[ 25 ]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od autorki: Wczoraj zdałam sobie sprawę, że piszę to ff już ponad rok 😮 Więc wow, dziękuje, że jeszcze się trzymacie i chcecie to czytać haha

- Zayn, wina? - spytała Maura, na co potrząsnąłem głową.

- Nie, dziękuję, prowadzę - wymusiłem mały uśmiech, spoglądając znów na Nialla, który usilnie wpatrywał się w pusty talerz przed sobą.

- Możecie zostać na noc albo wrócić taksówką - kobieta stanęła pomiędzy krzesłem moim i mojego chłopaka, wypełniając dwa kieliszki czerwonym winem mimo moich protestów - To naprawdę było tak ważne, że musieliśmy czekać na Was pół godziny? - zwróciła się do męża.

- Ty masz urlop, więc sprawy załatwiam ja. I tak, to było ważne - powiedział Elliot, podchodząc do żony i całując jej policzek, zanim usiadł u szczytu stołu po mojej stronie. Maura zajęła miejsce po przeciwnej stronie stołu, gdy gosposia rodziców Nialla podała do stołu.

- Niall..? - odezwałem się cicho, dotykając jego kolana pod stołem - Jesteś zły?

- Tak, jestem! - sapnął, patrząc w końcu na mnie ze zmrużonymi oczami. Zacisnąłem wargi wpatrując się w niego - Na Was obu - spojrzał na swojego ojca, zanim wstał od stołu, odsuwając gwałtownie krzesło.

Wstałem szybko od stołu idąc za nim, znajdując go w jego starej sypialni.

- Niall - westchnąłem cicho, zamykając za sobą drzwi. Chłopiec siedział na łóżku plecami do mnie z pochyloną głową.

- Nie przyszliśmy tu na pogaduszki czy byś poznał moją mamę, prawda? - spytał, a jego głosik drżał. Cholera.. - Całe dzieciństwo byłem ignorowany, bo praca była ważniejsza. I dobrze o tym wiesz, powiedziałem ci to Zayn - powiedział cicho. Poczułem dziwne ukłucie w klatce piersiowej słysząc swoje imię, które uwielbiałem słyszeć z jego ust, ale nie gdy był na mnie zły - I nie spodziewałem się, że mój chłopak będzie robił dokładnie to samo - okrążyłem łóżko blondyna i kucnąłem przy nim, kładąc dłonie na jego kolanach. Niall zagryzł dolną wargę, nie patrząc na mnie.

- Przepraszam kochanie.. Nie będę zrzucał tego na twojego ojca, bo mogłem się nie zgodzić, ale to ważny kontrakt-

- Ważniejszy ode mnie? - wyszeptał, unosząc na mnie załzawione, błękitne oczy.

Więc to tyle ze zmieniania wspomnień związanych z tym pokojem. Kolejny raz Niall w nim płacze.

- Nic nie jest ważniejsze od ciebie Ni - uniosłem dłoń, gładząc jego policzek.

- Najwyraźniej jest. Ta pieprzona firma - zacisnął wargi - Jedyne czego chciałem to spędzić miło czas z rodzicami i chłopakiem.

- Przepraszam Ni - wyszeptałem, chcąc powiedzieć, że to się nie powtórzy jednak wtedy bym skłamał. Przerwaliśmy z Elliotem pracę, bo nie chcieliśmy by Maura i Niall czekali długo na kolację. Musimy więc po niej wrócić do obowiązków - Skończymy tylko tą umowę i będę cały twój, obiecuję - odparłem, ścierając kciukiem łzę, która spłynęła po jego policzku - Naprawdę nie chciałem sprawić ci przykrości.

- Jasne - mruknął - Ani ty ani mój ojciec czy moja matka nigdy nie chcieliście a jednak zawsze byłem na drugim miejscu. To aż taki problem oddzielić pracę od życia prywatnego? - spojrzał mi w oczy, a ja wiedziałem, że nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.

Mogłem powiedzieć, że poważniejsza praca to całkiem inne obowiązki i odpowiedzialność niż bycie kelnerem. Ale przecież on to dobrze wiedział, jednak polecając mnie do pracy u swojego ojca. Byłem głupi myśląc, że nadrabianie obowiązków w sobotni wieczór czy praca od rana do wieczora nie sprawią przykrości mojemu chłopcu. Dokładnie pamiętałem naszą rozmowę przy śniadaniu w tej naleśnikani, gdy powiedział mi, że jego rodzice stawiali pracę na pierwszym miejscu nawet w jego urodziny.

- Nie ważne. Przerabiałem tą rozmowę tysiące razy jako nastolatek. Wiem, że to nic nie da - wymamrotał, zrzucając moje dłonie ze swoich kolan i wstając. Niepewnie ruszyłem za nim do jadalni, gdzie Maura opierała łokcie na stole wpatrując się w kurczaka umieszczonego w naczyniu żaroodpornym, które miało prawdopodobnie utrzymać temperature pieczeni.

- Jestem głodna - wymamrotała kobieta wzdychając - Możemy już jeść? - spytał spoglądając na swojego syna, który opadł na krzesło. Kiwnął głową bezsłowa - Więc, Zayn - spojrzała na mnie, gdy jej mąż zaczął kroić kurczaka - Opowiesz mi coś o sobie? Wszyscy przy tym stole już cię dobrze znają, ale ja nie.

- Um - zamyśliłem się, nie mogąc za bardzo skupić się na niczym innym niż Niall będący zły na mnie - Wychowałem się w Bradford i wyjechałem parę lat temu. Nie utrzymuje niestety kontaktu z rodzicami - powidział marszcząc brwi na wspomnienie matki, ojca i sióstr. Od dawna nie dzwonili - Do niedawna pracowałem w kawiarni - uśmiechnąłem się do Maury, która kiwnęła głową, upijając łyk wina, a przez moją głowę przeszła myśl ile lampek już musiała wypić, ponieważ co chwilę piła a jej kieliszek wciąż był pełen.

- Uroczo - skwitłowała - I to tam poznaliście się z Niallem, tak? - spytała na co pokiwałem głową, zerkając na blondyna. Nie rozmawialiśmy zbyt wiele, gdy jedliśmy. Po kolacji wstaliśmy od stołu, a Elliot przystanął obok mnie i wciąż cichego Nialla.

- Dokończę umowę sam - powiedział patrząc mi w oczy. Rozchyliłem zaskoczony wargi. Więc pewnie domyślił się co było powodem złości Nialla - Powinieneś chwilę odpocząć - poklepał mnie po ramieniu - Cały tydzień tylko pracujesz - spojrzał przez moment na swojego syna. Blondyn stał obok mnie, udając, że nie słucha tego co mówił Elliot.

- W porządku - odparłem w końcu - Jeżeli tak właśnie Pan zdecydował - wymusiłem mały uśmiech i odprowadziłem go wzrokiem. Zostaliśmy w jadalni sami z Niallem. Złapałem go niepewnie za rękę i uniosłem ją, muskając wargami wierzch jego dłoni.

- Naprawdę chcieliście pracować cały wieczór - wyszeptał, kręcąc do siebie głową. Zacisnąłem wargi, przełykając ślinę by przymknąć na moment oczy.

- Wynagrodzę ci to Ni - powiedziałem, rozchylając powieki i spoglądając na mojego smutnego chłopca.

- Obojętne mi to - mruknął zabierając rękę i odchodząc. Czemu jestem takim idiotą?

Ruszyłem powoli do salonu w którym Maura stała przy kominku, a Niall siedział w fotelu przeglądając telefon, całkowicie ignorując mnie czy swoją mamę.

- Chcesz żebym wracał do domu? - spytałem nie zważając na kobietę, która nie powinna być świadkiem naszej małej i spokojnej, ale wciąż kłótni. Horan wpatrywał się w swoją komórkę, ostatecznie unosząc ponad nią wzrok i patrząc mi prosto w oczy.

- Tak. Będę tu spał - powiedział, na co zacisnąłem wargi. Kiwnąłem tylko głową i spojrzałem na Maurę, obserwującą nas.

- Dziękuję za miłą kolację, dobranoc - zwróciłem się do kobiety, która odpowiedziała mi tym samym. Zerknąłem po raz ostatni na Nialla i wyszedłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro