38.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dylan, kilka tygodni później:

W skrzynce na listy znalazłem korespondencję. Zobaczyłem, że nadawcą jest mój Tommy. Serce zabiło mi szybciej, z niecierpliwością go otworzyłem.

Mój kochany

W końcu mogę się do ciebie odezwać. W ośrodku szczególnie na początku mamy zakaz kontaktowania się ze światem zewnętrznym. Ale mamy takie zajęcia, że musimy wysłać do paru osób listy, mamy w nich napisać za co jesteśmy wdzięczni danym osobom, o co mamy żal. Ciężko mi to napisać, zbierałem się do tego kilka ładnych godzin... Wiesz, dopiero do mnie dotarło jaki miałem rozpierdol w głowie przez to wszystko. Wiesz Dylan, jestem ci wdzięczny przede wszystkim za to, że po prostu przy mnie byłeś. Widziałem każdego dnia jak ci na mnie zależy mimo tych kłótni. Widziałem miłość w twoich oczach, widziałem jak na mnie patrzysz, z jaką czułością mnie przytulasz i jak bardzo ci zależy. Jak bardzo się starałeś. Dziękuję ci za znoszenie mnie, moich fochów, braku czułości z mojej strony czy zainteresowania które nie było zbyt duże... Wychowałem się w innym domu, rodzice okazywali mi jakiś tam zainteresowanie dlatego nie zwracałem aż tak uwagi na okazywane wobec ciebie gesty, które często były mało czułe... Nie umiem okazywać uczuć, teraz to do mnie dotarło. Staram się zmienić i pracować nad sobą. Żal mam o to, że nie zawsze zachowywałeś się w porządku. Nieuzasadnione awantury, celowe robienie po złości, obrażanie mnie, wybuchy twojej agresji które mnie przerażały i nad którymi nie miałem żadnej kontroli, bałem się ciebie momentami, nigdy nie wiedziałem kiedy się rozzłościsz i ponownie strącisz z biurka wszystkie stojące na nim rzeczy. My chyba za mało rozmawialiśmy normalnie, było zbyt dużo krzyków i wypominania, a zbyt mało normalnej rozmowy prowadzącej do porozumienia. Nie zauważałeś, że się starałem, wmawiałeś, że mi nie zależy, że cię nie kocham co działało jak płachta na byka. A ja cię kocham i mi zależy, mnie po prostu lekko zawstydza okazywanie uczuć, a ty tego potrzebujesz. Mam nadzieję, że zgodnie z obietnicą udałeś się do lekarza. Ja jestem chyba na dobrej drodze. Było mi bardzo ciężko na początku, nie chciałem z nikim rozmawiać. Z czasem jednak się otworzyłem, poznałem fajnych ludzi. Mamy fajne zajęcia, powiedziałem też o moich problemach psychicznych, albo raczej dołach które czasem miewałem, i odnalazłem w tym ośrodku spokój. Jeszcze nigdy nie byłem tak spokojny, jestem totalnie wyciszony, a na samą myśl o tamtych czasach gdy ćpałem, kłamałem, chodziłem na głodzie robi mi się źle i chcę o tym zapomnieć. Chcę zacząć nowe życie, bez ćpania, bez problemów, potrzebowałem chyba pogodzić się sam ze sobą. Wyczekuję się z utęsknieniem, gdy już wygram tę walkę to wrócę. Mam twoje zdjęcie na biurku, codziennie na nie patrzę i wiem, że dam radę. Z perspektywy czasu widzę jak moje zachowanie było absurdalne, ile było kłamstwa, zaprzeczeń, ile razy mówiłem sam do siebie, że już nie zaćpam, a chwilę później mówiłem, że to ostatni raz. Tak bardzo się pogubiłem... Jest mi wstyd, powoli sobie układam wszystko w głowie. Uczę się żyć na nowo. Uczę się mierzyć z problemami, a nie przed nimi uciekać w świat chwilowego ukojenia. Myślę, że w dobrym momencie to wszystko wyszło, oczywiście mogło wcześniej, ale to był chyba ostatni dzwonek. Miałem wrażenie, że stałem na krawędzi, już niewiele mi brakowało do całkowitego pochłonięcia w mrok. Kocham cię.

Twój Tommy

Po przeczytaniu tego listu cholernie się wzruszyłem. Cieszyłem się, że Thomas odnalazł spokój i podjął walkę. Postanowiłem mu odesłać list.

Tommy

Bardzo się cieszę, że podjąłeś walkę. Jestem z ciebie cholernie dumny. Czekam na ciebie, wiem że dasz radę, jestem z tobą. Zgodnie z tym co ci obiecałem poddałem się terapii. Okazało się, że cierpię na Okresowe zaburzenia eksplozywne. To taka choroba w której występują napady gniewu, agresji i może być to spowodowane w moim przypadku sytuacją jaką miałem w domu. Po dokładnym wywiadzie stwierdzono u mnie tę chorobę, i oprócz tego depresję. Jestem poddawany psychoterapii, i jestem pod czujnym okiem lekarzy. Przykro mi, że potrzebna była taka tragedia bym przejrzał na oczy i z tym coś zrobił. Jest szansa, że te napady zaprzestaną dzięki właśnie tej terapii. Czuję się lepiej psychicznie, częste rozmowy z moją psycholożką mi pomogły. Mam też zajęcia relaksacyjne i uczę się panowania nad sobą i tym wszystkim. Czekam tu na ciebie aż wrócisz silniejszy. Twoi koledzy też za tobą tęsknią, ostatnio do mnie pisali i wypytywali o ciebie. Walczę też z fobią społeczną, i jeśli wrócisz będziemy częściej gdzieś wychodzić, będzie po prostu inaczej. Obiecuję ci to. Małymi krokami dojdę do celu, obiecuję. Chcę wrócić do szkoły i dalej się uczyć, to znaczy mam to w planach. Wierzę, że będę za jakiś czas na to gotowy. Ja to robię dla ciebie, twoja osoba jest dla mnie motywacją by się leczyć, chcę być lepszy dla ciebie. Kocham mocno i czekam na ciebie.

Dylan

.

.

Kochani, to już koniec. Nic się już tutaj nie pojawi, w tym właśnie miejscu kończymy to opowiadanie. Tematy poruszone w tym opowiadaniu były dosyć ciężkie, także dzięki że byliście ze mną. Dziękuję za gwiazdki, komenatrze, każdemu z was❤️ za jakiś czas na moim profilu z pewnością pojawi się nowy Dylmas, ale będzie to komedia, coś totalnie innego niż to smutne opowiadanie. Ale cierpliwości, na razie jest tylko w mojej głowie, na daną chwilę zajmuję się światem Hp i pisaniem Scorbusa. Do zobaczenia dylmasowe świry ❤️❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro