Krótka historia równowagi

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Albusa
Siedziałem właśnie w jednej z ławek na transmutacji. Oczywiście mieliśmy zastępstwo bo normalnie transmutacja jest dopiero na 2 roku. Niestety pani Hooch (?) musiała wyjechać na chwile do rodziny bo wnuk jej sie urodził więc zamiast latania siedziałem teraz w klasie i obserwowałem jak McGonagal zamieniała kielich w ptaszka i z powrotem. Pomimo że profesorka była dyrektorką niezrezygnowała z posady nauczyciela transmutacji. Był początek grudnia a Oktawia dalej sie nieobudziła. Ona sie teraz nawet nierusza. Nawet jej znak niedrgnie. Jest pod ciągłą obserwacją mojego ojca i pana Malfoya.
-Pani profesor, czy mogłaby nam pani opowiedzieć coś o równowadze? A w szczególności o władcach równowagi?
McGonagal westchneła ciężko
-Jakiś czas temu pewien czarnoksiężnik zachwiał równowage życia i śmierci, nazywał sie Voldemort. Po pewnym czasie Voldemort zniknął z powodu jednej malutkiej osoby...
-Harego Pottera?- zapytał ktoś
-Dokładnie....Roczne dziecko sprawiło że Voldemort poległ, jednak nie na dłógo. Około 14 lat później odrodził sie podczas tórnieju trójmagicznego. Był to ogromny cios dla naszego świata i równowaga śmierci i życia znowu została bardzo zachwiana. Wcześniejszy dyrektor szkoły Albus Dumbledor szukał kawałków duszy Voldemorta po to by je zniszczyc. Niestety zginął. Kiedy zmarł to co zapoczątkował kontynuował Harry Potter. Zawsze zastanawiała mnie w nim jedna rzecz. Dlaczego tam gdzie były kłopoty zawsze spotykałam jego i jego przyjaciół. Tak czy siak. Harry zabił Voldemorta tym samym chciał przywrócić równowage światu. Niestety był jeden mały element który sprawił że równowaga niepowróciła. Kontrole nad nią sprawowały zawsze 2 osoby, niestety Voldemort zabił jedną z nich więc do póki nieumarła druga świat żył w ogromnym rozchwianiu. Jakiś czas temu czarodzieje zauważyli że powróciła harmonia świata.
-To znaczy że urodzili sie nowi władcy życia i śmierci?
-Dokładnie panno Druck
-A kim są te osoby?
-Niestety niewiem, oczywiście mam swoje podejrzenia ale możemy być pewni że te osoby to jeszcze dzieci, małe dzieci.
Szept rozszedł sie po sali. Ciekawe. Szczerze to niemiałem swoich typów. Nawet takich malutkich.
-Kogo obstawiasz Albus?- zapytał Scorp który siedział ze mnią w ławce
-Niewiem a ty?
-Podejrzewam że nad śmiercią może panować Oktawia...co do życia to niemam pojęcia
-Ciekawa teoria- powiedziałem. Faktycznie Oktawia jako córka Voldemorta mogła przecież żądzić śmiercią. Pozatym McGonagal powiedziała że to jeszcze dziecko a niepatrząc to Oktawia jest od nas młodsza. Ciekawe kiedy sie obudzi.

24 grudnia.....

Właśnie dziś wypadają święta. Właśnie dziś! A Oktawia jak spała tak śpi. Niewiem co mam o tym myśleć. Czy ona wogule sie obudzi czy już na zawsze taka będzie. Dzisiaj siedział przy niej pan Malfoy. Było mi jej tak szkoda. Modliłem sie aby dziewczyna wreszcie otworzyła oczy. Jeszcze te podejrzenia że to ona jest śmiercią. Niech ci wszyscy ludzie zrozumieją że nawet jeśli Oktawia panuje nad śmiercią to potrzebuje teraz spokoju by wyzdrowieć. A nie wścibskich tłumów. Było mi jej tak szkoda.

Perspektywa Narratora

W głowie Oktawi

-Jejku ja pięknie- powiedziała słabo dziewczynka- czy właśnie tak wyglądają święta?
-Tak córeczko
-A więc są cudowne
-Kochana Oktawio Anabell Meropo Delphini Black-Lestrenge-Riddle, moja córeczko w te święta życze ci abyś nigdy sie niezmieniała byś wreszcie wyzdrowiała i byś stała sie najpotęrzniejszą czarownicą na świecie
-Dziękuje mamusiu ale jak ty do mnie powiedziałaś?- zapytała Oktawia
-Oktawia Anabell Meropa Delphini Black-Lestrenge-Riddle......coś nie tak?
-Ja mam tak na imie?
-Oczywiście! Oktawia nam sie bardzo podobało, z racji że mówią do mnie Bella to masz imie Anabell, twoja babcia miała na imie Meropa a Delphini chciał twój ojciec, noi twoje wszystkie nazwiska....
-Aha....myślałam że nazywam sie Oktawia Delphini Lestrenge-Riddle
-Niespodzianka.
Nagle dziewczynka poczuła ból nie do zniesienia
-M-m-mamo-powiedziała i upadła na podłoge
-Co z nią Bella?- zapytał zaniepokojony Tom
-Trzeba iść po pomoc, obydwoje wiemy że tylko rówowaga ją uratuje
-Niewiemy kim są te osoby....
-Wiemy że są to dziewczynki i wiemy kiedy sie urodziły....Jezu Tom spójrz na nią!
Mężczyzna spojrzał w strone córki
-Boże- szepnął niedowierzając. Ciało dziewczynki powoli zaczynało znikać. Kobieta zaniosła sie głośnym płaczem
-Bella opanuj sie i idź do normalnego świata po pomoc na 5 minut! Zrobie co możliwe
Kobieta szybko sie opanowała chwile potem stała w prawdziwym świecie przy łóżku dziewczynki

Perspektywa Draco
-Draco!- krzykneło coś. Spojrzałem w strone dźwięku i aż podskoczyłem z przerażenia
-Ciotka Bella.....?
-Draco błagam cie pomusz mi!
Przyjrzałem sie tej świrniętej kobiecie. Miała podkrążone od płaczu oczy i była roztrzęsiona a widoczne było że to Oktawia ją tu sprowadziła
-Co sie dzieje?
-Ona umiera Draco! Umiera!- krzyczała wskazując na dziecko- ona potrzebuje równowagi! Musisz sprowadzić to strażniczki śmierci i życia!
-Nikt niewie kim one są....wszyscy podejrzewają Oktawie o bycie strażniczką śmierci
-Nie żartuj sobie Draco! Oktawia strażniczką?! Nie ma opcji!
-A wiesz kto nimi jest?
-2 dziewczynki około 6 lub 7 lat, strażniczka życia urodziła sie w dniu narodzin Amidal, a strażniczka śmierci urodziła sie w dniu śmierci Charliego Hugona Weasley. Jedna jest w Hogwarcie a druga ma tu siostre
-Z kąd to wiesz!?
-Draco! Ratuj ją błagam ja za chwile znikne ale ty ją ratuj- powiedziała i zostawiła mnie samego. Znikneła. Pobiegłem do McGonagal
-Pani Profesor! Bellatrix była w Hogwarcie!
-Co!?
-Była cała roztrzęsiona, mówiła że Oktawia umiera i że potrzebuje równowagi. Powiedziała też informacje dotyczące strażniczek
-Mów!
-2 dziewczynki około 6, 7 lat. Ta strażniczka życia urodzila sie w dniu narodzin Amidal a ta od śmierci w dniu śmierci Charliego Hugona Weasley. Jedna jest już w zamku druga ma tu siostre
-Czyli tak jak myślałam!
Kobieta pobiegła natychmiast w nieznaną mi strone

Perspektywa Narratora
McGonagal biegła w strone dormitorium dziewcząt w Slytierinie. Wiedziała już kim była jedna ze strażniczek.
-Filpharmony!- krzykneła wbiegając do jednego z dormitori. Na to imie zareagowała równierz Sara która siedziała na łóżku- wiesz kim jest Amidal- dziewczynka zrobiła duże oczy ale nieodpowiedziala. McGonagal wyczytała odpowiedź z twarzy dziewczynki
-Szybko za mną! Niemamy dużo czasu!
-O co chodzi pani profesor?-zapytała Sara
-Filpharmony jest strażniczką życia
-Co!?- powiedziała Sara i zatrzymala sie jak osłupiala
-Sama w to niewierze- powiedziała pani profesor i pobiegła dalej a tuz za nią biegła Fily. Zrozpaczona i zagubiona tym że ktoś dowiedzial sie kim jest.
-Panna Grenger natychmiast niech sie teleportuje tu razem z tobą!- powiedziała w strone Draco który był juz w jej gabinecie. Po chwili usłyszeli trzask teleportacji. Przed nimi stała zdziwiona Hermiona razem z Draco
-Co sie stało pani profesor?- zapytała kobieta
-Podaj mi prosze date śmierci swojego syna....Charliego....
Hermiona spojrzała zdziwiona na dyrektorke

***

-To juz ostatnia księga tego rocznika do przyjęcia do Hogwartu- powiedziała zrozpaczona McGonagal
Dosłownie chwile potem krzykneła
-Jest! Tommy Tusday!
Teleportowała sie a po chwili wróciła z małą czarnowłosą dziewczynką i jej rodzicami
-Przepraszam za to szybkie przeteleportowanie ale to sprawa najwyższej wagi!
-Rozumiemy ale o co chodzi?- zapytała Sophi Tusday- matka Tommy.
-Tommy jest strażniczką śmierci
-Co!?- krzykneli przerażeni rodzice
-To by mi sie zgadzało ze wszystkim! Spójrz na mnie- powiedziala McGonagal do zaskoczonej Tommy- Wiedziałam! Prosze bardzo! Fily ma białe włosy a Tommy czarne, poza tym obie dziewczynki mają kolory oczu cechujące ich zaklecia, Fily ma fioletowe a Tommy zielone i to tak mocno zielone jak zaklęcie niewybaczalne.
-Nasza córeczka strażniczką?
-Tak, a teraz dziewczynki prosze za mną! Tu sie ważą losy życia
Tak więc profesorka nazem z 2 dziewczynkami dotarła do miejsca położenia Oktawii
-Dobrze dziewczynki....wyciągnijcie różczki i urzyjdzie zaklęcieć pierwotnych na Oktawii
-Ale moim zaklęciem jest Avada....
-Wiem ale mimo to prosze....niezrobisz jej krzywdy
I tak 2 promienie zaklęć trafiły w Oktawie. Jeden promień był zielony, drugi był fioletowy. Przeplatały sie ze sobą tworząc ogromna moc. Oba promienie leciały w strone czarnowłosej dziewczynki o bladej cerze i znaku na ręce. Po chwili jednak obie dziewczynki puściły zaklęcie. Zadziałało? Nikt tego niewiedział. Wiedzieli to tylko rodzice Oktawi i sama Oktawia.

Krótkie wyjaśnienie od autora
Jak przeczytaliście przed chwilą powstało coś takiego jak równowaga. Wiem wiem wiem....zaczynam odchodzic od podstaw prawdziego Hogwartu. Ale nie martwcie sie jeszcze chwilka i wracamy do typowych szkolnych przygod. Nie chce jakos specjalnie ciągnąć tego wątku równowagi ale będzie sie on przeplatał z innymi watkami. Po za tym możecie pisać te pytania..... z resztą jak chcecie. Ale jutro opublikuje rozdział który będzie rozdziałem organizacyjnym z resztą zobaczycie❤❤❤
Wasza Teksia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro