Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Narrator

Ninja siedzieli w salonie klasztoru i grali na konsoli. No wszyscy oprucz Nyi, która czytała książkę. Nagle usłyszeli wielki huk na dworze.
- Co to było? - spytał trochę przerażony Kai.
- Niewiem - odparł Lloyd. Potem wszyscy podeszli do okna klasztoru. Niebo nazewnątrz było strasznie czarne - jak smoła. Nad miastem wisiała gęsta mgła. Ninja byli skołowani. Nagle czarne niebo przecieła błyskawica. Ale nie byle jaka...
Była tak duża, że była ona na całym niebie. Do tego huk był tak duży, że Ninja musieli zatknąć uszy żeby nie ogłuchnąć. O dziwo światło pioruna oświetlało tylko twarz Jaya. Najdziwniejszy był jednak fakt, że piorun nie zniknął odrazu - jak powinien. Wręcz przeciwnie - na niebie utrzymał się dobre kilka minut. Jednak w końcu grzmot zniknął, niebo się rozpogodziło a mgła opadła. Ninja skołowani wrucili do salonu.
- Czemu Jay zrobiłeś tego pioruna?! - spytał lekko zły i lekko przestraszony Cole po długiej chwili milczenia.
- Ale to nie byłem ja - powiedział Jay również przerażony. Wtedy wszyscy Ninja spojrzeli na siebie z niepokojem w oczach.
- Jeśli to nie ty to kto? - spytał Lloyd.
- Niewiem... - odparł Mistrz Błyskawic lekko przerażony i zdezorientowany. Nieunikniony był fakt, że to nie była zwykła błyskawica. Pewne było też to, że nie wrurzy niczego dobrego dla Ninja. Jednak Mistrzowie Żywiołów nie wiedzieli, że ten grzmot oznacza coś złego tylko dla jednego Ninja. Tym ninją był Jay...
---------------------------------------------------------
Hej!
Wiem że bardzo krutki ten Prolog ale nie jestem zbyt dobra w pisaniu Prologów. Nie martwcie się inne rozdziały będą o wiele, wiele dłuższe.
Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro