Kropla dwunasta

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się, słysząc dzwonek telefonu. Podniosłam się leniwie z klatki piersiowej Kyoua i ruszyłam w stronę biurka, po drodze podniosłam z ziemi koszulkę i bokserki, w których podobno miałam spać. Spojrzałam na telefon, zakładając bokserki. Po co on do mnie dzwoni. I to o 6:30... Przeciągnęłam koszulkę przez głowę i kliknęłam zieloną słuchawkę. 

-Kira skarbie ty mój ukochany! -Zmarszczyłam brwi i czekałam na to co powie- Mam do ciebie ważne pytanie! W sumie to jesteś jedyną osobą, którą podejrzewam o to, że coś może o tym wiedzieć. -Mruknęłam po kilku sekundach ciszy, nie wiem o co mu chodzi, ale jestem coraz bardziej ciekawa... Otworzyłam okno w pokoju, bo było tu trochę duszno i opuściłam pomieszczenie, w pierwszej kolejności poszłam do kuchni, a chłopak dalej nic nie powiedział- Coś chyba przerywa, nie słyszałem co mówiłaś? 

To była jawna kpina. Doskonale wie, że nic nie mówiłam. Wkurwiający typ. 

-Nie wkurwiaj mnie Szczoto. -Syknęłam wkurzona, wrzucając do małego garnka woreczki z ryżem-  Mów czego chcesz i nie dzwoń do mnie. 

Syknęłam, włączając tryb głośnomówiący. Machnęłam dłonią, a na blacie pojawiły się produkty, których Kyou zapewne i tak nie miał. Sto gram pokrojonej piersi kurczaka, cztery pokrojone w plastry pieczarki. Słyszałam ciche rozmowy po drugiej stronie słuchawki, więc musiał z kimś rozmawiać. Co jakiś czas padały przezwiska, które świadczyły o irytacji obu stron... Szybko skończyłam robić ciasto na naleśnika, ale odłożyłam je na bok. Na patelnie wrzuciłam trochę masła.

-Dobra! Po prostu ją kurwa zapytam! -Spojrzałam na telefon i przewróciłam oczami, on nawet z przyjaciółmi nie może się dogadać czy jak? Mogli najpierw uzgodnić czego chcą, a potem do mnie o to dzwonić... Gdy kurczak się smażył, ja wyciągnęłam dwie małe miski. Pod wpływem mojej mocy pojawiła się w nich najpierw pokrojona sałata, następnie kawałki pomidora, a na koniec małe kulki mozzarelli- To co ja mam jej w końcu powiedzieć! Zdecydujcie się! 

-Todoroki. -Mruknęłam znudzonym głosem- Dogadaj się z nimi i dopiero wtedy do mnie zadzwoń. 

-Dobrze księżniczko! Jesteś taka miła!

-Miła? -Zaśmiałam się kpiąco- Widzimy się za dwie godziny, a ja mam zamiar skopać ci dupę. Obudziłeś mnie i okazuję się, że sam kurwa nie wiesz po co. 

-Pff! Chciałem wykreować cię na milusią osóbkę, ale ty nie współpracujesz!

Zaśmiałam się słodko, a to zdecydowanie zaskoczyło Shoto, nie widzę go, ale na pewno tak było.

-Dobrze, że ty jesteś taki współpracujący! -Powiedziałam stanowczo przesłodzonym głosem- Bo mam zamiar zrobić ci z dupy jesień średniowiecza.  

Po drugiej stronie panowała cisza. Doprawioną sałatkę schowałam do lodówki. Kurczak wyglądał już bardzo dobrze, a ryż szybko stygł, więc na patelnie wrzuciłam pieczarki, do najmniejszego garnka jaki znalazłam, wrzuciłam paczkę małych parówek, to wręcz zabawne jak Kyou bardzo je lubi... Dopiero, gdy spojrzałam na telefon zdałam sobie sprawę, że połączenie zostało zakończone. Wzruszyłam ramionami i wrzuciłam ryż na patelnie, dodając trochę keczupu i mieszając całość. Telefon znowu rozbrzmiał, ale tym razem dzwoniła Tomoe. 

-Eloszki. 

-Yo. 

-Jesteś u Kyoua? -Mruknęłam do słuchawki, wlewając na patelnie masę naleśnikową- My wpadniemy z wizytą i na śniadanie! -Usłyszałam ciche szmery- Pisaliśmy o tym na grupie, ale nie odpowiadaliście. -Zmarszczyłam brwi, ale w sumie odpowiadałoby mi to, gdyby nie to, że będzie trzeba ich nakarmić- Wpadniemy za jakieś pół godziny! Zrobisz coś dobrego? 

Podrapałam się po głowie i zawinęłam kilka łyżek masy w naleśnika. 

-Zobaczymy... Wpadną wszyscy?

-Nieee! -Całe szczęście- Tylko ci z pierwszej klasy. 

Wrzuciłam parówki do małej miseczki i zawinęłam większą część masy. Omlet ryżowy jest naprawdę dobry, ale gdybym wiedziała, że przylezą... Po prostu im zrobię naleśniki czy coś... Nie i tak się dowiedzą... Ech! Okej! Zrobię dla nich same naleśniki i parówki! Przygotuję sałatkę i składniki, a resztę zrobią sami!

-No to okej. Widzimy się potem...

-Ej Kira! Zanim się rozłączysz muszę zadać ci ważne pytanie... -I tak wiem o co spyta, ale niech będzie- Co ubierasz? Nie chce wyglądać przy tobie jak debilka. 

Zaśmiałam się pod nosem, kiedyś wyszłyśmy na miasto, ubrałam się normalnie jak na mnie, ale ona miała totalnie wyjebane i przyszła w dresach. Podszedł do nas wtedy chłopak, który strasznie się jej podobał... Zapytał czy coś się stało, bo wygląda strasznie, ale jak wytłumaczyła mu, że po prost nie miała ochoty nic robić i wyszła w tym co nosiła po domu. Typek odwalił wtedy coś co przekreśliło ich znajomość... Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i stwierdził, że to na pewno przez to, że koleżanka olśniewa urodą. Gadaliśmy jeszcze chwilę, ale po tym wytknęłam mu, że takim dennym podrywem może raczyć emerytki i desperatki, a nie mnie i poszłam kupić kawę. 

-Zaraz wyślę ci zdjęcie. Zrobiłam w domu zanim wyszłam.

-Super! To do potem! 

Rozłączyła się, a ja położyłam talerze na stole w salonie i wysłałam zdjęcie. Spojrzałam na nie i uśmiechnęłam się zadowolona z efektu, będzie dobre! Czekając, aż dzbanek napełni się kawą przygotowałam składniki, które będą im potrzebne. Parówki potrzebowały jeszcze chwili, więc szybko poszłam obudzić Kyoua. W sumie dziwne, że Todoroki jeszcze nie zadzwonił... Walić!

-Kyou... -Mruknęłam, ponownie kładąc się na jego piersi- Śniadanie już czeka... 

Chłopak otworzył leniwie jedno oko i kiwnął głową. 

-Zaraz przyjdę... 

Przetarł twarz dłońmi i ponownie spojrzał na mnie, cmokając mnie w usta. Wstałam i podeszłam do drzwi. 

-Ubierz się. 

Sama byłam w piżamie, ale ja ogarnę się za chwilę. Szybko sprzątnęłam swoje stanowisko pracy, parówki zostawiłam w wodzie i położyłam na stole miski z sałatką. Następnie wróciłam po kawę, od razu odebrałam połączenie. 

-Okej, już wiem o co im chodziło. -Shoto... Czyli jednak dzwoni... Żal dupę ściska- Marihuana.

-Co? -Syknęłam, strasznie nie lubię, gdy ktoś zwraca się do mnie w taki sposób- Mów dokładnie.

-Jarasz zioło! -Zmarszczyłam brwi, skąd on to kurwa wie?- Pogrzebałem se w szafkach jak wyszłaś. 

-Zabiję. -Syknęłam, zaciskając dłoń na kubku, do pokoju akurat wszedł Kyou, ale on po prostu zaczął jeść- Zapierdolę...

Rozłączyłam się i nie odebrałam żadnego następnego połączenia. Dupek. 

***

-Te buty są świetne! -Upiłam łyk swojej czekolady i kiwnęłam głową, w pełni popieram Tomoe, mam świetne buty- Wygodne?

Otwierałam usta, by coś powiedzieć, ale Kai położył dłoń na moich ustach. Spojrzałam na niego pytająco.

-Proszę nie. -Przewróciłam oczami, ale kiwnęłam twierdząco głową- Nie zniósłbym rozmowy o ciuchach...

-Jasne. -Zbliżyłam się do Tomoe- Są.

Obje zaśmiałyśmy się po cichu, ale przerwałyśmy, gdy dookoła mojej szyi owinęły się ramiona Kaia.

-Prosiłem!

Syknął, podduszając mnie lekko, ale i tak było to komiczne, więc po chwili wszyscy się śmiali. No może poza mną, bo nie mogłam normalnie złapać powietrza.

-Cześć! -Wszyscy spojrzeliśmy pytająco na osobę, którą okazała się Uraraka- Profesor cię szukał. 

-Mnie? 

Spytałam, bo nie byłam do końca pewne, do kogo się zwraca.

-Tak! Stoi za tamtym filarem!

Kiwnęłam głową i ruszyłam za Uraraką. W między czasie dostałam wiadomość, ale była od tego śmiecia, więc nawet nie sprawdzałam. 

***

-Zajebię go... 

Syknęłam, gdy jako jedyna zostałam na stacji. Nasz pociąg pojechał już chwilę temu, a Aizawa powiedział, że mam na niego poczekać i pojechać następnym pociągiem. Po jaką cholerę!? Mogłabym się tam teleportować! To nie! Wielkie U.A. uważa, że to dobry moment na to, byśmy się dogadali! Czuję się w tym momencie jakbym była zmuszana do przebywania z nim!

-Pięknie wyglądasz. -Mruknął wprost do mojego ucha, ale postanowiłam totalnie go zlać- Nie złość się kochanie... To był przypadek. Musiałem coś zrobić. -Dalej milczałam, chociaż wewnątrz odliczałam sekundy do całkowitego zgładzenia tego śmiecia- Mamy jeszcze godzinę do pociągu. Może pójdziemy coś zjeść?

Uspokój się Kira. Wdech i wydech, a teraz spokojnie i kulturalnie przekaż mu, że ma dać ci spokój...

-Znasz bajkę o wężu? -Todoroki dał mi znak ruchem głowy, że nie- Ssssssspierdalaj. 

Chłopak pokiwał głową z rozbawieniem. Szkoda, że mnie to nie bawi...

-Nie złość się mała... To było pilne.

Przewróciłam oczami, ale kiwnęłam głową. Podniosłam swoją torbę z ławki i stanęłam na przeciwko niego.

-Mnie naprawdę mało to obchodzi Todoroki. Jak dla mnie to mogłeś równie dobrze być na pogrzebie babci, mam to gdzieś. Nie spóźnij się na następny pociąg.

Syknęłam, odwracając się napięcie. Chciałam odejść, ale nie pozwoliła mi w tym czyjaś ręką. Duże, szorstkie palce zaciskały się na moim ramieniu. Spojrzałam na Shoto i muszę przyznać, że w formie rozczochranego bad boya wygląda zajebiście. Mimo wszystko był jednak zły i już czułam tą kłótnie.

-Ja proponuję ci tylko śniadanie do kurwy nędzy. Więc przestań zachowywać się jak pieprzony księżniczka i zanieś ten wielki tyłek do maka.

Może zareagowałabym na jego ton fochem, złością czy chociaż obdarzyła go jakąś ripostą, ale teraz po mojej głowie chodziło zupełnie coś innego. Coś co sama ostatnio zauważyłam...

-Czy ty właśnie powiedziałeś, że jesteś gruba?

Mieszaniec przewrócił oczami, ale po kilku sekundach uśmiechnął się prowokująco. Moje paznokcie boleśnie wbiły się w dłonie. Chcę go zabić... Kurwa! Tak bardzo chce go tu zostawić! Jeśli odwali jeszcze jedną krzywą akcje czy mnie obrazi, zostawię go.

-Tak. Trochę ci się przytyło, co?

Zagryzłam wewnętrzna cześć policzka i spokojniej odliczyłam do dwudziestu siedmiu.

-Oblech.

Sarknęłam i po raz kolejny się odwróciłam. Tym razem od razu odtrąciłam jego dłoń. Przeszłam zaledwie kilka kroków, gdy zagrodził mi drogę.

-To dodaje ci jedynie seksapilu! -Kątem oka spojrzałam na jego twarz, po chuja mi to mówi? Nie łaź za mną mendo- Lubie gdy mam za co złapać!

-Nie łaź za mną.

Syknęłam, zatrzymując się na pobliskich światłach.

-Pomogę ci!

Zacisnęłam dłoń mocniej na ramiączku torby i zrobiłam duży krok w bok. Zmierzyłam mieszańca obrzydzonym spojrzeniem. Nie wierzę mu.

-Nie, spierdalaj.

Jego dwubarwne tęczówki przybrały gniewny wyraz. Siła wyrwał mi bagaż i ruszył w tylko sobie znanym kierunku. Chcąc nie chcąc podążyłam za nim próbując odzyskać swoją własność. Kilka osób, które z jakiegoś powodu, były o tej godzinie w okolicy spoglądało na nas niepewnie. Nie wiedzieli ci się dzieje. Przy kolejnej próbie odzyskania bagażu, Todoroki zirytował się i chwycił moją dłoń.

-Przestań w końcu do cholery jasne. -Syknął i znowu pociągnął mnie w stronę restauracji, ale miałam już dość, wykorzystała moment, w którym stanęliśmy na uboczu, w miejscu którego nikt nie widział z zatłoczonej ulicy... Splotłam palce z Todorokim, myślał, że mu uległam więc nawet nie protestował, a ja wykorzystałam to. Pociągnęłam jego dłoń i mocno odchyliłam ją do tyło. Chłopak padł na kolana i syczał pod nosem jakieś wyzwiska- To kurwa boli!

Patrzyłam na niego nie wzruszona, ale ostatecznie puściłam jego rękę.

-Zrozum Shoto, że ja nie jestem zainteresowana chodź, by byciem twoją koleżanką. Nie zadaję się z takimi jak ty, więc daj mi spokój. 

Podniosłam swoją torbę i zamierzałam wrócić do kawiarni, którą minęliśmy chwilę temu. 

-Dlaczego nie? -Zapewne jest dupkiem... Tak samo jak... Nieważne- Staram się zachować w miarę przyjemną atmosferę. Nie mogłem przyjść na czas, bo coś mi wypadło. Sorry okej? Nie musisz się ze mną przyjaźnić, zresztą ja nawet tego nie chce, ale powiedzmy sobie coś szczerze... Oboje jesteśmy dobrzy i z tego co zdążyłem zaobserwować mamy większe doświadczenie w walce niż reszta, więc powinniśmy dogadać się przynajmniej na tyle, by stworzyć dobra drużynę. Nie wiemy czy liga zaatakuje ponownie, a widząc zachowanie reszty śmiało mogę stwierdzić, że tylko ty jesteś na tyle dobra, by być moją partnerką. Więc bądź tak miła i przestań zachowywać się w taki sposób, okej?

Westchnęłam przeciągle i spojrzałam na niego znacząco. Nie podoba mi się to, ale ma rację. Chyba pierwszy raz mówi coś co ma sens... Co z tym zrobić? Mogę męczyć się sama z wrogami, ale co jeśli nie dostanę pozwolenia na walkę? Jeśli wywalą mnie z U.A. Ojciec zje mnie żywcem. Nie mogę złamać zakazu... Kurwa! On mógłby... Boże... Co ja mam z tym zrobić? Z jednej strony tak strasznie mnie wkurza, z drugiej ma pierdoloną rację i jest przydatny... Myśl Kira, myśl.

-Okej... -Przetarłam oczy i jeszcze raz na niego spojrzałam- Niechętnie to robię, ale muszę przyznać, że masz rację. Jednak nawet jeśli mamy zbudować "dobrą" relacje, co ma to wspólnego z tym, że próbujesz zaciągnąć mnie do Maka?

Mieszaniec wzruszył ramionami. I uśmiechnął się z rozbawieniem.

-Zupełnie nic! Po prostu jestem głodny, a to dobry moment żeby trochę z tobą pogadać!

Skurwiel... Ale ma jebaną rację. Co prawda wolałam iść do kawiarni, ale jedynie po to, by posiedzieć bez celu. Więc nie stracę jeśli pójdę z nim... Jeśli mnie wkurzy, po prostu wyjdę. I chuj, tyle.

***

Wysłuchałam ojca Todorokiego i mimo cisnących się na język słów, milczałam. 

-Idźcie już. Jutro wieczorem pójdziemy na pierwszy patrol.

Bez słowa opuściliśmy pokój. 

-Już wiem czemu tak go nie lubisz...

Mruknęłam, idąc za chłopakiem, który znał to miejsce. W przeciwieństwie do mnie, gdyby nie on w ogóle nie wiedziałabym, gdzie mam iść. Todoroki jedynie wzruszył ramionami i zatrzymał się nagle. Spojrzałam na jego plecy i przeprowadziłam szybkie obliczenie pod tytułem "Jak bardzo zabolałby mnie ryjek, gdybym w nie jebnęła". Zapewne bardzo... 

-Chcesz gdzieś pójść? 

Podniosłam pytająco jedną brew. Nie mam ochoty nigdzie z nim iść, ale jeszcze bardziej nie mam ochoty siedzieć tutaj. 

-Gdzie? 

Shoto posłał w moją stronę ten pewny siebie uśmieszek. 

-Przejdziemy się, może znajdziemy coś ciekawego. -Prawdę mówiąc mam ochotę na jakiś deser lodowy... Może zaciągnę go do kawiarni całodobowej... Jest tu coś takiego? Jeśli nie znajdę otwartego lokalu, oferującego taki kąsek, zadowolę się makiem. Kiwnęłam głową, zgadzając się na jego pomysł. Weszłam do pokoju, który wskazał i odłożyłam swoją torbę. Od razu odwróciłam się i wyszłam na korytarz, zamykając za sobą drzwi. Ku mojemu niezadowoleniu, mieszaniec wszedł do pokoju na przeciwko. Niestety, ale oznacza to, że tam znajduję się jego pokój. Za blisko... Kurwa za blisko- Wyglądasz komicznie, gdy się wkurzasz. -Mruknął, obejmując mnie ramieniem i prowadząc w stronę wyjścia. Pozwoliłabym mu na to, gdyby mnie ogrzewał, ale miałam do czynienia z jego zimną stroną. Dlatego odsunęłam się przy pierwszej okazji. Shoto prychnął pogardliwie- Co tym razem? -Syknął i mocno złapał mnie za ramię- Jakoś wcześniej ci to kurwa nie przeszkadzało! -Nawiązywał do sytuacji w pociągu... Miał dwugodzinne opóźnienie z powodu ataku złoczyńcy, a ja ostatecznie zasnęłam z głową na jego ramieniu, siedział przy szybie, więc nie mogłam o nic jej oprzeć, a jego emanująca ciepłem lewa strona, była kuszącą opcja- Jaki ty masz kurwa problem dziewczyno!? Weź się kurwa określ! Raz mogę cię obejmować, a chwilę potem patrzysz na mnie tym obrzydzonym spojrzeniem!

Krzyczał tak głośno, że kilku przechodzących bohaterów, funkcjonariuszy i urzędników, zatrzymało się. Zmarszczyłam brwi, stawiając dwa kroki w stronę mieszańca. Gdyby nie darł na mnie mordy, może wytłumaczyłabym mu dlaczego tak postępuję. Zresztą wcale nie zrobiłam miny obrzydzenia. 

-Weź się kurwa odpierdol. -Syknęłam, patrząc w jego oczy, które z każdą sekundą były coraz wścieklejsze- Zachowaj swoje chore paranoje dla siebie i przestań udawać poszkodowanego. -Prychnęłam, odwracając się. Mam zamiar wyjść z tego pieprzonego budynku i nie patrzeć dłużej na tego idiotę. Zrobiłam zaledwie dwa kroki, gdy poczułam okropne zimno na stopach- Pojebało cię? -Mruknęłam z kpiną- Myślisz, że masz szanse? 

Ból spowodowany zimnem nasilał się i sprawiał mi coraz większy dyskomfort. Zabije go jeśli zniszczy mi buty... Zanim Todoroki zdążył zareagować, jego nogi zostały przyklejone do dywanu. Nawet tego nie zauważył... No idiota. Mały nóż powędrował w jego stronę, zostawiając obficie krwawiącą ranę na policzku. Właśnie w tym momencie zrozumiał, że tak jak ja jest unieruchomiony.

-Szmata. -Wysyczał- Jesteś idealnym przykładem bipolarności, niezdecydowana suka. 

Warczał, a za jego plecami tworzyły się sople, które z łatwością zadały, by mi poważne obrażenia. Dodatkowo mojej sytuacji nie poprawiała pozycja, w której się znajduję. Stanie plecami do przeciwnika jest niebezpieczne, ogranicza widoczność, pod tym względem ma przewagę. Mimo wszystko nie przegram. Prychnęłam i również stworzyłam odłamki lodu, moje były jednak mniejsze. Takie są w stanie zadać więcej obrażeń, ponieważ trudniej je zatrzymać. Twarz mieszańca wykrzywiła się w zaskoczeniu. 

-Jesteś zabawny Todoroki. Nie masz wystarczających zdolności, by walczyć ze mną na równi. -Zakpiłam, mogłabym go skrzywdzić jednym ruchem, ale w sumie lepiej, że zobaczy jaka jest różnica między nami, lód okalający moje łydki jest już wystarczająco cienki, mogę rozkruszyć go byle tupnięciem, a broń, którą wytworzył z tego samego surowca jest już w trakcie topnienia- Nie jesteś nawet zdolny zauważyć co dzieje się dookoła ciebie... Żałosne.

Dopiero po moich słowach zdał sobie sprawę, że z tego co stworzył, by mnie zaatakować zostały resztki... 

-Co jest kurwa!? -W akcje desperacji, stworzył nowe sople i posłał je w moją stronę- Celując w głowę nic nie osiągniesz... -Szepnęłam sama do siebie, kucnęłam, a to wystarczyło, by niknąc ataku, natomiast moje posunięcie było skuteczne i wywołało wiele płytkich ran- Jesteś beznadziejny. 

Wyswobodziłam się i strzepałam lód z nóg. Spojrzałam na niego przez ramię, był wściekły, a druga część jego ciała pokryła się płomieniami. Przewróciła oczami na ten ruch, ale byłam gotowa na ewentualny atak... Tylko, że pojawił się jego ojciec. I zrobił nam awanturę... No niestety.

***

Westchnęłam przeciągle i rzuciłam się na łóżko... Ech... Myślałam, że już nie skończy! Dlaczego ja też dostałam odpierdol!? Tylko się broniłam! Głupie zakazy Nezu! Skurwysyn... Syn ma to po nim... Spojrzałam na telefon i uśmiechnęłam się z kpiną.

17:05

Kyouhaku Ryota: Kira kurwa ja umieram 😭😭😭

17:11

Kyouhaku Kira: Co jest? 😂😂😂

17:13

Kyouhaku Ryota: No mnie to nie bawi 😒😒😒 Dyrek jest straszny!

17:14

Kyouhaku Kira:😑😑😑 A czego ty się niby spodziewałeś? Herbatki i ciasteczek?

17:16

Kyouhaku Ryota: Nie! Tylko myślałem, że będzie... Luźniejszy?

17:17

Kyouhaku Kira: Heh, się przeliczyłeś XD

17:19

Kyouhaku Ryota: 😐🖕

Kyouhaku Kira: 😝🖕

17:20

Kyouhaku Ryota: A co u cb sis? Jakieś... Komplikacje 😏😏😏

17:22

Kyouhaku Kira: Myślałam, że nie lubisz Shoto 😑😑😑

Kyouhaku Ryota: Trochę pogadaliśmy... Jako chłopak byłby chujowy, ale wątpię, że dasz się mu poderwać 😘😘😘

17:23

Kyouhaku Kira: No w sumie... A co z Naną 🙂🙂🙂 Rzuciłeś szmatę? Teraz mogę rozjebać jej łeb o ścianę?

17:25

Kyouhaku Ryota: 😂😂😂 Nie 😔😔😔 Tak naprawdę to jestem strasznie przybity... Ja naprawdę ją polubiłem... Nie zakochałem się, ale myślałem, że może coś z tego będzie...

Kyouhaku Kira: Znajdziemy ci jakąś fajną laskę!

17:27

Kyouhaku Ryota: Dobrze sis😀😀😀 masz kogoś na myśli 🤔?

17:28

Kyouhaku Kira: Coż... Myślę, że jak Shoto minie okres, zapytam które laski z naszej klasy zaliczył, a które mu nie dały 😀 potem wybierzesz sobie jakąś, a ja taką randkę wam zorganizuje, że mła 😘

17:30

Kyouhaku Ryota: W sumie to Ochaco jest słodka 😉 Momo też jest niczego sobie 🤔

17:32

Kyouhaku Kira: Mrał 😂 Już sobie jakieś wybierasz 😂

17:34

Kyouhaku Ryota: Cicho! Powiedz lepiej co z Todorokim! Co znowu odwalił?

17:36

Kyouhaku Kira: Trochę się poprztykaliśmy🙄 Nic poważnego

17:37

Kyouhaku Ryota: Mhm... Co zniszczyliście?

17:39

Kyouhaku Kira: Nic... Może dywan jest trochę mokry, a ściany lekko podziurawione, ale to Shoto!

17:41

Kyouhaku Ryota: Pff! Jasne! Dobra ja mam jeszcze pogawędkę z Nezu, więc mykam, a ty tam grzecznie! 😘😘😘

17:42

Kyouhaku Kira: Okiś 💋

Westchnęłam głośno. Ja pierdolę... Co za nuda... A tu nawet telewizora nie ma... Co ja mam niby robić? Mogłabym gdzieś pójść, ale... W sumie nie mam ochoty wpaść przypadkiem na Shoto czy coś... Zresztą straciłam humor.

17:44

Masatsu Tomoe: Ja pierdolę! Jestem kurwa taka wściekła! Te całe praktyki to jedna wielka pomyłka! Uwabami to porażka!

17:45

Kyouhaku Kira: Co?

17:47

Masatsu Tomoe: Ja myślałam, że powie coś o jakiś patrolach! Treningach czy głupich ćwiczeniach! Zero kurwa! Wiesz co nam kurwa powiedziała jak przyjechaliśmy!? Rozpakujcie się, poprawcie makijaż, o 19 mamy kolację, zdrową kurwa kolację! A później pokażę wam co przygotowałam dla was na następne dni, ale musimy się pośpieszyć! Zadbajcie o cerę i szybko do spanka, dla urody!

Kyouhaku Kira: 😂😂😂

17:48

Kyouhaku Kira: Będzie bardziej dbała o wasz wygląd niż trening XDDD

17:50

Masatsu Tomoe: Przejebane 😭 Ty zapewne masz lepiej... Jak z Shoto 😉💗👉👌

Kyouhaku Kira: Chcesz zginąć? 

17:51

Masatsu Tomoe: No powiedz! Przecież widzę jak na ciebie patrzy! 😗😗😗

Kyouhaku Kira: Niby jak?

17:52

Masatsu Tomoe: UGHHHHH

Masatsu Tomoe: Wygląda jakby miał się zaraz na ciebie rzucić!!!!!

17:53

Kyouhaku Kira: No w sumie to już się rzucił 😑😑😑

Masatsu Tomoe: 😍😍😍SHIP😍😍😍

17:54

Kyouhaku Kira: Pobiliśmy się 😑😑😑

Masatsu Tomoe: 😑😑😑

Kyouhaku Kira: 😑😑😑

17:55

Masatsu Tomoe: Jesteś pojebana...

Kyouhaku Kira: Bo?

17:56

Masatsu Tomoe: Jest przystojny. 

Masatsu Tomoe: Silny.

Masatsu Tomoe: Buntowniczy.

Masatsu Tomoe: Bystry. 

Masatsu Tomoe: Nie ubiera się jak burak.

17:57

Masatsu Tomoe: Poczucie humoru.

Masatsu Tomoe: Ma zajebistą indywidualność.

Masatsu Tomoe: Skora sam pije, nie będzie robił ci o to afery.

Masatsu Tomoe: Pali, dokładnie tak jak ty.

Masatsu Tomoe: Dziany.

Masatsu Tomoe: Wygląda jak jebany Apollo!

Ja pierdole... Zachowuję się jakby sama chciała wskoczyć mu do łóżka... W sumie to ma sporo racji, ale zapomniała wspomnieć o jego wadach, a jest ich więcej. 

17:58

Masatsu Tomoe: Ogarniasz? 

Kyouhaku Kira: Tak. Jeśli chcesz się z nim umówić to droga wolna 😗

17:59

Masatsu Tomoe: Kiraaaaaa

Masatsu Tomoe: Nie o to chodziło!!!!

18:00

Kyouhaku Kira: Wiem XDD

18:01

Masatsu Tomoe: Dlaczego nie chcesz spróbować? 

18:03

Kyouhaku Kira: Todoroki jasno określił czego ode mnie chce. Nie chodzi mu o związek ze mną. On chce jedynie zaliczyć. Nawet nie owijał w bawełnę. 

18:04

Masatsu Tomoe: Ja pierdole... Serio? Słyszałam, że wcześniej podrywał sporo dziewczyn, ale ostatnio podobno przestał, więc myślałam, że może faktycznie coś do ciebie poczuł... Kurwa Kira! Ja cię tak strasznie przepraszam! 

18:05

Kyouhaku Kira: Spoko... 

Masatsu Tomoe: Nie dlatego! Ja powiedziałam mu gdzie ty mieszkasz! To ja zaakceptowałam jego zaproszenie na twojego fejsa! Boże... Jaką ja jestem idiotką!

18:06

Kyouhaku Kira: Jesteś. Dobra już nieważne... Chyba jednak pójdę się przejść, a ty się nie przejmuj  

18:08

Masatsu Tomoe: Naprawdę przepraszam...

Westchnęłam przeciągle i spojrzałam na stan mojej baterii. 52%... Dobra, powinno wystarczyć. Wzięłam worek na plecy i spakowałam do niego portfel, pawerbanka i kabelek USB. Zarzuciłam worek na plecy i wyszłam, na moje szczęście tego buca nie było. Ponownie spojrzałam na telefon. 

18:16

Masatsu Tomoe: Zmienię temat... Masz zdj swojego pokoju, prawda? Ty zawsze robisz zdj nowych miejsc, by jakby co się tam przenieść 

Znalezienie zdjęcia nie było trudne. Szybko wysłałam je przyjaciółce.

18:18

Kyouhaku Kira: 

Masatsu Tomoe: Cudo 😍😍😍 Ja też taki chce 😔😔😔

18:19

Kyouhaku Kira: Jak wygląda twój? 

Masatsu Tomoe: Podobna zapraszała 4 dziewczyny, ale jedna dostała propozycje od lepszej agencji... Więc mamy wszystkie 3 razem pokój i jedno wolne łóżko 😒

18:20

Kyouhaku Kira: To dobrze, pokój jest zapewne mały, więc macie więcej miejsca 👌👌👌

18:21

Masatsu Tomoe: 🤔🤔🤔 W sumie to tak 😁😁😁 Gdzie się wybierasz? Mówiłaś, że wychodzisz😏😏😏

18:26

Kyouhaku Kira: Właśnie weszłam do kawiarni i zamówiłam sobie coś do jedzonka 🖕🖕🖕 Bez Shoto😒

18:29

Masatsu Tomoe: 🤣🤣🤣 Nie to miałam na myśli XDDD Bardziej chodziło mi o klub i podryw XD

18:31

Kyouhaku Kira: Nie mam na to ochoty 🙄🙄🙄 Ten dzban zjebał mi cały wieczór😡😡😡 Głupi skurwiel! Jak ktoś na tak żałosny poziomie może próbować mnie pokonać!? Cham!

18:34

Masatsu Tomoe: 😂😂😂 Nie zabij go XD A co dobrego sobie zajadasz?

18:35

Kyouhaku Kira: Zrobię Ci zdj na snapie, ale jeszcze nie dostałam 🙄🙄🙄

18:37

Masatsu Tomoe: Oke 😘

18:38

Masatsu Tomoe: Momo pogadała z Uwabami. Ta blondi pokaże nam szybciej plan na następny tydzień, a potem kolacja, więc odezwę się jutro 😘💋

18:39

Kyouhaku Kira: Oke 😂😘💋

-Pani zamówienie. -Spojrzałam na średniego wzrostu blondynkę z kilkoma czarnymi plamkami na twarzy, na pierwszy rzut oka wyglądały jak piegi, ale zdecydowanie nimi nie są... Położyła przede mną talerz i kubek, podanie było estetyczne i aż nabierało się ochoty na spróbowanie- Życzę smacznego. 

Kobieta odeszła, a ja szybko zrobiłam zdjęcie. Było dobre, więc nic z nim nie zrobiłam i  po prostu wysłałam je do Tomoe. 

Przekroiłam makaronik i jedną połówkę włożyłam do swoich ust. Smak wiśni rozniósł się po nich, ale liczyłam, że będzie on bardziej intensywny. No trudno. Drugą połowę pomoczyłam w rozlanej po talerzy czekoladzie. Ta smakowała o wiele lepiej. Gdybym wcześniej wiedziała, że serwują tu tak dobre rzeczy, odwiedziłabym szybciej to miejsce. Każdy z gości ma własny stolik odgrodzony od reszty restauracji, daje to przyjemne uczucie prywatności. Różowy kolor na ścianach jest przeplatany z bielą, więc nie jest tak rażący, a razem tworzą przyjemną harmonię. Lekko szare panele wspaniale komponują się z wnętrzem, a muzyka lecąca w tle jest bardzo relaksująca, chociaż trochę usypiająca... Jedynym minusem jest to, że słyszę co dzieje się obok... I do kurwy nędzy jestem niemal pewna, że to głos Shoto! 

-Przestań głupku... Nie tutaj! -Moja brew niebezpiecznie zadrżała- Sho-Shoto!

-Jeśli będziemy cicho nikt się nie dowie...

-Ale... 

Dziewczyna cicho jęknęła, ale to ostatni głośniejszy dźwięk jaki wydali. Co kilka sekund było słychać jakieś mlaśnięcie lub inny odrażający odgłos, który jasno pokazywał co robili. Obrzydliwy osobnik... Spojrzałam na swój telefon i doznałam małego szoku. Mimo wszystko odebrałam.

-Dawno nie rozmawialiśmy. Po co do mnie dzwonisz? -Powiedziałam na wstępie, ale wywołało to jedynie śmiech, zacisnęłam wolną dłoń na widelcu- Nie dzwoń do mnie dupku. 

Rozłączyłam się i zapakowałam pozostałą na talerzu bezę do ust. Ponownie odebrałam telefon, ale tym razem nic nie powiedziałam. Jedynie piłam swój napój i czekałam na jego ruch. 

-Mogłaś powiedzieć, że masz praktyki u człowieka pochodni. 

-Po co? -Syknęłam- Podobno lubię dramatyzować, więc jako dram queen mówię ci byś odpierdolił się raz, a dobrze.

Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni, nie zdążyłam nawet podnieść swojej torby, gdy znowu zadzwonił. No co za skurwiel...

-Da mi dojść przynajmniej do słowa. -Przewróciłam oczami, ale nic nie powiedziałam, zarzuciłam jedynie worek na plecy i wyszłam z pomieszczenia- Spotkajmy się.

-Nie chce! -Wypaliłam od razu, trochę dziwnym tonem- Nie ma opcji, że... 

-Czekam przed kawiarnią.

Co? Spojrzałam na telefon, by upewnić się, że się rozłączył. Nosz kurwa! Czeka na mnie!? Co? Gdzie? Jak się do... Włączyłam lokalizację? Kiedy? Może przypadkiem coś kliknęłam... Cholera. Przyłożyłam sobie dłoń do czoła, wpatrywałam się w ścianę przede mną i nie wiedziałam co zrobić. Jeśli wyjdę będę musiała patrzeć na niego i jego kumpla, chociaż go akurat lubię, ale jeśli teleportuje się w inne miejsce, pomyśli, że się go boję. Nie, moja duma, by tego nie zniosła... Wzięłam głębszy oddech i ruszyłam w stronę wyjścia. Szybko dostrzegłam te dwie białe czupryny. 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro