i. czyli nagłe komplikacje w idealnym planie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

... przepraszamy, ale jest pan usunięty z miejsca jury przyszłego konkursu literackiego z racji na niepoprawne i niesprawiedliwe zachowanie wobec uczestników. Pańskie zachowanie, panie Mickiewiczu było wyjątkowo nieodpowiednie i dziecinne. Oczekujemy, że odpowiednie przeprosiny zostaną skierowane do pokrzywdzonych uczestników.
 
Wraz z docieraniem do ostatnich słów zirytowanie coraz bardziej w nim wzrastało. Finalne wyniki konkursu miały być za trochę ponad miesiąc, a on został zwolniony z swojej pozycji za jakieś "nieodpowiednie zachowanie"? Nawet nie wiedział w czym leżał problem gdyż według niego wszystkie prace oceniał sprawiedliwie, a skoro został przydzielony do jury to powinni się liczyć z jego zdaniem, a nie go za nie wywalać. To dopiero było zachowanie dziecinne i nieodpowiednie! Nie mówiąc już ile prac pozostawało do ocenienia, a końcowy termin dobiegał końca. Takie wyrzucanie jednego z oceniających było dodatkowo lekkomyślne. Co sobie ci idioci myśleli?
 
Jeszcze mając okazję pracować z nimi od prawie czterech miesięcy zdołał ujrzeć jak ich system oceniania wyglądał. Był płytki i nie skupiali się na tym na czym powinni. Nie wierzył w fakt, że wyniki konkursu będą w pełni szczerze. Stawiał, że wygrana praca będzie istną beznadzieją literacką, bezsensowną zlepkom słów i amatorszczyzną. Ludzie nie mający pojęcia o pisaniu i literaturze nie powinni zasiadać w jury. To wydawało się oczywiste, a jednak ktoś postanowił złożyć skład idiotów i imbecylów, którzy jedyne co czytali to poranną prasę.
 
On był tam jedyną nadzieją na odpowiednie ocenianie. Osoba z faktycznym doświadczeniem pisarskim, nagrodzona niejednokrotnie za swoje dzieła i doceniania wśród ludzi z podobnego otoczenia. A co ci idioci zrobili? Wywalili go. Tylko za to, że faktycznie oceniał pracę, a nie je przeglądał. Często odsyłając "współpracownikom" ocenione przez siebie pracę był nazywany okrutnym bo przyczepiał się szczegółów, a czasami nawet rzeczy, które nie podlegały ocenie. Ale co on mógł poradzić, że zalewała go krew gdy widział w pracy płytkie dialogi, nieskładne opisy przyrody i elementy fabuły wyciągnięte z znikąd. Nie licząc miliona błędów, nadbytku lub braku przecinków i brak jakiejkolwiek wyobraźni i sensu włożonego w pracę.
 
Dodatkowo te "przeprosiny". Kogo miał przepraszać skoro to co robił było słuszne? To nie tak, że kogoś zadźgał za tragiczną pracę (chociaż widząc niektóre był tego blisko). No tak, ale oczywiście bo to on zawinił i to w jego zachowaniu był problem, więc miał przeprosić. Czego oczywiście nie zamierzał zrobić bo miał za wielką dumę by dopuścić się przeprosin za nic.
 
Witam,
chciałbym tylko napisać, że wywalając mnie tracicie ostatnie nadzieję na jakąkolwiek sprawiedliwość tego konkursu i wygraną faktycznie dobrych prac. Wasze ocenianie jest bezpodstawne oraz płytkie i mógłbym napisać wiele więcej rzeczy na ten temat, ale nie będę marnował na to swojego cennego czasu.
 
Pozdrawiam,
Adam Mickiewicz
 
Sfrustrowany oparł się o oparcie siedzenia, wpatrując się w swoją odpowiedź na wcześniejszy e-mail. Zastanawiał się czy znajdą jakiegoś idiotę, który zechce pracować w tym składzie jury. A musieli to zrobić bo prawnie potrzebowali pięciu członków na taką ilość prac, a bez niego pozostawało ich jedynie czterech. Jeśli sobie kogoś nie znajdą to pewnie wrócą na kolanach błagając by wrócił bo nie potrafią się wyrobić czasowo. Wtedy odrzuci ich prośby. Skoro go wywalili to niech nie wracają i dostaną nauczkę za swoje bezmyślne zachowanie. Trzeba było myśleć zanim się podjęło taką decyzję.
 
Uśmiechnął się z satysfakcją na samo wyobrażenie ich zawiedzonych min gdy odrzuciłby ich błagania. To byłoby cudowne widowisko.
 
Z zagraconego biurka zgarnął plik papierów po czym pogniótł je i wrzucił do kosza niedaleko. Miał tam spisane swoje dotychczasowe oceny prac, które się już mu nie przydadzą, a nie miał zamiaru odsyłać ich do siedziby. Niech sobie radzą sami z tymi kilkunastoma marnymi dziełami, które zdążył sprawdzić, ale nie przesłać. Biurko, na którym pracował zdecydowanie nie należało do najczystszych. Miał tam sporo rozwalonych kartek, rozpoczętych prac i takich zakończonych, które czekały aż skontaktuje się z wydawcą. Pomijając mnóstwo długopisów, jakiś losowych notek z zapiskami, z trzy puste szklanki i pośród chaos ledwo żyjący laptop, który również oczekiwał wymiany.
 
W nim również było milion kopii jego zaczętych i zakończonych prac, milion pism i próśb, dokumentów i tym podobnych. Mickiewicz nie planował tego oporządzać w najbliższym czasie. Chociaż z racji na wywalenie z jury miał teraz więcej czasu to wolał go wykorzystać na inne rzeczy. Chociażby zacząć ponownie uczestniczyć w zgromadzeniach. Nie lubił co prawda wszelakich spotkań tym bardziej takich formalnych gdzie ludzie byli fałszywi i nudni, ale nie mógł tego zaniedbywać aż nadto. Obracał się wśród ważnych ludzi, którzy mieli duże wpływy. Ułatwiali mu kontakty chociaż szczerze nienawidził tych osób. Od następnego roku i tak już planował się od nich uwolnić bo sam w sobie zdobył wystarczającą sławę i cenione kontakty. Niestety o nie też musiał dbać, więc pewnie tych przeklętych spotkań się nie wyzbędzie do swojej śmierci.
 
Po pozbyciu się śmieci miał wstawać od miejsca pracy aby zrelaksować się przy napiciu jakiegoś trunku, ale zatrzymała go w tym następna wiadomość. Tym razem nie od jury (na szczęście), a od osoby, której nazwisko skądś kojarzył, ale nie umiał sobie przypomnieć skąd. Dlatego też nie rozumiał czemu miałby do niego pisać i niepotrzebnie zabierać mu czasu. Normalnie by odszedł i odłożył odpisanie na e-mail na wieczór, ale nagłówek go zainteresował. Dlatego też został na miejscu czytając treść wiadomości, do której załączone było kilka plików. Planował je sprawdzić bo były zatytułowane "osiągnięcia", "dyplomy" oraz "dzieła".
 
Dzień Dobry,
Serdecznie dziękuję za zaakceptowanie mojej prośby o dołączenie do jury konkursu, jestem naprawdę wdzięczny. Jak tylko zostaną przesłane mi pracę konkursowe, zabiorę się za ich jak najszybsze ocenianie. Dołączyłem do e-mailu kilka plików, o które Państwo prosili. Jeśli będą Państwo jeszcze potrzebować jakiś informacji bądź dokumentów proszę napisać.
 
Życzę miłego dnia i jeszcze raz dziękuje,
J. Słowacki
 
— Czyli ci idioci od początku kogoś mieli na moje miejsce... — prychnął z niedowierzaniem, wpatrując się w przesłaną wiadomość. Na pewno nie znaleźli by kogoś tak szybko, więc zakładał, że już od dłuższego czasu planowali go wylać i kiedy tylko ktoś się znalazł na zastępstwo to to zrobili. Lojalni współpracownicy, naprawdę. Zastanawiało go jedynie czemu ta osoba przesłała również i mu wiadomość. Czyżby tamci idioci zapomnieli go poinformować o jego odejściu czy co? Ale nie narzekał akurat na to bo miał okazję zobaczenia czy zorganizowali jakieś wartościowe zastępstwo za niego. Może będzie to jakiś zrównoważony człowiek, który będzie potrafił oceniać w przeciwieństwie do tamtych imbecyli.

[1034 słowa]

czy moja istota postanowila napisac cale ff z slowackiewicza? owszem. poczatkowo mialo byc jedynie dla mojej satysfakcji, pozniej dla mojej przyjaciółki, a finalnie je opublikowałem 💀💀

miłego czytania ig tbg nie spodziewam sie zbyt wielkiej aktynwosco bo watt jesy zdechly, ale czemu by nie spróbować XDD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro