Rozdział 24 - Homeworld

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kilka dni później.
Byliśmy już w Zakrzywionej Galaktyce. Mieliśmy właśnie przenosić się na Homeworld, gdy Granat zachciało się ze mną porozmawiać.

- Paulina, zawsze chciałam dla ciebie, jak najlepiej. Nigdy nie chciałam, żebyś brała udział w takiej walce. Najlepiej by było, gdybyś została w domu. - Chciałam jej zaprzeczyć, ale nie dała mi dojść do słowa. - Wiem, że nie przekonałabym cię, więc nawet nie próbuje, ale gdy tylko zrobi się niebezpiecznie, masz uciekać, zrozumiano? - Pokiwałam głową na tak, ale obie wiedziałyśmy, że nigdy ich nie opuszczę. - I pamiętaj, że zawsze i wszędzie będziemy cię kochać. Wszyscy. - Pocałowała mnie w czoło. Spojrzałam się na Kryształowe Klejnoty. Tak, to jest moja rodzina.

***
Trwa wojna na Homeworld już od jakiegoś czasu. Paula i Perła walczą na obrzeżach. W pewnym momencie Perła zostaje uderzona w klejnot, który pęka. Paulina to widzi.
***

- Perło! - Podbiegłam do niej, rozglądając się, czy w pobliżu nie ma żadnego kwarcu, który mógłby ją uleczyć, ale nie widziałam nikogo w pobliżu. - Perło! Nie umieraj! Panuj nad umysłem! - Zobaczyłam, że pęknięcie jest spore, forma Perły nie była stała.

- Paulina. Moja słodka Paulina. Powiedz wszystkim, że będę za nimi tęsknić. Ja chyba nie zdążę... - Mówiła bardzo cicho.

- Nie możesz tak mówić! Przeżyjesz to! A kiedyś będziemy się z tego śmiać! Nie możesz mnie tak po prostu opuścić! Nie pozwolę ci! - Przytuliłam ją. Moje łzy, spadając na ziemi, tworzyły kolorowe plamy. Skupiłam się na uzdrowieniu Perły. Spróbowałam nawet pocałować jej klejnot, ale to nic nie dało. Mogłam tylko nad nią płakać. Po chwili poczułam, że moje klejnoty robią się gorące. Również klejnot Perły zrobił się cieplejszy. Moje ciało zaczęło się rozciągać, choć czułam, że mam wszystko na swoim miejscu. W pewnym momencie przestałam czuć ciało Perły. Dopiero wtedy otworzyłam oczy, ponieważ do tej pory coś mi mówiło, że mam ich nie otwierać. 
Zobaczyłam, że świat się zmniejszył. Nigdzie nie widziałam Perły. Spojrzałam na siebie i krzyknęłam, gwałtownie wstając. Byłam ( Byłyśmy. ) fuzją. Nie mogłam w to uwierzyć. Miałam na sobie czarne spodnie. ( Obsydianowe, nie znasz się na kolorach? Paulina, jesteś kobietą! ) Koszulka była identyczna, jak u Perły, tylko w innych kolorach. Gwiazda była zielona ( limonkowa ), a reszta fioletowa. Na nią miałam założoną skórzaną kurtkę koloru niebieskiego. ( To jest lapis lazuli, tak jest taki kolor. ) Moje włosy były krótsze ( dłuższe ) niż zazwyczaj. Sama moja sylwetka była podobna do tej, co ma Sardonyx. ( Przecież nigdy jej nie widziałaś. ) Byłam nawet podobnej wysokości, przez co świat był dla mnie mniejszy. ( Fakt. ) 

Spojrzałam się na rozgrywającą się bitwę. Przyzwałam swoje katany i włócznie Perły. Pierwsze dwie połączyłam w łuk, a kilka mniejszych włóczni złączyłam w jedną strzałę, którą wystrzeliłam w niebo. W powietrzu rozłączyły się one na mniejsze i trafiały naszych wrogów. Z taką pomocą wygraliśmy wojnę.

Rada Homeworld postanowiła zamknąć złe klejnoty w więzieniu Żółtego Klejnotu i w nim wysłać na niezamieszkałą planetę, gdzie miały pilnować spokoju tylko zaufane klejnoty. Nikt nie miał wiedzieć, gdzie to jest, by nikt nigdy więcej nie próbował uwolnić dawnej władczyni.

Ja natomiast mieszkałam dalej z Klejnotami, ale weekendy spędzałam ze swoją ludzką rodziną. 

Ja i wszystkie Klejnoty mamy nadzieję, że będziemy wieść spokojne życie. A tymczasem ja was żegnam.

Koniec

**__**__**

Tak, to jest już koniec. Przepraszam, że tak krótko, ale Wattpad się zbuntował i usunął mi cały rozdział. ( Przez ciebie, bo coś wcisnęłaś. ) Perło! Zamknij się z łaski swojej. Ona jest strasznie denerwująca. ( Nie jestem, to ty zaczęłaś nade mną płakać podczas wojny. ) Oj dobra, dobra, skończmy to. ( Niech ci będzie, ale kolacje robisz sobie sama. ) Może mam jeszcze spać na kanapie? ( Jak się rozłączymy, to śmiało, ale teraz to chyba ją tylko zepsujesz. ) Nie ja, tylko my...

No w końcu jej nie ma.
Co do tego usunięcia, ostatni rozdział miał jakieś 1200 słów, a teraz jest o połowę krótszy. Naprawdę przepraszam, ale nigdy nie potrafiłam opisać dwa razy tej samej sytuacji, więc dlatego to jest takie krótkie. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.


Chciałabym podziękować wam za to, że jesteście i byliście ze mną od samego początku. Dziękuję. 
Konkurs będzie trwać do jutrzejszego wieczora. Jeśli nikt nie zgadnie, to w komentarzach do tego rozdziału, pojawi się odpowiedź.
Na razie się z wami żegnam, ale miejmy nadzieję, że nie na długo.

NOX

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro