Rozdział 22 - Ból głowy.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po rozmowie z moim rodzeństwem, postanowiłyśmy wrócić do domu. Obiecałam Piotrkowi i Agnieszce, że kiedyś ich zabiorę do Beach City. Bardzo chcieli pojechać tam teraz, ale się nie zgodziła ich mama. No trudno. Kiedyś indziej. Wiem, że jest dla niej to trudne, ale mam nadzieję, że szybko zaakceptuje to. Teraz zaś wracamy z Granat do domu.
Kilka dni później, gdy się obudziłam, do mojego pokoju wparowała Perła, krzycząc abym szybko przyszła do salonu, aby zobaczyć coś w telewizorze. Wybiegłam z pokoju w samej piżamie, ulubionej koszulce na długi rękaw z Harry'ego Pottera i krótkich spodenkach. Tak wiem, świetne dopasowanie.
Będąc już w salonie, zauważyłam, że Granat i Perła wpatrują się w ekran telewizora. Podeszłam do nich zdziwiona, co ich tak wytrąciło z równowagi. Zauważyłam, że Granat nie jest zadowolona, a Perła jest zestresowana. Spojrzałam się na ekran i już wiedziałam, co się stało. Zobaczyłam tam swoje rodzeństwo, które było związane, a na ich twarzy była założona opaska na oczy. Po chwili na ekranie telewizora pojawił się dziwny klejnot. Miała ona na policzku perydot a na klatce piersiowej rubin. Czyli, że była ona fuzją. Zaczęła przemawiać.

- Mieszkańcy Ziemi.  Szczególnie zwracam się do Pauliny, córki Granat i  Perydot. Mamy twoją rodzinę, twoje rodzeństwo. Jeśli chcesz ich jeszcze spotkać i jednocześnie uratować, musisz się z nami spotkać na Polu Bitwy Klejnotów. Obyś się zjawiła, bo jak nie, to nie zobaczysz już tych bliźniaków. - I film zaczął się powtarzać. Z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Oni znaleźli kogoś, kto jest dla mnie ważny. Teraz mogą mnie wykorzystać.

- Mam nadzieję, że mnie rozumiecie. Muszę tam iść. Nie zostawię ich tak. - Mówiłam to myśląc, że nie będą chcieli mnie puścić.

- To ja pójdę po Perydot i Lapis. Wy poszukajcie Ametyst. - Perła zdecydowała i szybko przeteleportowała się do stodoły. Granat poszła szukać Ametyst, a mi kazała się ubrać. Skierowałam się szybko do swojego pokoju, gdzie założyłam białą bokserkę z herbem Slytherinu i do tego krótkie czarne spodenki, które nie krępowały moich ruchów. Do tego wzięłam swoje ulubione fioletowe adidasy, ale po chwili zdecydowałam je zmienić na czarne. Fioletowe były dla mnie bardzo ważne, ponieważ dostałam je od mojej przyjaciółki. Mam tylko nadzieję, że i jej nie porwali. I po co ja szłam do nich tamtego dnia? Przecież wiedziałam, że jestem prawdopodobnie obserwowana. Czemu się tak wygłupiłam? Wzięłam kurtkę z wieszaka i wyszłam z pokoju. W salonie stała już Ametyst z Granat, a po chwili pojawiły Perła, Lapis i Perydot. Jak tylko zostały zapoznane z sytuacją, przenieśliśmy się na Pole. Zobaczyłyśmy tam Kapelusznika, tą dziwną fuzję i dziwny klejnot, którego wcześniej nigdy nie widziałam.
Kapelusznik miał na sobie czarne spodnie i czerwona koszulę w kratę. Do tego oczywiście kapelusz, z którym się nie rozstaje. Czarny klejnot, którego nie znałam, miała krótkie kręcone włosy koloru czarnego. Skóra jej była blada, niczym jak u Hrabiego Draculi. Na głowie miała założoną czarną koronę z czerwonymi, świecącymi kryształkami. Długa suknia koloru czarnego, sprawiała wrażenie krępującej ruchu. Jej klejnot czarny jak noc, znajdował się w miejscu prawego palca wskazującego. Uśmiechała się władczo. Zapewne ona tutaj rządziła.
Obok niej stała fuzja. Była ona połączeniem rubinu i perydotu znajdującego się na jej policzku. W jej zielonych włosach odbijało się światło dzienne. Jej ziemisty kombinezon świetnie na niej wyglądał. Ale nigdzie nie widziałam swojego rodzeństwa. Gdzie oni kurde są?

- Witajcie. Jeśli się zastanawiacie, kim jesteśmy, to zaraz wam wytłumaczę. Nie lubię walczyć z kimś, kto mnie nie zna. - Czerwona się odezwała do nas. Jej głos był dziwnie chropowaty. Jakby wiecznie miała chrypkę.

- Och, tylko zrób to szybko. Nie chce mi się tak wiecznie stać. Nogi mnie zaczynają powoli boleć, och. - Czarny klejnot spojrzał się z udawanym bólem na swoje stopy, odziane w czarne pantofelki.

- No to zaczniemy od tej, co najbardziej się denerwuje. Jest to Czarna Spinel. Radzę jej nie denerwować, chyba że kochacie pajączki. - Dopiero teraz zauważyłam, że na ramieniu Spinel siedzi mały czarny pająk. Czerwona to zauważyła i się uśmiechnęła. - Jak widzę, zauważyłaś już pupilka Spinel, czyli Aragoga. Może i jest teraz mały, ale nie chcecie zobaczyć go większego. Ja też nie chciałam, a zobaczyłam i żałuję tego. No ale koniec o naszej "cudnej królowej". Kapelusznika już znacie, więc o nim nie będę opowiadać. Zapewne zastanawiacie się, kim jestem ja. Najbardziej powinno interesować to Granat. W końcu mamy wiele wspólnego. - Spojrzałam się na Granat, która była na pewno zdziwiona, ale nie pokazywała tego po sobie. - Moęe nie wiesz o co mi chodzi, ale za chwilę ci wytłumaczę. Jak już zauważyliście, tworzą mnie dwa klejnoty. Nie są to byle jakie klejnoty. Rubin jest tym samym rubinem, który miał chronić Szafir. Został pokonany przez Rose Quartz. Nie mógł się pogodzić z tą porażką. Perydot, która mnie tworzy, jest tą, która zastąpiła ciebie, zielony kamyczku. Ty zdradziłaś swoją przywódczynie. Jestem Rubydot.  - Granat i Perydot były teraz jednakowo zdziwione. - Ale co najważniejsze, nie jestem zwykłą fuzją. Jestem ich wymuszoną fuzją. - No to teraz zatkało nas wszystkich. Ja również byłam zdziwiona. Jak to możliwe, że stworzyli wymuszoną fuzję, która umie myśleć? Przecież to niemożliwe. - No teraz nas znacie. Nie obchodzi nas, kim wy jesteście, więc nie musicie się przedstawiać. Ale możemy załatwić to bez walki. Wystarczy, że oddacie nam Paulinę, a my wam oddamy te dzieci, które są tam dalej pilnowane, przez kilka pająków. Wydaje nam się, że się nie boją, bo ich nie widzą. Więc, jaką jest wasza odpowiedź? - Cała nasza drużyna spojrzała się po sobie, a potem wszyscy skierowali spojrzenie na mnie. Zrobiłam kilka kroków do przodu i przemówiłam.

- Nie przyjmujemy waszej propozycji. Jeśli musimy, to będziemy walczyć.

- Więc walczmy. - Rubydot i Spinel cofnęły się do tyłu. Kapelusznik podniósł rękę i swoją mocą stworzył odbicia lustrzane siebie i dwóch pozostałych złych klejnotów. Było nas teraz po równo. Lapis próbowała zniszczyć te wodne odbicia, ale nie dawała rady.

Każda z nas dobrała sobie przeciwnika. Lapis walczyła z wodnym odpowiednikiem Kapelusznika. Ametyst ustawiła się przed wodną Spinel, a Perła wybrała wodna Rubydot. Granat ruszyła na Kapelusznika, który próbował się ukryć. Perydot zmierzyła się z prawdziwą Spinel, a ja postanowiłam stanąć do walki z Rubydot. Każda z nas była zajęta walką ze swoim przeciwnikiem, a ja sama nie wiedziałam, co się działo z moimi kompanami. Wyjęłam swoje katany z moich klejnotów i ruszyłam na wymuszoną fuzję. Ona przywołała swoją rękawice, która była połączona z czymś w rodzaju sztyletu. Skoczyła na mnie, ale z łatwością odparowałam jej atak. Widać było, że jest świetnie wytrenowana, ale miałam pomysł na pokonanie jej. Strzeliłam w nią strugą lodu, ale gdy tylko dotknęła jej ciała, rozpuściła się. Zapomniałam, że ona jest w połowie rubinem. Próbowała we mnie rzucić czymś metalowym. Zatrzymałam to z wielkim trudem i odrzuciłam daleko od siebie. Mam tylko nadzieję, że nie trafiłam kogoś od siebie. Rubydot znowu na mnie zaszarżowała, ale połączyłam swoje katany w jedną i odepchnęłam ją kilka kroków do tyłu. Rzuciłam w nią swoją bronią, ale nie trafiłam. Chociaż nie. Rozcięło jej nogę. Złączone katany były daleko ode mnie, więc przywołałam je do siebie. Rubydot była zdziwiona, że w ogóle oberwała. Korzystając z tej okazji, spróbowałam dostać się do jej głowy. Nie było to trudne, ponieważ nie była na to przygotowana, a nawet nie spodziewała się takiego ataku. Domyślam się, że profesor Snape nie dawał jej lekcji z oklumencji. Będąc w jej głowie, zapragnęłam jej zadać ból. Nie byłam pewna, czy to zadziała, ale miałam taką nadzieję. Uklęknęłam i się skoncentrowałam. Chciałam ją wykończyć psychicznie, ale zadawałam sama sobie ból. Bolało, ale wiedziałam, że nie miałabym szans w pokonaniu jej. Czułam się, jakby moja głowa rozwalała się na miliony kawałeczków. Widziałam, że Rubydot czuła również ten okropny ból. Zamknęłam oczy i wtargnęłam głębiej do jej głowy, zmniejszając tym samym jej ból. Przeszukiwałam jej wspomnienia dotyczące Żółtego Diamentu. Dowiedziałam się, że byłam im potrzebna do otworzenia więzienia byłej władczyni. Ale również dowiedziałam się, że jeśli nie powiodłoby się tej grupie, to inne klejnoty zostałyby wysłane. Nie chciałam do tego dopuścić. Nie mogłam na to pozwolić. Chciałam się dowiedzieć czegoś jeszcze, ale Rubydot straciła swoją formę. Moja głowa przestała nagle mnie boleć. Spojrzałam się w miejsce, gdzie wcześniej leżała fuzja, ale na jej miejscu był tylko klejnot. Dziwne połączenie rubinu i perydotu. Ledwo tam podeszłam, ponieważ moje ciało  było całkowicie bez sił. Podniosłam klejnot i zabańkowałam go. Nie zwróciłam nawet uwagi, że udało mi się to zrobić. Uśmiechnęłam się słabo i wysłałam bańkę do świątyni. Następnie tradycyjnie zemdlałam. Od tak po prostu.

**--***--**

Coś mi się wydaję, że powoli zbliżamy się do końca. Zapewne do końca tego tygodnia, ta książka powinna się skończyć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro