0 blase

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zaciągnąłem się papierosem, który dała mi wczoraj Azalea. Powoli wypuściłem dym, podziwiając z balkonu Tencaster, które o niemalże szóstej piętnaście już tętniło życiem. Usłyszałem, jak Azalea kręci się na łóżku, uśmiechając się do samego siebie, że tak owinąłem tę dziewczynę wokół palca. Była zakochana we mnie na zabój, a ja, no cóż, nie odwzajemniałem tego nigdy.

Lubiła to co ja i to mi odpowiadało. Papierosy, alkohol, imprezy, seks czy nawet narkotyki to był nasz chleb powszedni. Dzisiaj właśnie był ostatni dzień wakacji, więc i z tej okazji odbyła się wielka impreza w pobliskim klubie.

Jak w zasadzie codziennie.

Zbyt wielka dawka kofeiny w nocy nie pozwalała mi zmrużyć oczu ani na chwilę, więc przez tę godzinę czy dwie siedziałem z papierosem obserwując, jak słońce wspina się po horyzoncie coraz wyżej czy też jak ludzie śpieszą się do pracy, kiedy ja opierdalałem się niczym prawdziwy król wśród watahy nastolatków z tego miasta.

Każdy miał do mnie respekt w tym mieście, miałem w łóżku niemal każdą dobrą dupę z tutejszych ulic, a każdy chłopak chciał być chociażby moim znajomym, jednak nie każdy na to zasługiwał. Moje grono przyjaciół było bardzo wąskie, bowiem lubiłem przebywać albo sam, albo najebany.

Gdy dokończyłem ostatniego papierosa z paczki Black Devili Special Flavour, znanych w mieście szerzej jako moje ulubione fajki, nogą oplotła mnie Azalea, przeciągając dłonią po mojej klatce piersiowej. Podtrzymałem jej udo ręką, a ona wtuliła się we mnie bardziej.

— Co dzisiaj robimy, Blase? — spytała zalotnie, a ja uśmiechnąłem się.

— Dzisiaj — zacząłem — spędzę cały dzień z Benem.

— Z Benem? — zapytała, oddalając się ode mnie. — Jesteś, do cholery, ze mną czy z Benem?

— Z tobą — powiedziałem bez przejęcia - ale dziś ostatni dzień wakacji i umówiłem się z nim to męski wypad.

Azalea, smutna, wzięła z półki papierosy i wyciągnęła jednego, po czym wróciła na balkon.

— Dasz ognia? — spytała, a ja podpaliłem jej szluga swoją zapalniczką z niestosownym obrazkiem.

Dziewczyna zaczęła palić, a ja z uśmiechem zauważyłem, jak wypina tyłek  gdy nachyla się nad balustradą. Podszedłem do niej więc i objąłem ją od tyłu, mrucząc jej do ucha:

— Ale mam jeszcze z półtorej godzinki, więc możemy je jakoś wykorzystać.

Kątem oka dostrzegłem, jak Azalea się uśmiecha. Wypaliła szluga do końca, pokręciła jeszcze trochę dociśniętą do mnie pupą, aż w końcu odetchnęła głośno.

— Więc wykorzystajmy je jak najlepiej.

Zaśmiałem się dwuznacznie i odwróciłem ją w moja stronę, zaczynając ją namiętnie całować. Wziąłem ją na ręce, a potem położyłem ją na łózko, nachylając się nad nią. Ściągnąłem z niej koszulkę powolnym ruchem, co bardzo jej się spodobało. Sam nie miałem na sobie nic oprócz bokserek, a jej zostały jedyne stringi. Całowałem ją po szyi, a gdy już miałem ją kompletnie rozebrać, usłyszałem ten denerwujący dźwięk.

— Kurwa mać — przekląłem, widząc, jak ekran mojego telefonu się zaświeca i widnieje na nim wielki napis.

Ben.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro