Rozdział 39: NADZIEJA? WTF?!?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Trzecia... Trzecia egzekucja...

Tylko to myślałam, wpatrując się w monitor.

Myślę, że reszta z nas podobnie. To już trzeci raz, gdy to się działo, ale nadal nie przywykliśmy do takiego czegoś... NIKT nie przywykłby do widoku takiego czegoś.

No może z wyjątkiem Dosa, Monokumy i osoby, która prowadzi tą całą grę. Ale ich można pominąć.

Spojrzałam na Oliwię. Wpatrywała się w monitor pustym spojrzeniem, bez śladu jakichkolwiek emocji na twarzy... Nie byłam w stanie stwierdzić, co w tym momencie czuła.

- Puhuhuhuhu! - ciszę przerwał Monokuma, który jak zawsze nie przejmował się faktem że ktoś właśnie umarł. - To było coś! Widzieliście jakie miałem zajebiste ciało? Zazdro, nie...?

- Weź się przymknij - mruknęła Delta. - Nie zamierzam kwestionować jak fizycznie to było możliwe, ale kurwa serio...? 

- Hehehe... I kolejna osoba do kolekcji! - krzyknął Dos, wyrzucając kontroler na drugi koniec pokoju. - Coraz mniej was zostaje... Powoli zbliżamy się do końca!

- Dokładnie! Przy życiu zostało was tylko dziewięciu! Już prawie połowa z was odpadła! Ciekawe co dalej... Kto następny zabije?!

- Czy wy nie macie dość?!? - krzyknął Nico. - Serio będzie to trwać aż nie zostanie nas dwójka?!

- Zgadza się... Hahahahaha! - zaśmiał się Dos i zaczął iść w naszą stronę. - Nie myślcie że sprawicie magicznie iż zakończymy to wcześniej... Najpierw musicie pogrążyć się w rozpaczy... Musi was ona całkowicie pochłonąć... I dopiero dwie osoby, które zostaną nią dotknięte jako ostatnie, mogą odejść wolne! To jedyne wyjście! Porzućcie nadzieję że uda wam się bez tego... Bo po prostu nie ma innej możliwości!

- Co ty wiesz o nadziei...? - usłyszałam Oliwię.

Dos spojrzał na nią.

- A co ty możesz wiedzieć? Spójrz na siebie... Najpierw zginął twój ukochany... Osoba tak ci bliska dokonała okrutnej rzeczy i poniosła za to cenę... A później z twojej winy zginęły 3 kolejne. Gdybyś skończyła swoje życie jak ci proponowałem, uniknęłyby tego losu... Hahahahahaha! Nawet nie mogę sobie wyobrazić jaka rozpacz cię teraz wypełnia...!!!

- Racja, nie możesz. W końcu ciężko wyobrazić sobie coś czego nie ma.

- Huh?!? - wyglądało na to, że Oliwia całkowicie go wytrąciła z równowagi.

- Co? - Monokuma również był zaskoczony. - Czy ty chcesz powiedzieć że nie czujesz rozpaczy? Ani trochę?

- Nie - uniosła wzrok. - To prawda... Czuję ból z powodu śmierci Impacta i dziewczyn... Ale nie znaczy to że pogrążę się w rozpaczy, tak jak wy tego chcecie! Nie dam wam tej satysfakcji!

Patrzeliśmy w szoku na rozmawiających. Dos i Monokuma byli kompletnie zaskoczeni słowami Oliwii, podobnie jak my. Łoł...! Czy ona... Czy ona naprawdę...?

- Nie... Nie nie nie... - Dos zaczął kręcić głową. - Jaja sobie robisz. Straciłaś dosłownie wszystko... Rodzinę, przyjaciół, ukochanego... I NIE CZUJESZ Z TEGO POWODU ROZPACZY?!? CO JEST Z TOBĄ KURWA NIE TAK?!?

- Powiedział koleś któremu staje na sam dźwięk słowa "rozpacz" - Delta zrobiła krok w przód. - Jesteś chory, bardziej niż reszta zjebów w historii ludzkości...! Serio, już nawet Hitler był lepszy.

- Zamknij się! I wcale mi nie staje! Zresztą nawet gdyby tak było, moje spodnie są tak ciasne że gówno widać przez nie!

Ta rozmowa schodzi na bardzo zły teren...

- Tak czy inaczej, nie mamy o czym tu rozmawiać - Oliwia odwróciła się i zaczęła kierować w stronę wyjścia. - Nie dam się tej waszej rozpaczy, nieważne co jeszcze mi zrobicie! I co więcej, będę się trzymać nadziei że uda nam się stąd odejść nie według waszych chorych zasad, nieważne jak ulotna ona jest!!!

W tym momencie Dos wyglądał, jakby umarł w środku - idealnie w momencie gdy Oliwia wspomniała o nadziei.

- NADZIEJA? WTF?!? - wydusił z siebie. - Nie możesz...! Nie możesz wierzyć w coś co nie istnieje...! Przecież nadzieja nie istnieje... ¡Es jodidamente imposible! - w tym momencie upadł na kolana i złapał się za głowę. W pierwszym momencie myślałam że znowu zacznie się śmiać jak wariat... Ale zamiast tego zaczął w kółko krzyczeć "imposible, imposible, IMPOSIBLE!!!" z jakimś dziwnym akcentem.

- Czy to hiszpański? - zdziwił się Darron.

- Chyba... Ja pierdolę, serio tak mu odwaliło po nadziei? - skomentował Itled.

- Możecie zamknąć mordy?!? Serio, wcale nie pomagacie! - wrzasnął Monokuma, wysuwając pazury. - Wasze pierdolenie o słowie na n tylko utrudnia sprawę!

- Słowie na n? W senie nadziei? - zapytała Nemesis.

TRACH!

W tym momencie Dos upadł na podłogę.

- Um... Czy on zemdlał? - spytała TT.

- Ja mam nadzieję że on kurwa umarł - mruknęła Obsidian.

- "Nadzieję", huh...? - Itled zaśmiał się lekko.

- Wiecie co, wypierdalajcie. Winda jest tam - niedźwiedź wyraźnie miał nas dosyć.

- No dobrze, chodźmy - Nico ruszył w stronę windy, hamując śmiech.

Wszyscy również udaliśmy się do niej, podczas gdy Monokuma zastanawiał się co zrobić z tym drugim.

- Hej, to... skoro wszyscy i tak idziemy do pokoi... Możemy coś sprawdzić u mnie? - zapytałam.

- Mówisz o tamtym? - Oliwia spojrzała na mnie. - Myślisz że będzie kolejne?

- Zaraz, o czym mówicie? - Delta dołączyła do rozmowy.

- Zobaczycie. Chcę żeby wszyscy to zobaczyli.

*

- Wiedziałam - powiedziałam, gdy otworzyłam drzwi. Na biurku znajdowało się kolejne pudełko.

- Więc... myślicie że jest tam kolejne zdjęcie? - zapytała Nemesis. - I chwilę po tym, jak je zobaczymy, ulegnie spaleniu?

- Tak...

- Ej, a co jeśli zrobimy zdjęcie? - nagle Itled podbiegł do pudełka, otworzył je i błyskawicznie zrobił zdjęcie MonoBandem. - HAHA! Mam je!

- Pokaż - poprosiłam.

Zgromadziliśmy się wokół niego i obejrzeliśmy fotografię. Znajdowały się na niej 4 osoby: Andżelika, Patrycja, Endera oraz Oliwia, które przytulały się do siebie. Były ubrane w jakieś stroje w stylu fantasy, najprawdopodobniej z jakiegoś zjazdu graczy lub miłośników fantastyki. Stroje wyglądały bardzo realistycznie - zbroja, uszy, ogony, skrzydła... Wszystko wyglądało jak prawdziwe.

- Łał... I... inne były podobne...? - zapytała Oliwia, zapatrzona w zdjęcie.

- Tak... Również byliśmy na nich my... I wyglądaliśmy, jakbyśmy się bardzo dobrze znali.

- Ale to niemożliwe - zauważyła Teresa. - Jeśli to prawda, to dlaczego tego nie pamięta-

- AAAAAAAAAAGH!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro