Epizod 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nagle drzwi od pokoju naprzeciwko mnie się otwierają, mój wzrok przenosi się na nie, widząc kto stoi w drzwiach, wbija mnie w krzesło...

_______________________________

Zaciskam mocno rękę na kolanie, wbijam w nie paznokcie i wpatruję się pustym wzrokiem w osobę stojącą w drzwiach. Nawet teraz? Nie mogę iść w spokoju do lekarza?

Wzdycham cicho pod nosem, zaczyna kręcić mi się w głowie, przez co mrugam szybko kilkanaście razy. W drzwiach stoi nie kto inny jak mój stalker, to znowu on. Nie wiem jakim cudem ponownie go widzę, lecz to oczywiste, iż to popieprzony psychopata i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej.

Z gabinetu obok, w którym pracuje lekarz przyjmujący, wychodzi pielęgniarka, wyczytując numerek 13, czyli mój. Wstaję z krzesła uprzednio spoglądając kątem oka na mężczyznę naprzeciwko. Już po chwili siedzę w gabinecie przy biurku doktora Stanisława.

-Pani godność? - pyta miło, szuka czegoś w papierach, najprawdopodobniej mojego imienia.

-Inez Różańska - odpowiadam poprawiając włosy.

***

-Te leki stosuje Pani tylko rano i raz w tygodniu, a te codziennie wieczorem. Pierwszą dawkę weźmie pani dopiero jutro - instruuje mnie, podając dwa opakowania tabletek. - W razie jakichkolwiek skutków ubocznych jak na przykład mdłości, nadmierna senność, zawroty głowy lub wymioty, proszę dzwonić. Zaradzimy coś na pewno - dopowiada jak zwykle z miłym uśmiechem.

-Dziękuję bardzo za pomoc - mówię również się uśmiechając, zabierając pudełka leków wstaję i kieruję się do drzwi. - Do widzenia - żegnam się i wychodzę z pomieszczenia. Zanim to robię, słyszę odpowiedź na moje słowa.

Chowam tabletki do kieszeni kurtki i kieruję się do wyjścia z przychodni. Po drodze mijam mojego stalkera, łapię z nim kontakt wzrokowy, on uśmiecha się dziwnie pod nosem. Przyspieszam kroku i już po chwili wychodzę z budynku.

Stojąc przed przychodnią, wkładam słuchawki w uszy i puszczam playlistę, idę w stronę mojego bloku. Spacer dobrze mi zrobi, muszę oczyścić umysł, a jadąc autobusem na pewno mi się to nie uda. Przemierzając ulicę, nucę piosenkę pod nosem. Po drodze wstępuję do sklepu, znajdującego się blisko mojego mieszkania.

***

Wchodzę po schodach z torbą w ręku, wolną dłonią wyciągam kluczyki z prawej kieszeni spodni i staję przed drzwiami. Otwieram je, będąc w środku zamykam je nogą, a pęk odkładam na szafkę. Idę do kuchni i odkładam torbę na blat, rozpakowuję zakupy i chowam je w odpowiednie miejsca. Po skończonej pracy Dzidzia podchodzi do moich nóg i się przeciąga. Uśmiecham się i kucam tuż przy niej. Zaczynam głaskać ją po głowie i szyi.

-Dzidzia się wyspała? - pytam i uśmiecham się w stronę psa.

Maltańczyk nagle odbiega ode mnie i pędzi do zabawki, wstaję z kolan i zerkam na Dzidzię, która rzuca różowym misiem na prawo i lewo. Kręcę z rozbawieniem głową i sięgam po żelki, które wcześniej wyciągnęłam z jednej z szafek. Ze słodyczami idę do sypialni, rzucam opakowanie na łóżko i biorę laptop z biurka. Kładę go na pościeli ostrożniej niż żelki, z szuflady biorę długopis i zeszyt, w którym mam różne notatki i analizy potrzebne na studia. Siadam na łóżku, chowam nogi pod koc i włączam laptopa, odpalam Netflixa i puszczam Peaky Blinders*. Podczas oglądania analizuję różne rzeczy i zapisuje je w moim notatniku, co jakiś czas zerkam również na ekran.

***

Kończę ostatnią analizę i przeglądam na szybko zeszyt, gdy nie znajduję niczego do uzupełnienia, zamykam go i rozkładam się na łóżku.  Zerkam na laptopa, na ekranie widnieją napisy końcowe ostatniego odcinka, uśmiecham się delikatnie. Wyłączam jedną dłonią urządzenie i zamykam klapę, opieram głowę o poduszki i przymykam oczy.

Moja wyobraźnia automatycznie zaczyna działać, nagle widzę każdą scenę z udziałem faceta, który od kilku dni nie daje mi spokoju. Przyczepił się jak rzep do psiego ogona, a właściwie to nawet nie wiem kim ta osoba jest. Mimo, iż znam większość miasta, to on dziwnie mi umknął. Przecieram twarz dłońmi w celu odgonienia niepotrzebnych myśli, otwieram oczy podnosząc się do siadu. Chyba nie jest pisana mi chwila odpoczynku, ten facet nie da spokoju mi ani moim myślom.

Nagle po moim mieszkaniu rozlega się dźwięk domofonu, mrużąc oczy wstaję. Światło odbijające się od lustra sprawiło, że na moją twarz wpłynęła dość duża jasność. Nie spodziewałam się żadnych gości. Kręcę głową idąc do drzwi, obok których znajduje się domofon. Biorę słuchawkę w dłoń, drugą rękę opieram o ścianę.

-Słucham? - pytam oczekując odpowiedzi, jednakże nie dostaję jej.

Odkładam słuchawkę i wzdycham. Pewnie znów jakieś dzieciaki robią sobie żarty, nie tylko u mnie pojawiły się ostatnio głuche dzwonienie domofonem.

Przejeżdżam dłonią po ścianie i kieruję się do salonu. Zaczynam nucić moją jak na razie ulubioną piosenkę i ruszam biodrami będąc nadal w ruchu. Mrużę oczy słysząc dzwonek mojego telefonu, odrywam dłoń od ściany i od razu idę do sypialni. Biorę urządzenie, zerkam na ekran, a widząc nieznany numer, przekręcam delikatnie głowę w lewą stronę.

A co jeśli to ten psychol? Powinnam odebrać czy jednak nie? Nie wiem, może jednak tak? Przecież nie zawsze musi to być on, prawda?

Z westchnieniem naciskam zieloną słuchawkę i przykładam telefon do ucha.

-Słucham? - po zadaniu pytania czekam kilka sekund na odpowiedź, lecz jej nie otrzymuję.

W moim uchu odbija się głucha cisza, kręcę głową niezadowolona i rozłączam się z mało rozmownym dzwoniącym.

Przysięgam, że jeśli to ten facet, to skręcę mu kark następnym razem jak go zobaczę.

Przecieram twarz dłońmi z nadzieją, że to tylko jakieś marne żarty, lecz nagle po całym mieszkaniu rozlega się głośne pukanie do drzwi. Przeczesuję włosy palcami i idę w ich kierunku, zerkam przez wizjer, lecz nikogo nie dostrzegam i to mnie martwi. Marszcząc brwi otwieram drzwi, nie zauważam żadnej żywej duszy. Przygryzam policzek od środka z małych nerwów i rozglądam się gorączkowo po klatce schodowej. Wystawiam jedną nogę na wycieraczkę w celu dokładniejszego rozglądnięcia się, lecz przez przypadek coś kopię. Mój wzrok od razu zmyka w dół, marszczę brwi zaniepokojona i przygryzam wargę.

Czy ten psychol naprawdę zostawił mi paczkę?...

_______________________

*Peaky Blinders - brytyjski serial telewizyjny reżyserstwa Caryn Mandabach, pomysłodawcą jest Steven Knight. Fabuła serialu osadzona jest po drugiej wojnie światowej i opowiada o brytyjskim gangu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro