13.Chiny cz.1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Miesiąc później*

Marinette pakowała ostatnie rzeczy do swojego plecaka. Nie było innej rady, musiała uciec z domu. Przez ten cały miesiąc próbowała najróżniejszych metod, by jakoś przekazać rodzicom, że musi zniknąć. Niestety, cokolwiek by nie wymyśliła, wszystko okazywało się beznadziejne. Jedyną opcją pozostawała ucieczka z domu, która miała odbyć się tej nocy. Po spakowaniu ostatniego opakowania ciastek dla Tikki, zamknęła plecak. Westchnęła głośno i usiadła na łóżko. Nadal nie mogła się oswoić z myślą, że musi to wszystko zostawić i od tak zniknąć bez słowa wyjaśnienia. Jeszcze raz zerknęła na list, który leżał na jej biurku. Po jej policzku spłynęła ostatnia łza.

Kochani rodzice,

Zapewne, gdy to czytacie, mnie już tu niema. Jestem daleko stąd, niestety to nie ode mnie zależało. Dostałam pewną misję do wykonania. Nie będzie mnie długo, ale nie martwcie się. Jestem i będę bezpieczna. Płakać mi się chce, gdy to pisze. Będę za wami tęsknić, ale pamiętajcie, kiedyś wrócę. Proszę, nie szukajcie mnie, chcę byście byli bezpieczni. Paryżowi z każdym dniem grozi coraz większe niebezpieczeństwo. Ktoś, musi to powstrzymać. Nie mówcie o tym nikomu, a moim znajomym i pani wychowawczyni powiedzcie, że wyjechałam do cioci Amelii. Kocham was, pamiętajcie o tym

Marinette

-Księżniczko?-usłyszała cichy głos, który dochodził zza szyby. Popatrzyła w tamtym kierunku, a jej wzrok skrzyżował się z zielonymi tęczówkami-czas iść.

Dziewczyna pokiwała smutno głową. Wypowiedziała cicho formułkę przemiany. Założyła swój plecak na plecy i popatrzyła ostatni raz na swój pokój. Westchnęła smutno i wyszła na dach, przez klapę. Tam już czekał na nią Czarny Kot. Chłopak uśmiechną się do niej smutno i położył swoją dłoń na jej ramie.

-Będzie dobrze, to tylko dwa miesiące.

-Mam nadzieje-odpowiedziała podchodząc do barierki-chodźmy już.

***
Pięć dziewczyn stało tuż przed mistrzem Fu. Niby wszystkie były inne, ale świetnie się dogadywały. Staruszek podszedł do gramofonu. Wcisną przyciski w innej kolejności niż zazwyczaj. Mechanizm uruchomił się, a z środka instrumentu wyłoniła się czarna szkatułka.Tym razem, otworzyła się dolna część pudełka, ukazując całkiem inne przedmioty.

-Okulary
-Soczewki
-Naszyjnik z kłem wilka
-bransoletka z czarnym piórem
-czarny pierścionek z zieloną łapką

Mistrz Fu zabrał wszystkie te rzeczy i zamkną szkatułkę. Odwrócił się znów do dziewczyn, które patrzyły na niego ciekawskim wzrokiem. Staruszek zwrócił się do pierwszej z nich.

-Klaris, od teraz jesteś posiadaczką miraculum Gryfa, które jest spokrewnione z miraculum Volpiny.

Brązowooka dziewczyna uśmiechnęła się lekko i nie pewnie wyciągnęła dłoń. Zaraz na niej pojawiły się soczewki. Popatrzyła na nie i po chwili namysłu założyła je. Obok niej pojawiło się kwami. Nie była zdziwiona widokiem małego stworka, ponieważ staruszek wytłumaczył jej, jak i reszcie, wszystkie rzeczy, które powinny wiedzieć. Podczas gdy Klaris zaczęła rozmawiać ze swoją kwami, Mistrz udał się do kolejnej z dziewcząt.

-Muzo, od dzisiaj posiadasz miraculum Białej Wilczycy, które działa podobnie jak miraculum Biedronki.

Brunetka pokiwała głową na znak, że rozumie. Pochyliła się lekko, a mistrz Fu założył na jej szyi naszyjnik. Niebieskooka wyprostowała się, a tuż przed jej bladą twarzą pojawiło się kwami, które wyglądem przypominało małego wilka. Staruszek podszedł to trzeciej z nich.

-Alice, od teraz jesteś posiadaczką miraculum Czarnej Kotki. Twoje miraculum jest bliźniakiem Czarnego Kota.

Dziewczyna popatrzyła niepewnie ma pierścionek, który leżał na dłoni mistrza Fu. Przełknęła cicho ślinę i wzięła biżuterię. Po chwili wahania założyła pierścionek na palec. Na jej głowie pojawiło się śpiące kwami. Alice zaśmiała się cicho i zdjęła je.

-Maju, ty i Monika otrzymacie swoje miraculum nieco później-poinformował Mistrz Fu zwracając się do ostatniej dwójki-muszę jeszcze je sprawdzić, czy po upływie wielu lat nic im się nie stało-nastolatki pokiwały głową na znak, że rozumieją-a teraz udajcie się do kuchni, zaraz przyjdą Biedronka i Czarny Kot.

-Ale ja chce ich poznać!-zaprotestowała Maja krzyżując ręce na piersi-Dlaczego Muza, Klaris i Alice mogą się z nimi poznać, a my nie? 

-Nasi bohaterowie nie powinni znać waszych tożsamości-stwierdził staruszek-więc zmykajcie, a reszta-tu spojrzał na pozostałe dziewczyny-przemieńcie się.

Tak jak staruszek kazał, tak zrobiły. Każda wypowiedziała swoją formułkę. Na miejscu zwykłych nastolatek pojawiły się trzy nowe superbohaterki. Biała Wilczyca, Czarna Kotka oraz Gryfica. Dosłownie sekundę później w pomieszczeniu pojawili się Biedronka oraz Czarny Kot. Dziewczyna wyglądała na wyraźnie przybitą, natomiast chłopak wyglądał na spokojnego. Jednak, gdy oboje zobaczyli nowe dziewczyny, pobledli. Nie spodziewali się, że Mistrz Fu tak szybko znajdzie za nich zastępstwo.

-Biedronko, Czarny Kocie, przedstawiam wam nowe obrończynie Paryża. Czarną Kotkę, Gryfice, oraz Białą Wilczycę.

-Czemu ta dziewczyna wygląda jak ja, tyle że w wersji damskiej?-spytał zaszokowany chłopak pokazując palcem na Alice.

-Moje miraculum jest bliźniakiem twojego-odpowiedziała na jego pytanie dziewczyna-poza tym, mi w nim lepiej to twarzy-dodała posyłając mu chytry uśmiech.

-Nie prawda!-warkną i podszedł do niej-w tym mieście jest miejsce dla tylko jednego kota-oznajmiła z powagą, ale jego oczy pokazywały, że miał z tej sytuacji niezły ubaw.

-O ile wiem, lecisz do Chin, więc Paryż jest mój, kotku-odparła i pstryknęła go w nos.

Czarny Kot tylko przewrócił oczami i wrócił do Biedronki, która z trudem powstrzymywała śmiech.

-Biedronko, czas na was-zwrócił się staruszek do dziewczyny-musicie dotrzeć do Chin o własnych siłach. Tam musicie odszukać świątynie Mistrza Kou. Powodzenia.

Marinette i Adrien pożegnali się ze wszystkimi i wyszli z domu. Wiał zimny, listopadowy wiatr, który muskał ich, okrytymi lateksem, ciała. Nastolatkowie wskoczyli na pobliski dach. Ostatni raz spojżeli na uśpiony Paryż. Chcieli go dobrze zapamiętać. Po dłuższej chwili ruszyli w długą drogę.

Bohaterowie opuszczając Paryż nie wiedzieli, że ostatni raz widzieli go w takim stanie.

***
Witam!
Powracam do was z nowym rozdziałem. Wiem, że nie za długi, ale dopiero oddali mi telefon. Poza tym mam... drobne problemy w szkole. Nie, nie chodzi o oceny. A i uwaga....

Do końca książki pozostało około 10 rozdziałów. W ten weekend wstawię rozdział ze wszystkimi nominacjami jakie dostałam i ze spojlerami do 2 sezonu MLB i mojej nowej książki, która wyjdzie po zakończeniu albo tej albo "Miraculous-Hogwart" Dalej przewiduje same rozdziały z dalszą akcją książki. To tyle.

Do napisania 😉

Ps. Chcecie coś z okazji 140 followów?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro