Whole Alfa thing

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Luhan's pov

Stałem pod drzwiami do naszego dormu, po chwili dołączyły do nas dziewczyny. Złapałem Cleo za rękę
i skinąłem na Sehuna. Chłopak otworzył wrota i wszedł razem
z siostrą do środka, a my zaraz za nimi. Przywitało nas ciemne pomieszczenie, trochę jak salon. Sonya klasnęła w ręce i pokój momentalnie się rozjaśnił.

- Ale bajer - powiedziała Cleo. Sehun się zaśmiał i objął ja ramieniem

- Poczekaj aż zobaczysz balkon - tęczowo-włosy wskazał palcem wcześniej wymienione miejsce

- Tam to ją często zobaczysz, będziesz miał z kim palić - wtrąciłem się w ich rozmowę

- Ale czemu te drzwi są takie małe? - spytała zaciekawiona

- Sehun projektował

- Wszystko jasne - zaśmialiśmy się razem

- Tylko ja pale z całej Alfy, więc balkon jest cały mój. Ja go projektowałem i dekorowałem. To taki mój azyl, ale mogę go dzielić z tobą. Łaskawie

- Dziękuje ci bardzo - dziewczyna uśmiechnęła się szeroko. Po chwili do pokoju weszła Sonya.

- Zaczniemy od swirów, potem sadyści i na końcu przymuły - patrzyliśmy na nią jak na niestabilną psychicznie - komputerowcy, zwiadowcy i stratedzy - wyjaśniła, może wydawać się, że jest to osoba apatyczna, oschła i niedostępna, ale tak na prawdę to jeśli ktoś potrzebuje rady czy po prostu się zwierzyć idzie właśnie do niej. Zgrywa obojętną
i znudzoną, ale nie można jej za to winić, w końcu do wczoraj była jedyną dziewczyną na cały gang. Nie, że dyskryminuje kobiety czy coś, po prostu większość się nie nadaje, część rezygnuje, a reszta została z Zico. Jak powiedziała tak też zrobiliśmy. Stanęliśmy przed drzwiami od tak zwanych swirów. Sonya zapukała
i zaraz po tym weszła do środka

- Cześć wszystkim - rzuciła na wejściu - To jest Cleo, nowa w Alfie - wszyscy momentalnie spojrzeli
w naszą stronę. Podeszli bliżej
i uważnie lustrowali ją wzrokiem. Trochę się obawiałem jak zareagują na to, że przyjąłem do nas trainnie. Chanyeol stanął przed nią. Wyglądało to dosyć zabawnie bo Chan ma około 1.86 m wzrostu, a Cleo z tego co mi wiadomo ma około 1.57, więc wyglądała na nieźle przerażoną. Wielkolud pochylił się nad nią, poczochrał jej włosy i uśmiechnął się jak debil.

- Miło cię poznać Cleo - ukłonił się przed nią nisko - Jestem Chanyeol, ten tutaj - chłopak wskazał na wysokiego blondyna - To jest Kris,
z jego prawej stoi Jin, za nim Lay,
a ten przy komputerze to Chen
- wcześniej wymieniony poklikał parę razy myszką i energicznie wstał. Podszedł do nas i także ukłonił się przed Cleo.

- Przepraszam musiałem coś dokończyć.

- Rozumiem - odparła - Jesteś hackerem, pewnie łamałeś jakiś szyfr, czy robiłeś włam.

- Nie za bardzo - Podrapał się po karku i zaśmiał krótko - Kończyłem pasjansa.

- Aha - powiedziała zdziwiona, ale zachichotała chicho po chwili.

- To co, teraz sadyści? - spytałem się, Sehun uśmiechnął się i wyszedł ciągnąc za sobą nową. Stanęliśmy przed kolejnymi drzwiami, tym razem w kolorze krwistej czerwieni. Hun pchnął je mocno i uradowany wszedł do środka. Chłopaki byli w trakcie treningu. Przywitaliśmy się z nimi, przyjęli Cleo ciepło, ale nie było czasu na rozmowę, bo mieli sparingi, a to ich ulubiona cześć całego treningu, bo można komuś przypierdolić i jeszcze cię za to pochwalą, więc do razu skierowaliśmy się, do jak to ich Sonya nazywa "przymułów" czyli strategów. Trochę się boję ich reakcji, a raczej jednego z nich. Xiumin, nie wiem co się z nim ostatnio dzieje. Jest opryskliwy, złośliwy i wiecznie sfrustrowany, znaczy zawsze taki jest, ale ostatnio jakoś tak bardziej niż zwykle. Po prostu się popsuło między nami, nasze stosunki się pogorszyły. Nie ukrywam, że nie jestem z tego zadowolony. Zależy mi na nim, to mój przyjaciel. Jest dla mnie jak brat
i kocham go. Tym razem to ja otworzyłem drzwi, gdy weszliśmy do środka Xiu siedział na fotelu z książką w ręce. Spojrzał na nas, a mi momentalnie stanęło serce.

- Co ona tu robi - zapytał spokojnie, nikt się nie odzywał, to była sprawa między nami. - przyjąłeś ją do Alfy, bez konsultacji? - Trochę podniósł głos, natomiast mój jakby malał.

- Xiu wyluzuj

- nie! - krzyknął - zastanów się co ty odpierdalasz - powiedział po koreańsku, potrącił mnie ramieniem
i wyszedł z biblioteki. Popatrzyłem na Sehuna, wzrokiem błagajac go by zajął się Cleo. Zrozumieliśmy się bez słów i kiedy on przytaknął, ruszyłem biegiem za Minim. Złapałem go za rękę, zwolnił, ale wyrwał się.

- Xiu, o co ci chodzi? Minnie - powiedziałem płaczliwie.

- Nie mów tak do mnie - odwarknął oschle. Nie wytrzymałem, pozwoliłem łzą spływać po moich policzkach.

- Przestaniesz traktować mnie jak śmiecia?! - krzyknąłem stojąc
w miejscu, chłopak także się zatrzymał. Tkwiliśmy tak przez dłuższą chwilę, aż w końcu starszy się odwrócił. Wyglądał na wkurwionego
i to bardzo. Z każdym jego krokiem ja cofałem się w tył, aż moje plecy spotkały się z chłodną ścianą. Spuściłem wzrok na swoje buty. Ten złapał mnie za podbródek, unosząc moją głowę.

- Nigdy nie byłbym w stanie traktować cię jak śmiecia. Braciszku - uśmiechnął się zadziornie, wyraźnie prześmiewczo akcentując ostatnie słowo. Był strasznie blisko. Za blisko.

- J - ja - Jąkałem się jak dziewica przed stosunkiem. Nie miałem kontroli nad swoim głosem, ale też i ciałem. - Hyung, co ty robisz? - pierwszy raz od 10 lat powiedziałem do niego Hyung.

- Pokaże Ci, jak bardzo mi na tobie zależy - Xiumin wpił się w moje usta, całując mnie delikatnie. Położyłem dłoń na jego klatce i próbowałem go odepchnąć, ale był silniejszy. Pisnąłem zaskoczony, kiedy poczułem jego kolano między moimi nogami, co on od razu wykorzystał. Przejechał językiem po moim podniebieniu, a ja zamruczałem nieświadomie. Zaczęło mi się to podobać. Oplotłem ramionami jego szyję, gdy on zaczepiał mój język swoim. Oddałem pocałunek angażując się w niego
i całkowicie mu się oddając. Odsunęliśmy się od siebie po dłuższym czasie. Patrzyłem na niego, nie wiedząc co o tym myśleć.

- O tu jesteście - oboje zwróciliśmy wzrok w stronę tęczowo-włosego
- Jest problem

***

Cleo's pov

Luhan wybiegł za Xiuminem. Co on do cholery ma do mnie? Co ja mu zrobiłam? Po chwili, do pomieszczenia, w którym przebywaliśmy wpadł Kyungsoo, o ile dobrze pamiętam. Wziął Sehuna na bok i zaczęli rozmawiać, zaraz po tym
tęczuś podszedł do Chanyeola, szepnął mu parę słów i wyszedł z siostrą i tym z dużymi oczami.

- Chyba jesteśmy na siebie skazani - wielkolud uśmiechnął się szeroko - To co chesz robić - wzruszyłam ramionami. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. W końcu co ja mogę tu robić? W zasadzie to ja tak do końca nie wiem co ja TU robię. Dostałam się do gangu, Boże to brzmi jak naprawdę żałosny film - To ty jesteś tą sławną trainnie, która prawie zabiła nam Huna?

- Taa - zaśmiałam się - Na swoją obronę powiem, że on też nie był dla mnie zbyt łagodny

- To już wiem, chodź - chłopak wziął telefon z biurka i wyszedł. Oczywiście podążyłam za nim. Wróciliśmy na sale treningową - Na razie znamy tylko 2 twoje talenty, spostrzegawczość i umiejętność walki, ale to nie wystarczy. Alfa to miejsce dla wybrańców. Musisz udowodnić, że jesteś warta tego, by być wśród nas - kiedy chłopak opowiadał, jednocześnie przygotowywał jakby stanowisko. Przyniósł jakieś dwa kije kilka ciężarków i coś jeszcze. Podszedł do mnie i podał mi gumkę do włosów. Śpięłam je w wysokiego kucyka - Od dzisiaj trenujesz ze mną - powiedział pewnie - I to nie podlega zmianie

- Wybacz, ale wolałabym żeby trenował mnie ktoś kto się na tym zna - Chanyeol rzucił mi jeden kij, po czym wziął swój i zaczął nim wywijać jak Bruce pierdolony Lee. Patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami, lecz gdy ten skończył swój popis, nie marnując czasu, zaatakował mnie. Starałam się bronić, ale było to ciężkie. Przykucnęłam i szybko przebiegłam koło niego. Acha! Mam cię! Twój słaby punkt to szybkość. Jest wysoki i silny, ale wolny. Zrobiłam parę uników i sama odpowiedziałam ofensywą. Szło mi nawet dobrze, ale wtedy on uśmiechnął się zadziornie
i sam wymianął mnie z zawrotną prędkością. Byłam zdziwiona
i zainteresowana. Każdy ma jakieś słabe strony, on też musi. Równowaga. Może spróbuję tego. Ręką pchnęłam go trochę w tył, swoją nogą zaczepiłam o jego ciągnąc ją
w swoją stronę. Chłopak stracił balans, ale ja też. Chan runął na ziemię a ja wylądowałam na nim. Patrzyłam mu prosto w oczy, nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Nie wiedziałam co powiedzieć, nie mogłam się poruszyć. On też nic nie mówił, po prostu przyglądał mi się, był bardzo spokojny. Podniosłam się do siadu, wciąż znajdując się na nim, a on razem ze mną. Był jeszcze bliżej niż przed chwilą. Spojrzałam na jego usta, sama zagryzając dolną wargę. Spowrotem przeniosłam wzrok na jego oczy. Azjata uśmiechnął się lekko i pocałował mnie delikatnie, krótko. Odsunął się trochę i przejechał dłonią po moim policzku, zaraz po tym wstał i wyszedł.

Luhan's pov

Weszliśmy do auta. Ja siadłem na przednim siedzeniu, Kyungsoo za kierownicą, a Xiumin, Sehun i Sonya
z tyłu.

- O co chodzi? - spytałem, Hun nic nam nie powiedział. Jedynie, że jest problem.

- Kai - odparł krótko, ale dało się wyczuć troskę w jego głosie. Jongin wiele razu próbował stopić skamieniałe serce Soo, ale ten zawsze go spławiał. Udaje niechęć do Kaia, ale widać, że mu na nim zależy,
w sytuacjach takich jak ta. - Źle
z nim, Tao powiedział, że to była zasadzka. Tamci byli przygotowani, oni nie. Ponoć Kai mocno oberwał - słychać było, że się denerwuje, jego głos drżał. Położyłem dłoń na jego nodzę.

- Nic mu nie będzie - zapewniłem go - zawsze daje sobie radę, teraz też mu się uda - Kyungi westchnął
i pokiwał głową. Patrzyłem przed siebie, czułem na sobie wzrok Xiu. Nie wiem jak się teraz zachować, nie mam pojęcia co do niego czuje, ale nie sądzę, żeby to była miłość. Nie chce go zranić, ani dawać mu nadzieji. Ten pocałunek to była pomyłka. Dojechaliśmy na miejsce. Soo zatrzymał auto i wypadł z niego jak poparzony. Podbiegł do grupki chłopaków i upadł na kolana. Gdy doszliśmy do nich. Soo płakał wtulony w ciało Kaia.

- K-Kai proszę spójrz na mnie - szeptał do nieprzytomnego chłopaka
- Przepraszam, za wszystko, zależy mi na tobie, jak cholera, proszę obudź się. Wszystko będzie dobrze, będziemy razem już na zawsze tylko otwórz oczy. Błagam - Jongin nie reagował, po chwili Soo wyciągnął telefon i wybrał jakiś numer. Po kilku sygnałach osoba po drugiej stronie odebrała - Potrzebuje twojej pomocy - zaległa cisza, więc pewnie ten z kim gadał Kyungsoo coś mówił, chłopak ściskał telefon w dłoni i wyglądał na naprawdę zdenerwowanego - Proszę Sayx, zrobię wszystko

- Ty ochujałeś?!?! - wrzasnął Sehun - prosisz Sayxa o pomoc

- Zamknij się, tylko on może mu pomóc, a ja nie pozwolę mu odejść, nie tak - chłopak ponownie zamilkł - Co się stało? - zapytał płaczliwie - Ktoś kogo kocham właśnie umiera
- zaraz po tych słowach Soo schował telefon do kieszeni i złapał Kaia za rękę - wytrzymaj kochanie, już nie długo - po kilku minutach na miejsce w, którym byliśmy, wyjechały dwa czarne wany, z których po chwili wyszło kilka chłopaków w maskach oraz Sayx. Jeden z nich ściągnął materiał z twarzy, zaraz po tym podszedł do Kaia i chciał go wziąć na ręce, ale D.O go odepchnął - Nie dotykaj go - wysyczał i sam podniósł chłopaka. Zaniósł go do jednego
z vanów i sam wszedł do środka

- Thomas. Sayx! - starszy w końcu popatrzył na mnie - Jeśli coś mu się stanie to nie ręcze za siebie

- Spokojnie, jestem tu by wam pomoc. Nic im nie będzie. Przypominam ci, że kiedyś byliśmy przyjaciółmi - powiedział jakby
z żalem w głosie

- Właśnie kiedyś, ale się od nas odwróciłeś. Ty i Suga

- Nigdy się nie odwróciliśmy! - krzyknął Yongi - Sami tego chcieliście

- Suga, nie warto, chodź - Sayx otarł łzę z policzka Sugi. Byliśmy w szoku. Widziałem to na ich twarzach. Zastanawiało mnie tylko jedno, naprawdę żałowalii tego co się z nami stało czy to tylko ich kolejna gra. Już po chwili samochody odjechały, a my staliśmy w tym samym miejscu. Podszedłem do Sehuna i z kieszeni jego kurtki wyciągnąłem paczkę papierosów. Wyciągnąłem jednego
i odpaliłem go

- Xiumin prowadzisz - powiedziałem między buchami. Dopaliłem szluga
i wyrzuciłem niedopałek na ziemię, przydeptując go butem. Usiedliśmy tak jak przedtem z ta różnicą, że Minsoek prowadził. Patrzyłem na niego cały czas, on co chwile kierował wzrok na moją osobę. W pewnym momencie zobaczyłem ze trzyma jedna rękę na kolanie, instynktownie złapałem go za rękę. Momentalnie Odwróciłem wzrok na widok za szybą, poczułem jak on zaciska dłoń na tej mojej, uśmiechnąłem się lekko. Starszy co jakiś czas puszczał mnie, aby zmienić bieg, ale zaraz po tym spowrotem splatał nasze palce. Czułem, że to jest to, że to jest właściwe, ale jednocześnie, że robimy coś zakazanego. Czesto trzymaliśmy się za ręce, ale teraz wydawało mi się to inne, takie nowe.

***

Cleo's pov

Ćwiczyłam na sali od ponad godziny. Trochę się rozciągnęłam, później krótka rozgrzewka i box. Uderzyłam w worek z coraz większą prędkością
i zaangażowaniem. Po chwili do sali wszedł Luhan, wyglądał na zdenerwowanego i załamanego.

- Lulu co się stało? - spytałam cicho

- Kilku z nas, z Alfy, było w gangu Zico, ale nie wszyscy się do nas przyłączyli. Było jeszcze dwóch, Suga i Sayx. Byliśmy rodziną, ale oni zrobili coś niewybaczalnego. Dzisiaj pojechaliśmy na starą elektrownie, jest to granica naszego terenu. Kai został zaatakowany i jest w ciężkim stanie. Kyungsoo zadzwonił do Sayxa i poprosił go o pomoc, trochę się posprzeczaliśmy, ale on i Suga powiedzieli, ze nigdy nas nie zdradzili i to brzmiało naprawdę przekonująco i już się gubię w tym wszystkim, chciałabyś ze mną gdzieś wyjść ? - powiedział to wszysko wdechu po czym gwałtownie wciągnął powietrze do płuc i znowu wypuścił

- Co ? - zapytałam nie do końca rozumiejąc

- Nie ważne, umówisz się ze mną?
- zapytał ponownie, a ja jedynie pokiwałam głową - Możemy dzisiaj wrócić do domu, mam dosyć tego miejsca - złapałam go za rękę i razem z nim poszłam do auta. Chłopak usiadł za kierownicą i ruszył
z piskiem opon, a ja zastanawiałam nad moją randką z Lulu. Niestety, mam dziwne przeczucie, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.

!!WAŻNA NOTATKA!!

Cześć wszystkim!! Taaak żyje jeszcze, nie umarłam, miałam zastój weny, ale przez ostatnie dni doznałam nagłego olśnienia i napisałam rozdział oraz dwa Shoty. Jeden z EXO ,, Nagroda Pocieszenia'' i z BTS ,,A jednak, mały''. Dziękuje za gwiazdki, komentarze
i przede wszystkim wyrozumiałość oraz cierpliwość. Zachęcam do czytania Shocików dzieje się o wiele, wiele więcej i szybciej niż w BOTE.

A teraz o rozdziale, mam nadzieje, że się podoba, dużo romansu i zbliżeń,
w końcu coś ruszyło, nawet sporo bym powiedziała mam wielką nadzieję, że nie przesadziłam i że ten rozdział przypadnie wam do gustu.
To chyba tyle. Dziękuje :* I do następnego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro