Tym czasem w Asgardzie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Odgłos kroków gromowładnego niósł się echem po korytarzu. Zmierzał w stronę sali tronowej na spotkanie z ojcem. Otaczały go złote ściany, złote kolumny i strażnicy w złotych zbrojach. Dzisiaj ten przepych go przytłaczał. Zwykle nie zwracał na to uwagi. Jednak zazwyczaj nie myślał co się dzieje z jego bratem. Brakowało mu jego ciągłego wymądrzania się i błyskotliwych pomysłów. Bez niego pałac wydawał się mniej złoty. Frigga zamknęła się w swojej komnacie. Czasem chodziła gdzieś ze służbą, lecz Thor nie widywał jej często. Wiedział, że pomysł z wygnaniem Lokiego nie przypadł jej do gustu. Wydawało mu się, że czasem tego drugiego kochała bardziej. Mimo że nie był jej prawdziwym synem. Sala tronowa była coraz bliżej. Blondyn pchnął ciężkie drzwi i wszedł do środka. Zauważył matkę stojącą obok tronu. Zawzięcie rozmawiała o czymś z Wszechojcem. Gdy zobaczyła syna zamilkła. Po chwili wyszła z pomieszczenia zostawiając ich samych.

– Wzywałeś ojcze – mężczyzna klęknął przed Odynem.
– Straciłem twego brata z oczu – rzekł starzec bez ogródek.
– Jak to możliwe? – zapytał gromowładny wstając z klęczków.
– Coś przerwało linię połączenia. Wiesz, że wyczuwam każdego boga.
– A co jeśli Loki już nim nie jest?
– To nie możliwe. Nie mógł stać się człowiekiem.

W sali zapadła cisza. Władca zaczął się zastanawiać czy ta kara nie była za surowa. Nawet dla Lokiego. Oddalił jednak tę myśl. Jego „syn” wybił i zniszczył całe miasto. No prawie wybił. Zasłużył na taką czy inną karę. Jednak lepiej było widzieć co robi niż puścić go samopas.

– Synu – zwrócił się to Thora. – Odnajdź swojego... – chciał powiedzieć „brata”, ale uznał, że to niedobry pomysł. – Odnajdź Lokiego. Zaprowadź go swoich przyjaciół z Midgardu. Bez magii nie powinien im nic zrobić. Przynajmniej ktoś będzie go pilnował.
– Masz to jak w banku – rzekł bóg piorunów. Odyn zmarszczył brwi. – Ludzkie powiedzenie.

Po tych słowach blondyn opuścił salę. Wszechojciec odetchnął. Spojrzał w stronę drzwi, którymi wyszła jego żona. Zastanawiał się nad tym co mu powiedziała i czy warto rozważyć jej propozycję.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro