Cała prawda

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przyglądałam sie mojej mamie która ze złowieszczym uśmiechem machała różczką. Wdałam sie w nią. Bynajmniej tak mi sie wydawało. Niechciałam rozmiawiać z tatą. Nie miałam na to ochoty. Zaczeły sie ferie więc stwierdziłam że zaprosze do siebie Albusa, Scorpiego, Sare, Angeline, Dominike, Ole, Victorie, Fily i Tommy. Stwierdziłam że to będzie taka duża grupa bo wszystkie te osoby sobie cenie. Niewiem niestety czy Tommy będzie bo jej rodzice jakoś nie specjalnie mają ochote spędzać ferie bez swojej drugiej córki. Udało mi sie przekonać Potterów i Malfoyów co było nie lada wyzwaniem. Wiedziałam że Sara na pewno wpadnie. Zapytała sie mnie czy może jeszcze zabrać Angeline a ja sie zgodziłam. Dziewczyny w sensie Ola, Dominika i Victoria niemiały żadnego problemu z ogarnięciem sobie feri u mnie. Troche sie denerwuje. Jeszcze nikt nie był w Riddle Manor. Nikt z moich znajomych. Zastanawiałam sie na początku czy niezabrać ich do Lestrenge Manor ale stwierdziłam że to jednak nie jest dobry pomysł. Wszyscy moi goście mieli już przygotowane dla siebie komnaty. Niecierpliwiłam sie bardzo bo zawsze byłam samotna siedząc w domu
-Nad czym myślisz słonko?- zapytała mama
-O tym co będziemy robić jak goście przyjadą
-Pamietaj żeby zamknąć komnaty jak przyjdą- rzuciła opryskliwie
-Tsssaaa- powiedziałam niemiło. Zauważałam coraz więcej cech u siebie do tych które ma mama. Stawałam sie coraz bardziej niepochamowana, patrzenie na cierpienie innych sprawiało satysfakcje a torturowanie innych niewzbudzało we mnie negatywnych uczuć, wręcz przeciwnie tylko te pozytywne. Zamieniałam sie w potwora. No cóż. Trudno. Byle nie rzucić żadnym niewybaczalnym zakleciem podczas feri. Masakra. Wszyscy moi goście dowiedzieli sie że tak naprawde jestem Oktawią. Nie kryli zdumienia. Powiedziałam im to przed feriami.
Zamknełam wszystkie komnaty do których niepowinni wchodzić goście.
-Oktawia co ty robisz!?- wykrzykneła zdenerwowana kobieta gdy zobaczyła jak przeskakuje przez poręcz schodów- jak ty jesteś wychowana!?
-Pfff jak byś niezauwarzyła to wychowywałam sie w sierocińcu
-Nie pyskuj-zagrzmiała
-Bo co?
-Powiedziałam coś!!!
-Phi
Poczułam ból w ręce
-Myślisz że tak mnie uspokoisz?
-Robisz sobie problemy młoda damo
-Dobra zostaw mnie
Ogromny ból przechodził przez moją ręke
-Coś sie chyba mówi!?
-Przepraszam- wyjęczałam resztkami sił
-Nic sie niestało skarbie. Ale następnym razem sie zachowuj- powiedziała. Kto jak kto ale ona potrafiła natychmiast z rozwścieczonej wpaść do milutkiej kochaniutkie mamy.
-Jasne- powiedziałam słabo i ruszyłam przebrać sie do spania. Z racji że dopiero od jutra spotkam sie ze znajomymi teraz mam chwile dla siebie
-Dobranoc kochanie- powiedziała mama i pocałowała mnie w czoło- pogadaj z tatą. Jego obecność cie uspokoi
-Okej możesz go zawołać?
-Oczywiście
Wyszła a po chwili do mojego pokoju wszedł tata.
-Niesądziłem że ze mną porozmawiasz
-Wiesz jednak fakt że dowiedziałam sie o tym że mój własny ojciec wyczyścił mi pamięć niebył czymś co chciałam usłyszeć
-Wiesz że zrobiłem to dla twojego dobra?
-Tak jak z uśpieniem mnie na 9 lat?
-No właśnie....powiedziałem Ci że ja to zrobiłem ponieważ było mi głupio przyznać jak było na prawde- przymróżyłam oczy- w rzeczywistości niedopilnowaliśmy cie. Ktoś przyniósł cie do twojej matki podczas bitwy i stałaś sie obiektem ataku. Komuś udało sie rzucić na ciebie avade...
-Co!?- wykrzyknełam
-No właśnie dlatego to takie niesamowite. Jednak zamiast cie zabić ty zostałaś pogrążona w śnie. Mamy z twoją matką pewną teorie dlaczego tak sie stało ale to zdecydowanie temat na inny dzień.
-Nie wierze....niemogłeś od razu tego powiedzieć?!
-Było mi głupio że niedopilnowałem własnego dziecka
-Ale z ciebie odpowiedzialny tatuś!!!
-Zmień ton skarbie
-Wiesz co wyjdź bo musze to przemyśleć. Niemam teraz siły na dalszą rozmowe. Dobranoc
-Dobranoc córeczko- powiedział i wyszedł zostawiając mnie samą z moimi myślami
-Zostać u ciebiebie na noc?- zapytała mama spoglądając przez drzwi- ktoś powinien być przy tobie od kąd masz nawroty ataków
-Jasne jak chcesz to możesz sobie usiąść na tamtym fotelu. Jest bardzo wygodny.
-Dobry pomysł dziecko, a teraz śpij jutro długi dzień
-Dobranoc
-Śpij dobrze
Pogrążyłam sie w krainie snów zapominając o świecie

Pierwsze promienie słońca sprawiły że otworzyłam oczy. W fotelu siedziała uśmiechnieta mama. Przyglądała mi sie.
-Jesteś do mnie taka podobna- powiedziała uśmiechając sie dumnie
-Dzień dobry- powiedziałam wstając na równe nogi. Dochodziła godzina 6.
-Dzień dobry słonko
Przeciągnełam sie i spojrzałam na ogród przez moje ogromne okno. Dziś spałam w mojej jaśniejszej komnacie.
-O której oni przychodzą?- zapytała niezadowolona kobieta
-O 11. Przyjdą na obiad.
-A kto go robi?- zapytała sprytnie mama
-Ja...- jęknełam. Zobaczyłam tylko uśmiech satysfakcji- nie ciesz sie bo mi pomagasz
Ona tylko zrobiła naburmuszoną mine. Ruszyłam w strone kuchni
-Co powiesz na kurczaka?
-Świetny pomysł

Zmęczona machnełam różczką a stół sie nakrył do obiadu. Spojrzałam na zegar. Dochodziła 11.13. Pewnie zaraz będą. Pobiegłam sie przebrać i ogarnąć. Ubrałam krótką czarną sukienke z długimi rękawami, do tego czarne wysokie kozaczki, rozpuściłam włosy i pomalowałam usta na czerwono. Teleportowałam sie przed Lestrenge Manor. Tam byliśmy umówieni na zbiórke. Nigdy nikomu niepodałabym dokładnego adresu mojego domu. Poza tym nie weszli by bo chronią go najpotęrzniejsze zaklęcia. Wszyscy już stali i czekali. Każdy wyglądał świetnie. Tak jak sie spodziewałam nie było Tommy ale niebyło też Fily.
-Cześć wszystkim!- powiedziałam
-Cześć!- odpowiedzieli wspólnie
-No dobra... to ostrożnie. Wszyscy złapcie sie za ręce- zrobili tak jak powiedziałam- no dobra no to zapraszam na najlepsze ferie w życiu
Przeteleportowaliśmy sie. Wszyscy z dobrym stanie więc udało mi sie przeteleportować tak dużą grupe. Każdy po kolei miał otworzone usta. Staliśmy dopiero przed bramą bo musiałam otworzyć wszystkie zaklęcia ale mimo to dom robił na nich ogromne wrażenie. Otwarłam dom a ich oczą ukazał sie dom w pełnej okazałości
-Jeszcze niewidzieliście ogródka-zaśmiałam sie. Wszystkim opadły kopary. Weszliśmy do domu- No dobra zdejmijcie sobie tutaj płaszcze i chodźcie na obiad
Wszyscy posłusznie wykonali moje polecenie. Jedliśmy sobie na spokojnie obiad śmiejąc sie co chwila
-Naprawde u was przy stole zawsze jest taka atmosfera?- zapytała Angelina która była krukonką. Wszyscy jednogłośnie pokiwali głową na tak
-Zazdroszcze. U nas zawsze jest sztywno a jak już rozmawiają to tylko o plotkach-wyjęczala Angelina. Moi rodzice z uwagą sie nam przyglądali. Dobrze że tylko ja ich widze.
Wszyscy wybuchli śmiechem.

Po zjedzonym posiłku wszyscy usadowiliśmy sie na kanapie
-Jak ja ci zazdroszcze takiego domu. Ja myślałam że mój dom jest ogromny ale w porównaniu z twoim domem to mój jest jakąś klatką- wyznała Domi
-To jak sie dzielimy?- zapytała Ola
-Chłopaki na dziewczyny?- zaproponował Scorpi
-Oki
-Chwila chwila- powiedziałam- po co sie dzielicie? I na co?
-No do pokoi....
-Zwariowaliście?-zapytałam- Każdy z was ma osobną komnate
Wszyscy wybałuszli oczy.
-Serio?
-No tak!
Zaśmialiśmy sie
-Weźcie swoje bagarze i chodźcie...
... przydzieliłam wam pokoje
Wszyscy ruszyli za mną. Po kolei dawałam każdemu pokój
-Ta komnata jest Albusa- powiedziałam wskazując na pierwsze drzwi. Ruszyłam dalej korytarzem pokazując po kolei drzwi- ta Scorpiego, ta jest Dominiki, ta jest dla Oli, ta jest dla Victori, ta dla Angeliny a ta dla Sary. Te drzwi na samym końcu to łazienka ale każdy z was i tak ma własną u siebie w pokoju. Ja śpie 2 piętra wyżej 2 drzwi po lewej, a jakby mnie tam niebyło to 1 drzwi po lewej. Myśle że możemy iść dzisiaj do ogrodu więc ubrzerzcie sie ciepło i widzimy sie za godzine- powiedziałam a oni weszli do swoich pokoi
-Sara- powiedziałam - przyjdź do mnie wieczorem musimy pogadać
-Jasne

Ponad godzine potem lerzałam w śniegu obrzucając sie śnieżkami z przyjaciołmi. Gdy skończyliśmy sie bawić na śniegu dochodziła 16. Wróciliśmy do pokoi by sie ogarnąć bo o 17 zaczynamy maraton 2 części ,,Dzikiej Róży" w pokoju kinowym. Tak mam taki.
Po szybkim prysznicu i ogarnięciu sie wszyscy obejrzeliśmy cudowne 2 części filmu. Dochodziła powoli 22. Siedziałam właśnie na łóżku i czytałam książke gdy usłyszałam pukanie
-Prosze!
-Hej Oktawia, o czym chciałaś pogadać?
-Chodzi o to co mi kiedyś powiedziałaś o mojej przeszłości....wiedziałaś że zostałam potraktowana Avadą? Wiedziałaś że rodzice zabrali mi pamięć? Wiesz że istnieje coś takiego jak Czarna Przepowiednia? I czy wiesz czego ona dotyczy?- miałam łzy w oczach
-Tak. Tak. Tak i Nie- dziewczyna ze smutkiem na mnie patrzyła
-A wytłumaczysz mi jakim cudem nie zginełam?
Dziewczyna westchneła

Perspektywa Albusa
-Chodzi o to co mi kiedyś powiedziałaś o mojej przeszłości....wiedziałaś że zostałam potraktowana Avadą? Wiedziałaś że rodzice zabrali mi pamięć? Wiesz że istnieje coś takiego jak Czarna Przepowiednia? I czy wiesz czego ona dotyczy?- czy Oktawia płacze?
-Tak. Tak. Tak i Nie- wyczułem w jej głosie smutek
-A wytłumaczysz mi jakim cudem nie zginełam?
Sara westchneła
-Jest w tebie coś co cie chroni. Oktawia do cholery najprawdopodobniej to.....- sara zatrzmała sie. Wiem że niewolno podsłuchiwać ale właśnie miałem iść do Oktawi i usłyszałem jak gada
-No mów- szeptała najprawdopodobniej zapłakana już Oktawia
-Horkruks....ty nim jesteś...dlatego masz kontakt z rodzicami.. dlatego...niezginełaś.... dlatego możesz ich przywrócić.... i dlatego istnieje czarna przepowiednia
-Jak?- szeptała Oktawia. Po moich policzkach też już leciały łzy. Moja biedna malutka Oktawia. Moja dziewczynka.
-To właśnie tłumaczy Czarna Przepowiednia ale tylko ty ją możesz poznać Oktawiu.... to ty jesteś śmiercią- serce mi staneło. Czy Oktawia jest TĄ śmiercią. Tą którą znają wszyscy z legend? Tą niepokonaną?- jesteś tak jakby nieśmiertelna
-Tak jakby?
-Może cie coś zabić..ale niewiem co. To jest między innymi na przepowiedni. Napewno już miałaś jakieś widzenie z niej. Napewno znasz już jakieś zdanie
-Słyszałam ją...przynajmniej jej kawałek...w tedy na balu....po tym jak pocałował mnie Albus a ja zemdlałam
-Pamiętasz ją?
-Tak. Ale niechce do niej wracać
-Oktawia musisz mi powiedzieć....
-NIE! Wyjdź z tąd musze sobie przemyśleć pare kwesti
Sprytnie schowałem sie i patrzyłem jak Sara wychodzi i schodzi na dół.
Chyba dowiedziałem sie odrobine za    dużo.

Koniec tego rozdziału. Ale spokojnie niedługo następny❤
Wasza Teksia

PS. Niewierze że wybiło już 6 tyś wyświetleń

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro