnie wkurwić 3 debili - mruknęła czarnowłosa. - Mogło być lepiej.

- Słuchajcie, idziemy na górę rozejrzeć się nieco - oznajmił Darron. - Chcecie dołączyć do nas?

- Pewnie! - Itled natychmiast odpowiedział. - A ty, Obsi?

- Po moim trupie - powiedziała i odwróciła się od niego.

AŁĆ. Nie wiem czy bardziej zabolało to mnie czy jego.

- Na pewno? - spytałam.

- . . . - po chwili westchnęła i spojrzała na mnie. - Idę tylko dlatego że mi się nudzi w huj, nie dlatego że mnie obchodzicie.

- Mi to wystarczy - skomentował Darron. - No dobrze, zobaczmy co tam jest.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro