Królowie| Rozdział 31

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

tytuł piosenki w mediach:  Doctor
Wykonawca: 
Loïc Nottet

Walka pomiędzy dobrymi a złymi, minęła szybko. Natalie i Miku musiały się wycofać by obronić uczniów i Bakugou. 

- Natalie.- powiedziała Yuko gdy zauważyła podbiegającą w jej stronę nastolatkę.

- Yuko wszystko w porządku z tobą i Bakugou?- zapytała i dopiero zauważyła resztę nastolatków z 1-A.- Co wy tutaj robicie?- zapytała patrząc z niedowierzaniem na nastolatków.

- Przyszliśmy pomóc.- powiedział Deku na plecach jednego z uczniów.

- Midoriya pomogłeś naprawdę dużo. A teraz proszę wycofaj się. Was też to dotyczy.- powiedziała Natalie patrząc złym ale pełnym podziwu wzrokiem na uczniów. 

- Natalie nie ma czasu.- powiedziała szturchając ramię bohaterki, Miku. W ich stronę zmierzali członkowie Ligii złoczyńców.

- Dobra słuchać mnie, wytworzę barierę żeby nic wam się nie stało i będziecie grzecznie czekać, i osłaniać Bakugou.- powiedziała niezbyt pewna Natalie, jeżeli za długo będzie używać bariery jej ataki osłabną.

- Natalie, ja także poproszę duchy by ich chroniły, i poproszę ōkami by pomógł wam w ataku.- powiedziała Yuko z lekkim uśmiechem na twarzy który dodawał pewności siebie.

- Dziękuje Yuko.- powiedziała i aktywując dar wytworzyła pole przez które nikt nie przejdzie, naokoło uczniów.- Teraz ty.- powiedziała patrząc na Yuko. Ta kiwnęła głową i złapała za schowany sztylet, i przecięła nim sobie dłoń, po raz setny tego dnia. Ale jej rany szybko się leczą więc niczym jej to nie groziło. Namalowała szybko znaki w innym języku.

- ōkami!- krzyknęła a plama krwi się zapaliła i ognień jakby wchłonął jej krew zmieniając barwę na niebieski. Z płomieni wyszedł wielki wilk płonący niebieskim płomieniem.

- Tak pani?- zapytał w języku który nikt oprócz nastolatki nie rozumiał.

- Pomóż im.- wskazała na szykujące się do ataku nastolatki. Tym razem użyła japońskiego, którego wilk w pełni rozumiał.

- Już się robi- powiedział i ruszył na front by pomóc młodym bohaterką. Yuko uśmiechnęła się gdy Natalie i Miku odwróciły się do niej, obie odwzajemniły ten gest a Natalie otworzyła wejście do bariery którą wytworzyła, by ta mogła tam wejść.

Yuko weszła do świecącej na fioletowo bańki która chroniła przed atakami złoczyńców. 

- Co to jest?!- krzyknął zdziwiony widokiem wilka Bakugou, pomijając oczywiście że ten płonął.

- Piekielny wilk, od dawna jest moim sprzymierzeńcem. Jest takim jakby przyjacielem.- odpowiedziała.- Mam ważniejsze pytanie.- zaczęła i kucnęła na ziemi i palcem zaczęła rysować różne znaki podobne do tych których użyła dy wywołania wilka, ale jednak były inne.

- Jakie?- zapytał Midoriya.

- Znacie kogoś kto ma dar ochronny. Pomocny przy długotrwałych obrażeniach?- zapytała nadal pisząc znaki.

- Chyba Kirishima się nadaje.- odpowiedział jej Shoji trzymający Midoriye.

- Dobrze, czy jest tutaj Kirishima?- zapytała odwracając się, gdy skończyła pisać ostatni znak.

- Jest w grupie poprawkowej.- powiedział Midoriya.

- Kuso.- powiedziała i złapała się za głowę.- Dobra to powinno się na razie nadać.- powiedziała i podcięła sobie skórę na ramionach wypuszczając dużą ilość krwi. Był to brutalny widok dla oczu początkujących bohaterów.- Natsu!- krzyknęła a wszystko dokoła fioletowej bariery zaświeciło się czerwonym światłem.

Ponownie światło zdawało się pożerać krew i zraz z niego pojawił się człowiek. Tak człowiek, ale nie taki zwykły miał co najmniej dwa metry wzrostu, a jego skóra i ubranie zdawało się płonąć.

- Mówiłem ci, że wzywając mnie prawie umierasz i jeszcze używasz króla płomieni. Idiotka!- krzyknął na aktualnie czerwonowłosą, i pacnął ją po głowię. Młodzi herosi byli gotowi do ataku, gdy usłyszeli podniesiony i głęboki głos w innym języku, a później po tym jak uderzył ich rówieśniczkę.

- Wybacz Natsu, ale to poważna sprawa.- odpowiedziała siadając na ziemi z powody utraty krwi.- Czy mógłbyś wspomóc ochronę?- zapytała, a mężczyzna z płomieni dotknął jej policzka i z ostrożnością zaczesał wystający kosmyk włosów za ucho. Westchnął i pocałował ją z czułością w czoło, była dla niego jak córka.

- Oczywiście.- odpowiedział i za pomocą czerwonego światła otoczył fioletową barierę, wchłonął się w nią dodając jej siły.

- Kto to jest Yuko?- zapytał Deku.

- Jeden z moich duchowych sprzymierzeńców, jest dla mnie jak ojciec. Wkurzył się, bo używając go jestem w stanie tak krytycznym, że prawie martwym.- wytłumaczyła i zaczęła znów malować znaki na ziemi.

- Przestań już, to niebezpieczne dla ciebie!- krzyknął Midoriya, rozumiejąc że jeżeli jeszcze raz coś silnego wezwie umrze, a na to nie może pozwolić.

- Spokojnie, teraz nie wzywam jednego z siedmiu królów, tylko puchatki. Małe duchy, które pomogą mi się uzdrowić i znaleźć waszego kolegę Kirishime.- wytłumaczyła. Kończąc rysować znaki, przegryzła wargę a z niej poleciała krew spadając na okręgi. Tym razem znaki zaświeciły się na kolorowo, wchłaniając jej krew a na ich miejsce pojawiły się setki malutkich puchatych stworzonek.

- Uleczyć cię?-  zapytał słodkim głosikiem jeden z wielu stworzonek.

- Tak, ale też podleczcie trochę jego.- wskazała na Midoriye. Pokryły ją jak i chłopaka i zaczęły wręczać miliony pocałunków które ich lekko podleczyły, nie można było powiedzieć że są jak nowo narodzeni ale na pewno sprawniejsi a raczej Yuko, bo Midoriya nadal ma połamane kości ale ból odszedł.

- Coś jeszcze pani?- zapytał jeden z maluchów.

- Odnajdźcie Kirishime Ejiro.- powiedziała i skupiła się na podtrzymywaniu się duchów.

- Tak jest!- krzyknęły i zniknęły by odnaleźć chłopaka, one wiedziały że ich pani potrzebuję jego krwi nawet troszkę się nada, ale żeby miała.

- Jak działa twój dar?- zapytał Midoriya.

- Używając czyjeś krwi przyzywam duchy, ale tylko te odpowiadające duszy ich duszy. Ale za pomocą mojej krwi potrafię wezwać królów. Poznaliście dwóch z nich, jest to Natsu i ōkami. A tamte puchatki to odpowiednik mojej duszy.- wytłumaczyła i skupiła się na rozstrzyganej walce przed nią.

Miku złapała mocniej za swój miecz i z okrzykiem podbiegła do chłopaka który próbował złapać ją do jednej z swoich kul. Ale ta skutecznie je omijała. Zamachnęła się swoim orężem ale magik uniknął jej ataku. Natalie używając biczu atakowała mężczyznę z zakrytą buzią ręką. Duch wezwany przez Yuko skutecznie wchłaniał ataki niebieskich płomieni, przy tym się wzmacniając. Ale nie chciał być za bardzo przywiązany do tego świata, przez pochłanianie płomieni stąd, by nie obciążać jego pani. Przeszedł do ataku wgrywając się w rękę czarnowłosego, chłopaka z bliznami na twarzy.

Na jedno kolano upadła właścicielka telekinezy czując coraz większy brak siły w jej atakach, przez barierę, więc odwróciła się i to było jej błędem. Do nastolatki w szybkim tempie podszedł siwowłosy psychopata, i wystawiając dłoń zaczął niszczyć swoim darem jej dłoń, dokładnie tak samo jak Aizawie.

- AAAA!- krzyknęła w agonii bólu, przy tym dezaktywując barierę, pozostawiając tylko tą którą wytworzyła Yuko. Miku nie mogła oderwać się od walki bo inaczej ta zostanie zaatakowana przez magika, a tego by nie chciała. Ale słysząc krzyki bólu jej przyjaciółki chciała się oderwać od walki. A wilk był zajęty odciąganiem czarnowłosego od jego pani i jej przyjaciółek.

Yuko widząc to, nie mogła pozwolić by złoczyńca zabił tak świetną bohaterkę. Nigdy na to by nie pozwoliła! Pozwoliła zginąć jej bohaterowi! Jej ojcu! Ale już nigdy na to nie pozwoli. 

Zaczęła poruszać swoją dłonią tworząc kręgi, kompletnie inne niż te które tworzyła wcześniej.

Doragon!- krzyknęła podcinając swoje wyleczone dopiero dłonie jak i nogi wylewając wodospad krwi z swojego ciała. 

- Yuko nie!- krzyknęły jej duchy wiedząc, że nie wyjdzie cało z przyzwania drugiego króla. Wszystkie duchy które do tej pory przyzwała zniknęły a na ich miejsce pojawił się płonący wielki smok.

- Głupi śmiertelnik. Czego chcesz?- zapytał ją wiedząc, że nie ma dużo czasu do działania, bo zaraz zniknie gdy ta smarkula zemdleje z utraty rekordowej ilości krwi, już teraz była bielsza niż kartka papieru.

- Ocal ją.- powiedziała słabo wskazując wzrokiem na Natalie wijącą się w agonii bólu.

- Jak przybędziesz do Shigo no sekai, pogadamy smarkulo.- powiedział z pogardą smok. Uczniowie stali oszołomieni, pierwszy raz widzą na własne oczy smoka. Do tego biła od niego przerażająca aura, nie wiedzieli jak taka drobna dziewczyna mogła przyzwać kogoś takiego i się go nie bać. Bez sprzeczań między sobą (Nawet Bakugou!), mogą przyznać że te dziewczyny to najsilniejsze osoby na tym świecie.

- Oczywiście.- odpowiedziała mu na niezrozumiałe słowa, których nie rozumieli wszyscy oprócz Yuko.

Smok zawył z taką siłą, że złoczyńcy odlecieli na wiele metrów. O dziwo tylko oni, wszyscy oprócz nich zostali na swoich miejscach. Ale nie dali rady się długo zachwycać, wszystkie bohaterki jak jeden mąż zemdlały. Jedna z utraty krwi, przy tym zniknął smok, druga z powodu wielkiego bólu jaki wyrządził jej złoczyńca, a trzecia z przekroczenia granicy swojego daru.

Przegrały.

~~~~~~~~~

Ten rozdział jest ty który najlepiej mi się pisało. Serio!

Ale ten, mam nadzieje że miło się wam go czytało i do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro