Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jak coś to Will ma 18 lat, Niko 3 lata, a Halt z Pauline mają po 40 lat.

To był normalny dzień jak zawsze, choć na pierwszy rzut oka mógł się taki wydawać. 

Lecz pewne zdarzenia zmieniły go na jeden z najgorszych dni w życiu Willa i Nika.

Will jak codziennie ćwiczył sobie strzelanie z łuku, gdy nagle coś w krzakach zaszeleściło.

Chłopak jako już 3-letni uczeń Halta, wiedział, że nie istnieją coś takiego jak zbiegi okoliczności, więc wiedział, że ktoś się tam chowa.

A że był wtedy sam na dworze, to z mocno bijącym sercem krzyknął :

- Kto tam jest?

Nikt się nie odezwał.

Więcej nie usłyszał już tego szelestu.

Gdy miał już iść w tamtą stronę i sprawdzić to , z krzaków wyleciał spłoszony ptak.

Will odetchnął cicho z ulgą.

Ale przez resztę czasu spędzonego na dworze i strzelaniu z łuku, miał dziwne wrażenie, że ktoś go obserwuje.

I wiedział, że to na pewno nie Halt, który siedział teraz w chacie pijąc w najlepsze kawę z miodem.

Gdy skończył ćwiczenia, nadeszła pora obiadu i Will poszedł do chaty.

Po skończonym posiłku udał się nad rzekę myć gary.

Will klęczał nad rzeką płucząc właśnie miskę, gdy przez chwilę zauważył jakiś ruch po drugiej stronie rzeki.

Mignęła mu czarna peleryna.

Natychmiast zaczął się zastanawiać skąd ta czarna peleryna wydaje mu się znajoma.

I przyszło olśnienie.

Lecz nie takie, które cieszy człowieka.

Raczej takie, które go przeraża.

Możesz sobie uciekać, ale my i tak cię dopadniemy . Jak nie dziś, to i później. Nam się nie wywiniesz.

Te słowa z przeszłości odbijały się teraz echem w głowie Willa.

Will postanowił wzmocnić swoją czujność i teraz nie przerywając mycia, obserwował teren przed sobą.

Jednak nie zauważył więcej żadnego ruchu.

Wziął naczynia i wrócił do chaty.

Przez resztę dnia czuł, że ktoś go obserwuje.

Na kolacji, gdy tak siedział z zamyślenia wyrwał go głos Halta :

- Coś ty taki zamyślony?

- Ja? Nie jestem zamyślony.- próbował się bronić Will.

- Ależ jesteś. Od pięciu minut się w ogóle nie odezwałeś. To do ciebie nie podobne.- stwierdził Halt.

- Może po prostu nie miałem co powiedzieć? Nie miałem nic do dodania?

- W tym problem. Ty zawsze masz co powiedzieć. Najczęściej zadajesz 50 pytań na minutę.- ciągnął dalej Halt.

Mały Niko zachichotał.

-  A ty się nie śmiej. Wcale nie jesteś lepszy.- zwrócił mu uwagę starszy zwiadowca.

Will dalej jadł i przy tym obserwował widok za oknem.

Wciąż pozostawał czujny.

Halt badawczo mu się przyglądał , aż w końcu powiedział :

- Cały jesteś spięty Willu. Coś nie tak?

Will uprzytomnił sobie, że rzeczywiście siedzi cały spięty, gotowy do działania.

Rozluźnił ręce, oparł się wygodnie o oparcie krzesła i powiedział nie patrząc swemu mentorowi w oczy :

- Nie. Wszystko jest w porządku.

- Willu, jeśli coś jest nie tak, nam możesz to powiedzieć.- do rozmowy wtrąciła się lady Pauline.

- Spójrz mi w oczy i powiedz mi, że jest wszystko w porządku, tak jak twierdzisz.- rozkazał mu Halt.

Will wiedział, że nie da rady skłamać patrząc Haltowi w oczy, więc chcąc się wykręcić od wykonania tego rozkazu powiedział :

- Dziękuję za kolację. Nie jestem już głodny. Chyba udam się już spać.

Na te słowa Niko poderwał się z krzesła i krzyknął :

- Poczekaj na mnie! Ja też idę!

Potem obaj opuścili kuchnię i udali się do swojego pokoju.

A Halt tylko pokręcił głową na to wykręcenie się Willa.

----------------------------------->

2  godziny później...

Will próbował zasnąć, czuł coraz to powiększające się uczucie niepokoju.

Jakby coś zaraz się miało wydarzyć.

Ciemno już dawno było i księżyc wisiał na niebie, a Niko już dawno spał.

Tylko on nie mógł zasnąć.

I nagle coś świsnęło w powietrzu i wbiło się w ścianę nad głową Willa.

To coś, nadleciało z dworu przez okno.

Will trochę wystraszony, usiadł i odwrócił głowę.

W ścianę był wbity nóż myśliwski, a przy jego rękojeści była przyczepiona kartka papieru.

Will popatrzył czy Niko się przypadkiem nie obudził, ale mały chłopiec spał jak zabity.

Szybko wyciągnął nóż ze ściany i rozwinął kartkę.

W ciemności odczytał wiadomość.

Tak jak mówiłem ci kilka lat temu. Nam się nie wywiniesz. Albo dołączysz do nas, albo temu chłopcu, stanie się coś złego. A chyba tego nie chcesz co? Zresztą nie tylko jemu. Wszystkim którzy mieszkają w tym domku stanie się coś złego, jeśli tego nie zrobisz. Czekamy na ciebie.

                                                                                                                                           Zk.

Will teraz zyskał pewność, że to właśnie ci w czarnych płaszczach stoją za tym, że czuje się obserwowanym . 

Ale co ma teraz zrobić?

Dołączyć do nich?

Ta grupka na pewno ma złe zamiary.

Nagle wpadł mu do głowy pewien pomysł.

C.D.N.

No dobra, jednak znalazłam w sobie tą chęć i napisałam kolejny rozdział, ale następny to już naprawdę będzie za tydzień.

Muszę się iść pakować, bo za chwilę wyjeżdżam do szkoły.

Opowiedzieć wam coś? xd

Po tym na pewno stwierdzicie, że ja jestem sadystką xdddd

Dwa tygodnie temu upolowałyśmy z koleżanką pająka na przerwie i na lekcji nauczycielka zabrała nas do pracowni biologicznej i my z koleżanką wzięłyśmy zwłoki tego pająka ( oczywiście w kawałkach, bo cały to by się nie zmieścił ) i dałyśmy go pod mikroskop.

Fajnie to wyglądało xd.

A i mam dla was pewne zadanie.

Możecie spróbować zgadnąć co oznacza podpis mężczyzny w czarnej pelerynie " Zk." .

Jestem ciekawa czy zgadniecie nazwę.

No to do zobaczenia !

willtreateyandhalt

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro