Rozdział 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spędzają weekend, rozmawiając na temat połączenia i wszystkiego co jest z tym związane.

Harry otworzył się na to jak to zawsze chciał mieć dużą rodzinę, ale poddał się z tym, odkąd dowiedział się, że jest bezpłodny. Louis powiedział mu, że nie miałby nic przeciwko posiadaniu jeszcze jednego lub dwóch szczeniąt i zdecydowanie chciałby je urodzić. To była duża zmiana w tym jak Harry się postrzegał, ale w tym samym czasie zdał sobie sprawę z tego, że chciał to zrobić z Louisem przy swoim boku. Louis nie do końca pasował do stereotypu mamy omegi, więc on i Harry mogli się miło komplementować.

To był pouczający proces, że świat nie musi być czarny i biały jak kiedyś zwykł myśleć i czasami nawet się tego wstydzi. Tylko to powstrzymywało go od szybszego zdania sobie sprawy z tego kim jest.

Harry trochę poszperał, Louis też podzielił się z nim garstką informacji, które znalazł. Małżeństwa takiej samej drugiej płci od kilku lat były legalne w ich stadzie i zaadoptowanie dziecka jednego z nich również było zalegalizowane. Więc, rozmawiali o tym, by Louis oficjalnie zaadoptował Mel. To nie był łatwy proces, wciąż będa musieli stanąć twarzą z wieloma rzeczami, ale w końcu uda się im to zrobić. Louis powiedział, że ich stado nie było nawet blisko najgorszych o jakich słyszał, nawet jeśli wciąż byli dość tradycjonalni.

Louis powiedział mu, że chciał spróbować pójść na studia, do szkoły biznesowej, aby móc dostać lepszą pracę w przyszłości albo podnieść swoje kwalifikacje w centrum, może wydając ich książki. Zgodzili się więc na posiadanie większej ilości dzieci, ale za kilka lat, dając Louisowi szansę pożądania za marzeniami. W międzyczasie będą mieli ręce pełne roboty, zajmując się przedszkolakiem.

Kiedy wydaje się, że wszystko omówili, serce Harry'ego w końcu wie czego chce i zdecydowali się na połączenie.

Harry i Louis jadą po papiery w piątek, zostawiając Mel Anne, a potem jadą na wschód do małego miasteczka przy plaży na weekend.

Tradycja jest prosta, ale intymna. Najpierw para spędza cały dzień razem, ciesząc się swoim towarzystwem bez żadnego seksualnego napięcia. Mma to wzmocnić ich przyjaźń i intymność. W nocy, kiedy księżyc świeci jasno na niebie, obiecują sobie wieczną lojalność i partnerstwo. To wtedy podpisują papiery świadczące o połączeniu. Potem para odkrywa się w intymny sposób, pozwalając ich wilkom na wymieszanie swoich zapachów. Następnego dnia spędzają czas tak blisko siebie jak tylko mogą aż muszą jechać, by uspokoić swoje połączenie i dać mu osiąść. Potem ostatnią rzeczą jest biurokratyczny proces wręczenia podpisanych papierów ich połączenia, by zostało ono zalegalizowane, dając im prawa i oficjalnie stając się sub-stadem wedle prawa.

Poza tym Harry i Louis w poniedziałek rano złożą formalną prośbę, by Louis mógł adoptować Mel. Na szczęście, to nie zajmie aż tyle razem z ich certyfikatem połączenia, a nazwisko Louisa będzie dodane jako prawnego opiekuna Mel obok Harry'ego.

Harry budzi się w sobotę z delikatną bryzą wewnątrz pokoju, słońce powoli wschodzi. Zapach może jest silny i uspokajający, jest przeciwieństwem ciężkości kończyn bruneta, kiedy leży zrelaksowany obok Louisa na łóżku. Mały domek, który wynajęli na weekend jest przytulny, znajduje się na wzgórzu wraz z kilkoma innymi. Widok rozpływa się na wybrzeże i morze oraz odkrywa pola, za którymi znajduje się historyczne miasto.

Na początku Harry i Louis byli sceptyczni, ale każdy zapewnił ich, że są bezpieczni, nawet jeśli odizolowani. Inne kilka par i jedna rodzina w domkach wokół wyglądają na szczęśliwych i usatysfakcjonowanych oraz niezmartwionych, sprawiając że opuszczają swoją tarczę.

Harry wyciąga się leniwie i po cichu opuszcza łóżko. Chce zacząć swój dzień z Louisem śniadaniem w łóżku. Przynieśli spożywkę na weekend ze sobą, więc nie muszą nigdzie wychodzić. Mają świeże owoce i wszystkie składniki potrzebne do zrobienia naleśników. Harry włącza czajnik, by zrobić herbatę i zacząć gotować, mając nadzieję, że Louis nie obudzi się w ciągu najbliższych 20 minut. Piosenka, która utknęła mu w głowie kilka dni temu powraca, więc Harry poddaje się i akceptuje to, mrucząc do 'when you say you love me, know I love you more' [Miley Cyrus - Adore You], które leci w jego mózgu.

Szybko kończy, ozdabiając kilka naleśników owocami i biorąc duży kubek na herbatę. Kiedy wraca do ich sypialni, Louis jest obudzony, ale wciąż leży na łóżku, przytulając poduszkę Harry'ego do swojej piersi. Harry uśmiecha się na ten widok.

- Hej, nie spałeś przez cały ten czas? - Pyta, kiedy wspina się z powrotem na łóżko, uważając by nie rozlać herbaty ani nie upuścić talerza.

Louis siada, wyciągając pomocną dłoń, więc Harry wręcza mu kubek i szybko cmoka go w ustach.

- Tak - odpowiada w końcu Louis. - Ale byłem zbyt leniwy żeby wstać. Przepraszam. To pachnie wspaniale, Haz.

Louis opiera się o zagłówek. Harry siada z skrzyżowanymi nogami przy udach Louisa, więc mogą patrzeć na siebie. - Cieszę się, że tego nie zrobiłeś, byłbym bardzo zły, gdybyś to zrujnował.

- Co? - Chichocze Louis. - Śniadanie w łóżku?

Harry używa widelca trzymanego w ręku, by wziąć kawałek ananasa i oferuje go Louisowi, który otwiera z łatwością swoje usta, akceptując owoc.

- Oczywiście. Pierwszy dzień połączenia zawiera robienie rzeczy dla innej osoby bez seksualnych intencji - przypomina mu Harry, nie pewny czy Louis zapomniał czy zapytał, aby się podrażnić.

Louis robi zabawną minę. Harry nie wie co to oznacza, więc po prostu wkłada kawałek naleśnika do ust Louisa. Szatyn żuje go ostrożnie, jego oczy nie opuszczają twarzy Harry'ego. W pewien sposób chce piszczeć pod intensywnością, ale tego nie robi.

Louis w końcu przełyka. - Więc, twoim planem jest służenie mi? I karmienie?

- Nie chcesz tego? - Nie rozumiejąc dlaczego Louis tak się zachowuje. Harry robił to samo dla Nicka. Tak się robiło, z tego co był świadomy.

- Och, nie, chcę. Po prostu nie spodziewałem się tego.

- Jak to? - Pyta Harry, oferując mu kolejny kawałek, ale Louis kręci głową, będąc bardziej zajęty rozmawianiem niż jedzeniem.

- Jako, że obydwoje jesteśmy omegami, myślałem, że skończymy przytulając się przez większość dnia, a resztę rzeczy zrobimy razem. Wiesz, jak gotowanie, kąpanie i całą resztę.

Harry kiwa głową w zrozumieniu, jednak nie chcę tego. Chce robić rzeczy dla Louisa i żeby Louis robił rzeczy dla niego.

- Ale chcę być dzisiaj odpowiedzialny za nasze posiłki - mówi szczerze Louisowi. Nie ma powodu, by ignorowali swoje chęci i potrzeby. Wie, że nie może spełnić każdej prośby, szczególnie kosztem swojej osobistej satysfakcji i swojego szczęścia.

- To dobrze... powinienem tego oczekiwać. Powiedz mi co jeszcze chcesz zrobić, a ja będę odpowiedzialny za resztę. - Louis posyła mu uśmiech, otwierając swoje usta, by Harry dał mu więcej jedzenia. Robi to z chęcią.

- Chcę cię ubrać na dzisiejszą ceremonię. I chcę zrobić nasze łóżko, kiedy z niej wrócimy.

- Dobrze. Też mogę cię ubrać?

Och. To brzmi... niesamowicie. Nick nie ubierał Harry'ego, kiedy się łączyli, jakby to było tylko rolą omegi. Jednak, gdy Louis to zrobi, to wspaniały pomysł. Harry czuje ciepło, wiedząc że jego partner chce się nim zająć w ten sam sposób w jaki on zajmie się nim.

- Tak - akceptuje powoli, przejęty przez emocje.

Louis ściska jego kolano uspokajająco. - Przygotuję naszą kąpiel i rozpalę ognisko na plaży. Możemy po prostu być razem, prawda?

- Prawda - zgadza się szczęśliwy. Może powiedzieć, że zbliżające się dwa dni będą perfekcyjne, gdyż zaczynają wspaniale. - Teraz pozwól mi się nakarmić - zwraca swoją uwagę z powrotem na talerz i pracę ręką.

- Władczy - skarży się Louis, ale nie ma w tym żadnego jadu. Otwiera swoje usta przed Harrym, jego oczy świecą, kiedy patrzą na siebie.

Harry rumieni się delikatnie, ale to go nie powstrzymuje. Naprawdę chce to zrobić.

Louis je połowę talerza, następnie nalega, by Harry zjadł resztę. Roi, odwracając się, by położyć swoją głowę na ramieniu Louisa, kiedy ten pije swoją herbatę. Jest cicho, ale to komfortowa cisza, następnie udają się do salonu, by pozbyć się drzemki z oczu.

Później Harry powtarza ten sam proces w porze późnego lunchu, ale tym razem na kanapie. Louis po prostu płynie z żaglem, wydając mało usatysfakcjonowane dźwięki, kiedy gryzie jedzenie. Po tym jak kończą, Louis wychodzi, aby sprawdzić czy wszystko jest gotowe na dzisiejszy wieczór, kiedy Harry sprząta w kuchni i zaczyna zbierać rzeczy do przygotowywania obiadu. Nie wie ile czasu ponownie spędzą jedząc, ale wie, że żadnemu z nich nie będzie się chciało jutro gotować, więc Harry robi pomidorówkę i kilka przekąsek na później.

On wciąż jest w kuchni, kiedy Louis wraca, kierując się prosto do łazienki. Harry słyszy płynącą wodę i poruszającego się Louisa, ale nie przejmuje się tym zbytnio, skupiony na dokończeniu swojego zadania. Jedynie piętnaście minut później słyszy kroki i czuje ramiona obejmujące go od tyłu.

- Prawie skończone, kochanie? - Pyta Louis, całując delikatnie jego ramiona.

- Tak, pozwól mi po prostu odłożyć jedzenie i włożyć naczynia do zlewu - mówi mu Harry, wdzięczny za to, że udało się im zsynchronizować.

Louis robi krok do tyłu i pozwala mu, a potem łapie jego dłonie, by zaprowadzić go do łazienki. Rozbierają się, a Harry wykorzystuje okazję, by spojrzeć na Louisa jak nigdy wcześniej. Widzieli siebie nago bez uprawiania seksu wiele razy, budząc się przez płaczącą Mel i nie ubierając przy tym ubrań, biorąc razem prysznic rano, kiedy mieli na to czas, oglądając telewizję po seksie. Jednak nigdy to nie było tak celowe jak teraz.

Rozbierają się, by się nawzajem oczyścić, by być w stanie zobaczyć i dotknąć się całkowicie wolni, nie sprawiając, że to przeistoczy się w coś innego.

Harry niemal robi krok do tyłu pod wpływem piękna Louisa. Wiedział, w chwili, gdy go zobaczył, że Louis jest piękny. Niemożliwym wydaje się niedostrzeżenie tego jak perfekcyjne są jego kości policzkowe i jego ostre, niebieskie oczy. Jednak jego atrakcyjność przejawia się także w innych rzeczach, coraz więcej ich znajduje. Kocha to w jaki sposób oczy Louisa robią się jaśniejsze, kiedy jest szczęśliwy, otoczone przez zmarszczki w kącikach jego oczu, które Harry chce pocałować. Kocha to jak kości policzkowe Louisa wydają się mniej zaostrzone, kiedy jego twarz zrobiła się okrąglejsza podczas ostatnich miesięcy ciąży, wyglądał uroczo i termin 'ciążowy urok' zyskał dla niego całkiem nowe znaczenie.

Louis ściąga swoje majtki, jedną dłoń trzymając na biodrze, sprawiając że Harry zwraca uwagę na to miejsce. Louis jest niemal tak pochylony jak Harry. Jednak w jego talii znajduje się specyficzny dołeczek razem z jego poszerzonymi biodrami, które są po prostu wspaniałe. Dłonie Harry'ego swędzą, by dopasować się w nie i przyciągnąć szatyna do siebie. To świetna okazja do nienawiści do samego siebie, gdy Harry porównywał swoją figurę do tej Louisa i był nieracjonalnie zazdrosny. Rozumie, że to nie było potrzebne i raniące. Louis jest wspaniały i Harry cieszy się z czasu, który spędza na docenianiu tego, zamiast zazdroszczeniu.

Louis wyciąga dłoń do Harry'ego i pomaga mu usiąść w wannie, relaksują się przy brzegu, ciesząc się woda, która z jednej strony jest zbyt ciepła, dokładnie tak jak lubi. Louis siada pomiędzy jego nogami, a on zgina kolana, by objąć nimi jego ciało. Bierze myjkę i nalewa na nią płynu o zapachu lawendy, a następnie unosi ramię Harry'ego, zaczynając go myć.

Nie rozmawiają. Harry siedzi sztywno pod dotykiem Louisa, pozwalając swoim kończynom poruszać się, kiedy jest to konieczne. To powolne, szatyn nie spieszy się z kończeniem. Harry zamyka swoje oczy i kładzie głowę na boku wanny, biorąc głębokie oddechy, by powstrzymać rosnące w nim pożądanie.

Czuje się prztłoczony. Jest coś niesamowicie intymnego w myciu swojego partnera bez żadnej intencji poza zadbaniem o niego i jego czystość. To taka całościowa akcja, to sprawia, że serce Harry'ego rośnie dwukrotnie. Zastanawia się, czy będzie w stanie podziwiać kogoś tak jak podziwia Louisa. Czuje, że nigdy nie będzie w stanie poczuć większą intensywność niż teraz. Jego ciało nie mogłoby tego wziąć.

Musi to uzewnętrznić, za bardzo trzyma to w sobie. Sentymenty muszą wylecieć i Harry raczej woli o nich rozmawiać niż robić coś żenującego jak na przykład płakanie.

- Tak bardzo cię kocham - szepcze, otwierając swoje oczy, by zobaczyć reakcję Louisa. To wydaje się być zarówno wyznaniem jak i stwierdzeniem czegoś tak oczywistego jak 'niebo jest niebieskie'. Ma nadzieję, że Louis może wysłuchać oba w jego tonie, zrozumieć idące z tym znaczenie.

- Na zawsze - szepcze w odpowiedzi Louis, całując lewe kolano Harry'ego, które w tym momencie jest miejscem najbliżej jego ust.

Harry krztusi się emocjami, czując ulgę, gdy wydaje się, że Louis to rozumie, że czuje dokładnie to samo. To wydaje się być dużą interakcją pomiędzy nimi, nawet jeśli nie wymienili więcej niż 10 słów.

Podnosi się i opiera o ramię Louisa, by zmienić ich pozycję. Chce odpłacić Louisowi opiekę nad sobą. Louis z łatwością go rozumie, odtwarzając wcześniejszą pozycję Harry'ego po przeciwnej stronie wanny i wręczając brunetowi myjkę. Odtwarzają scenę i do czasu aż Harry kończy, woda jest cała spieniona, a oni czyści.

Louis owija ich w bardzo miękkie, pluszowe ręczniki, Harry nie wie skąd one pochodzą, ale jest bardzo za nie wdzięczny. Obydwoje szczotkują swoje zęby i golą się obok siebie przy zlewie, a następnie kierują się do swojego pokoju.

Louis już położył ich stroje na łóżku, więc Harry od razu sięga do jego bokserek, opadając na kolana przed Louisem, by go ubrać. Przechodzą przez ruchy w tym samym tempie, w którym się kąpali, spokojnie i bez pośpiechu. Białe bokserki do tego kremowe, lniane spodnie i w końcu granatowe polo, które wspaniale na nim wygląda, sprawiając że Harry czuje się dumny z połączenia z takim chłopakiem. Jest taki przystojny.

Kiedy obydwoje są gotowi, jest już ciemno, więc idą ręka w rękę na plażę, Louis prowadzi go do przytulnego miejsca, przy skałach gdzie fale nie są aż tak mocne. Znajduje się tam gruby koc na piasku, cztery małe, drewniane pudełka go otaczają. Znajduje się to kilka metrów dalej od ogniska, a Louis siada po jednej stronie nim zapala pochodnie. Harry patrzy jak ogień się rozwija, ciepło od razu promieniuje w jego stronę, wypełniając środowisko jasną energią co tworzy kontrast dla chłodnego powietrza pochodzącego z morza.

Harry odkłada ich dokumenty i długopis na koc obok nich, używając ciężaru jednego z pudełek, by powstrzymać je przed odfrunięciem. Louis wraca i siada po drugiej stronie, uśmiechając się ze satysfakcją. Do Harry'ego dochodzą jego zadowolone feromony, zdając sobie sprawę z tego, że po raz pierwszy Louis celowo ich wokół niego nie wstrzymuje. Harry robi to samo, chcąc aby Louis miał fizyczny dowód na to, że jest tak samo ukontentowany. Ta akcja sprawia, że Louis uśmiecha się szeroko, kiedy patrzą na siebie przez kilka sekund.

Louis w końcu przerywa ich bańkę. - Jesteś gotowy?

- Jestem. - Harry kiwa głową. - A ty?

- Bardziej niż kiedykolwiek. - Louis odwraca się twarzą do Harry'ego, krzyżując nogi i sięgając do niego dłonią. Harry kopiuje jego pozycję, więc są twarzą do siebie, dzieli ich jedynie linia pudełek.

Louis otwiera pierwsze. W środku znajduje się ciemnoniebieski tusz. Louis moczy w nim palec, rysując dwie linie pod oczami Harry'ego aż sięgają jego szyi i mówi. - Wodo, proszę cię, abyś zmyła wszystkie nasze troski i porażki, dając nam możliwość rozpoczęcia wspólnego życia bez wagi ciążącej nam przeszłości.

Wręcza pudełko Harry'emu, więc ten może powtórzyć akcje i słowa.

Drugie pudełko ma w sobie brązową farbę i Louis pochyla się delikatnie, rysując pojedyńczą linię nad powiekami Harry'ego. - Ziemio, proszę cię o pomoc w zasadzeniu płodnego nasienia, aby nasz związek mógł się rozwijać.

Trzecie pudełko zawiera białą farbę. - Powietrze, proszę cię, byś przyniosło nam nowy wiatr z każdym cyklem, abyśmy mogli kierować się ku lepszych ścieżkom - mówi Louis, kiedy jego palce malują nos Harry'ego aż do linii jego włosów, następnie robi dwie kropki po każdej stronie jego czoła.

Ostatnie jest jasnopomarańczowe. Louis rysuje dwie linie obok tych niebieskich na twarzy Harry'ego, ale rozchodzą się one wzdłuż szczęki bruneta, zamiast sięgać jego szyi. - Ogniu, proszę cię, byś błogosławił nas ciepłem nawet podczas najmroźniejszej zimy i abyś pomógł utrzymać nam ogień naszej miłości póki śmierć nas nie rozłączy.

Do czasu, gdy Harry kończy, obydwoje uśmiechają się jak idioci, miks kolorów na ich twarzach dodaje do tego wszystkie ekscytacji. Louis bierze dłonie Harry'ego w swoje, patrząc mu prosto w oczy.

- Z księżycem jako moim świadkiem, przyrzekam ci, Harry, swoją duszę i ciało. Mój wilk uznaje twojego jako swojego partnera. Akceptuję swoją naturę i będę podążał za swoimi instynktami. Będę respektował przeznaczenie. Przyrzekam ci lojalność, cierpliwość i partnerstwo. Przyrzekam kochać cię i rozbawiać przez resztę swojego życia.

Louis zatrzymuje się, kiedy Harry powstrzymuje łzy przed spadnięciem po jego twarzy, mały szloch wydobywa się z jego ust. Jest przytłoczony mnóstwem emocji, które Louis u niego powoduje. Wie, że nigdy nie był kochany tak jak kocha go Louisa i to ciężkie. Szatyn ściska jego dłoń, posyłając mu zapewniający uśmiech, nim kontynuuje.

- Zaopiekuję się tobą i będę stał u twojego boku bez względu na to co przyniesie nam przyszłość. Kocham cię całym swoim sercem i jestem tak wdzięczny za to, że moja miłość do ciebie jest odwzajemniona. To najwspanialsza rzecz jaką kiedykolwiek czułem i wiem, że do końca swoich dni nie doświadczę niczego tak cudownego. Dziękuję za to, że zgodziłeś się zostać moim partnerem i pozwoliłeś mi zestarzeć się u twego boku.

Louis pochyla się, by podpisać certyfikat połączenia, następnie odwraca się twarzą do Harry'ego. Brunet patrzy na to jak szatyn legalnie podpisuje ich połączenie, ostatni krok nim pozwolą ich wilczym instynktom przejąć kontrolę.

Harry ponownie łapie dłoń Louisa, niepewny, ale podekscytowany końcem ich ceremonii. - Z księżycem jako moim świadkiem, przyrzekam ci, Louis, swoją duszę i ciało. Mój wilk uznaje twojego jako swojego partnera. Akceptuję swoją naturę i będę podążał za swoimi instynktami. Będę respektował przeznaczenie. Przepraszam, przeznaczenie za to, że w przeszłości w ciebie wątpiłem - dodaje Harry, mówiąc do wiatru, mając nadzieję, że jego wiadomość dotrze, nim będzie adresował do Louisa.

- Kocham cię, Lou, tak bardzo. I ta miłość jest wspaniała, ponieważ nie jest sprzeczna z moimi zachciankami i potrzebami, ona je wypełnia. Czuję się tak uziemiony i wolny w tym samym czasie. To sprawia, że czuję się bezpiecznie, czuję się słyszany i niezwyciężony. To sprawia, że cały chcę się tobie oddać, ponieważ wiem, że zrobisz to samo dla mnie. Zrobiłeś to samo dla mnie. Przyrzekam, że będę starał się uszczęśliwić ciebie jak ty robisz to ze mną. Przyrzekam ci lojalność, to że będę się tobą opiekować i stał przy twoim boku przez resztę naszego życia. Będę traktował cię z szacunkiem i miłością, nigdy nie biorąc tego za pewnik.

Drżącą dłonią łapie długopis, podekscytowanie przebiega przez jego żyły. Bierze głęboki wdech, próbując się uspokoić, więc jego podpis nie jest chwiejny. Harry patrzy na Louisa jeszcze raz, a potem podpisuje się.

Tak szybko jak odkłada długopis na koc, Louis bierze jego twarz w swoje dłonie i łączy razem ich wargi.

Coś osiada się wewnątrz Harry'ego.

To mogła być ciężka droga, ale w końcu znalazł swój dom.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro