Coś o Kokonie i zguba Saki.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Kocham cię Ayano - powiedział obejmując mnie w tali.

- Ja ciebie też kocham Taro - odparłam zarzucając ręce na jego kark i uśmiechając się. Chłopak odwzajemnił gest powoli przysówając swoją twarz. Kiedy nasze usta dzieliły milimetry, on...

DRRRRRRR!!!!!

- Ała! - wrzasnęłam spadając z łóżka - Niech ten kto wymyślił to cholerstwo smaży się w piekle! - wrzasnęłam podnosząc się i wyłączając budzik. Przeciągnęłam się i podeszłam do szafy, aby założyć szkolny mundurek.

Kiedy to zrobiłam zerknęłam na zegarek.

- Cholera! Spóźnię się! - złapałam za torbę i w natychmiastowym tempie wybiegłam z domu wskakując na mój czerwony rower.

Po niecałym kwadransie byłam już przy szkole... Chwila. Czy przy bramie nie było pieca? Nie powiecie mi chyba, że gdzieś go zlikwidowali! Jeśli mam pozbyć się dowodów to muszę mieć coś gdzie mogę je spalić! To takie nie fair!

Rozglądałam się jeszcze chwilę, aż zobaczyłam Senpaia wchodzącego na teren szkoły. Patrzyłam na niego chwilę, a gdy stracił go z pola widzenia zaczęłam zbierać informacje o uczniach.

- Cześć Ayano! - usłyszałam piski. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Saki i Kokonę.

- Cześć dziewczyny! - krzyknęłam z udawanym entuzjazmem - Mogę zrobić wam zdjęcia? Wiecie, chcę zapisać się do klubu fotograficznego i muszę trochę poćwiczyć - uśmiechnęłam się fałszywie, ale one uznawały to za zwykły uśmiech.

- Jasne! Zawsze chciałam być modelką! - zaśmiała się Kokona przybierając wraz z Saki śmieszne pozy. Gdy zrobiłam zdjęcia, wysłałam je do Info-chan.

- Kokona Haruka to motyl społeczny. Jest zakochana w Taro Yamadzie*. Należy do klubu gotowania. Reputacja neutralna. Nie zdolna do samoobrony. Nie mam więcej informacji.

Saki Miyu to motyl społeczny. Nie jest zakochana w nikim. Należy do klubu gotowania. Reputacja neutralna. Nie zdolna do samoobrony. Jest przyjaciółką Kokony Haruki i uważa, że Kokona może powiedzieć jej wszystko.

- Dzięki - wyłączyłam telefon i ruszyłam na plac szkolny.

Kiedy tam dotarłam zobaczyłam Senpaia rozmawiającego z jakąś rudą lafiryndą w dwóch kitkach. Mówiła coś do niego co chwilę na mnie patrząc. Kiedy się do nich zbliżyłam usłyszałam jej słowa:

- Czemu niby z dzieciakiem?! - czy ona właśnie nazwała mnie dzieciakiem?!

- Ja wcale n... - nie dokończył bo przerwała mu ta dziewczyna.

- Ta jasne! Bo ci jeszcze uwierzę! - pisnęła zbulwersowana i odeszła pod drzewo. Patrzyłam na to szeroko otwartymu oczami, na przyglądającego mi się chłopaka.
Uśmiechał się do mnie delikatnie.

- Przepraszam za Osanę. Musiałaś usłyszeć naszą kłótnię - powiedział uśmiechając się lekko.

- N...nie n..no spoko - odparłam cała czerwona - P...powinnam iść do p...przyjaciółek. Do zobaczenia! - pisnęłam odbiegając od niego i skierowałam się do grona moich "przyjaciółek". Po chwili telefon różowowłosej zadzwonił.

- Przepraszam. Muszę odebrać - powiedziała i odbiegła. Poszłam za nią. Stała przy wjeściu do szkoły. Kucnęłam za moją szafką i zaczęłam podsłuchiwać.

- Mówiłam żebyś nie dzwonił kiedy jestem w szkole! - wrzasnęła Kokona -... To było tylko jednorazowe! - stała chwilę cicho, garbiąc się lekko - ... Jak dużo powiedziałeś?... No dobrze. Ale ostatni raz!... To może w Shisuta Town?... Dobrze, do zobaczenia - rozłączyła się i zakryła twarz dłońmi - Boże jestem taka bezużyteczna! - odwróciła się i odmaszerowała.

Po kilku minutach podeszła do mnie Saki.

- Ayano?

- Słucham Saki?

- B...bo mam do ciebie sprawę... Bo wiesz... Ja zgubiłam swój stanik... Jeju jakie to zawstydzające...

- Jak mogłaś zgubić stanik? - ledwo udało mi się powstrzymać od śmiechu.

- Nawet nie pytaj!! Pomożesz mi go znaleźć?

- Jasne! Od czego są przyjaciółki!

- Dziękuję! Jesteś wspaniała! - pisnęła radośnie i odbiegła. Ja za to ruszyłam za szkołę w poszukiwaniu jej stanika.

Kiedy tak szłam zobaczyłam dwie grupki ludzi przy dobudowanej części budynku. Nie miała ona dachu, ale był tam piec i śmietnik! Podeszłam do grupki dziewczyn, ale jadna mnie odepchnęła.

- Grabisz sobie.

Odeszłam lekko przerażona.

- Czego chcesz ofiaro?

To mnie zdenerwowało. Uważaj żebyś ty nie była ofiarą, ofiaro!
Pobiegłam w stronę górki z drzewem wiśni. Za pagórkiem znalazłam turkusowy stanik Saki! Ciekawe jak się tu znalazł? Podniosłam go i pobiegłam w stronę szkoły.

- Saki! Saki, znalazłam!

- Naprawdę?! - oddałam jej stanik, a ona popędziła do łazienki krzycząc "dziękuję".

Chwilę później biegłam już na lekcję japońskiego...

____________________________________
* nie wiem czy dobrze odmieniłam nazwisko XD

Nie wyszedł mi ten rozdział. Co o nim sądzicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro