XIX

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ten tydzień rozwijał się dla Nathana wręcz idealnie. Mimo, że wciąż nie zdobył przychylności Alexandra, to przynajmniej grono adoratorów było mniejsze. To dawało piłkarzowi szanse. Jakby w ogóle musiał z kimś o cokolwiek walczyć... Jak się okazało, został mu jeszcze jeden przeciwnik. Noah wyglądał na twardego, jakby był kompletnie równy Nathanowi. Chłopak poczuł w sobie jakąś niesamowitą ambicję, co dodało mu ogromnej energii. Obudził w sobie bestię, która była w stanie zniszczyć wszystko, co stało jej na drodze do sukcesu. W tym momencie Noah był przeszkodą dla zakochanego Nathana. Jednak sam Lee nie miał zamiaru tego tak zostawić i chciał zlikwidować problem jak najszyciej. Choć sam jeszcze nie wiedział jak... Amber została wyelminowana przez orientację Alexa, Caspian przez wrażliwość na gniew blondyna, a Noah... Noah wyglądał na kogoś bez słabości. Jednak każdy przecież ma jakieś słabości, on też musiał mieć... Tym razem Nathan wręcz obsesyjnie obserwował rudowłosego rywala, narażając się na cierpienie z wiadomych przyczyn. Przez to też zdążył połamać kilka ołówków, które lądowały na głowie Alexandra. On doskonale wiedział, że to Nathan w niego rzucał. Jednak brunet udawał, że nie wie, o co chodzi. To irytowało Rawsona, lecz tym samym hamowało przed rywalizacją. W końcu Nathan nie chciał tego samego, a to o to zawsze chodziło w ich sprzeczkach. O to, aby jeden przewyższył drugiego. Opiekuńczy Noah powoli przekonywał do siebie obiekt westchień, gdy masował blondyna po głowie. Jakby powoli zdejmował maskę typowego podrywacza, a zamieniał się w miłego chłopaka z sąsiedztwa. Chociaż jego uroczych zalotów wciąż nie brakowało... Nathan nie mógł tego znieść... 

Postanowił sam wkroczyć do akcji i zaczął adorować Alexandra. Ten jednak wciąż odmawiał, a nawet i wyzywał wyższego chłopaka. Nie oszczędzał się, jeśli chodzi o brak szacunku do kogoś, kto szczerze starał się o jego względy. W ten sposób wyładowywał frustrację, jaką sam sobie pogłębiał. Nie chciał lubić Nathana, chciał z nim dalej konkurować. Potrzebował kogoś, kogo chciałby przewyższać, a tylki Lee był godnym rywalem. Lecz ten teraz sobie ubzdurał, że się zakochał, na co blondyn tylko wywracał oczami. Każda próba Nathana tylko bardziej przekonywała Alexandra, że powinien dać szansę Noah. W końcu chłopak imponował mu, a sam Rawson dawno z nikim nie był. W aktualnym momencie życia Alexa, rudowłosy model wydawał mu się świetnym kandydatem na drugą połówkę. Nawet nie zdążył zauważyć u niego żadnej wady, a te końskie zaloty wydawały mu się ciekawe, nie irytujące. Zupełnie odwrotnie niż z drugim, równie atrakcyjnym adoratorem...

Zdesperowany Nathan nie miał pomysłu, jak mógłby odsunąć Noah od Alexa. W końcu rudowłosy triumfował w kwestii podrywania blondyna, nie poddałby się tak łatwo... Finalnie brunet posunął się do naprawdę żałosnego czynu. Złapał bramkarza po treningu i zszedł z nim na bok. Był nastawiony skrajnie bojowo, a opanowanie rudowłosego tylko go gotowało jeszcze bardziej. Lekkoduszny, a jednocześnie bezczelny uśmiech rudowłosego sprawiał, że Nathan miał ochotę mu go zedrzeć z twarzy. 

- Mówiłem, żebyś odpierdolił się od Alexa! - wrzasnął, ledwo się hamując. 
- Z tego, co pamiętam, nic takiego mi nie mówiłeś. Zresztą... - zaśmiał się pewnie z nutą zuchwałości - nie zauważyłeś? Alex już wpada mi w ramiona...
- No chyba żartujesz! - wyśmiał go. 
- Nie zdziw się, gdy pewnego razu Alex i ja będziemy się... - uśmiechnął się niewinnie, choć pewnie, w czym była silna prowokacja - całować! 
- Pożałujesz, że to powiedziałeś! - brunet gwałtownie uderzył chłopaka w szczękę.

Rudowłosy aż przekręcił głowę w bok, czując rzeczywisty ból. Jednak nie pozostał dłużny, bo i jego ręka zadała cios brunetowi. Żarty się skończyły i Noah nie zamierzał już zgrywać niewiniątka. Umiał się bronił i nie zamierzał pozwalać na to, żeby jakiś frajer okładał go pięściami. Choć nie czekał długo na reakcję Nathana, który za chwilę uderzył chłopaka już w twarz. Za to zielonooki oddał mu ciosem w nos. Wszystko działo się zbyt szybko, aby mogli się opanować. Jednak na szczęście na miejscu pojawili się niektórzy zawodnicy oraz trener. Piłkarze natychmiast odciągnęli agresywnych wrogów od siebie, choć ci stawiali opór. Gdy Noah był już obezwładniony i odpowiednio daleko od bruneta, zaczął się uśmiechać tak jak zawsze, nie zwracając uwagi na rozciętą wargę. Za to Nathan natychmiast został zaprowadzony do pielęgniarki, ponieważ z jego nosa zaczęła lecieć krew. Mimo to zdążył zauważyć ten wredny lisi uśmiech, którego nie znosił. Potępiał wręcz.

Później Nathan i Noah razem już siedzieli u pielęgniarki i okładali swoje obrażenia lodem. Zdążyli się pobić na tyle, aby stracić energię. Jednak to nie zmieniło ich stosunku do siebie. Patrzyli na siebie gniewnie, choć higienistka i trener ich upominali. Skończył się niewinny Noah, który tylko prowokował. Rudowłosy uznał, że teraz zacznie na poważnie walczyć. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro