Część 2-Harley... Spadaj z łóżka!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Batgirl, spała jak zaklęta. Ręce i nogi, leżały porozrzucane w artystycznym nie ładzie. Kołdra, leżała na podłodze, niczym rozlany jogurt. Poduszka, niesfornie zmieniała miejsce, przemieszczając się od głowy, do piersi, dziewczyny. W pokoju, panowały egipskie ciemności. Oliwia, przekonana, że jej współlokatorka śpi, miała nadzieję, że się spokojnie wyśpi. W ciemności, wszystko wydawało się tak puste. Batgirl, przewracała się na drugi bok, gdy nagle:

   — Aria! Aria! Ratunku!— Na jej biodrze, wylądowała jak długa, Harley. Ubrana w biało-niebieskie szmaty, w których spała.— Miałam koszmar!

Man, zaczęła ją szarpać, za długie włosy, skakać po łóżku, szarpać ją za ramiona i zrzucać biedną dziewczynę z łożka.

   — Harley... Powiem to tylko raz, zejdź z łóżka!— Wrzasnęła. Jej głos, ze spokojnego, opanowanego, niczym głos mędrca, przemienił się w przerażający wrzask.
    — Ale ja miałam koszmar!— Jęknęła nieśmiało, Man, starając sie zrobić szklane oczy. Lecz, wyszły jej wybałuszone jak po narkotykach.
   — No, dobrze. Opowiedz— powiedziała Oliwia, nie chętnie, siadając na łóżku.
   — Okej... Znalazłam sie w morzu, w którym nie było wody, tylko były parówki, które chciały mnie zjeść!
   — Mhm... I co dalej?
   — To wszystko— Odparła z uśmiechem Man. Aria, nie wiedziała jak zareagować. To było straszne? Może z opowieści, jest mniej przerażające, niż w realu. Dziewczyna, nie mogła się powstrrzymać, i parsknęła śmiechem.
   — Harl... Zamówić ci psychiatrę? Wracaj do łóżka, i nie budź mnie więcej, bo jestem na to uczulona— Jednym, sprawnym ruchem nogi, Harley została zepchnięta z tapczanu i wylądowała na zimnej podłodze. Z niechcęcią, wdrapała sie na swoje łóżko, i zasnęła ciężkim snem.

Nazajutrz, Harley zerwała się z łóżka. Przeciągnęła się, niczym guma, zrobiła kilka skłonów do podłogi, by się rozciągnąć. W podskokach, pobiegła do kuchni, zrobić sobie coś do jedzenia. Energia, rozwalała ją od środka, mogła obracac się, skakać po suficie. W kuchni, zrobiła gwiazdę, i tak oto, jej nogi zachaczyły o lampę, a piękna gwiazda, legła na podłodze, jęcząc z bólu*.
Kość, bolała jakby ktoś ją nadpiłował, albo wogóle wyjmował. Man, wstała, trzymając się blatu stołu.
    — Do zapamiętania, nigdy nie rób sztuczek akrobatycznych w domu. — Powiedziała do siebie, powoli się prostując. Kuchnia Batgirl, była nie z tej ziemi. Świeciła, od metalicznej czerni. Harley, miała wrażenie, że znajduje się w statku kosmicznym. Było to morze przycisków, panelów sterowniczych i platform. Nawet na koszu na śmieci, była wajcha, do pociągania, by otworzyć. Man, ostrożenie posunęła się do przodu, by nic przypadkiem nie zepsuć. Podeszła do lodówki, przyglądając się panelowi, na jej drzwiach. — Który nacisnąć by otworzyć...? Czerwony, bo to mój ulubiony kolor!

Dziewczyna, nacisnęła przycisk, i wtedy aż podskoczyła w miejscu. W jednej chwili, pomieszczenie wypełniło się czerwonym, oślepiającym światłem, a w powietrzu słychać było alarm: Intruz w bazie! Intruz w bazie!

   — Znowu coś zepsułam— Szepnęła do siebie, dziewczyna. Zaczęła gwałtownie klikać w panel, próbując zatrzymać alarm. Batgirl, wybiegła z pokoju, już w pełni ubrana w strój superbohaterki, i gotowa do walki. Widok jej współlokatorki, sprawił że oczy wyszły jej z orbit.
   — Harl! Co ty robisz!?
   — Chciałam zrobić sobie śniadanie, gdy lodówka postanowiła się zbuntować— Powiedziała z głupkowatym uśmiechem, Man.
   — Dziewczyno... To jest moja zamaskowana baza. Urządziłam ją, jako kuchnie, żeby miała dobry kamuflaż. Kuchnia, jest po drugiej stronie!
   — Aha. Głupio się czuję— Powiedziała Harley, w panice przyciskając guziki, by wyłączyć alarm.
   — Chodź, zrobimy sobie śniadanie, nie niszcząc przy okazji świata...—. Mruknęła Aria, prowadząc Harley do normalnej kuchni.
***
Harley, usiadła z gazetą na kanapie. Przeglądała oferty pracy. Przewijała delikatne strony gazet.

— Co robisz?— Zapytała Batgirl, z ustami pełnymi czekolady.
– Po pierwsze, daj mi kawałek czekolady!— Powiedziala Harley. Oliwia, oderwała kawałek tabliczki, i dała swojej współlokatorce.— Przeglądam oferty pracy.
— Czemu?
— A jak dotychczas zarabiałaś na życie samej?
— Eee... Naprawdę chcesz wiedzieć?— Zapytała Batgirl.
— Kradłaś?
— Nie! Ja walczę z przestępczością!
— Ale skoro nie zarabiałaś, to musiałaś kraść.
— Ja wcale nie kradłam!
— Nawet pomarańczy, ze stołówki?
— Nie— Odpowiedziała z dumą Batgirl— Niczego, nigdy nie ukradłam.
— Okej. Jak uważasz.— Odparła Man.— Hej! Mam! Może przekażmy lekcję, której się nauczyłyśmy, następnym pokoleniom! Będziemy nauczycielkami WDŻ! Nauczymy dzieciaki, że nawet przestępca i superbohater, mogą żyć w zgodzie!
— Tak! Zadziwiasz mnie, na każdym kroku... Co powiesz na małą przejażdżkę, do szkoły?
— Powiem: Na co jeszcze czekamy!— Krzyknęła Harley, biegnąc się przebrać.

__________________________________________________________________________
Gwiazdki, komentarze mile widziane ^^

Jak wam się podoba?
Podzielcie się opinią. To mnie bardzo motywuje ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro