EPILOG II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Zarzuciłam na siebie zdecydowanie za dużą bluzę, idąc w stronę drzwi, do których ktoś dobija się od paru dobrych sekund. Ledwo je otworzyłam, a zostałam zamknięta w mocnym uścisku. Chwilę zajęło mi zrozumienie sytuacji, ale gdy w końcu dotarło do mnie co się dzieję, odwzajemniłam uścisk. 

-O Boże! -Pisnęłam, obejmując go nogami w pasie, gdy tylko mnie uniósł- Co tu robisz!? 

Spytałam, kładąc dłonie na jego ramionach. Miał przyjechać dopiero w przyszłym miesiącu, ale jestem taka szczęśliwa, że jest tu już teraz. Wygląda cholernie gorąco i tak jak myślałam, w krótkich włosach prezentuję się o wiele lepiej. Lucas zaśmiał się, zamykając za sobą drzwi. 

-Wróciłem trochę wcześniej, by zrobić niespodziankę mojej dziewczynce. -Odparł, cmokając mnie w czoło- To źle? 

Od razu pokiwałam przecząco głową, obejmując jego kark. 

-Tak się cieszę, że wróciłeś... Związek na odległość był... 

-Nieznośny, frustrujący, irytujący, dający w kość? 

Zaśmiałam się, przytakując mu. 

-Między innymi... -Mruknęłam, składając krótkiego całusa na jego wargach- Musisz być zmęczony po podróży. Potrzebujesz czegoś? 

Lucas zaśmiał się gardłowo, ponownie złączając nasze wargi, tym razem w namiętniejszym pocałunku. 

-Skoro pytasz tak. Potrzebuję kąpieli, śniadanka i krótkiej drzemki z moją królewną. Niekoniecznie w tej kolejności... -Skinęłam głową, schodząc w końcu na ziemię- Ej... Wracaj tu. 

Zaśmiałam się, gdy ponownie mnie podniósł i tym razem szczelnie objął, by upewnić się, że się nie odsunę. 

-Więc zacznijmy od drzemki, bo też jestem zmęczona. 

Czarnowłosy przytaknął mi, kierując krok do mojego pokoju. Gdy tam wszedł od razu rzucił się na łóżko, nakrywając nas kołdrą. Dopiero wtedy mnie puścił, ale tylko na chwilę. Jego celem było wtulenie się w mój biust, więc gdy tylko to osiągnął, ponownie wzmocnił uścisk. 

-Oj... Właśnie tego potrzebowałem.

Uśmiechnęłam się delikatnie, układając się w najwygodniejszej pozycji. Naprawdę ciężko uwierzyć, że po tak długim czasie, pierwsze co robimy, to idziemy spać. Może powinniśmy zaliczyć bardziej namiętne przywitanie, ale przez związek na odległość nie mieliśmy poprawnej relacji, więc... Nie chciałabym robić tego od razu i on o tym doskonale wie, bo kilka razy poruszyliśmy ten temat. Cieszę się, że to uszanował... 

-A ja potrzebowałam ciebie...

Wyszeptałam, całując czubek jego głowy. Aż ciężko uwierzyć, że ta słodka i czuła istotka, to ten sam chłopa, który w gimnazjum wiecznie mnie obrażał i irytował. Wiele zmieniło się dzięki jego głupocie i naszej wspólnej przygodzie... I teraz cieszę się, że to wszystko się zdarzyło, bo dzięki temu mam go przy sobie. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro